hej..
na początku, gdy wylądowałam w szpitalu, ponieważ nie byłam w stanie chodzić z powodu bólu lewej nogi, lekarze stawiali przeróżne diagnozy. poradą ortopedów nie było końca. na początku myślałam, że może się po prostu przetrenowałam, może to zakwasy.. jednak z dnia na dzień nie byłam w stanie chodzić o własnych siłach. koniec końców, neurolodzy, którzy nie skrywali swego zdziwienia postawili dwie diagnozy - rwa kulszowa lub dyskopatia z powikłaniami. obie tezy w przypadku 18latki wydawały się niedorzeczne. trafna okazała się druga opcja. i co ciekawe, przez dwa miesiące nie byłam w stanie chodzić, ponieważ podczas ROZCIĄGAJĄCYCH ĆWICZEŃ TYPU JOGA, przesunięte kręgi zaczęły tak uciskać na nerwy gdzieś w obrębie biodra, że doszło do stanu zapalnego. z punktu widzenia ortopedycznego wszystko wydawało się ok, więc podczas badań ortopedzi nie mogli się nadziwić skąd źródło aż tak ostrego bólu.
do tej pory odczuwam ból w biodrze, ale nie jest już aż tak ostry. kiedy jednak biegnę, czy sprzątam w pozycji schylonej, zwykle kończy się płaczem, kiedy tylko się wyprostuję.
swoją historię opisałam ku przestrodze tych, którzy zachwalają jogę i bieg. każdy neurolog, podczas kontroli przestrzega mnie przed takimi ćwiczeniami. dyskopatia to choroba, którą bardzo często się lekceważy. nie leczcie się na "swój sposób", bo poznałam wiele osób, które niestety po kilku lub kilkunastu latach.. chodzą już o czterech nogach, lub nie są w stanie w ogóle chodzić i nawet w pozycji siedzącej odczuwają ból.
pozdrawiam:) i dużo zdrowia!