Scena HR: Renata Stępień i rekrutacja w branży technicznej

Z jakimi wyzwaniami zmagają się rekruterzy w branży technicznej? Co liczy się w rekrutacji i selekcji kandydatów? Swoimi doświadczeniami dzieli się Renata Stepień – specjalista ds. rekrutacji pracowników o profilu technicznym w firmie PRAN Sp. z o.o.

Zobacz profil Renaty na GoldenLine

Co determinuje sukces pracy w dziale HR?

RS: Ciężka praca i dobra kawa. :) No i na początek takie złożone pytanie z zacięciem filozoficznym. Bo czymże jest sukces? Jak go mierzyć? Myślę, że na to pytanie każdy musi sobie odpowiedzieć sam. Niezależnie od tego jak każdy sobie to zdefiniuje sposób na niego jest zawsze taki sam – ciężka praca. Jak wszędzie. W przypadku naszej branży? Wyczucie oczekiwań – klienta i kandydata. Kreatywność – bo trzeba wpaść na to, że farmaceutki z native niemieckim grzeją się w słońcu Hiszpanii. Konieczność ciągłego uczenia się i poznawania nowych branż do których prowadzi się rekrutacje. No bo co wspólnego ma programista CNC z sales managerem na rynki wschodnie. A no niewiele. A choćby podstawy znać trzeba, żeby zostać poważnie potraktowanym i zapaść w pamięć, tym bardziej że kandydat w swoich kontaktach na GoldenLine ma samych rekruterów. Czymś trzeba się wyróżnić. Szczerość wobec kandydatów – oczekują tego, wyczuwają i zasługują na to… no i dobra kawa – podtrzymuje.

Jakie trudności Pani zdaniem napotyka rekruter w swojej pracy i jak sobie z nimi radzić?

RS: Trudności determinuje ten sam czynnik, który przysparza najwięcej funu – ludzie. Jak już się znajdzie THE ONE, to na spotkanie nie przyjdzie, nie zadzwoni, zmieni zdanie. Przy czym problemy są różne w różnych branżach, co powoduje następny problem w jak najszybszym wyczuciu jakie typy problemów generuje dana grupa zawodowa. Nie uprzyjemnia życia również klient. Taki, który nie wie czego chce i czy w ogóle chce.

Czego nauczyła Panią praca w branży HR?

RS: Spodziewać się niespodziewanego, absolutnie z każdej strony, klienta, kandydata, listonosza… Mimo 8 lat doświadczania i obserwowania różnych metod rekrutacji, stanowisk, zmieniających się rynków. Kilka razy powiedziałam, że mnie już nic nie zdziwi… i potem żałowałam.

Największe wyzwanie rekrutacyjne przed którym Pani stanęła?

RS: Mam nadzieję, że jeszcze przede mną. Nasza firma realizowała wiele ciekawych projektów, które pozwoliły nam utwierdzić się w przekonaniu ze „impossible is nothing”. Wspominałam wyżej o hiszpańskich farmaceutkach, ciekawa była organizacja wyjazdu polskich górników do Australii. Zabawne i pouczające było zderzenie holenderskiego uporządkowania, dyscypliny i dyplomacji z włoskim luzem, temperamentem, siestami i przekładaniem spotkań po raz trzeci w tym tygodniu. Musieliśmy pełnić role katalizatora kulturowego. :) Ale wyzwanie stanowią nie tylko wyspecjalizowane rekrutacje. Kiedy realizowaliśmy projekt na 60 osób z bardzo określonymi wymaganiami, a na rekrutacje dostaliśmy tydzień to też było co robić. :)

W czym tkwi największy problem w wyselekcjonowaniu najlepszego kandydata?

RS: Samo wyselekcjonowanie jeśli ma się kilku dobrych nie jest już takie trudne. Obiektywnie można „policzyć” hard skills mając na uwadze wymagania i oczekiwania klienta. Zdać się na swoje doświadczenie i intuicję, jeśli chodzi o soft skills.

Co Pani robi, aby przyciągnąć najlepszych kandydatów?

RS: Ponieważ w naszej branży konkurencja nieustannie rośnie, najważniejsze jest bycie innym – i to w dobrym słowa znaczeniu. Każda nowa rekrutacja to siatka nowych pomysłów, które staramy się wykorzystywać. Takie udogodnienia jak wyszukiwarki kandydatów są głównym plusem korzystania z zewnętrznych baz danych. Każde dodatkowe możliwości z tego wynikające ułatwiają nam pracę. I tego szukamy. A jak przyciągnąć kandydatów? Być najlepszym. :)

W jaki sposób przygotowuje się Pani do przeprowadzenia procesu rekrutacyjnego?

RS: Poznaje rynek – to po pierwsze. Muszę zweryfikować jakiej metody muszę użyć, aby była skuteczna, w jakim regionie Polski mam szukać kandydatów i czy znajdę ich w ogóle w Polsce. Jeśli nie – idę dalej w świat. Szukam najważniejszych niuansów oferty, która pomoże mi znaleźć idealnego kandydata – czasem trzeba czytać między wierszami, czasem trzeba zadać dodatkową partię pytań względem oferty. Tutaj bardzo przydaje się doświadczenie, dzięki któremu możemy nie tylko pomóc kandydatom, ale też klientom.

Z jakich źródeł czerpie Pani inspirację do pracy?

RS: Przede wszystkim z rozmów – czy z kandydatami, z klientami, ale też z kolegami i koleżankami z branży. Nasza firma ma ten gigantyczny plus, że jesteśmy niesamowitą mieszanką osobowości i pomysłów. I z tego czerpię inspirację, pomysły, ale też motywację. Literatura branżowa jest też przydatna i dość ciekawa jednak nie ma takiego tytułu który mogłabym polecić z czystym sumieniem. Blogi – wpisy niezależnych specjalistów to jest to, co pomaga i co warto śledzić. Setki różnych spojrzeń dzięki czemu też można rozwinąć swoją wiedzę i umiejętności. Brakuje na rynku dobrych konferencji branżowych, które nie miałyby kształtu kółek wzajemnej adoracji. Cały czas brakuje nam umiejętności krytykowania się w sposób merytoryczny, no i też nie potrafimy uczyć się na błędach. Pomysły są, jednak brakuje wykonania.

Jaka kampania rekrutacyjna (wizerunkowa) ostatnio zwróciła Pani uwagę?

RS: Jest ich kilka, ale to, co jest w nich najważniejsze – mają jedną wspólną cechę. Wpływają na emocje, są wykonane na poziomie. Są dopasowane do klienta, są interesujące i nieważne czy są to produkty z niższej półki czy z tej wartej kilkadziesiąt tysięcy – są warte przekazanie się tą informacją dalej. Są to kampanie warte każdych pieniędzy i wymagające niesamowitego nakładu pracy i to widać.

Jakie trendy zauważa Pani w branży HR?

RS: Najważniejszą zmianą jest coraz częstsze wykorzystywanie social mediów w rekrutacji. I to jest na duży plus. Dużo firm ma z tym jednak problem i nie potrafi jeszcze wykorzystywać darmowych narzędzi, ale kierunek jest dobry, kwestia zdobycia doświadczenia.


Dziękuję za rozmowę!

Scena HR – cykl wywiadów z osobami związanymi w codziennej pracy z branżą HR.