konto usunięte

Temat: pośrednik bez licencji

Tomasz Alot:
A co do internetu - nie wiem czy zauważyłaś, ale przez internet nie doręcza się dokumentów, za które ponosisz odpowiedzialność. Ciekawy jestem jakbyś się poczuła, gdyby poprzez brak kontroli poczty ze strony państwa Twoja przesyłka nie została doręczona na czas do urzędu skarbowego i zgodnie z prawem US nałożył by na Ciebie karę, która zrujnowałaby Ci firmę. Miałabyś roszczenie do takiego usługodawcy, ale co z tego jak by się okazało, że jego jedynym majątkiem jest jego dostawczak wart 5.000 zł? Właśnie dlatego są zadanie państwowe, w których państwo nie kieruje się interem gospodarczym tylko społecznym. Na tym polega rola nowoczesnego państwa.

W zasadzie są dwie kwestie:

1. być może tego tak od razu nie widać, ale płci jeszcze nie zmieniłem i dalej jestem facetem, tak więc żeńska forma jest troszkę nie na miejscu - w twoim poprzednim poście również;

2. problem z pocztą jest taki, że jest nieefektywna, co chwilę strajkuje i nagminnie nie dotrzymuje terminów realizacji usługi. In Post, pomimo że ma rzucane kłody pod nogi, radzi sobie lepiej, o czym świadczą doniesienia o wyciąganiu przez listonoszy PP przesyłek dostarczanych przez konkurencję.

Dalej nie rozumiem regulacji dotyczących terminów doręczeń - bo twój post tego nie wyjaśnia. Jeżeli chcę, żeby moja przesyłka dostarczona została w określone miejsce w określonym czasie, zawieram umowę z firmą oferującą usługi kurierskie / przesyłkowe i tyle. Jeżeli oferowane terminy mi nie odpowiadają, szukam sobie konkurencji, która mi przesyłkę dostarczy tak jak chcę - no chyba że wymyśliłem sobie, żeby za godzinę była w Los Angeles.

Ponadto żadna mała firma nie będzie w stanie efektownie świadczyć usług na terenie całego kraju, tak więc kłopot z rzetelnością dostawcy usług raczej jest rozwiązany ...

Poza tym ciekawe jest, że Poczta Polska jako jedna z nielicznych bądź jedyna w cywilizowanym świecie nie wprowadziła systemu monitorowania przesyłek - co stawia ją na równi z pocztą w Somalii, Ugandzie i innych krajach 3-go świata ... Nie jest to rzetelna firma, na której można polegać. Zdecydowanie mniej skarg jest na kurierów, bo oni nie mogą sobie pozwolić na stratę rynku. I tu super widać do czego prowadzi sztuczne utrzymywanie monopolu PP na przesyłki do 50g.

rola nowoczesnego państwa nie polega na kontrolowaniu procesów gospodarczych, ale na tworzeniu warunków do rozwoju biznesu. Nie rozumiem do końca pojęcia interes społeczny, bo każdy z członków społeczeństwa ma inne cele i interesy. Oczywiście wszystkim zależy, żeby przesyłki docierały na czas, ale nie potrzeba w tym aspekcie regulacji ze strony państwa.

konto usunięte

Temat: pośrednik bez licencji

Tomasz Alot:
Ale to porównanie nie jest adekwatne do omawianej kwestii. W latach 20 w USA też zrobili wolną amerykankę, co skończyło się wiadomo jak. Kontrola w niezbędnym zakresie, to kontrola zapewniająca wolność w takim zakresie, żeby korzystanie z niej nie było kosztem wolności innych osób. Dla banku (czy jakiegokolwiek innego typu przedsiębiorstwa) najważniejszy jest zysk (i bardzo dobrze). Ale są takie przedsiębiorstwa, które maksymalizując swój zysk, mogłyby narazić istotne interesy Państwa, czyli jego obywateli. Tam jest miejsce na kontrolę Państwa. Podam przykład. Ekstremalnym ale dobrze obrazujący tą kwestię. Orlen dogaduje się z Kurdami, że będzie eksploatował ropę naftową ze złóż na terenach, które oni kontrolują w Iraku. Kurdowie za miliony dolarów tam pompowane kupują broń i ogłaszają niepodległość wobec Iraku i Turcji. Wtedy Turcja mówi na forum UE: "Członek UE wspomaga separatystów i terrorystów, zróbcie coś z tym." I mamy problem w UE, a jego koszty poniosa obywatele (mniejsze możliwości negocjacyjne w Radzie Europejskiej i PE przełożą się na pieniądze, które z UE dostajemy). Sensowność istnienia UE to zupełnie inna sprawa.

Przykład chyba nie do końca trafiony - zdaje się że jeżeli chce się coś kupić, należy rozmawiać z właścicielem / podmiotem dysponującym prawem do przedmiotu transakcji. Nie wydaje mi się, żeby w przypadku Iraku to Kurdowie dysponowali prawem do eksploatacji złóż roponośnych ... Jakby się Orlen dogadał z Kurdami, myślę że cały zarząd miałby zapewniony wikt i opierunek na rzecz państwa, do tego regularne spacery i widzenia z rodziną ... I opaleniznę w kratkę ...

>Państwo jest takie, jakich ma urzędników, bo oni je reprezentują we
wszelkich formach działania.

Słuszna uwaga - jak Państwo nie chce płacić urzędnikom ani ich szkolić, to jasne, że daje ciała na całej linii. Tylko jak ma płacić i szkolić, skoro samo kreuje funkcje, które nie są potrzebne, i przez to rozwija administrację - nie ma gospodarki, która by wydoliła bardzo wysoki poziom zatrudnienia w administracji, wysokie pensje urzędników i wysokie wydatki na ich szkolenia. Mówiąc kreuje funkcje mam na myśli wprowadzanie przez państwo zbędnych mechanizmów kontroli / ograniczania rynku, do czego trzeba powoływać kolejne organy administracji publicznej, które się potem przekształca, zmienia - ale nie likwiduje. Bo przecież kto powie, że jego praca nie jest potrzebna - czyli kto się sam zwolni z pracy?

A że gospodarkę mamy przeregulowaną, to już inna sprawa.

konto usunięte

Temat: pośrednik bez licencji

Michał Żelazek:
Tomasz Alot:
A co do internetu - nie wiem czy zauważyłaś, ale przez internet nie doręcza się dokumentów, za które ponosisz odpowiedzialność. Ciekawy jestem jakbyś się poczuła, gdyby poprzez brak kontroli poczty ze strony państwa Twoja przesyłka nie została doręczona na czas do urzędu skarbowego i zgodnie z prawem US nałożył by na Ciebie karę, która zrujnowałaby Ci firmę. Miałabyś roszczenie do takiego usługodawcy, ale co z tego jak by się okazało, że jego jedynym majątkiem jest jego dostawczak wart 5.000 zł? Właśnie dlatego są zadanie państwowe, w których państwo nie kieruje się interem gospodarczym tylko społecznym. Na tym polega rola nowoczesnego państwa.

W zasadzie są dwie kwestie:

1. być może tego tak od razu nie widać, ale płci jeszcze nie zmieniłem i dalej jestem facetem, tak więc żeńska forma jest troszkę nie na miejscu - w twoim poprzednim poście również;

2. problem z pocztą jest taki, że jest nieefektywna, co chwilę strajkuje i nagminnie nie dotrzymuje terminów realizacji usługi. In Post, pomimo że ma rzucane kłody pod nogi, radzi sobie lepiej, o czym świadczą doniesienia o wyciąganiu przez listonoszy PP przesyłek dostarczanych przez konkurencję.

Dalej nie rozumiem regulacji dotyczących terminów doręczeń - bo twój post tego nie wyjaśnia. Jeżeli chcę, żeby moja przesyłka dostarczona została w określone miejsce w określonym czasie, zawieram umowę z firmą oferującą usługi kurierskie / przesyłkowe i tyle. Jeżeli oferowane terminy mi nie odpowiadają, szukam sobie konkurencji, która mi przesyłkę dostarczy tak jak chcę - no chyba że wymyśliłem sobie, żeby za godzinę była w Los Angeles.

Ponadto żadna mała firma nie będzie w stanie efektownie świadczyć usług na terenie całego kraju, tak więc kłopot z rzetelnością dostawcy usług raczej jest rozwiązany ...

Poza tym ciekawe jest, że Poczta Polska jako jedna z nielicznych bądź jedyna w cywilizowanym świecie nie wprowadziła systemu monitorowania przesyłek - co stawia ją na równi z pocztą w Somalii, Ugandzie i innych krajach 3-go świata ... Nie jest to rzetelna firma, na której można polegać. Zdecydowanie mniej skarg jest na kurierów, bo oni nie mogą sobie pozwolić na stratę rynku. I tu super widać do czego prowadzi sztuczne utrzymywanie monopolu PP na przesyłki do 50g.

rola nowoczesnego państwa nie polega na kontrolowaniu procesów gospodarczych, ale na tworzeniu warunków do rozwoju biznesu. Nie rozumiem do końca pojęcia interes społeczny, bo każdy z członków społeczeństwa ma inne cele i interesy. Oczywiście wszystkim zależy, żeby przesyłki docierały na czas, ale nie potrzeba w tym aspekcie regulacji ze strony państwa.
Heh. napisałem, że mówię o regulowaniu systemu pocztowego a nie państwowej poczty... Czytanie ze zrozumieniem. Poczta powinna być prywatna i powinna być konkurencja. Z niezrozumiałych dla mnie przyczyn odnosisz się do mojej wypowiedzi jakby z niej wynikało gloryfikowanie Poczty Polskiej, a ja pisałem o SYSTEMIE! To znaczy, że poczta jest na tyle ważnym obszarem gospodarki, że nie można tu pozwolić na niekontrolowaną kontrolowaną konkurencję właśnie ze względu na doniosłą rolę, jaką pełni domniemanie, że list nadany został doręczony.
A co do doręczeń - chodzi o datę stempla pocztowego uznawaną jako datę nadania przesyłki w terminie.

PS. Sorry, za formę żeńską.

konto usunięte

Temat: pośrednik bez licencji

Michał Żelazek:
Tomasz Alot:
Ale to porównanie nie jest adekwatne do omawianej kwestii. W latach 20 w USA też zrobili wolną amerykankę, co skończyło się wiadomo jak. Kontrola w niezbędnym zakresie, to kontrola zapewniająca wolność w takim zakresie, żeby korzystanie z niej nie było kosztem wolności innych osób. Dla banku (czy jakiegokolwiek innego typu przedsiębiorstwa) najważniejszy jest zysk (i bardzo dobrze). Ale są takie przedsiębiorstwa, które maksymalizując swój zysk, mogłyby narazić istotne interesy Państwa, czyli jego obywateli. Tam jest miejsce na kontrolę Państwa. Podam przykład. Ekstremalnym ale dobrze obrazujący tą kwestię. Orlen dogaduje się z Kurdami, że będzie eksploatował ropę naftową ze złóż na terenach, które oni kontrolują w Iraku. Kurdowie za miliony dolarów tam pompowane kupują broń i ogłaszają niepodległość wobec Iraku i Turcji. Wtedy Turcja mówi na forum UE: "Członek UE wspomaga separatystów i terrorystów, zróbcie coś z tym." I mamy problem w UE, a jego koszty poniosa obywatele (mniejsze możliwości negocjacyjne w Radzie Europejskiej i PE przełożą się na pieniądze, które z UE dostajemy). Sensowność istnienia UE to zupełnie inna sprawa.

Przykład chyba nie do końca trafiony - zdaje się że jeżeli chce się coś kupić, należy rozmawiać z właścicielem / podmiotem dysponującym prawem do przedmiotu transakcji. Nie wydaje mi się, żeby w przypadku Iraku to Kurdowie dysponowali prawem do eksploatacji złóż roponośnych ... Jakby się Orlen dogadał z Kurdami, myślę że cały zarząd miałby zapewniony wikt i opierunek na rzecz państwa, do tego regularne spacery i widzenia z rodziną ... I opaleniznę w kratkę ...
Przykład jak najbardziej trafiony właśnie ze względu na absurdalną sytuację. 1. W kraju jest wojna domowa 2. Po obaleniu Saddama jest pełno terytoriów gdzie władzę sprawują lokali watażkowie. 3. Zarząd Orlenu? Za to, że tanio kupuje ropę? Właśnie dlatego podałem to za przykład (z założeniem, że Orlen jest prywatny - to jest przykład pokazujący konieczność reglamentowania niektórych strategicznych wycinków rynku a nie dyskusja na temat przedsiębiorstw naftowych). Gdyby nie kontrola sprawowana nad strategicznymi przedsiębiorstwami mogłoby dochodzić właśnie do takich sytuacji jakie opisałem, a mówiliśmy przecież o bankach, które tak samo mogą podjąć takie działania biznesowe, które nie są niezgodne z prawem, ale które mogłyby mocno zaszkodzić państwu właśnie przez szkodliwość biznesową. Właśnie dlatego potrzebne jest minimum (MINIMUM!) kontroli.


>Państwo jest takie, jakich ma urzędników, bo oni je reprezentują we
wszelkich formach działania.

Słuszna uwaga - jak Państwo nie chce płacić urzędnikom ani ich szkolić, to jasne, że daje ciała na całej linii. Tylko jak ma płacić i szkolić, skoro samo kreuje funkcje, które nie są potrzebne, i przez to rozwija administrację - nie ma gospodarki, która by wydoliła bardzo wysoki poziom zatrudnienia w administracji, wysokie pensje urzędników i wysokie wydatki na ich szkolenia. Mówiąc kreuje funkcje mam na myśli wprowadzanie przez państwo zbędnych mechanizmów kontroli / ograniczania rynku, do czego trzeba powoływać kolejne organy administracji publicznej, które się potem przekształca, zmienia - ale nie likwiduje. Bo przecież kto powie, że jego praca nie jest potrzebna - czyli kto się sam zwolni z pracy?

A że gospodarkę mamy przeregulowaną, to już inna sprawa.

Jasne, że nikt tak nie powie. Nawet nie będzie miał do tego okazji, bo decyzje o strukturze administracji zapadają wyżej. PRzecież nie mówimy tu o sytuacjach patologicznych tylko o tym jak administracja powinna wyglądać. A powinna wyglądać tak, że nie powinno jej być w niektórych miejscach w ogóle, a w innych powinna być. A tam gdzie jest powiunna być sprawowana przez najlepszych fachowców. A to, że tak nie jest to wina nasz wszystkich oraz kolejnych rządów, które nigdy ludziom nie wytłumaczyły, że nie ma nic za darmo i, że, np. prywatna służba zdrowie to nie płacenie za każdą usługę leczenia, tylko płacenie ubezpieczenia do prywatnego ubezpieczyciela, który podpisuje kontrakty z dobrze zarządzanymi szpitalami. W ostatniej kampanii wyborczej była o tym dyskusja: PiS sformułował zarzut, że PO chce prywatyzacji szpitali, a durna PO zamiast powiedzieć, że właśnie tak chce i wytłumaczyć ludziom, że prywatne będą szpitale, a ubezpieczenie zdrowotne dalej państwowe, to zaczęli się tłumaczyć, że wcale tego nie chcą i że to kłamstwa... ale to już zupełnie inna bajka...

konto usunięte

Temat: pośrednik bez licencji

Tomasz Alot:
Heh. napisałem, że mówię o regulowaniu systemu pocztowego a nie państwowej poczty... Czytanie ze zrozumieniem. Poczta powinna być prywatna i powinna być konkurencja. Z niezrozumiałych dla mnie przyczyn odnosisz się do mojej wypowiedzi jakby z niej wynikało gloryfikowanie Poczty Polskiej, a ja pisałem o SYSTEMIE! To znaczy, że poczta jest na tyle ważnym obszarem gospodarki, że nie można tu pozwolić na niekontrolowaną kontrolowaną konkurencję właśnie ze względu na doniosłą rolę, jaką pełni domniemanie, że list nadany został doręczony.
A co do doręczeń - chodzi o datę stempla pocztowego uznawaną jako datę nadania przesyłki w terminie.

Rozumiem, że chodzi o regulacje systemowe, ale u nas jakoś regulacje systemowe idą w parze z PP. Dobrze, że chociaż ostatnio dopuszczono możliwość ogłoszenia upadłości PP, może to będzie bat na pocztę.

Poza tym nie uważasz, że domniemanie, że list nadany został doręczony, jest nadużyciem? Jasne że jest to przyjemne jeżeli wysyłamy PIT do US - przy okazji można przecież tak uprościć system podatkowy, żeby wypełnianie głupich pitów nie było konieczne, ale przecież w US i UKS pracuje sporo krewnych i znajomych - ale łatwo wyobrazić sobie sytuację, że ktoś wyjeżdża na dłuższy czas z Polski, a w tym czasie urząd wysyła mu wezwanie do zapłaty i rozpoczyna egzekucję. Albo sąd wzywa go na przesłuchanie i orzeka na niekorzyść nieobecnego. Znacznie łatwiej byłoby, gdyby doręczona przesyłka była wtedy, gdyby:

1. odbiorca potwierdził odebiór przesyłki;
2. kurier / listonosz napisał adnotację, że odbiorca osobiście odmówił przyjęcia przesyłki;

jasne że jest wtedy kłopot z osobami ukrywającymi się, ale i tak zazwyczaj szukają ich misiaczki. Moim zdaniem domniemanie jest absurdalne, szczególnie że urzędy korzystają z usług PP - bo nie mogą z innych usługodawców, bo jest monopol PP na przesyłki do 50 g ... I tak się kółko zamyka.

konto usunięte

Temat: pośrednik bez licencji

Tomasz Alot:
Przykład jak najbardziej trafiony właśnie ze względu na absurdalną sytuację. 1. W kraju jest wojna domowa 2. Po obaleniu Saddama jest pełno terytoriów gdzie władzę sprawują lokali watażkowie. 3. Zarząd Orlenu? Za to, że tanio kupuje ropę? Właśnie dlatego podałem to za przykład (z założeniem, że Orlen jest prywatny - to jest przykład pokazujący konieczność reglamentowania niektórych strategicznych wycinków rynku a nie dyskusja na temat przedsiębiorstw naftowych). Gdyby nie kontrola sprawowana nad strategicznymi przedsiębiorstwami mogłoby dochodzić właśnie do takich sytuacji jakie opisałem, a mówiliśmy przecież o bankach, które tak samo mogą podjąć takie działania biznesowe, które nie są niezgodne z prawem, ale które mogłyby mocno zaszkodzić państwu właśnie przez szkodliwość biznesową. Właśnie dlatego potrzebne jest minimum (MINIMUM!) kontroli.

Zdaje się że dalej nie rozwiązuje to kwestii z prawami do wydobycia i tym, kto nimi dysponuje. Przykład jest jeszcze bardziej abstrakcyjny niż dogadanie się przez którąkolwiek z firm wydobywających ropę z samozwańczymi władzami Osetii Południowej, Abchazji bądź z lokalnymi władzami gdzieś na półwyspie Kolskim.

Jasne, że nikt tak nie powie. Nawet nie będzie miał do tego okazji, bo decyzje o strukturze administracji zapadają wyżej. PRzecież nie mówimy tu o sytuacjach patologicznych tylko o tym jak administracja powinna wyglądać. A powinna wyglądać tak, że nie powinno jej być w niektórych miejscach w ogóle, a w innych powinna być. A tam gdzie jest powiunna być sprawowana przez najlepszych fachowców. A to, że tak nie jest to wina nasz wszystkich oraz kolejnych rządów, które nigdy ludziom nie wytłumaczyły, że nie ma nic za darmo i, że, np. prywatna służba zdrowie to nie płacenie za każdą usługę leczenia, tylko płacenie ubezpieczenia do prywatnego ubezpieczyciela, który podpisuje kontrakty z dobrze zarządzanymi szpitalami. W ostatniej kampanii wyborczej była o tym dyskusja: PiS sformułował zarzut, że PO chce prywatyzacji szpitali, a durna PO zamiast powiedzieć, że właśnie tak chce i wytłumaczyć ludziom, że prywatne będą szpitale, a ubezpieczenie zdrowotne dalej państwowe, to zaczęli się tłumaczyć, że wcale tego nie chcą i że to kłamstwa... ale to już zupełnie inna bajka...

Jak mamy durnowatych polityków, to cóż zrobić. Ale dalej sprowadza się temat do tego, że lepiej jest regulować jak najwięcej, bo wtedy więcej znajomych i krewnych ma pracę ...

Poza tym łatwiej jest regulować niż deregulować - bo kto powie, że pomysł, na który głosował w ubiegłej kadencji jest wart wyrzucenia do kosza?

konto usunięte

Temat: pośrednik bez licencji

Michał Żelazek:

Zdaje się że dalej nie rozwiązuje to kwestii z prawami do wydobycia i tym, kto nimi dysponuje. Przykład jest jeszcze bardziej abstrakcyjny niż dogadanie się przez którąkolwiek z firm wydobywających ropę z samozwańczymi władzami Osetii Południowej, Abchazji bądź z lokalnymi władzami gdzieś na półwyspie Kolskim.

Jakie prawa do wydobycia! Tam jest dzicz administracyjna, której nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Oczywiście jest oficjalnie
administracja, ale nie z nią się rozmawia w sprawie zezwoleń, bo każdy jest czyimś kuzynem, bratem, ojcem, szwagrem.

Poza tym nie uważasz, że domniemanie, że list nadany został >doręczony, jest nadużyciem?

Nadużyciem? To jest przepis i tyle. Chodzi o to, że jak TY coś nadasz. Jak obywatel coś nadaje do urzędu to decyduje data stempla itd... Czy to naprawdę takie trudne?

Jak mamy durnowatych polityków, to cóż zrobić. Ale dalej sprowadza się temat do tego, że lepiej jest regulować jak najwięcej, bo wtedy więcej znajomych i krewnych ma pracę ...

To niby wynika z tego co napisałem? To się chyba nie dogadamy....

Poza tym łatwiej jest regulować niż deregulować - bo kto powie, że pomysł, na który głosował w ubiegłej kadencji jest wart wyrzucenia do kosza?
Jak na razie nie ma takiego rządu, który sprawowałvby władzę przez dwie kadencje, więc nie byłoby takiego problemu. Ale widzę, że założyłeś, że rozmawiasz z socjalistą i cały czas naginasz moje wypowiedzi do tego założenia, więc dalsza dyskusja jest niecelowa.Tomasz Alot edytował(a) ten post dnia 21.08.08 o godzinie 18:24

konto usunięte

Temat: pośrednik bez licencji

Tomasz Alot:
Michał Żelazek:
Jakie prawa do wydobycia! Tam jest dzicz administracyjna, której nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Oczywiście jest oficjalnie
administracja, ale nie z nią się rozmawia w sprawie zezwoleń, bo każdy jest czyimś kuzynem, bratem, ojcem, szwagrem.

Ale chyba jednak żeby coś wydobyć, nie gada się z jakimś wodzem w jurcie. Nie wydaje mi się, żeby możliwość wydobycia załatwiało się z lokalnym szefem wioski. Poza tym w takim przypadku dochodzi kwestia bezpieczeństwa wydobycia i dostaw, czego raczej nie zapewni lokalny watażka, nawet jak kontroluje kilka dolin.

Nadużyciem? To jest przepis i tyle. Chodzi o to, że jak TY coś nadasz. Jak obywatel coś nadaje do urzędu to decyduje data stempla itd... Czy to naprawdę takie trudne?

Przepis to jedno, sens przepisu to drugie. Że coś rozumiem nie znaczy że się zgadzam.
Jak mamy durnowatych polityków, to cóż zrobić. Ale dalej sprowadza się temat do tego, że lepiej jest regulować jak najwięcej, bo wtedy więcej znajomych i krewnych ma pracę ...

To niby wynika z tego co napisałem? To się chyba nie dogadamy....

Poza tym łatwiej jest regulować niż deregulować - bo kto powie, że pomysł, na który głosował w ubiegłej kadencji jest wart wyrzucenia do kosza?
Jak na razie nie ma takiego rządu, który sprawowałvby władzę przez dwie kadencje, więc nie byłoby takiego problemu. Ale widzę, że założyłeś, że rozmawiasz z socjalistą i cały czas naginasz moje wypowiedzi do tego założenia, więc dalsza dyskusja jest niecelowa.

Mój komentarz wynika raczej z obserwacji, a z twojego bardzo pośrednio. W końcu wprost z twojego komentarza wynika, że jaśnie nas miłująca partia nie potrafi grać strategicznie i długoterminowo.

Ponadto nie wiem, czy dla wprowadzania reform potrzeba dwóch kadencji. AWS było tylko jedną, i pomimo braku projektu reform w momencie wyborów jednak coś zmieniła. Kwestią interpretacji jest to, jakie to były reformy - nie sądzę żeby w tym miejscu komentarz był potrzebny. Głównym problemem jest to, że politycy ubiegający się o wybory bardzo rzadko mają jakiekolwiek poglądy i wizję państwa - z którą wyborcy mogliby się zgadzać lub nie. Póki co mamy konkurs piękności i mało rzeczowych, ale efektownych dyskusji.

Z tego co widzę opracowanie wizji funkcjonowania państwa i przygotowanie projektów reform przed wyborami przerasta możliwości naszych polityków. Tak mi się kojarzy: 'na koń siędziem i jakoś tam będzie' ...

Poza tym doprawdy nie wiem, skąd twoje przypuszczenie, że uważam ciebie za socjalistę. Starałem się polemizować z tym co napisałeś, co jak rozumiem można uznać za twój pogląd na temat, który zdecydowanie odbiegł od od początkowego wątku dyskusji, ale żebym od razu lał po głowie socjalistami?

Brak argumentów?Michał Żelazek edytował(a) ten post dnia 21.08.08 o godzinie 19:42
Joanna T.

Joanna T. agent nieruchomości,
Global Estate

Temat: pośrednik bez licencji

Duzo tego, ale postaram sie jakos odniesc do tego co napisal moj uroczy zlosliwiec :)
Ale z tego co ja napisałem wcale nie wynika, że pośrednik nie
powinien być wykwalifikowany.

Nieee, napisales tylko, ze BZDURA jest wymaganie od posrednika wiedzy z zakresu roznych rzeczy. I zeby nie bylo, ze ja glupiutka nie zrozumialam, to cytuje w calosci Twoje cenne slowa:
Tomasz Alot:
Stosując Twoją logikę:

Pośrednik powinien mieć skończone:

- kurs rachunkowości/księgowości - nie zaszkodzi, jak pośrednik będzie wiedział jakie konsekwencje podatkowe ma
obrót nieruchomościami
- roczną praktykę budowlaną i geodezyjną - nie zaszkodzi jak pośrednik będzie znał od podstawy budownictwo
i geodezję, w końcu pośredniczy w obrocie budynkami i gruntami
- miał roczne doświadczenie w firmie doradczej na rynku nieruchomości - przyda się znajomość tendencji rynkowych
- i jeszcze wiele innych tego typu absurdów

No to idzmy dalej. Teraz o socjalizmie.
Chodzi tylko o to, żeby nie było państwowych licencji, bo to socjalizm, który już przerabialiśmy i który nie skończył się dobrze.

Kurcze, czyli w USA od lat dwudziestych maja socjalizm!!!!! Sadze, ze oni sami o tym nie wiedza - moze zadzwonisz do Goerga i go uwiadomisz? :)
A juz na powaznie, licencje na posrednika sa w kazdym Stanie, i sa wazne tylko w danym stanie. Sa wazne tylko przez 5 lat. I kurcze, sa egzaminy, i trzeba cos sie uczyc, zdac itp. Tragedia.
Sadze, ze czasami chcemy byc bardziej wolnorynkowi niz miejsce, gdzie wolny rynek zostal tak rozwiniety - USA.
Ale po co ma być państwowa licencja? To tylko prowadzi do takich patologii ...

Patologie to byly w USA przed wprowadzeniem licencji. Wlasnie DLATEGO licencje wprowadzono. To samo sie tyczy uprawnien rzeczoznawcy majatkowego i zasad wyceny - przed kryzysem lat dwudziestych kazdy twierdzil jak Ty robaczku - wszystko ureguluje rynek. No i uregulowal tak, ze hej! Wiec jednak wprowadzono licencje i uprawnienia. Te niedobre, socjalistyczne, jak mowia niektorzy :)
praktyki, które są powtórzeniem studiów podyplomowych i nic nie dają. A już pisanie symulacji to takie kretyństwo, że aż żal komentować. Najlepiej kwalifikacje weryfikuje rynek. Wprowadzenie państwowej licencji to zawsze jest równanie do średniej, a średnia, to w Polsce nie jest wysoki standard obsługi na rynku nieruchomości. Odpowiedz proszę na takie pytanie. Czy to, że ktoś ma licencję daje Ci pewność, że ma fachową wiedzę i dobrze Cię obsłuży?

A czy ja mowie, ze system jest idealny? Ale zeby tak od razu wylewac dziecko z kapiela? Systemy rynkowe duzo starsze od nas jednak system licencji zawodowych posrednika czy rzeczoznawcy majatkowego maja, sa przebrzydle komisje, egzaminy itp.
Oczywiście nie zrozumiałaś. Jasne, że im większą wiedzę ma pośrednik tym lepiej. Czytaj ze zrozumieniem.

O ja biedna glupiutka blondynka :) Tylko czy na pewno - dalam specjalnie na poczatku fragment Twojej wypowiedzi. Glupio sie przyznac, ze sie, jak to mowil moj profesor: "chce, ale sie boi". Po prostu napisales cos, co pozniej sam zakwestionowales. I juz. Przyznanie do bledu nie jest niczym zlym, ale sugerowanie komus, ze nie zrozumial ... hmmm, to ponizej pasa, a poza tym skoro nie zrozumial, to tez Twoja wina, a nie tego kogos - widocznie zle przedstawiles informacje :)
Chodzi o to, że
państwo nie będzie w stanie tego zweryfikować, bo zweryfikować
usługi może tylko rynek. Przez wprowadzenie licencji państwo kontroluje ten rynek.

Jedno Ci trzeba przyznac - przynajmniej teraz jestes konsekwentny. Ale na to wszystko jest jeden argument - istniejacy system licencji w zrodle wolnego rynku - w USA. Ot i tyle.
Jeżeli państwo go kontroluje, znaczy, że ludzie go kontrolują. A że świat jest mały, to blisko już do kontrolowania rynku pośrednictwa przez pośredników w komisjach,
a takie praktyki są chore.

A ten znowu swoje. Ale, by nie powtarzac sie - po to jet panstwo z systemem prawnym, by takich praktyk nie bylo. Poza tym jakie kontrolowanie - dzisiaj, jak juz pisalam wczesniej, nie zdajesz egzaminow, wiec jak Ci komisja moze tutaj cos napsuc? Jak spelniasz wymagania formalne, dostaniesz licencje. No i kontrole szlag trafil ...
Nie wiem skąd się bierze przekonanie, że rynek reguluje źle i najlepszym weryfikatorem
kwalifikacji jest państwo.

A ja nie wiem, skad sie bierze przekonanie, ze wolny rynek ureguluje wszystko dobrze. Rozumiesz wolny rynek jak wolna amerykanke, ale nawet tam uznano, ze wolny rynek wolnym rynkiem, a kontrola i tak musi byc. Z przykladem posrednikow nie bede pisala jeszcze raz, bo ile mozna.
1. Kontrolowana przez państwo służba zdrowia - opinia społeczna- "zła, nie działa, marnowanie pieniędzy",

Kontrolowana przez panstwo???? Dobre zarty - tego nikt nie kontroluje. Jakby sluzba zdrowia byla kontrolowana przez panstwo, to efektem strajkow lekarzy byloby ich natychmiastowe zwolnienie. W kraju wolnego rynku, gdzie slowa wolnosc uzywa sie w polaczeniu ze wszystkimi mozliwymi przymiotnikami (gospodarcza, polityczna itp.) jak w latach dwudziestych zastrajkowal personel obslugi naziemnej lotnisk (wiem, wiem, to nie lekarze, ale sam personel tez niby byl pod kontrola panstwa, jak u nas lekarze, celnicy itp.) to zwiazki zawodowe dostaly 48 godzin na zakonczenie strajku, w innym wypadku prezydent USA zastrzegl, ze wszystkich zwolni. Zwiazki uznaly, ze to blef (no gdzie zwolnic 20.000 ludzi!!!), wiec mowiac delikatnie grozbe prezydenta potraktowaly lajtowo. 38 godzin minelo i Prezydent tego pelnego wolnosci, rownosci, swobody itp. kraju po prostu wyrzucil na zbity pysk 20.000 ludzi kierujac sie bezpieczenstwem pasazerow. Tego dnia wielkie centra zwiazkowe przestaly po prostu istniec. I to jest sprawowanie kontroli nad okreslona dziedzina zycia obywateli.
A to co masz w polskich szpitalach, gdzie kazdy sobie strajkuje, odchodzi od lozek pacjentow, NFZ nie placi szpitalom, szpitale elektrowniom, na majatek szpitali wchodzi komornik itp. to jest zwykly ... (i tu wulgarne okreslenie, gdzie chadzaja czasami mezaczyzni w celach zaspokojenia swoich pierwotnych potrzeb).
2. Kontrolowana przez państwo PKP - opinia społeczna "brud, syf,
spóźnienia, ślamazarne tempo jazdy",

Tu panstwo juz dawno nic nie kontroluje. Wlasnie tu masz pelnie wolnego rynku - dziesiatki spolek PKP, kazda od czego innego, kazda ma umowy z wieloma innymi, nikt za nic nie odpowiada, a klient, ktory jeszcze jakis czas temu mogl sobie kupic jeden bilet i jechac pospiesznym, osobowym, a pozniej IC teraz musi kupic trzy bilety, bo sa trzy SPOLKI, ktore te dziedziny obsluguja. Z kontrola przez rzad nie ma to nic wspolnego.
3. Kontrolowane przez państwo media publiczne - opinia społeczna
"stronnicze, nienowoczesne, przechowalnia dla polityków"

Tu sie zgadzam, ale raczej nie chodzi tu o kontrole przez panstwo ile o wplywy partyjne, co z panstwem jako takim nie ma wiele wspolnego. Masz przyklad TVP, ktoremu nie mozna zarzucic kontroli przez obecna ekipe - bo sa tam partyjni przedstawiciele obecnych partii opozycyjnych. Dzieki temu zrobila nam sie telewizja pluralistyczna :))))))
4. Kontrolowane przez Państwo szkolnictwo - opinia społeczna "słaby poziom nauczania, nie rozwojowa, nie przygotowuje do pracy"

Mocne. Bardzo mocne. A slyszales o autonomii uczelni wyzszych? Nie mowie o tych, co jeszcz jakis czas temu mialy w nazwie "Wyzsza Szkola Pedagogiczna", bo trudno to nazwac uczelniami. Ale taki Uniwersytet Warszawski czy Jagiellonka, SGH, AGH, politechniki, akademie medyczne (teraz juz Uniwersytety) itp. To wszystko to jednostki niezalezne, autonomiczne, ktorym panstwo, rzad, moze co najwyzej zyczyc powodzenia, a nie narzucac swoja wole.
Problemem uczelni nie jest zbytr duza kontrola przez panstwo (bo jej nie ma), tylko brak wsparcia przez to panstwo odpowiednimi funduszami na rozwoj.
5. Kontrolowane przez Panstwo stocznie - niedługo upadną, albo
zostaną sprywatyzowane, bo to dla nich jedyny ratunek (jeżeli
jedyny ratunek, to co dało im Państwo, że teraz je trzeba ratować przez zabranie ich Państwu?)

Stocznie juz dawno zostaly sprywatyzowane. Inna sprawa jak to zostalo zrobione. Konroli panstwa w tym zakresie nie bylo wcale. I jezeli chodzi o pomoc, to mozna wskazac Stocznie Szczecinska, ktora byla juz sprywatyzowana, a od likwidacji uchronilo ja przejecie przez panstwo wlasnie.
To samo tyczy sie teraz stoczni trojmiejskich, ktore przez dlugi czas zyly na kroplowce panstwowych dotacji, inaczej dawno by juz poszly pod mlotek.
Zupełnie nie zrozumiałaś o co mi chodzi i ironiczny ton to raczej autoironia.

A Ty skarbie, jak nakrecony - znowu to samo :)
Chodzi tylko o to, że te licencje nadają
pośrednikom autoryzację państwową, coś w rodzaju gwarancji jakości. Tymczasem są przyznawane wielu osobom, które w ogóle
na to nie zasługują, bo postępowanie kwalifikacyjne jest na tak
mizernym i nie przystającym do życia poziomie, że tylko w minimalnym stopniu weryfkuje kompetencje potrzebne do wykonywania tego zawodu.

No juz nie mow - zdawalnosc na poziomie 50%, jak jeszce byly egzaminy, to wcale nie byl mizerny poziom. Przynajmniej taka osoba musiala sie troche pouczyc prawa, ekonomii, statystyki i innych podobnych rzeczy. Jak juz pisalam wczesniej to nie zaszkodzi nikomu. A teraz to juz w ogole egzaminow nie ma ... Zreszta entuzjasci likwidacji egzaminow to chyba byli Twoi przeciwnicy - krzyczeli cos o trudnym egzaminie, ktory jest trudniejszy nawet niz egzamin na aplikacje radcowska lub prawnicza (teksty w Rzepie polecam). To jak to jest - Ty mowisz o mizernym poziomie, inni krzyczeli (i to z sukcesem) o zbyt wysokim poziomie. Moim zdaniem to teraz mozemy miec mizerny poziom posrednikow. De facto masz tak, jakby licencji nie bylo - sprawdzenie formalne czy ktos ukonczyl studia, podyplomowke i praktyki i juz jest posrednikiem. I niech Twoj cudowny wolny rynek reguluje :)))))
a jednocześnie z moich podatków idą ciężkie pieniądze na utrzymaniu oddzielnego departamentu w ministerstwie
infrastruktury, który odpowiada za regulację rynku nieruchomości.

Och, jak ja uwielbiam takie sformulowania - z moich podatkow idzie na te darmozjady!!!!!!!! A sprawdziles sloneczko jak finansowany jest system nadawania uprawnien i licencji zawodowych? Czy przypadkiem Panstwowa Komisja Kwalifikacyjna nie jest wynagradzana z oplat egzaminacyjnych? Czy same postepowania nie sa finansowwane z oplat egzaminacyjnych? Wiecej, tu panstwo nie tylko nie doklada do interesu, ale i zarabia (popatrz sobie na pelne oburzenia informacje roznych Federacji, jak im zabrano organizowanie egzaminow - jak to wtedy lamentowaly i mowily, ze im panstwo zabralo taki fajny srodek finansowania).
Wiec, podsumowujac, slonce moje sprawdz najpierw zrodla, zobacz, czy na pewno to co chcesz napisac nie jest wewnetrznie sprzeczne (ach ta logika, moja milosci :))), bo inaczej to glupiutka blondynka cie wypunktuje. Ze wypunktuje to moze nie takie straszne, ale ze baba faceta? To musi bolec :))
O wiele lepiej by było znieść licencję i zaoszczędzone w ten sposób środki przeznaczyć na dofinansowanie sądów gospodarczych, co na pewno zwiększyłoby pewność obrotu w większym stopniu niż licencjonowanie zawodu pośrednika (a także zarządcy).

Juz bylo o USA i systemie licencji tam obowiazujacym, wiec sie nie bede powtarzala. O samofinansowaniu postepowan kwalifikacyjnych tez i de facto zarabianiu przez panstwo na calym tym interesie. A propo zarzadcow nieruchomosci - zawod ten w wiekszosci krajow jest regulowany przez przebrzydle panstwo. W Polsce tez. Jakie skutki moze niesc ze soba brak odpowiedniej wiedzy i doswiadczenia zarzadcy dal przyklad tragedii w Chorzowie (hala Miedzynarodowych Targow Katowickich). Masz przyklad na bezpieczenstwo obywateli.
Kończąć: gospodarka planowa i reglamentowanie rynku przez 45 lat narobiło w Polsce niezłego bałaganu. Pozostawianie socjalizmu na niektorych wycinkach rynku (stocznie,

obecnie prywatne, oprocz Szczecisnkiej Novej ... poza tym pisalam o tym wczesniej ...
koleje

i o tym tez pisalam. Taki to socjalizm jak ja jestem siostra zakonna.
rynek nieruchomości) nie gwarantuje bezpieczeństwa
obrotu.

Mam nadzieje, ze o tym obrocie to tylko w kontekscie rynku nieruchomosci. Bo ze zdania:
Pozostawianie socjalizmu na niektorych wycinkach rynku (stocznie,
koleje, górnictwo,rynek nieruchomości) nie gwarantuje
bezpieczeństwa obrotu.

wynika, ze piszesz o bezpieczenstwie obrotu STOCZNIAMI, KOLEJA, KOPALNIAMI lub WEGLEM (bo to zalezy, nie wiem co miales na mysli) lub obrotu na RYNKU NIERUCHOMOSCI. Do ostatniego pasuje, do poprzednich Twoich jakze madrych slow juz nie. Mowilam juz, ze mam fiola na punkcie logiki wypowiedzi :)))) Ale, naprawde, to podobno mi przejdzie :)
Popracuj nad jezykiem polskim i budowa zdan. Skoro dajesz mi rady w stylu "czytaj ze zrozumieniem" to czytam. I nie rozumiem. Bo tu zadnego sensu nie ma. No chyba, ze miales na mysli bezpieczenstwo obrotu stoczni (czyli kupno-sprzedaz stoczni), ale juz gornictwo w to zupelnie nie wchodzi - no bo jak mozna mowic o bezpieczenstwie obrotu gornictwem? Calym? Wszystkimi kopalniami za jednym razem? Jak widzisz staram sie czytac ze zrozumieniem. Ale jakos nie wychodzi. Moze tekst za trudny. A moze autor tekstu sam nie wie, co pisze. Bo najwiekszy problem to wtedy, gdy pioro nie potrafi wyrazic tego, co mysli glowa - to madre, wiem. Przeczytalam gdzies. Ze zrozumieniem. I zapamietalam :)
Co najwyżej gwarantuje bezpieczeństwo socjalne dla zatrudnionych przy utrzymywaniu przy życiu takiej patologii.

A z patologiami walczymy! Wyrwiemy chwasta! Zniszczymy wszystkie stonki zrzucone przez imperialistycznych oprawcow!
Ja naprawde proponuje powiadomic tych ohydnych kapitalistow z USA, ze maja tam patologie, ze licencje to socjalizm (ale moze z ludzka twarza, kto wie?), ze 45 lat socjalizmu zrobilo swoje. Co prawda w Polsce, ale naszych tam zawsze duzo bylo, wiec moze to na nich przeszlo. Moze to zarazliwe jest. W koncu rewolucje komunistyczna tez mieli niesc na sztandarach. Wiec moze to jakas zaraz, co zyje w materialach, bawelnie? I zarazili sie biedacy we wszystkich stanach. Bo kazdy mogl sobie to przeciez uregulowac na wlasny sposob, a w kazdym jest ten ohydny egzamin, co jest zaprzeczeniem wolnego rynku, swobody, powoduje patologie, ze tylko swoi swoim, a do wszystkiego na pewno amerykanski podatnik jeszcze doplaca!

Ale sie rozpisalam - tak mi sie spodobala ta spiskowa teoria dziejow :))))
Joanna T.

Joanna T. agent nieruchomości,
Global Estate

Temat: pośrednik bez licencji

To ostatnieo to oczywiscie odpowiedz na post Tomasza Alota. Klcimy sie jak stare, obre malzenstwo, wiec zostal juz moim zlosliwcem, kotkiem i takie tam ...
No sami wiecie jakich sie nazw uzywa :)
Joanna T.

Joanna T. agent nieruchomości,
Global Estate

Temat: pośrednik bez licencji

Tomasz Alot:
A co do internetu - nie wiem czy zauważyłaś, ale przez internet
nie doręcza się dokumentów, za które ponosisz odpowiedzialność.

A tak czytam, wiec sie i tutaj wlacze - taka przzebrzydla jestem :) Internetem od 1 maja 2008 r. mozna doreczac dokumenty, za ktore ponosisz odpowiedzialnosc i Tobie tez mozna tak doreczac dokumenty. Kwestie podpisu elektronicznego (to akurat ze strony obywatela) i rejestracji w systemie ePUAP. I smigasz :)
Ciekawy jestem jakbyś się poczuła, gdyby poprzez brak kontroli poczty ze strony państwa Twoja przesyłka
nie została doręczona na czas do urzędu skarbowego i zgodnie z
prawem US nałożył by na Ciebie karę, która zrujnowałaby Ci firmę.

No to by bylo przykre, fakt. Ale jak niby panstwo kontroluje poczte? Bo piszesz o braku kontroli poczty ze strony panstwa. Przeciez panstwo nie kontroluje poczty, ani nawet systemu pocztowego. Jedyna obrona obywatela w przedstawionej przez Ciebie sytuacji bedzie dowod nadania przesylki oraz stepel na przesylce. Ale to wynika z KPA, a nie z jakiejs kontroli panstwa nad systemem pocztowym. Chyba, ze wedlug Ciebie to jest ta kontrola.
To w takim przypadku jak panstwo kontroluje Internet? Nie mowie o Chinach, bo oni stali sie ostatnio specjalistami w tej dziedzinie. Skoro przez internet mozna dostarczac dokumenty majace znaczenie dla obywatela (a chocby dokumenty zusowskie - firmy powyzej 5 osob musza to robic przez internet!) to zgodnie z tym co piszesz, panstwo powinno kontrolowac Internet (czyli system do przesylania tych dokumentow, bo o zadnym providerze nie mowimy - odpowiedniku Poczty Polskiej w realnym swiecie).

konto usunięte

Temat: pośrednik bez licencji

Odniosę się do tego co napisałaś bez cytowania, bo nasze posty są monstrualnie długie.

Nie wiem czy wiesz, kotku, rybko, myszko, że w USA za sprzedaż nieruchomości nie odpowiadają notariusze, w związku z czym obrót nieruchomościami trzeba było zabezpieczyć przez wprowadzenie systemu licencji.

U nas za stronę prawną transakcji odpowiada notariusz (czyli osoba, która po skończeniu studiów prawniczych jeszcze przez minimum 6 lat na aplikacji i asesurze uczy się żeby po tak ciężkiej drodze dawać gwarancję właściwego sporządzenia aktu notarialnego)! To na nim spoczywa bezpieczeństwo transakcji, nie na pośredniku. Pośrednik jeżeli już odpowiada, to zwykle za swoją złą wolę, tzn. że celowo wprowadził w błąd swojego klienta np. co do wartości nieruchomości, ale nie za stronę prawną.

Podsumowując - wprowadzenie w USA systemu licencji nastąpiło na innych podstawach, niż Ci się wydawało.

A co do kontroli państwa nad przedsiębiorstwami mam dwie uwagi.

Po pierwsze - czym innym jest komercjalizacja, czym innym prywatyzacja.

Po drugie - a to ciekawe, że służby zdrowia i pkp nikt nie kontroluje. To całkiem nowa jakość w nauce administracji.

To, że jest kilkadziesiąt spółek dowodzi tylko tego, że ktoś zaczął myśleć, ale nie skończył roboty. O wiele łatwiej zarządzać spółką, która ma kilka składów i peronów... ale nie o tym tu mówiliśmy.

Napisałem, że bzdurą jest wymaganie PRZEZ PAŃSTWO zrobienia studiów podyplomowych, praktyk i licencji. To zasadnicza różnica. Państwo gwarantuje bezpieczeństwo obrotu poprzez istnienie notariatu, instytucji 1000 razy poważniejszej i jeszcze więcej razy lepiej wykwalifikowanej do obsługi obrotu nieruchomościami. Wprowadzenie licencji niczemu nie służy, a poziom wymaganej wiedzy jest żenujący, bo, nie wiem czy pamiętasz, egzamin to test, a pytania do tego testu są publikowane. Wystarczy wykuć na pamięć, a ich poziom jest na bardzo mizernym poziomie. A potem obrona tych pożal się boże symulacji. Według Ciebie to jest test gwarantujący... no właśnie, co on gwarantuje?

Kończąc, powtórzę, żebyś wiedziała o co mi chodzi.
UWAŻAM, ŻE LICENCJE MOGŁYBY BYĆ, ALE NIE PAŃSTWOWE I ICH ROLĄ POWINNO BYĆ WYRÓŻNIENIE, NADANIE CERTYFIKATU JAKOŚCI PRZEZ JAKĄŚ NIEPAŃSTWOWĄ INSTYTUCJĘ!!! Napisałem to już wcześniej, ale pewnie Ci gdzieś umknęło.

konto usunięte

Temat: pośrednik bez licencji

Joanna T.:
Mocne. Bardzo mocne. A slyszales o autonomii uczelni wyzszych? >Nie mowie o tych, co jeszcz jakis czas temu mialy w nazwie >"Wyzsza Szkola Pedagogiczna", bo trudno to nazwac uczelniami. Ale >taki Uniwersytet Warszawski czy Jagiellonka, SGH, AGH, >politechniki, akademie medyczne (teraz juz Uniwersytety) itp. To wszystko >to jednostki niezalezne, autonomiczne, ktorym panstwo, rzad, moze >co najwyzej zyczyc powodzenia, a nie narzucac swoja wole.
Problemem uczelni nie jest zbytr duza kontrola przez panstwo >(bo jej nie ma), tylko brak wsparcia przez to panstwo >odpowiednimi funduszami na rozwoj.
Hhuehuerehue, więc Twoim zdaniem uczelnie są niezależne od Państwa, mimo, że są przez nie finansowane? Buahahahahah
Niezależne są, ale dydaktycznie, naukowo! To znaczy, że mogą uczyć tego, co chcą, a nie że same się kontrolują i "produkują" absolwentów z potrzebną wiedzą. To mógłby zapewnić tylko duzy wpływ rynku na uczelnie (bez konieczności prywatyzacji).
5. Kontrolowane przez Panstwo stocznie - niedługo upadną, albo
zostaną sprywatyzowane, bo to dla nich jedyny ratunek (jeżeli
jedyny ratunek, to co dało im Państwo, że teraz je trzeba ratować przez zabranie ich Państwu?)

Stocznie juz dawno zostaly sprywatyzowane. Inna sprawa jak >to zostalo zrobione. Konroli panstwa w tym zakresie nie bylo wcale. >I jezeli chodzi o pomoc, to mozna wskazac Stocznie Szczecinska, ktora byla juz sprywatyzowana, a od likwidacji uchronilo ja przejecie przez panstwo wlasnie.
To samo tyczy sie teraz stoczni trojmiejskich, ktore przez >dlugi czas zyly na kroplowce panstwowych dotacji, inaczej dawno by >juz poszly pod mlotek.

Patrz niżej.
polecam). To jak to jest - Ty mowisz o mizernym poziomie, >inni krzyczeli (i to z sukcesem) o zbyt wysokim poziomie. Moim >zdaniem to teraz mozemy miec mizerny poziom posrednikow. De facto >masz tak, jakby licencji nie bylo - sprawdzenie formalne czy ktos ukonczyl studia, podyplomowke i praktyki i juz jest >posrednikiem. I niech Twoj cudowny wolny rynek reguluje :)))))

Oczywiście. Niech reguluje. Potrwa to kilka lat, może w końcu zniesione zostaną te licencje, bo wszyscy zobaczą, że wiedzę weryfikuje rynek, a nie państwo. Państwo powinno się wtrącąć tam, gdzie jest ważny interes społeczny do zabezpieczenia. Obrót nieruchomościami jest takim interesem, ale jest on już zabezpieczony przez istnienie notariatu. Pośrednicy w żaden sposób nie zabezpieczają obrotu.
a jednocześnie z moich podatków idą ciężkie pieniądze na utrzymaniu oddzielnego departamentu w ministerstwie
infrastruktury, który odpowiada za regulację rynku nieruchomości.

Och, jak ja uwielbiam takie sformulowania - z moich podatkow >idzie na te darmozjady!!!!!!!! A sprawdziles sloneczko jak >finansowany jest system nadawania uprawnien i licencji zawodowych? Czy przypadkiem Panstwowa Komisja Kwalifikacyjna nie jest wynagradzana z oplat egzaminacyjnych? Czy same postepowania nie sa >finansowwane z oplat egzaminacyjnych? Wiecej, tu panstwo nie tylko nie >doklada do interesu, ale i zarabia (popatrz sobie na pelne oburzenia informacje roznych Federacji, jak im zabrano organizowanie egzaminow - jak to wtedy lamentowaly i mowily, ze im panstwo zabralo taki fajny srodek finansowania).
Wiec, podsumowujac, slonce moje sprawdz najpierw zrodla, >zobacz, czy na pewno to co chcesz napisac nie jest wewnetrznie sprzeczne
A może ty sprawdź najpierw czy finansowanie komisji to jedyne co trzeba finansować przy takim systemie. Np. ile pary poszło w gwizdek przy tworzeniu kilkudziesięciu artykułów ugn, w których uregulowane zostały te zawody.

(ach ta logika, moja milosci :))), bo inaczej to glupiutka blondynka cie wypunktuje. Ze wypunktuje to moze nie takie straszne, ale ze baba faceta? To musi bolec :))

Boleć? Raczej bawić, że nie mając podstawowej wiedzy wypowiadasz się na takie tematy. Och tak, jak zabawne jest to, co mówią pośrednicy o swoich licencjach. Jakież to są wyróżnienia. Ach, jacy jesteśmy fantastyczni. Jacy z nas doradcy inwestycyjni. Znamy się na wszystkim. I na funkcjonowaniu kolei państwowych, i na systemie pocztowym, i na szkolnictwie wyższym, na wszystkim, a przede wszystkim na logice!

Juz bylo o USA i systemie licencji tam obowiazujacym, wiec sie >nie bede powtarzala. O samofinansowaniu postepowan >kwalifikacyjnych tez i de facto zarabianiu przez panstwo na calym tym interesie. >A propo zarzadcow nieruchomosci - zawod ten w wiekszosci krajow >jest regulowany przez przebrzydle panstwo. W Polsce tez. Jakie >skutki moze niesc ze soba brak odpowiedniej wiedzy i doswiadczenia zarzadcy dal przyklad tragedii w Chorzowie (hala >Miedzynarodowych Targow Katowickich). Masz przyklad na bezpieczenstwo obywateli.
Heh, i według Ciebie fachowią wiedzę i doświadczenie zarządca gwarantuje posiadanie przez niego licencji? Bzdura. Poruszyłaś poważną sprawę, więc odpowiem na poważnie. Tragedia z Chorzowa to katastrofa budowlana spowodowana przez oszczędności. Hala została zbudowana niezgodnie z przepisami i rolą zarządcy było zapoznanie się z planami i zawiadomienie inspektora nadzoru budowlanego o tym. Oczywiście nie zostało to zrobione. Myślisz, że licencjonowany zarządca by to zrobił? Licencja by nic nie gwarantowała. Gwarantowałaby to wiedza, której państwowe egzaminy nie byłyby w stanie sprawdzić.

Kończąć: gospodarka planowa i reglamentowanie rynku przez 45 lat narobiło w Polsce niezłego bałaganu. Pozostawianie socjalizmu na niektorych wycinkach rynku (stocznie,

obecnie prywatne, oprocz Szczecisnkiej Novej ... poza tym >pisalam o tym wczesniej ...
Hehe, stocznie prywatne, które od państwa dostają tyle pomocy publicznej, że ich funkcjonowanie od strony ekonomicznej zbliża się do zakładu budżetowego, a związki zawodowe są tak silne, że zarzynają stocznię finansowo... ciekawe te stocznie prywatne...
koleje

i o tym tez pisalam. Taki to socjalizm jak ja jestem siostra zakonna.
Heh, pkp s.a. to spółka, która powstała w wyniku komercjalizacji przedsiębiorstwa państwowego, a jej jedynym akcjonariuszem jest skarb państwa. jeszcze raz napiszę, chyba z ułamkiem litości - dowiedz się czym jest komercjalizacja i czym się różni od prywatyzacji.

wynika, ze piszesz o bezpieczenstwie obrotu STOCZNIAMI, >KOLEJA, KOPALNIAMI lub WEGLEM (bo to zalezy, nie wiem co miales na >mysli) lub obrotu na RYNKU NIERUCHOMOSCI. Do ostatniego pasuje, do poprzednich Twoich jakze madrych slow juz nie.

Kompletnie nie zrozumiałaś - obrót nieruchomościami to jedna ze sfer. Inne (przykładowo) to branża energetyczna, nie obrót przedsiębiorstwami z branży energetycznej.
Mowilam juz, ze mam fiola na punkcie logiki wypowiedzi :)))) Ale, naprawde, to >podobno mi przejdzie :)

Pewnie nie przejdzie, ale może kiedyś nauczysz się swojej ukochanej logiki.
Popracuj nad jezykiem polskim i budowa zdan. Skoro dajesz mi >rady w stylu "czytaj ze zrozumieniem" to czytam. I nie rozumiem. Bo >tu zadnego sensu nie ma.
Pracuję cały czas, bo uczę się cały czas. To rozwija.
No chyba, ze miales na mysli bezpieczenstwo obrotu stoczni (czyli kupno-sprzedaz stoczni), ale juz gornictwo >w to zupelnie nie wchodzi - no bo jak mozna mowic o >bezpieczenstwie obrotu gornictwem? Calym? Wszystkimi kopalniami za jednym razem?

No właśnie. I ty mówisz o logice wypowiedzi? Napisałem Ci już powyżej. Nie bezpieczeństwo obrotu. Państwo ma zadania, które musi wykonywać. Takim zadaniem jest np. zapewnienie obrotu nieruchomościami (np. przez wprowadzenie notariatu). Takim zadaniem jest też zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego (przez zapewnienie wpływu państwa na politykę przedsiębiorstw z tej branży). Takim zadaniem jest też np. ukształtowanie bezpiecznego systemu bankowego (vide - wcześniejsze posty). I jeszcze wiele wiele innych zadań ma państwo.
Jak widzisz staram sie czytac ze zrozumieniem. Ale jakos nie wychodzi. Moze tekst za trudny. A moze autor tekstu sam nie >wie, co pisze.
Starasz się i to doceniam. Jeżeli wcześniej napisałem niejasno, to teraz napisałem chyba jaśniej. Będzie Ci łatwiej.
Bo najwiekszy problem to wtedy, gdy pioro nie potrafi wyrazic tego, co mysli glowa - to madre, wiem. Przeczytalam gdzies. Ze zrozumieniem. I zapamietalam :)
No to zastosuj to w praktyce!

Co najwyżej gwarantuje bezpieczeństwo socjalne dla zatrudnionych przy utrzymywaniu przy życiu takiej patologii.

A z patologiami walczymy! Wyrwiemy chwasta! Zniszczymy >wszystkie stonki zrzucone przez imperialistycznych oprawcow!
Ja naprawde proponuje powiadomic tych ohydnych kapitalistow z >USA, ze maja tam patologie, ze licencje to socjalizm (ale moze z > >ludzka twarza, kto wie?), ze 45 lat socjalizmu zrobilo swoje. Co prawda > w Polsce, ale naszych tam zawsze duzo bylo, wiec moze to na >nich przeszlo. Moze to zarazliwe jest. W koncu rewolucje >komunistyczna tez mieli niesc na sztandarach. Wiec moze to jakas zaraz, co >zyje w materialach, bawelnie? I zarazili sie biedacy we >wszystkich stanach. Bo kazdy mogl sobie to przeciez uregulowac na >wlasny sposob, a w kazdym jest ten ohydny egzamin, co jest >zaprzeczeniem wolnego rynku, swobody, powoduje patologie, ze tylko swoi swoim, >a do wszystkiego na pewno amerykanski podatnik jeszcze doplaca!

Ale sie rozpisalam - tak mi sie spodobala ta spiskowa teoria dziejow :))))
Heh, spiskowa teoria dziejów. Odniosłem się już do Twoich wywodów dot. USA. Logika wypowiedzi to jest pewne narzędzie, służące do jasnego wyartykułowania argumentów. Nie pisałaś o miłości do argumentacji, więc dam Ci radę - zanim wdasz się w taką dyskusję jak ta - sprawdź najpierw informacje, które posiadasz. Nastepnym razem może się znowu okazać, że ukochana przez Ciebie logika służy Ci do budowania ładnych zdań, opisujących rzeczywistość wirtualną. A my nie o takiej tu rozmawiamy.
Maciej Druzd

Maciej Druzd Licencjonowany
zarządca i pośrednik
nieruchomości.

Temat: pośrednik bez licencji

Przykro mi ale wymiekłem przy czytaniu tych gigantycznych postów. Ja zdania nie zmienę. Uważam, że licencje sa potrzebne, chociaż sposoby ich nadawania wcześniej i teraz są niedobre. Wcześniej bo egzaminatorzy mieli zbyt duzo swobody, teraz bo rzeczywiście ludzie, którzy nie mieli szans na licencję ją dostają.
Artur D.

Artur D. Self-employed

Temat: pośrednik bez licencji

Licencje zostały wprowadzone by poszerzyć wiedzę pośredników a nie ich odpowiedzialność. Inną rzeczą jest to że dzięki licencjonowaniu pośredników, część konkurencji automatycznie zanika.

Jeżeli natomiast chodzi o moje własne, prywatne zdanie, wolę 10 prężnych pośredników bez licencji niż jednego nadmuchanego pośrednika licencjonowanego, który głównie siedzi za biurkiem, podpisując umowy...
"ON przecież z klientami biegał nie będzie..."Artur Domagała edytował(a) ten post dnia 26.08.08 o godzinie 18:15

konto usunięte

Temat: pośrednik bez licencji

A ja sobie wypraszam ;) bowiem absolutnie nie czuję się "nadmuchanym" pośrednikiem licencjnowanym, a z klientami biegam, bo bardzo to lubię ;) Myślę, że to kwestia podejścia do swojego zawodu i stylu pracy.
Z drugiej strony nie widzę w tym nic złego, że własny numer licencji musiałam okupić wieloma godzinami spędzonymi "nad ustawami". Pozdrawiam.
Joanna T.

Joanna T. agent nieruchomości,
Global Estate

Temat: pośrednik bez licencji

Pośrednik jeżeli już odpowiada, to zwykle za swoją złą wolę, tzn. że celowo wprowadził w błąd swojego klienta np. co do wartości nieruchomości, ale nie za stronę prawną.

Jak już chcesz mnie pouczać kotku, to najpierw sam sprawdz, o czym piszesz. Posrednik nie moze wprowadzic w blad swojego klienta co do wartosci nieruchomosci, bo sie wycena nieruchomosci nie zajmuje. Polecam ksiazki Pani prof. E. Kucharskiej-Stasiak - moze dzieki temu dowiesz sie czym sie rozni wartosc nieruchomosci od jej ceny ...
Podsumowując - wprowadzenie w USA systemu licencji nastąpiło na
innych podstawach, niż Ci się wydawało.

A mi sie nic nie wydawalo - to, ze w USA posrednicy maja szerszy zakres obowiazkow bylo juz tutaj wczesniej poruszone przez innych forumowiczow. Nie zmienia to jednak faktu, ze licencje w USA sa, chociaz Ty probujesz system licencji i zezwolen przedstawic jako pozostalosc przebrzydlego komunizmu.
A co do kontroli państwa nad przedsiębiorstwami mam dwie uwagi.
Po pierwsze - czym innym jest komercjalizacja, czym innym prywatyzacja.

To kazde dziecko wie - ja, slodka blondynka tez, wiec nie martw sie o mnie :) Nie zmienia to jednak faktu, ze po przeprowadzeniu komercjalizacji przedsiebiorstwo panstwowe przestaje byc przedsiebiorstwem panstwowym a staje sie przedsiebiorstwem prywatnym, dzialajacym wedlug zasad KSH itp. Chyba, ze wynikiem komercjalizacji jest co innego niz prywatyzacji? Bo ja biedna sadzilam, ze efekt powinien byc taki sam.
Po drugie - a to ciekawe, że służby zdrowia i pkp nikt nie kontroluje. To całkiem nowa jakość w nauce administracji.

A kontroluje? Jezeli przez kontrole rozumiesz to, ze spolka ma prezesa i rade nadzorcza
To, że jest kilkadziesiąt spółek dowodzi tylko tego, że ktoś zaczął myśleć, ale nie skończył roboty. O wiele łatwiej zarządzać spółką, która ma kilka składów i peronów... ale nie o tym tu mówiliśmy.

Tiaaa, zaczal myslec. Tak zaczal myslec, ze jest spolka PKP Nieruchomosci i PKP Dworce kolejowe i obie wchodza sobie w parade, bo nie wiadomo dokladnie za co odpowiada jedna, a za co druga. A czym rozni sie spolka PKP Przewozy Regionalne od PKP IC - zasiegiem? Przeciez te obie spolki konkuruja ze soba na trasach dalekobieznych. W konkurencji nie ma nic zlego, ale skoro sa w jednej grupie to jest to co najmniej nieracjonalne - obie wydaja pieniadze na konkurowanie ze soba, a tym samym cala grupa ponosi podwojne straty.
Napisałem, że bzdurą jest wymaganie PRZEZ PAŃSTWO zrobienia studiów podyplomowych, praktyk i licencji.

A ja napisalam, ze nie mam nic przeciwko temu, by posrednik takie wyksztalcenie mial. I ze chcialabym byc wlasnie przez takiego posrednika obslugiwana.
Wprowadzenie licencji niczemu nie służy, a poziom wymaganej wiedzy jest żenujący, bo, nie wiem czy pamiętasz, egzamin to test, a pytania do tego testu są publikowane. Wystarczy wykuć na pamięć, a ich poziom jest na bardzo mizernym poziomie.

Pytania do testu publikowane? Mowisz o tych 2000 PRZYKLADOWYCH pytan, ktore zostaly opublikowane na stronach ministerstwa w roku 2004 i do tej pory nie zostaly zakutalizowane? Ministerstwo do tej pory nie opublikowalo pytan egzaminacyjnych, mimo protestow m.in. RPO, ktory twierdzil, ze kandydaci powinni miec dostep do tych pytan. Chyba wlasnie po to, by wykuc je na pamiec ...

A potem obrona tych pożal się boże
symulacji. Według Ciebie to jest test gwarantujący... no właśnie, co on gwarantuje?

Gwarantuje, ze przynajmniej cos sie pouczysz zanim pojdziesz na rynek. Ze zajrzysz do jakiejs ustawy i jak juz bedziesz z klientem, to moze jakis przepis o uzytkowaniu wieczystym Ci sie przypomni i sprawdzisz, czy wlasnie tego nie probujesz sprzedac. Ze moze nieruchomosc jest obciazona ograniczonymi prawami rzeczowymi. Juz widze, jak pewdzisz do ustaw i rozporzadzen teraz, gdy juz egzaminow nie ma.

Poza tym, wlasnie, teraz to juz musztarda po obiedzie i cala dyskusja o tym, czy to dobrze czy zle, nie ma wiekszego sensu. Egzaminow nie ma, postepowanie sprawdza wylacznie warunki formalne. Wiec powinno Cie to zadowololic. Takie potwierdzenie, ze dana osoba odbyla odpowiednia edukacje i praktyke. Chociaz ja, jak bym miala skorzystac z posrednika to jednak pojde do tego, ktory zdawal egzamin. Kroty znalazl sie wsrod tych srednio 40-50% zdajacych. Bo przynajmniej wiem, ze ten ktos gdzies do przepisow zajrzal. A ten dzisiaj? Dzisiaj masz wolny rynek.
Kończąc, powtórzę, żebyś wiedziała o co mi chodzi.
UWAŻAM, ŻE LICENCJE MOGŁYBY BYĆ, ALE NIE PAŃSTWOWE I ICH ROLĄ POWINNO BYĆ WYRÓŻNIENIE, NADANIE CERTYFIKATU JAKOŚCI PRZEZ JAKĄŚ NIEPAŃSTWOWĄ INSTYTUCJĘ!!! Napisałem to już wcześniej, ale pewnie Ci gdzieś umknęło.

Pisales tez wczesniej, ze nadawanie licencji zwiazane jest z jakas klika, grupa znajomych osob, co daje swoim, a odmawia reszcie. Nie zgadzam sie z tym, ale zalozmy ze masz racje - to sytuacja sie nie zmienia. Dalej znajomi daja znajomym, a reszcie odmawiaja. Dobrowolnych certyfikatow itp. Przynajmniej jezeli jest to w rekach panstwa, to sa okreslone jasne zasady, wynikajace z przepisow prawa. A jak to robi podmiot prywatny to jest wtedy tak, jak z badaniem opinii publicznej - co osrodek badawczy to inna opinia :)

Mimo wszystko ten Twoj post mi sie podobal - nie byl taki zadziorny, wiec i ja nie musialam byc ironiczna. Szkoda, ze nastepny Twoj post juz taki nie jest. No, ale ide do niego, wiec dostaniesz stosowna odpowiedz :)
Joanna T.

Joanna T. agent nieruchomości,
Global Estate

Temat: pośrednik bez licencji

Hhuehuerehue, więc Twoim zdaniem uczelnie są niezależne od Państwa, mimo, że są przez nie finansowane? Buahahahahah
Niezależne są, ale dydaktycznie, naukowo! To znaczy, że mogą uczyć tego, co chcą, a nie że same się kontrolują i "produkują" absolwentów z potrzebną wiedzą. To mógłby zapewnić tylko duzy wpływ rynku na uczelnie (bez konieczności
prywatyzacji).

Przypomne tylko, ze nie pisales o niedoinwestowaniu uczelni wyzszych tylko o ich poziomie ("słaby poziom nauczania, nie rozwojowa, nie przygotowuje do pracy"), czyli o materii zwiazanej z dydaktyka. I pod tym wzgledem sa autonomiczne. Sam to zreszta tez przyznales.
Niezależne są, ale dydaktycznie, naukowo!

Ale dalej sam sobie zaprzeczasz, powtarzasz, ze:
To znaczy, że mogą uczyć tego, co chcą,
a zaraz potem dodajesz cos zupelnie przeciwnego:
a nie że (...) "produkują" absolwentów z potrzebną wiedzą.
mowiac bardzo prostacko, wlasnie rola dydaktyczna uczelni (co, jak sie uprzejmie ze mna zgodziles, jest w wylacznej gestii uczelni) jest "produkowanie" absolwentow z potrzebna wiedza. Jezeli wystepuje "produkcja" z wiedza nieodpowiednia, to trzeba zmienic program nauczania, czyli uczelnie same moga to zrobic, bo sa w tym wzgledzie autonomiczne ...
Czy to wystarczajaco logiczny dla Ciebie wywod?
A może ty sprawdź najpierw czy finansowanie komisji to jedyne co
trzeba finansować przy takim systemie. Np. ile pary poszło w gwizdek przy tworzeniu kilkudziesięciu artykułów ugn, w których uregulowane zostały te zawody.

I znowu nie odnosisz sie to tego, co sam wczesniej napisales.
>> a jednocześnie z moich podatków idą ciężkie >> pieniądze na utrzymaniu oddzielnego departamentu w >> ministerstwie infrastruktury, który odpowiada za regulację
>> rynku nieruchomości.

Nie pisales o procesie legislacyjnym, wiec sie do tego nie odnosilam, tylko o utrzymywaniu oddzielnego departamentu, ktory, w domysle, odpowiada za regulacje rynku nieruhcomosci. I, jak wynika z przepisow prawa (widzisz, jestes dobrym przykladem dzisiejszego posrednika, bez egzaminu - krzyczysz nie sprawdzajac przepisow) Panstwowa Komisja Kwalifikacyjna finansuje sie sama.
(ach ta logika, moja milosci :))), bo inaczej to glupiutka blondynka cie wypunktuje. Ze wypunktuje to moze nie takie straszne, ale ze baba faceta? To musi bolec :))

Boleć? Raczej bawić, że nie mając podstawowej wiedzy wypowiadasz się na takie tematy.

Jakie tematy? Te powyzej? Na przyklad, jak twierdzisz, ze doplacasz do postepowania kwalifikacyjnego? Czy wtedy jak twierdzisz, ze uczelnie nie moga sobie programu zmienic, bo sa zalezne finansowo od panstwa, chociaz wskazalam Ci, ze sa one autonomiczne? Hmmm ...
Och tak, jak zabawne jest to, co mówią pośrednicy o swoich licencjach. Jakież to są wyróżnienia. Ach, jacy jesteśmy fantastyczni. Jacy z nas doradcy inwestycyjni. Znamy się na wszystkim. I na funkcjonowaniu
kolei państwowych
na razie wychodzi, ze duzo lepiej od Ciebie.
i na systemie pocztowym
czemu nic nie odpisujesz o systemie pocztowym? Brak argumentow?
i na szkolnictwie wyższym
no tak, sam to udowodniles :0
a przede wszystkim na logice!
to tez udowodniles. Rzucasz argumenty (np. o kosztach funkcjonowania PKK) to sie do nich odnosze. To chyba logiczne. A Ty wtedy piszesz o procesie legislacyjnym. I to juz nie jest logiczne ...
Bzdura. Poruszyłaś poważną sprawę, więc odpowiem na poważnie.
Tragedia z Chorzowa to katastrofa budowlana spowodowana przez
oszczędności. Hala została zbudowana niezgodnie z przepisami i rolą zarządcy
było zapoznanie się z planami i zawiadomienie inspektora nadzoru
budowlanego o tym. Oczywiście nie zostało to zrobione. Myślisz,
że licencjonowany zarządca by to zrobił? Licencja by nic nie gwarantowała. Gwarantowałaby to wiedza, której państwowe egzaminy nie byłyby w stanie sprawdzić.

Masz racje, to powazny temat, wiec nie bede tu ironizowala tylko odpowiem spokojnie. To co napisales to prawda, ale nie cala. Ostatecznym przyczynkiem zawalenia dachu hali byly snieg, ktory zalegal na dachu przez nikogo nie zrzucony. A powinien, i to byla glowna wina zarzadcy nieruchomosci.
Tragedia w Chorzowie byla powodem nowelizacji prawa budowlanego i UGN, m.in w zakresie w jakim zobowiazywal on zarzadce nieruchomosci do podejmowania wszelkich dzialan w przypadku zagrozenia zycia.
Kończąć: gospodarka planowa i reglamentowanie rynku przez 45 lat narobiło w Polsce niezłego bałaganu. Pozostawianie socjalizmu na niektorych wycinkach rynku (stocznie,

obecnie prywatne, oprocz Szczecisnkiej Novej ... poza tym >pisalam o tym wczesniej ...
Hehe, stocznie prywatne, które od państwa dostają tyle pomocy
publicznej, że ich funkcjonowanie od strony ekonomicznej zbliża
się do zakładu budżetowego, a związki zawodowe są tak silne, że zarzynają stocznię finansowo... ciekawe te stocznie prywatne...

Niestety prywatne :) Bo gdyby byly panstwowe to Unia Europejska nie zadalaby teraz zwrotu przez nie pomocy publicznej.
koleje

i o tym tez pisalam. Taki to socjalizm jak ja jestem siostra
zakonna.
Heh, pkp s.a. to spółka, która powstała w wyniku komercjalizacji przedsiębiorstwa państwowego, a jej jedynym akcjonariuszem jest skarb państwa. jeszcze raz napiszę, chyba z
ułamkiem litości - dowiedz się czym jest komercjalizacja i czym
się różni od prywatyzacji.

Wyobraz sobie, ze ja, glupiutka blondynka wiem, co to jest komercjalizacja i czym sie rozni od prywatyzacji. Tyle, ze ja nie pisalam o procesie (prywatyzacji), ale o fakcie, ze teraz to jest prywatna spolka (no, chyba ze twierdzisz, ze to jest panstwowe :)
A ze jest zle zarzadzana to juz inna sprawa i z socjalizmem, w tym z panstwowa wlasnoscia srodkow produkcji, ma niewiele wspolnego.

A to, ze udzialy w tym podmiocie ma panstwo? No to co? To wedlug Twojego rozumienia TP S.A. czy ORLEN S.A. tez sa przedsiebiorstwami panstwowymi, bo panstwo ma w nich udzialy. Nie mowiac juz o Gieldzie Papierow Wartosciowych w Warszawie, gdzie panstwo tez ma udzialy.

I ponownie: rzucasz argumenty (np. o kosztach funkcjonowania PKK) to sie do nich odnosze. To chyba logiczne. A Ty wtedy piszesz o procesie legislacyjnym i ze to jest koszt funkcjonowania PKK i ze Ciebie nie zrozumialam ... Tia ...
Pozostawianie socjalizmu na niektorych wycinkach rynku
(stocznie,koleje, górnictwo,rynek nieruchomości) nie
gwarantuje bezpieczeństwa obrotu.
wynika, ze piszesz o bezpieczenstwie obrotu STOCZNIAMI, >KOLEJA, KOPALNIAMI lub WEGLEM (bo to zalezy, nie wiem co
miales na >mysli) lub obrotu na RYNKU NIERUCHOMOSCI. Do ostatniego pasuje, do poprzednich Twoich jakze madrych slow
juz nie.
Kompletnie nie zrozumiałaś - obrót nieruchomościami to jedna ze sfer.
No to jeszcze raz - naucz sie pisac poprawnie zdania w jezyku polskim. Piszesz o gwarancji OBROTU i podajesz sfery tego obrotu w nawiasie. Wiem, ze proba prawidlowego zestawienia tych informacji prowadzi do idiotycznych wnioskow: OBROT STOCZNIAMI, ale to jest wina zlej budowy zdania, a nie czytajacego. Nie mozesz oczekiwac, ze rzucisz jakies hasla i ktos bedzie sie domyslal, o co autor mial na mysli. Wyrazaj sie poprawnie gramatycznie to zostaniesz zrozumiany i nie bedziesz spotykal sie z ironicznymi komentarzami.
Mowilam juz, ze mam fiola na punkcie logiki wypowiedzi :))))
Ale, naprawde, to >podobno mi przejdzie :)
Pewnie nie przejdzie, ale może kiedyś nauczysz się swojej ukochanej logiki.
To raczej dotyczy Ciebie, chociaz Ty wielkim uczuciem logiki nie cenisz - przynajmniej tak mozna wnioskowac po Twoich wypowiedziach.
Popracuj nad jezykiem polskim i budowa zdan. Skoro dajesz mi
>rady w stylu "czytaj ze zrozumieniem" to czytam. I nie rozumiem. Bo >tu zadnego sensu nie ma.
Pracuję cały czas, bo uczę się cały czas. To rozwija.
Trzymam kciuki. Naprawde :)
No chyba, ze miales na mysli bezpieczenstwo obrotu stoczni (czyli kupno-sprzedaz stoczni), ale juz gornictwo >w to zupelnie nie wchodzi - no bo jak mozna mowic o >bezpieczenstwie obrotu gornictwem? Calym? Wszystkimi kopalniami za jednym razem?

No właśnie. I ty mówisz o logice wypowiedzi? Napisałem Ci już
powyżej. Nie bezpieczeństwo obrotu.

Tez juz napisalam. Nie bede powtarzala.
Jak widzisz staram sie czytac ze zrozumieniem. Ale jakos nie
wychodzi. Moze tekst za trudny. A moze autor tekstu sam nie
>wie, co pisze.
Starasz się i to doceniam. Jeżeli wcześniej napisałem niejasno, to teraz napisałem chyba jaśniej. Będzie Ci łatwiej.
Fakt, teraz napisales jasniej :)
Bo najwiekszy problem to wtedy, gdy pioro nie potrafi wyrazic
tego, co mysli glowa - to madre, wiem. Przeczytalam gdzies. Ze
zrozumieniem. I zapamietalam :)
No to zastosuj to w praktyce!
No tak, jak juz nie napisalam, ze to jest podsumowanie mojej oceny Twoich zdolnosci budowania wypowiedzi, to juz nie wiesz, ze chodzi o Ciebie ... Wiem, ze niektorzy twierdza, ze facetowi to trzeba palcem pokazac, by zrozumial, ale ze swoich doswiadczen raczej do tej pory nie bylam w stanie potwierdzic tej niemilej wersji. Jestes pierwszy :)
Co najwyżej gwarantuje bezpieczeństwo socjalne dla zatrudnionych przy utrzymywaniu przy życiu takiej patologii.
Ja naprawde proponuje powiadomic tych ohydnych kapitalistow z
>USA, ze maja tam patologie, ze licencje to socjalizm (ale
moze z > >ludzka twarza, kto wie?)
Heh, spiskowa teoria dziejów. Odniosłem się już do Twoich wywodów dot. USA. Logika wypowiedzi to jest pewne narzędzie, służące do jasnego wyartykułowania argumentów.

Pisales, ze licencje to socjalizm i patologie, wiec dalam Ci przyklad Stanow Zjednoczonych w ktorych licencje funkcjonuja. Nie pisales o zakresie tych licencji, ja tez nie. Postawiles argument: licencje to ble, socjalizm, pozbadzmy sie tego na zawsze. Dostales tylko odpowiedz, ze te ble i socjalizm jest w USA.
Gdzie tu brak logiki?
Gdzie tu brak odniesienia sie do Twojego argumentu?
Nie pisałaś o miłości do argumentacji, więc dam Ci radę - zanim wdasz się
w taką dyskusję jak ta - sprawdź najpierw informacje, które posiadasz.

Taaak, szczegolnie jak dotyczy to kosztow funkcjonowania PKK (twierdziles, ze do tego doplacasz...), jakosci ksztalcenia w uczelniach wyzszych (twierdziles, ze to wina panstwa, wiec wskazalam Ci, ze uczelnie maja autonomie w zakresie dydakktyki - nawet pozniej potwierdziles :) itp.
Wiec zastosuj swoja rade do siebie. Z pozytkiem dla wszystkich.

A juz tak poz tym - obrazanie osob, ktore z wielkim trudem zdobyly licencje zawodowa powaznie do tego podchodzac, uczac sie, sumiennie odbywajac praktyki, czytajac przepisy i dokonujac ich interpretacji to nie jest najlepsza droga do prowadzenia skutecznej argumentacji (przekonywania innych o swoich racjach).
No, ale skoro sadzisz, ze to jest dobry sposob ...Joanna T. edytował(a) ten post dnia 28.08.08 o godzinie 15:12

konto usunięte

Temat: pośrednik bez licencji

Heh, nie będę się już odnosił do Twoich odpowiedzi z cytatami, bo pomijając ich, w większości, zawartość merytoryczną, powoli zaczyna mnie nużyć odpowiadanie na te Twoje mądrości.

1. Nie jestem pośrednikiem. Nie byłem i raczej nigdy nie będę, ani licencjonowanym, ani nielicencjonowanym. Znam natomiast bardzo dobrze system licencji.
1a. Oczywiście, że pośrednik nie zajmuje się wyceną. Ale w ramach swoich usług może doradzić wysokość ceny, jaką jego klient ustanawia. Jeżeli celowo wprowadzi w błąd swojego klienta (np. żeby szybko sprzedać jego mieszkania i pobrać niewiele mniejszą prowizję) powoduje szkodę, za którą poniósłby odpowiedzialność i przy systemie licencji i i przy braku systemu licencji. Napisałem to jako przykład odpowiedzialności, którą może ponieść pośrednik, ale widzę, że Ty konsekwentnie wyjmujesz moją wypowiedź z kontekstu, wrzucasz ją do innego, dopowiadasz swoje zdanie, a później łącznie to krytykujesz. A różnica pomiędzy ceną nieruchomości a jej wartością wynika z przepisów a nie z podręczników.
2. Jeżeli państwo jest jedynym akcjonariuszem spółki, to o spółce można powiedzieć, że jest państwowa. Nie została sprywatyzowana (czyli, że nie została przekazana podmiotom innym niż państwowe i samorządowe) tylko skomercjalizowana (czyli, że podlega zasadom panującym na rynku), dlatego nie jest prywatna. Dobrze, że napisałaś jak rozumiesz komercjalizację od prywatyzacji, bo teraz przynajmniej ja i wszyscy inni widzimy, że nie masz zielonego pojęcia czym się różni komercjalizacja od prywatyzacji. Państwo działa poprzez organy na rynek i następuje w ten sposób pomieszanie sfery imperium i dominium. Przypominam, że główny wątek dotyczył tego, że państwo nie powinno się wtrącać tam, gdzie może coś regulować rynek i, że rynek nie powinien regulować spraw związanych z bezpieczeństwem państwa i dlatego państwo gwarantuje sobie wpływ na różne dziedziny gospodarki. A państwo Polska próbuje sobie zagwarantować wpływ tam, gdzie to nie jest potrzebne, np.:
a) uczelnie - napisałem o nich, jako o typowym przykładzie kiepskiego zarządzania przez państwo, więc to co napisałem było jak najbardziej adekwatne - finansowanie przez państwo zwalnia te podmioty z wielu obowiązków dlatego, że każdy myśli "aaaa, to i tak państwowe czyli niczyje". I dlatego autonomia tych uczelni ujawnia się w tym, że nie dostosowują one programów do wymagań rynku itd. Twoje wywody o autonomii uczelni w sferze dydaktycznej dowodzą tylko, że chciałaś wtrącić swoje trzy grosze nie patrząc w jakim kontekście temat ten został poruszony. Powtórzę więc: pierwotnie napisałem o kiepskim zarządzaniu, jeżeli podmiot, który mógłby być rynkowy, zarządzany jest przez państwo. Autonomia dydaktyczna uczelni jest więc tutaj niekwestionowana, bo nie ma to żadnego związku z tematem mojej pierwotnej wypowiedzi. Nie wiem skąd wzięłaś to, że ja niby kwestionuję autonomię dydaktyczną uczelni. Właśnie autonomię dydaktyczną uczelnie mają pełną, ale z racji tego, że nie muszą się martwić za bardzo o kasę, to z tej autonomii korzystają w bezsensowny sposób, który na wolnym rynku szybko doprowadziłby do bankructwa (bo produkowałyby absolwentów o kiepskich kwalifikacjach. Nabyte przez studiujących kiepskie kwalifikacje byłyby kiepskim "towarem", a producent niedobrego towaru ma dwa wyjścia - albo zwijać manatki, albo polepszyć jakość).
b) finansowanie rynku nieruchomości - a wiesz jak wygląda przygotowywanie ustawy? Masa ludzi siedzi w ministerstwie nad projektem, są to miesiące uzgodnień międzyresortowych, konsultacji z ekspertami. Osoby z departamentu rynku nieruchomości spędziły łącznie kilka tysięcy godzin żeby stworzyć system, który niczego nie gwarantuje, a wprowadza dziwne utrudnienia w zostaniu pośrednikiem, czyli osobą, która kojarzy strony transakcji, ale nie ponosi odpowiedzialności za prawną stronę umowy. I zapłacili za to wszyscy podatnicy.

Czy tak trudno Ci zrozumieć, że w USA są licencje właśnie dlatego, że tam nie ma notariatu, który się tym zajmuje profesjonalnie? Po prostu oprócz adwokatów nie ma nikogo innego, kto mógłby zagwarantować bezpieczeństwo obrotu. Zadaniem państwa jest zabezpieczyć obrót nieruchomościami we właściwy sposób, bo w grę zawsze wchodzą duże pieniądze obywateli. U nas zostało to zrobione za pomocą profesjonalnego notariatu (który słusznie został zorganizowany na zasadzie przedsiębiorców, którzy przechodzą wieloletnie szkolenie, a później są kontrolowani na bieżąco przez sądy). Dlatego rola pośrednika jest bardzo niejasna, bo jedyne co pośrednik robi to doradztwo. To i tak notariusz będzie zabezpieczał transakcję od strony prawnej. Pośrednik może najwyżej dostarczyć dokumenty, których notariusz zażąda. A właśnie dlatego, że pośrednik nie ponosi za to odpowiedzialności (a więc nie może narobić wielkich szkód) wystarczyłaby tu spokojnie odpowiedzialność kontraktowa albo deliktowa na zasadach ogólnych z kodeksu cywilnego (bo chyba nie wiesz, że gdyby nie było systemu licencji, pośrednik za niewłaściwie wykonaną usługę i tak ponosiłby odpowiedzialność majątkową za spowodowaną szkodę). Licencja w żaden sposób nie gwarantuje jakości świadczonych usług a wprowadza niczym nieuzasadniona reglamentację rynku. Jak są takie przepisy, to rynek oczywiście reaguje obchodząc je - większość tzw agentów, czy doradców nie ma licencji i są pokazywaczami mieszkań czy domów, a agencja zatrudnia jednego pośrednika z licencją, który pojawia się raz w tygodniu i podpisuje umowy. Temu to ma służyć? Bez przesady.
c) system pocztowy - nie napisałem o systemie pocztowym w odpowiedzi do Ciebie, bo napisałem o tym już wcześniej. Brak spostrzegawczości?
3. logika - wypowiadasz się na temat mojej logiki, ale nie odnosisz moich wypowiedzi do kontekstu. Bezsensownie drążysz temat autonomii uczelni, który sama wywołałaś, kiedy mowa była o państwie jako kiepskim zarządcy. Logika. Twoja ukochana, piękna, tajemnicza, niestety dla Ciebie, nieznajoma.
4. tragedia w Chorzowie - i znowu kontekst - mówiliśmy o licencjach - co ma do tego wykonanie czy nie wykonanie przez zarządcę obowiązków? Zadałem Ci pytanie, ale nie odpowiedziałaś więc je powtórzę i przy tej okazji rozwinę. Czy myślisz, że istnienie systemu licencji zarządcy gwarantuje większe bezpieczeństwo a nieistnienienie systemu licencji zarządcy zwiększa niebezpieczeństwo? Bezpieczeństwo gwarantuje wysoki poziom wiedzy i doświadczenie, a te nie są potrzebne do zdobycia licencji. Odpiszesz, że budynkami powinni zarządzać wykształceni profesjonaliści i ja się z tym zgadzam! Zrozum, że ja nie mówię, o tym, że zarządcami czy pośrednikami powinny być głąby. Mówię tylko, że istnienie systemu licencji nic nie gwarantuje, a jeżeli nie gwarantuje, to po co istnieje?
5. Stocznie są w rękach prywatnych, ale z różnych politycznych względów mogą liczyć na rzekę pieniędzy z budżetu, na gwarancje państwowe i na poparcie związków zawodowych przez polityków. Co z tego, że stocznię gdańską np. kupili ukraińcy, jeżeli związki zawodowe są w stoczni tak silne (dzięki wsparciu politycznemu), że tą stocznię zarzynają finansowo. Stocznie oczywiście de iure są prywatne, ale de facto są prawie państwowe.
6. Przedsiębiorstwa państwowe - widzę, że również na tym polu nie masz elementarnej wiedzy. Przedsiębiorstwa państwowe to relikt, który jest na wymarciu. Prawie wszystkie przedsiębiorstwa państwowe zostały skomercjalizowane, żeby jasna była ich funkcja na rynku i żeby były bardziej efektywne, właśnie jako spółki kapitałowe. Komercjalizacja to "urynkowienie". O tym, że spółka jest państwowa a nie prywatna, jeżeli jej jedynym akcjonariuszem jest państwo pisałem już wyżej. To, że coś jest spółką z o.o. czy spółką akcyjną nie znaczy jeszcze, że jest prywatne. Twoje wywody nt. orlenu czy pwpw dowodzą tylko, że nie masz o tych sprawach bladego pojęcia.
7. licencje w USA po raz kolejny - licencje w usa zostały wprowadzone z tych pobudek, z których u nas został wprowadzony notariat. minimum regulacji w niektórych sferach musi być. Powielenie regulacji przeregulowanie (poprzez próbę próbę, i tak iluzorycznego, zdublowania odpowiedzialności za transakcję) to jest socjalizm, który w Polsce jest a w USA nie. Zrozum wreszcie - socjalizm polega na nieuzasadnionym reglamentowaniu. W USA to nie występuje właśnie ze względu na to, że tam nie ma notariatu >nie mylić z notary public<. Piszę to nie wiem który raz, ale może wreszcie zapamiętasz tą funkcję, którą w USA pełni pośrednik i adwokat u nas łącznie pełni notariusz (na o wiele wyżśzym niż w USA poziomie, tak na marginesie). I po raz kolejny - istnienie licencji pośrednika jest więc przeregulowaniem, bo od formalnej rola pośrednika sprowadza się do doradcy, a doradztwo sensu stricto w jakiejkolwiek dziedzinie nie jest regulowane, bo byłoby to absurdalne. (Oczywiście jest regulowane doradztwo podatkowe, ale doradca podatkowy może występować przed sądem i jego rola zbliża się do roli radcy prawnego, a nie doradcy w literalnym znaczeniu tego słowa).
Pewnie zarzucisz mi w powyższych zdaniach brak logiki, bo dla Ciebie logika to bezmyślne łączenie schematów. Napisałem, że licencje w Polsce to socjalizm. Twoje wnioskowanie - przecież w USA też są licencje, a jeżeli są, a w USA nie ma socjalizmu, to Tomasz pisze bez sensu. Pożałowania godne.
8. Kończąc - próbujesz mi zarzucić, że obrażam osoby, które się dużo uczą i starają. Błąd. Ja po prostu kwestionuję zasadność istnienia systemu licencji. Przedstawiam logiczne argumenty, odnoszę się do porównań. Wielokrotnie piszę, że wysoką jakość usług zapewnia fachowa wiedza i doświadczenie oraz, że licencja tego nie weryfikuje, mimo, że miała to właśnie robić. Że ustanowione przesłanki do nadania licencji są wymyślone od czapy i człowiek z licencją wcale nie gwarantuje bezpieczeństwa, bo często nie ma żadnej wiedzy.

Teraz trochę logiki formalnej - lubisz ją, więc rozłóż sobie te zdania na wykresach, potem sprawdź ich prawdziwość formalną i materialną.
1. Nie jest tak, że wszyscy którzy mają licencję nic nie umieją
2. Wszyscy, którzy mają licencję mają natomiast państwowe uprawnienia potwierdzające odpowiednie kwalifikacje.
3. Desygnaty nazwy odpowiednie kwalifikacje nie są tożsame ze zbiorem desygnatów nazwy wiedza w koniunkcji z desygnatami nazwy doświadczenie.
4. Wszyscy którzy uczą się w rozmiarze minimalnym do zdobycia licencji mają odpowiednie kwalifikacje i zdobywają licencję (odpowiednie kwalifikacje w rozumieniu TK: "Obowiązek uzyskania licencji zawodowej związany jest z koniecznością posiadania odpowiednich kwalifikacji przez podmioty wykonujące działalność pośrednictwa" Wyrok TK z 27.3.2008 r., SK 17/05).
5. Odpowiednie kwalifikacje to są określone przepisami: wyższe wyszkształcenie, studia podyplomowe o określonej specjalności, chyba, że wyższe wykształcenie obejmowało program takich studiów i półroczna praktyka (która może mieć formę weekendowych warsztatów).
6. Wniosek (zakładając materialną prawdziwość powyższych zdań) - Niektórzy posiadający licencję posiadają wiedzę i umiejętności.

Jeżeli tylko niektórzy posiadający licencję posiadają wiedzę i umiejętności, to cel wprowadzenia licencji się nie powiódł, bo licencje nie gwarantują wysokiego poziomu usług, a w związku z tym nie gwarantują planowanego bezpieczeństwa (które i tak jest zapewniane przez notariuszy, a nie pośredników, więc rozmowa o pośrednikach jako o gwarantujących bezpieczeństwo transakcji jest niecelowa).

Uffff.... pewnie i tak będziesz nieudolnie próbować podważyć to co napisałem, ale trochę szkoda mi czasu na prowadzenie tej dyskusji, zwłaszcza, że czuję, że próbujesz mnie wyzwać na "pojedynek wiedzowy", co byłoby żenującym spektaklem dla użytkowników tego forum. W związku z tym myślę, że to nie ma sensu. Jeżeli będziesz chciała uzupełnić monstrualne braki w swojej wiedzy zapraszam na forum bezpłatne porady prawne. Znajdziesz tam masę ciekawych informacji i dużo niezbędnej wiedzy która przyda Ci się w pracy. Będziesz też miała więcej szans w takich dyskusjach jak ta.
Wiedza tak, licencje nie. Koniec i bomba, kto nie czytał ten trąba.Tomasz Alot edytował(a) ten post dnia 28.08.08 o godzinie 18:53
Joanna T.

Joanna T. agent nieruchomości,
Global Estate

Temat: pośrednik bez licencji

Uffff.... pewnie i tak będziesz próbować podważyć to co napisałem, ale trochę szkoda mi czasu na prowadzenie tej dyskusji.
Wiedza tak, licencje nie. Koniec i bomba, kto nie czytał ten trąba.

A strasznie mnie korci, bo uwazam, ze dalej sie wymadrzasz i to nie majac racji :)
Chociaz ja tez mam juz powoli dosc tego klocenia sie. Masz bardzo denerwujaca maniere wypowiadania sie z pozycji medrca (ale to chyba wiekszosc facetow tak ma) i nie lubisz sie przyznawac do bledu lecz wolisz atakowac (to tez chyba typowo meskie). Tylko sie teraz nie obrazaj, ani nie pisz czegos co mnie obrazi - to moja ocena Ciebie, sam pewnie masz inna :) W kazdym badz razie jak z pewnoscia siebie glosisz, ze pytania testowe sa publikowane i trzeba tylko nauczyc sie ich na pamiec, a wiem, ze to nieprawda to ... reaguje :) Albo kwestie pojec - zwrocilam Ci uwage, ze wartosc to nie cena (skoro Ty ciagle mnie krytykujesz, ze myle pojecia, to sadzisz, ze ja bede Ci poblazliwa? :) to obracasz to w zarzut, ze jestem malostkowa :)
Albo te nieszczesne uczelnie - sprawdzmy jak to bylo:
Powtórzę więc: pierwotnie napisałem o kiepskim zarządzaniu,
jeżeli podmiot, który mógłby być rynkowy, zarządzany jest przez
państwo. Autonomia dydaktyczna uczelni jest więc tutaj
niekwestionowana, bo nie ma to żadnego związku z tematem mojej
pierwotnej wypowiedzi. Nie wiem skąd wzięłaś to, że ja niby
kwestionuję autonomię dydaktyczną uczelni.

A gdzie ja napisalam, ze kwestionujesz autonomie dydaktyczna uczelni???????????????????

Ale spojrzmy na ten poczatek, co to niby pierwotnie miales pisac o kiepskim zarzadzaniu. Daje fragment w calosci, bys pozniej nie mowil, ze cos wycinam, zestawiam itp.
Oczywiście nie zrozumiałaś. Jasne, że im większą wiedzę ma.
pośrednik tym lepiej. Czytaj ze zrozumieniem. Chodzi o to, że
państwo nie będzie w stanie tego zweryfikować, bo zweryfikować
usługi może tylko rynek. Przez wprowadzenie licencji państwo
kontroluje ten rynek. Jeżeli państwo go kontroluje, znaczy, że
ludzie go kontrolują. A że świat jest mały, to blisko już do
kontrolowania rynku pośrednictwa przez pośredników w komisjach,
a takie praktyki są chore. Nie wiem skąd się bierze przekonanie,
że rynek reguluje źle i najlepszym weryfikatorem kwalifikacji
jest państwo.
1. Kontrolowana przez państwo służba zdrowia - opinia społeczna
- "zła, nie działa, marnowanie pieniędzy",
2. Kontrolowana przez państwo PKP - opinia społeczna "brud, syf,
spóźnienia, ślamazarne tempo jazdy",
3. Kontrolowane przez państwo media publiczne - opinia
społeczna "stronnicze, nienowoczesne, przechowalnia dla polityków"
4. Kontrolowane przez Państwo szkolnictwo - opinia
społeczna "słaby poziom nauczania, nie rozwojowa, nie
przygotowuje do pracy"
5. Kontrolowane przez Panstwo stocznie - niedługo upadną, albo
zostaną sprywatyzowane, bo to dla nich jedyny ratunek (jeżeli
jedyny ratunek, to co dało im Państwo, że teraz je trzeba
ratować przez zabranie ich Państwu?)
6. ... i można by tak jeszcze długo wymieniać, ale jakimś dziwnym trafem wielu pośredników z licencją myśli, że skoro oni mają licencję, to znaczy, że są już super fachowcami (mogą być, ale to nie dzięki licencji, tylko wiedzy i praktyce, a licencja to przykry obowiązek, który trzeba spełnić wobec państwa, jak płacenie ZUS, czy ubezpieczenia zdrowotnego).

Czyli: zestawiles fakt, iz szkolnictwo jest kontrolowane przez panstwo z faktem, ze poziom naucania jest zly. Odpowiedzialam Ci tylko, ze pod katem dydaktyki panstwo szkoly nie kontroluje, bo ta jest autonomiczna. I tylko tyle. A gdzie tu jest to Twoje pierwotne kiepskie zarzadzanie? Bo piszesz tylko o kontroli, a to tylko jeden z elementów zarzadzania (oprocz planowania, organizowania i motywowania) i to w kontekscie, ze w ogole kontrola panstwowa jest zla.

I tak moglabym pisac dalej, choc i tak to pozniej odpowiednio skomentujesz, a mi to sie znowu nie sposdoba, wiec znowu skomentuje Twoj komentarz, a za jakis czas (wlasnie chyba nadszedl) juz nie bedziemy wiedziec, o co tak naprawde poszlo.

Wiec wrocmy do meritum. Powtorze wiec to, co napisalam w swoim pierwszym poscie, ktory spowodowal Twoja odpowiedz. Dla mnie dzisiaj bez znaczenia jest, czy licencje zawodowe na rynku sa czy ich nie ma. Likwidacja egzaminow spowdowala, ze obecne postepowanie kwalifikacyjne sprowadza sie do sprawdzenia, czy kandydat ma posiadane kwalifikacje - w rozumieniu zdefiniowanym przez Ciebie.
(postepowanie oplacane w calosci przez uczestnikow, a ktore to postepowanie zostalo wymyslone jeszcze kilkanascie lat temu, dokladnie w roku 1989 - poczatkiem systemu obecnych licencji bylo jeszcze Prawo geodezyjne i kartograficzne, a obecnego Departamentu, ktory sie zajmuje - i to jest tylko mala czesc jego zadan, co mozna sobie sprawdzic na stronach ministerstwa - jeszcze wtedy nie bylo. W ogole ministerstwo przjelo prowadzenie postepowan dopiero w roku 2005, wczesniej robily to organizacje zawodowe - za cene dwukrotnie wieksza :)

Wiec o co chodzi? Ze mimo wszystko jakies kwalifikacje dana osoba powinna miec? No i niech ma, a co to szkodzi? Czy ja do tego doplacam? Nie. Czy Ty do tego doplacasz? Nie. Te osoby same placa za to, by miec licencje.
Tak naprawde mamy sytuacje, w ktorej kazdy kto ma checi moze zostac posrednikiem. I panstwo nalozy na niego obowiazek ubezpieczenia i doskonalenia zawodowego.
Sama licencja skurczyla sie natomiast do roli centralnej rejestracji prowadzenia dzialalnosci zawodowej w zakresie posrednictwa. Cos jak obowiazkowa rejestracj prowadzenia dzialalnosci gospodarczej.
I juz. Nie ma sensu dyskutowac dalej nad wyzszoscia regulacji rynkowych nad panstwowymi, bo tutaj panstwowych de facto nie ma. Uzyskujesz prawo do wykonywania zawodu po spelnieniu warunkow formalnych. Tak jak "matura zaliczona na 5" z piosenki Lady Panku daje Ci przepustke na studia.
I z tym pozytywnym akcentem zostawiam Tomka :)Joanna T. edytował(a) ten post dnia 28.08.08 o godzinie 20:42

Następna dyskusja:

Pracownik bez licencji - za...




Wyślij zaproszenie do