Błądzić jest rzeczą ludzką, ale… kosztowną. HR–owcy na niewydeptanej ścieżce

Nie udzielasz informacji zwrotnej odrzuconym kandydatom? Zapominasz o mailu podsumowującym rozmowę? Spływ na twoje ogłoszenia jest zazwyczaj niewielki? Brak ci konsekwencji i uważasz, że nie potrzebujesz już się dokształcać?

Wszystko wskazuje na to, że podążasz wyjątkowo wyboistą ścieżką rekruterskiego jestestwa. Jednak jeszcze nic nie jest przekreślone. Czas otrząsnąć się i wrócić na właściwą drogę, inaczej ucierpisz na tym nie tylko ty, ale i twój przełożony oraz zespół współpracowników.

Po pierwsze…

Zapomnij o błyskawicznym efekcie swoich działań. Z employer brandingiem jest jak z randkowaniem z atrakcyjną, inteligentną dziewczyną. Musisz włożyć wiele wysiłku w skuteczną autoprezentację, zbudować pokłady zaufania i zainteresować na tyle, by po jakimś czasie mogło przynieść to oczekiwane przez ciebie rezultaty.  Długofalowość i konsekwencja to nieodłączne elementy EB. Trudno liczyć na to, że rekruter stworzy kompleksowy plan oparty na strategii rozpisanej na kilka miesięcy do przodu, jeśli nie uświadomi sobie, że jest to koniecznością w zmaganiach o osiągnięcie sukcesu. Do konsekwencji należy dołączyć również systematyczność, którą można rozumieć choćby jako wzorcowe wywiązywanie się z terminarza odwiedzin firm partnerskich czy dbanie o to, by posty na naszym fanpage’u zawsze pojawiały się w najatrakcyjniejszych godzinach do publikacji.

Po drugie…

W większości polskich przedsiębiorstw osoby zajmujące się employer brandingiem nie mają możliwości potraktowania procesu budowania marki pracodawcy priorytetowo, ponieważ są obarczone wieloma innymi obowiązkami do wykonania. To powoduje, że w zalewie pilnych zadań łatwo o zepchnięcie EB na dalszy plan. Tymczasem, zahaczając o punkt pierwszy, brak konsekwencji w działaniu zazwyczaj powoduje, iż nasze doraźne czynności okazują się nieskuteczne. Niestety, to jeden z najczęściej pojawiających się błędów specjalistów – niewłaściwa hierarchizacja potrzeb. Wydzielenie odpowiedniej ilości czasu powinno być obowiązkiem, a jeśli są z tym problemy natury zbyt dużego obłożenia pracy, to należy interweniować u przełożonego.

Po trzecie…

Przy publikacji ogłoszenia o pracę trzeba wykazać się daleko idącą ostrożnością. Łatwo o popełnienie niewybaczalnego błędu, który nie tylko zawęzi nam grono aplikujących, ale i zniechęci do firmy, a także może wywołać szereg negatywnych skojarzeń. W potknięcia wpisują się błędy ortograficzne, nielogiczne sformułowania, a także zwroty sugerujące dyskryminacje poglądową, wiekową lub ze względu na płeć.

Po czwarte…

Wielu rekruterów wciąż uważa, że długotrwały proces rekrutacji świadczy o profesjonalizmie firmy i elitarności proponowanego stanowiska. Jednak stosowanie wielu metod selekcji i organizowanie kilku spotkań, które siłą rzeczy przeciągają decyzję w czasie, zazwyczaj wywołuje jedynie irytację kandydatów. Są wtedy zmuszeni ponosić dodatkowe koszty dotarcia do przedsiębiorstwa, narażeni są na dodatkowy stres oraz – przede wszystkim – przedłużają swój czas pozostawania bez stałego źródła dochodu. Dlatego też wielu aplikujących rezygnuje w trakcie długiej rekrutacji. Zostają więc nie najlepsi, ale najcierpliwsi. Czy aby na pewno to powinno być kluczowe przy wyborze pracowników do firmy?

Po piąte…

Rekruterzy bardzo często całą swoją uwagę kierują na zewnętrzne działania marketingowe, walcząc o dodatkowe oferty, nowych klientów i kolejnych pracowników przedsiębiorstwa. To powoduje, iż zapominają, że odbiór firmy nierozerwalnie wiąże się z zadowoleniem z pracy osób już zatrudnionych. To oni, poprzez swoje nieformalne kontakty i spotkania, budują sieć opinii o pracodawcy. Czym większa firma, tym większa siła rażenia ich głosu. Dlatego też piekielnie istotne jest monitorowanie ich opinii, a także dbanie o bonusy i dodatkowe profity. Zapominanie o tym jest jak spacer po linie z zawiązanymi oczami – prosimy się wtedy o kuku.

Po szóste…

Nie osiadaj na laurach, nawet jeśli masz sensowne dowody na to, że jesteś specjalistą w dziedzinie EB. Samozadowolenie może stać się zalążkiem zaprzestania starań o swój rozwój osobisty. Skuteczny rekturer musi obserwować rynek, dokształcać się, być na bieżąco ze wszelkimi trendami, a także inspirować się pracą osób związanych z tą samą branżą. Wskazane jest wypracować stały nawyk codziennego przeglądania informacji, by nie dopuścić do sytuacji, kiedy staniemy w miejscu i pozostanie nam już tylko obserwować, jak nasza konkurencja zostawia nas w tyle.

Szukasz inspiracji związanych z rekrutacją i onboardingiem? Zajrzyj także na blog HRlink. Myślisz o swoim rozwoju? Zapraszamy do Centrum Kariery Goldenline.

Zapisz się na newsletter Goldenline, a otrzymasz bezpłatnie raport

„Human Relations Trends 2025”


Pozyskuj, zatrudniaj oraz wdrażaj pracowników!

Sprawdź nasze narzędzia rekrutacyjne

Dodaj komentarz