Grywalizacja w HR

W czasie najbliższych Warszawskich Dni Rekrutacji Paweł Tkaczyk będzie opowiadał w imieniu GoldenLine o employer brandingu. Paweł zamieścił ostatnio na swoim blogu ciekawy wpis o grywalizacji w HR, który dziś publikujemy gościnnie na łamach naszego bloga i zachęcamy do lektury.

Grywalizacja pozwala na zmianę ludzkich zachowań i wstrzykiwanie frajdy do czynności, której do tej pory frajdy nie sprawiały. Trend ten nie jest nowy, czerpie pełnymi garściami wiedzę o motywacji ludzkiej z dziedzin takich jak psychologia poznawcza, projektowanie gier czy programy lojalnościowe. A skoro o frajdzie mowa, gdzie bardziej jej brakuje niż… w pracy? Grywalizacja w HR ma zatem przed sobą świetlaną przyszłość.

Oto trzy sposoby, w jakich można ją zastosować:

Szkolenia i rozwój

Frajda już dawno zawitała do edukacji: gry szkoleniowe czy szeroko pojęty edutainment to jedynie przykłady tego, jak próbuje się odwrócić tradycyjny obraz nauki jako kaskady krwi, potu i łez. Pół biedy, jeśli temat szkolenia jest atrakcyjny i pracownicy chcą się rozwijać w tej dziedzinie. Ale co zrobić z obowiązkowymi elementami edukacji pracownika, które trzeba „odbębnić”? Szkolenie BHP, kodeks etyczny danej korporacji i wiele innych często lądują na biurku nowego pracownika i… pozostają nieprzeczytane aż do jego zwolnienia.

Grywalizacja może przekształcić nudny proces „asymilacji” w coś, na co czeka się z niecierpliwością. Bo nagrodą za obejrzenie kursu BHP jest… wskazanie drogi do firmowej kantyny :)

Deloitte Leadership Academy – program szkolenia menadżerów firmy doradczej – po wprowadzeniu grywalizacji odsetek ludzi, którzy zaglądają do wirtualnej akademii codziennie wzrósł o ponad 40%! Spróbuj to zrobić w Twojej firmie.

Nudna papierkowa robota?

A skoro już o zabijaniu nudy mówimy, dotyczy to nie tylko nowych pracowników. W każdej firmie są procedury, które traktujemy jak dopust boży i wykonujemy z cierpieniem w oczach. W mojej branży to uzupełnianie notatek w CRM-ie. Dobra informacja wewnątrz firmy jest ważna, ale wklepać jej nie ma komu…

Firmy takie jak Salesforce dostrzegają problem i implementują już grywalizację w swoich rozwiązaniach CRM. Także w systemach zarządzania projektami. Wyniki są niesamowite: wdrożenie grywalizacji w firmie ePrize podkręciło liczbę ludzi wrzucających dane do CRM-u z 10% do 70%. A w programie brali udział tylko ochotnicy.

Gra zamiast rekrutacji

Są branże, w których to jest już standardem. I nie chodzi nawet o skomplikowane systemy komputerowe, które oceniają pracowników. Raczej o organizowanie „olimpiad”, w których kandydaci do pracy nie tylko się świetnie bawią (wspólnie!), ale także budują pokazują umiejętności, która na pewno nie wyszłyby na rozmowie kwalifikacyjnej.

Kiedy pracowaliśmy z AmRestem nad otwarciem sieci restauracji, rekrutacja obsługi odbywała się… w sali gimnastycznej. Każdy musiał przynieść luźny strój i obuwie zmienne a w czasie „zawodów sportowych” ludzie pokazywali, jak pracują z innymi. Zresztą, to jest pomysł stojący za jedną z głośniejszych kampanii rekrutacyjnych, The Candidate Heinekena.

 

Dodaj komentarz