Joanna T.

Joanna T. agent nieruchomości,
Global Estate

Temat: pośrednik bez licencji

No i w osławionych wolnością gospodarczą USA większość stanów ma licencje agenta i brokera nieruchomości (broker to taki nasz pośrednik, agent, to taki nasz ... agent bez licencji :).

A poza tym o co teraz jest ta cała kłótnia?? Przecież od początku roku licencje niby nadal są, ale egzaminów nie ma - masz odpowiednie wykształcenie, studia podyplomowe, praktykę zawodową i dostaniesz licencję (piszę w czasie przyszłym, bo jakoś ministerstwo nie może do tej pory wydać odpowiednich rozporządzeń w tej sprawie). Ale zakładając, że wykokoszą te rozporządzenia do połowy roku, to tak naprawdę będzie według zasady - CHCESZ BYĆ pośrednikiem (i zarządcą) - PROSZĘ BARDZO! Żadnych egzaminów!

A jeżeli chodzi o to nieszczęsne ubezpieczenie, to obecna UoGN nakłada na pośrednika i zarządcę, (rzeczoznawcę też, choć to nie temat o rzeczoznawcy) obowiązek ubezpieczenia OC na jakąs kwotę (nie pamiętam dokładnie, coś w EURO :).

Podsumowując: jeżeli chcesz mieć licencję pośrednika musisz mieć studia wyższe (większośc i tak dzisiaj ma, a przynajmniej nie zaszkodzi), studia podyplomowe (nie zaszkodzi dowiedzieć się, że oprócz prawa własności pośrednik może również pośredniczyć w nabyciu innych praw do nieruchomości) i praktyki zawodowe (tu też chyba nic złęgo się nie stanie, jak przyszły pośrednik pozna w praktyce "z czym to się je").

Więc w czym problem?
Maciej Druzd

Maciej Druzd Licencjonowany
zarządca i pośrednik
nieruchomości.

Temat: pośrednik bez licencji

Słyszałem, że w ministerstwie są plany rocznych praktyk a fakt braku egzaminów to tylko kwestia czasu.

Temat: pośrednik bez licencji

Joanna T.:
No i w osławionych wolnością gospodarczą USA większość stanów ma licencje agenta i brokera nieruchomości (broker to taki nasz pośrednik, agent, to taki nasz ... agent bez licencji :).

A poza tym o co teraz jest ta cała kłótnia?? Przecież od początku roku licencje niby nadal są, ale egzaminów nie ma - masz odpowiednie wykształcenie, studia podyplomowe, praktykę zawodową i dostaniesz licencję (piszę w czasie przyszłym, bo jakoś ministerstwo nie może do tej pory wydać odpowiednich rozporządzeń w tej sprawie). Ale zakładając, że wykokoszą te rozporządzenia do połowy roku, to tak naprawdę będzie według zasady - CHCESZ BYĆ pośrednikiem (i zarządcą) - PROSZĘ BARDZO! Żadnych egzaminów!

A jeżeli chodzi o to nieszczęsne ubezpieczenie, to obecna UoGN nakłada na pośrednika i zarządcę, (rzeczoznawcę też, choć to nie temat o rzeczoznawcy) obowiązek ubezpieczenia OC na jakąs kwotę (nie pamiętam dokładnie, coś w EURO :).

Podsumowując: jeżeli chcesz mieć licencję pośrednika musisz mieć studia wyższe (większośc i tak dzisiaj ma, a przynajmniej nie zaszkodzi), studia podyplomowe (nie zaszkodzi dowiedzieć się, że oprócz prawa własności pośrednik może również pośredniczyć w nabyciu innych praw do nieruchomości) i praktyki zawodowe (tu też chyba nic złęgo się nie stanie, jak przyszły pośrednik pozna w praktyce "z czym to się je").

Więc w czym problem?
Czesc Joanno,
problemu wielkiego nie ma, kwoli scislosci broker w USA ma uprawnienia do dokonania calej transakcji sprzedazy nieruchomosci, tj. nie musisz korzystac z notariusza, albo jak wolisz to po prostu posrednik i notariusz tylko ds nieruchomosci..., stad jego licencja....
wciaz uwazam, ze studia podyplomowe sa nieadekwatne do tego co powinienes wiedziec o zawodzie posrednika(patrz programy wiekszosci uczelni) a bezplatna(bo nic Ci za to nie placa, choc faktycznie wykonujesz prace) albo platna(bo Ty musisz za nia placic,Stowarzyszenie, AGENCJa ponosi koszty Twojej praktyki :)) praktyka niestety albo jest fikcja(opis 3 transakcji, hahha) albo ma na celu dac zarobic Stowarzyszeniu(2.5-3 tys. zl)
Ja problemu w kazdym badz razie nie mam......Wciaz uwazam, ze rynek powinien to regulowac.
Przemysław Lisek

Przemysław Lisek Trener i konsultant
zarządzania
projektami

Temat: pośrednik bez licencji

Tomasz Błeszyński:
Licencje są i będą.Ustawa o gospodarce nieruchomościmi,która je wprowadziła ma już 10 lat. Przykro mi aby wykonywać ten zawód trzeba mieć licencję zawodową.Wykonywanie tych usług bez uprawnień jest karane.Posługiwanie się tytułem pośrednika jest równierz nie uprawnione,jeśli nie ma się licencji.To zawód prawnie chroniony,proszę poczytać ustawę.Nazywanie się maklerem też nic nie da jeśli wykonuje się czynności pośrednictwa. Zapraszam więc na egzamin,to na prawdę wspaniały zawód.
Ależ temat tego wątku dotyczy własnie tego, aby zmienić obowiązujące prawo :)
Nie każdy klient szuka usług na najwyższym poziomie jakości. To nie medycyna. Jako klient mam prawo do skorzystania z usług cząstkowych, np tylko poszukanie nieruchomości, a kwestie ryzyka prawnego wziąć całkowicie na siebie. Do tego potrzebny mi ktoś z jajami, sprytem, zacięciem handlowym a nie koniecznie z poświadczoną zdanym egzaminem licencją. Weźmie za to 1% prowizji a nie 2,5%. Ja będę zadowolny i on też.
Maciej Druzd

Maciej Druzd Licencjonowany
zarządca i pośrednik
nieruchomości.

Temat: pośrednik bez licencji

Przemysław Lisek:
Tomasz Błeszyński:
Licencje są i będą.Ustawa o gospodarce nieruchomościmi,która je wprowadziła ma już 10 lat. Przykro mi aby wykonywać ten zawód trzeba mieć licencję zawodową.Wykonywanie tych usług bez uprawnień jest karane.Posługiwanie się tytułem pośrednika jest równierz nie uprawnione,jeśli nie ma się licencji.To zawód prawnie chroniony,proszę poczytać ustawę.Nazywanie się maklerem też nic nie da jeśli wykonuje się czynności pośrednictwa. Zapraszam więc na egzamin,to na prawdę wspaniały zawód.
Ależ temat tego wątku dotyczy własnie tego, aby zmienić obowiązujące prawo :)
Nie każdy klient szuka usług na najwyższym poziomie jakości. To nie medycyna. Jako klient mam prawo do skorzystania z usług cząstkowych, np tylko poszukanie nieruchomości, a kwestie ryzyka prawnego wziąć całkowicie na siebie. Do tego potrzebny mi ktoś z jajami, sprytem, zacięciem handlowym a nie koniecznie z poświadczoną zdanym egzaminem licencją. Weźmie za to 1% prowizji a nie 2,5%. Ja będę zadowolny i on też.
po co masz płacić sam sobie poszukaj. będziesz miał jeszcze taniej.
Maciej Druzd

Maciej Druzd Licencjonowany
zarządca i pośrednik
nieruchomości.

Temat: pośrednik bez licencji

Przemyslaw Miszczyk:
Joanna T.:
No i w osławionych wolnością gospodarczą USA większość stanów ma licencje agenta i brokera nieruchomości (broker to taki nasz pośrednik, agent, to taki nasz ... agent bez licencji :).

A poza tym o co teraz jest ta cała kłótnia?? Przecież od początku roku licencje niby nadal są, ale egzaminów nie ma - masz odpowiednie wykształcenie, studia podyplomowe, praktykę zawodową i dostaniesz licencję (piszę w czasie przyszłym, bo jakoś ministerstwo nie może do tej pory wydać odpowiednich rozporządzeń w tej sprawie). Ale zakładając, że wykokoszą te rozporządzenia do połowy roku, to tak naprawdę będzie według zasady - CHCESZ BYĆ pośrednikiem (i zarządcą) - PROSZĘ BARDZO! Żadnych egzaminów!

A jeżeli chodzi o to nieszczęsne ubezpieczenie, to obecna UoGN nakłada na pośrednika i zarządcę, (rzeczoznawcę też, choć to nie temat o rzeczoznawcy) obowiązek ubezpieczenia OC na jakąs kwotę (nie pamiętam dokładnie, coś w EURO :).

Podsumowując: jeżeli chcesz mieć licencję pośrednika musisz mieć studia wyższe (większośc i tak dzisiaj ma, a przynajmniej nie zaszkodzi), studia podyplomowe (nie zaszkodzi dowiedzieć się, że oprócz prawa własności pośrednik może również pośredniczyć w nabyciu innych praw do nieruchomości) i praktyki zawodowe (tu też chyba nic złęgo się nie stanie, jak przyszły pośrednik pozna w praktyce "z czym to się je").

Więc w czym problem?
Czesc Joanno,
problemu wielkiego nie ma, kwoli scislosci broker w USA ma uprawnienia do dokonania calej transakcji sprzedazy nieruchomosci, tj. nie musisz korzystac z notariusza, albo jak wolisz to po prostu posrednik i notariusz tylko ds nieruchomosci..., stad jego licencja....
wciaz uwazam, ze studia podyplomowe sa nieadekwatne do tego co powinienes wiedziec o zawodzie posrednika(patrz programy wiekszosci uczelni) a bezplatna(bo nic Ci za to nie placa, choc faktycznie wykonujesz prace) albo platna(bo Ty musisz za nia placic,Stowarzyszenie, AGENCJa ponosi koszty Twojej praktyki :)) praktyka niestety albo jest fikcja(opis 3 transakcji, hahha) albo ma na celu dac zarobic Stowarzyszeniu(2.5-3 tys. zl)
Ja problemu w kazdym badz razie nie mam......Wciaz uwazam, ze rynek powinien to regulowac.
a ja myslę, że nie ma co uogolniąć. znam takie praktyki, które rzeczywiście są tylko wyciągnięciem kasy i takie, gdzie mozna wiele się dowiedzieć
Przemysław Lisek

Przemysław Lisek Trener i konsultant
zarządzania
projektami

Temat: pośrednik bez licencji

Maciej Druzd:
Przemysław Lisek:
Tomasz Błeszyński:
Licencje są i będą.Ustawa o gospodarce nieruchomościmi,która je wprowadziła ma już 10 lat. Przykro mi aby wykonywać ten zawód trzeba mieć licencję zawodową.Wykonywanie tych usług bez uprawnień jest karane.Posługiwanie się tytułem pośrednika jest równierz nie uprawnione,jeśli nie ma się licencji.To zawód prawnie chroniony,proszę poczytać ustawę.Nazywanie się maklerem też nic nie da jeśli wykonuje się czynności pośrednictwa. Zapraszam więc na egzamin,to na prawdę wspaniały zawód.
Ależ temat tego wątku dotyczy własnie tego, aby zmienić obowiązujące prawo :)
Nie każdy klient szuka usług na najwyższym poziomie jakości. To nie medycyna. Jako klient mam prawo do skorzystania z usług cząstkowych, np tylko poszukanie nieruchomości, a kwestie ryzyka prawnego wziąć całkowicie na siebie. Do tego potrzebny mi ktoś z jajami, sprytem, zacięciem handlowym a nie koniecznie z poświadczoną zdanym egzaminem licencją. Weźmie za to 1% prowizji a nie 2,5%. Ja będę zadowolny i on też.
po co masz płacić sam sobie poszukaj. będziesz miał jeszcze taniej.
No tak, oczywiście. Ale załozyłem, że akurat nie chcę i mój czas kosztuje więcej niż te 1%. Ale jednak mniej 2,5% przez pośrednika z licencją. Wolność gospodarcza polega na tym, że mam prawo zlecić wykonanie usługi takiej osobie, jaką ja chcę wybrać, a nie jaką narzuca mi Państwo.
Maciej Druzd

Maciej Druzd Licencjonowany
zarządca i pośrednik
nieruchomości.

Temat: pośrednik bez licencji

no to ja przytocze taki argument. na rynku większość agencji działa bez licencji. taka prawda. spróbuj u nich kupić coś z prowizją jeden procent. mam wrażenie, że dyskusja zbacza nie na właściwe tory. nie sądzę, że brak licencji obniży stawki co najwyżej obnizy jakość. a w kwestii wyjaśnienia to nie twierdzę, że ktoś z licencją jest lepszym pośrednikem od tego bez. choć czasem tak jest. jednak w razie wtopy klient ma podstawy do zadośćuczynienia.
Joanna B.

Joanna B. Dział studiów
podyplomowych,
Wyższa Szkoła
Bankowa

Temat: pośrednik bez licencji

Polecam studia podyplomowe "Pośrednictwo w obrocie nieruchomościami " w Opolu w Wyższej Szkole Bankowej we Wrocławiu Wydział Ekonomiczny w Opolu.

http://opole.wsb.pl
W razie pytań proszę o kontakt.

Pozdrawiam
Joanna BoberJoanna B. edytował(a) ten post dnia 22.08.08 o godzinie 11:17

konto usunięte

Temat: pośrednik bez licencji

Joanna T.:
No i w osławionych wolnością gospodarczą USA większość stanów ma licencje agenta i brokera nieruchomości (broker to taki nasz pośrednik, agent, to taki nasz ... agent bez licencji :).

A poza tym o co teraz jest ta cała kłótnia?? Przecież od początku roku licencje niby nadal są, ale egzaminów nie ma - masz odpowiednie wykształcenie, studia podyplomowe, praktykę zawodową i dostaniesz licencję (piszę w czasie przyszłym, bo jakoś ministerstwo nie może do tej pory wydać odpowiednich rozporządzeń w tej sprawie). Ale zakładając, że wykokoszą te rozporządzenia do połowy roku, to tak naprawdę będzie według zasady - CHCESZ BYĆ pośrednikiem (i zarządcą) - PROSZĘ BARDZO! Żadnych egzaminów!

A jeżeli chodzi o to nieszczęsne ubezpieczenie, to obecna UoGN nakłada na pośrednika i zarządcę, (rzeczoznawcę też, choć to nie temat o rzeczoznawcy) obowiązek ubezpieczenia OC na jakąs kwotę (nie pamiętam dokładnie, coś w EURO :).

Podsumowując: jeżeli chcesz mieć licencję pośrednika musisz mieć studia wyższe (większośc i tak dzisiaj ma, a przynajmniej nie zaszkodzi), studia podyplomowe (nie zaszkodzi dowiedzieć się, że oprócz prawa własności pośrednik może również pośredniczyć w nabyciu innych praw do nieruchomości) i praktyki zawodowe (tu też chyba nic złęgo się nie stanie, jak przyszły pośrednik pozna w praktyce "z czym to się je").

Więc w czym problem?

Stosując Twoją logikę:

Pośrednik powinien mieć skończone:

- kurs rachunkowości/księgowości - nie zaszkodzi, jak pośrednik będzie wiedział jakie konsekwencje podatkowe ma obrót nieruchomościami
- roczną praktykę budowlaną i geodezyjną - nie zaszkodzi jak pośrednik będzie znał od podstawy budownictwo i geodezję, w końcu pośredniczy w obrocie budynkami i gruntami
- miał roczne doświadczenie w firmie doradczej na rynku nieruchomości - przyda się znajomość tendencji rynkowych
- i jeszcze wiele innych tego typu absurdów

Właśnie dlatego licencje państwowe są bez sensu. Licencje to powinny być certyfikaty jakości nadawane przez największe korporacje (colliers, king sturge) doradcze albo jakieś stowarzyszenia. Nie powinny one być warunkiem wykonywania pracy pośrednika tylko wyróżnieniem, którym można się pochwalić. Za stronę prawną transakcji w przypadku sprzedaży nieruchomości i tak odpowiada notariusz, za stronę biznesową - strony umowy. Jeżeli w wyniku działania pośrednika jedna ze stron poniesie szkodę to i tak taki pośrednik odpowiadałby na zasadach ogólnych.

Wymysły kolejnych pośredników - pokazywaczy pt. "dlaczego jesteśmy tacy świetni dzięki licencji" można włożyć między bajki. Dobry pośrednik to prawnik z kilkuletnim praktycznym doświadczeniem, z dobrą znajomością zagadnień podatkowych i budowlanych, a także ze znajomością działań marketingowych na rynku nieruchomości, ewentualnie osoba, która wiedzę z zakresu prawa zdobywała przez kilka lat w praktyce. Bez obrazy, ale absolwent hotelarstwa (z całym szacunkiem) czy technologii drewna (z szacunkiem jeszcze większym) nie będzie się nawet w minimalnym stopniu nadawał na pośrednika w obrocie nieruchomościami, jeżeli jego jedynymi kwalifikacjami będą studia podyplomowe, 6-miesięczna praktyka zawodowa zakończona napisaniem trzech symulacji i licencja zawodowa. To wystarcza ewentualnie na pokazywacza, który z pośrednikiem w ogólnoświatowym rozumieniu ma niewiele wspólnego.

konto usunięte

Temat: pośrednik bez licencji

Chrzanić licencje. Feudalizm to przeżytek. Wchodzenie w szczegóły nawet nie ma sensu. To kwestia najbardziej elementarnych zasad ekonomii czy filozofii nawet.
Joanna T.

Joanna T. agent nieruchomości,
Global Estate

Temat: pośrednik bez licencji

Tomasz Alot:
Stosując Twoją logikę:

Pośrednik powinien mieć skończone:

- kurs rachunkowości/księgowości - nie zaszkodzi, jak pośrednik będzie wiedział jakie konsekwencje podatkowe ma obrót nieruchomościami
- roczną praktykę budowlaną i geodezyjną - nie zaszkodzi jak pośrednik będzie znał od podstawy budownictwo i geodezję, w końcu pośredniczy w obrocie budynkami i gruntami
- miał roczne doświadczenie w firmie doradczej na rynku nieruchomości - przyda się znajomość tendencji rynkowych
- i jeszcze wiele innych tego typu absurdów

No dobrze, czyli to wszystko powyżej według Ciebie to absurd. Ok, chociaż ja wolałabym być właśnie obsługiwana przez takiego pośrednika :)
Dobry pośrednik to prawnik z kilkuletnim praktycznym doświadczeniem, z dobrą znajomością zagadnień podatkowych i budowlanych, a także ze znajomością działań marketingowych na
rynku nieruchomości, ewentualnie osoba, która wiedzę z zakresu
prawa zdobywała przez kilka lat w praktyce.

No to jednak zdecyduj się. Albo to co wcześniej napisałeś (że "stosując moją logikę to dobrze by było, by pośrednik to miał to i to") to według Ciebie ABSURD, albo (patrząc na ostatni fragment, to jednak dobrze jest, by pośrednik takie umiejętności posiadał. Zdecyduj się - "za a nawet przeciw" to tylko jeden Polak potrafi :)))
To wystarcza
ewentualnie na pokazywacza, który z pośrednikiem w ogólnoświatowym rozumieniu ma niewiele wspólnego.

Ojojoj, zaraz ogólnoświatowy. A ja bym tylko chciała sprzedać mieszkanie na Woli ... Ogólnoświatowy to pokój miał być (za czasów słusznie minionych). A jakie jest rozumienie światowe, o przepraszam: OGÓLNOświatowe (no jak nic Wojna Światów od razu mi przychodzi do głowy, ale pewnie koledze nie chodziło o rozumienie pośrednika na Marsie, w innej czasoprzestrzeni, a może w świecie mrówek? Będzie wtedy OGÓLNOświatowo :)))) Wiem, że się czepiam, ale zawsze bawią mnie takie nadęte sformułowania, gdzieś zasłyszane, a zupełnie nie pasujące do kontekstu ... Takie zboczenie po fascynacji polonistyką i logiką wypowiedzi. Kiedyś minie ...

No to wracamy do znanego nam świata. Ludzi. Na Ziemi. Bo w każdym kraju pośrednictwo jednak wygląda troszkę inaczej. W takich USA jest ściśle regulowane, a w Holandii to na przykład wszystko można (echh, u nich to ze wszystkim tak) i taki wspomniany przez Ciebie absolwent hotelarstwa czy technologii drewna (z odpowiednio wysokimi poziomami szacunku, hołdami, uwielbieniem czy co tam jeszcze chcesz wobec nich oświadczać, składać itp.) też mogą być pośrednikami. A jakże. A więcej - na podstawie dyrektywy o uznawaniu kwalifikacji zawodowych mogą przyjechać do Polski i zażądać, by im dano polskie licencje. A co! Skoro Unia daje, to czemu nie brać?

A parafrazując pewną wypowiedź z Krzyżaków: Ale nawet bez Holendrów światowców Ci u nas dostatek. Ale i tych dwóch absolwentów przyjmiemy na znak zwycięzctwa (licencji oczywiście!). Howk! :)Joanna T. edytował(a) ten post dnia 20.08.08 o godzinie 23:12
Maciej Druzd

Maciej Druzd Licencjonowany
zarządca i pośrednik
nieruchomości.

Temat: pośrednik bez licencji

A mnie to już tylko bawi. Czytamy tu wypowiedzi typu a w Ameryce to wszystko wolno. A potem okazuje się, że nie wszystko bo nieruchomości kupuje sie tylko przez posredników a ich prowizje sięgaja 7%. Fakt, że tylko od kupującego. To może lepiej niech bedą te licenje, a kto nie chce niech z agencji nie korzysta.

A wypowiedź Joanny mi sie podoba.

konto usunięte

Temat: pośrednik bez licencji

Joanna T.:
Tomasz Alot:
Stosując Twoją logikę:

Pośrednik powinien mieć skończone:

- kurs rachunkowości/księgowości - nie zaszkodzi, jak pośrednik będzie wiedział jakie konsekwencje podatkowe ma obrót nieruchomościami
- roczną praktykę budowlaną i geodezyjną - nie zaszkodzi jak pośrednik będzie znał od podstawy budownictwo i geodezję, w końcu pośredniczy w obrocie budynkami i gruntami
- miał roczne doświadczenie w firmie doradczej na rynku nieruchomości - przyda się znajomość tendencji rynkowych
- i jeszcze wiele innych tego typu absurdów

No dobrze, czyli to wszystko powyżej według Ciebie to absurd. Ok, chociaż ja wolałabym być właśnie obsługiwana przez takiego pośrednika :)

Ale z tego co ja napisałem wcale nie wynika, że pośrednik nie powinien być wykwalifikowany. Chodzi tylko o to, żeby nie było państwowych licencji, bo to socjalizm, który już przerabialiśmy i który nie skończył się dobrze. Jasne, że każdy chce mieć dobrego pośrednika. Niech więc wybierze dobrego, przecież nikt mu nie broni. Ale po co ma być państwowa licencja? To tylko prowadzi do takich patologii jak te półroczne praktyki, które są powtórzeniem studiów podyplomowych i nic nie dają. A już pisanie symulacji to takie kretyństwo, że aż żal komentować. Najlepiej kwalifikacje weryfikuje rynek. Wprowadzenie państwowej licencji to zawsze jest równanie do średniej, a średnia, to w Polsce nie jest wysoki standard obsługi na rynku nieruchomości. Odpowiedz proszę na takie pytanie. Czy to, że ktoś ma licencję daje Ci pewność, że ma fachową wiedzę i dobrze Cię obsłuży?
Dobry pośrednik to prawnik z kilkuletnim praktycznym doświadczeniem, z dobrą znajomością zagadnień podatkowych i budowlanych, a także ze znajomością działań marketingowych na
rynku nieruchomości, ewentualnie osoba, która wiedzę z zakresu
prawa zdobywała przez kilka lat w praktyce.

No to jednak zdecyduj się. Albo to co wcześniej napisałeś (że "stosując moją logikę to dobrze by było, by pośrednik to miał to i to") to według Ciebie ABSURD, albo (patrząc na ostatni fragment, to jednak dobrze jest, by pośrednik takie umiejętności posiadał. Zdecyduj się - "za a nawet przeciw" to tylko jeden Polak potrafi :)))

Oczywiście nie zrozumiałaś. Jasne, że im większą wiedzę ma pośrednik tym lepiej. Czytaj ze zrozumieniem. Chodzi o to, że państwo nie będzie w stanie tego zweryfikować, bo zweryfikować usługi może tylko rynek. Przez wprowadzenie licencji państwo kontroluje ten rynek. Jeżeli państwo go kontroluje, znaczy, że ludzie go kontrolują. A że świat jest mały, to blisko już do kontrolowania rynku pośrednictwa przez pośredników w komisjach, a takie praktyki są chore. Nie wiem skąd się bierze przekonanie, że rynek reguluje źle i najlepszym weryfikatorem kwalifikacji jest państwo.
1. Kontrolowana przez państwo służba zdrowia - opinia społeczna- "zła, nie działa, marnowanie pieniędzy",
2. Kontrolowana przez państwo PKP - opinia społeczna "brud, syf, spóźnienia, ślamazarne tempo jazdy",
3. Kontrolowane przez państwo media publiczne - opinia społeczna "stronnicze, nienowoczesne, przechowalnia dla polityków"
4. Kontrolowane przez Państwo szkolnictwo - opinia społeczna "słaby poziom nauczania, nie rozwojowa, nie przygotowuje do pracy"
5. Kontrolowane przez Panstwo stocznie - niedługo upadną, albo zostaną sprywatyzowane, bo to dla nich jedyny ratunek (jeżeli jedyny ratunek, to co dało im Państwo, że teraz je trzeba ratować przez zabranie ich Państwu?)
6. ... i można by tak jeszcze długo wymieniać, ale jakimś dziwnym trafem wielu pośredników z licencją myśli, że skoro oni mają licencję, to znaczy, że są już super fachowcami (mogą być, ale to nie dzięki licencji, tylko wiedzy i praktyce, a licencja to przykry obowiązek, który trzeba spełnić wobec państwa, jak płacenie ZUS, czy ubezpieczenia zdrowotnego).
To wystarcza
ewentualnie na pokazywacza, który z pośrednikiem w ogólnoświatowym rozumieniu ma niewiele wspólnego.

Ojojoj, zaraz ogólnoświatowy. A ja bym tylko chciała sprzedać mieszkanie na Woli ... Ogólnoświatowy to pokój miał być (za czasów słusznie minionych). A jakie jest rozumienie światowe, o przepraszam: OGÓLNOświatowe (no jak nic Wojna Światów od razu mi przychodzi do głowy, ale pewnie koledze nie chodziło o rozumienie pośrednika na Marsie, w innej czasoprzestrzeni, a może w świecie mrówek? Będzie wtedy OGÓLNOświatowo :)))) Wiem, że się czepiam, ale zawsze bawią mnie takie nadęte sformułowania, gdzieś zasłyszane, a zupełnie nie pasujące do kontekstu ... Takie zboczenie po fascynacji polonistyką i logiką wypowiedzi. Kiedyś minie ...

No to wracamy do znanego nam świata. Ludzi. Na Ziemi. Bo w każdym kraju pośrednictwo jednak wygląda troszkę inaczej. W takich USA jest ściśle regulowane, a w Holandii to na przykład wszystko można (echh, u nich to ze wszystkim tak) i taki wspomniany przez Ciebie absolwent hotelarstwa czy technologii drewna (z odpowiednio wysokimi poziomami szacunku, hołdami, uwielbieniem czy co tam jeszcze chcesz wobec nich oświadczać, składać itp.) też mogą być pośrednikami. A jakże. A więcej - na podstawie dyrektywy o uznawaniu kwalifikacji zawodowych mogą przyjechać do Polski i zażądać, by im dano polskie licencje. A co! Skoro Unia daje, to czemu nie brać?

A parafrazując pewną wypowiedź z Krzyżaków: Ale nawet bez Holendrów światowców Ci u nas dostatek. Ale i tych dwóch absolwentów przyjmiemy na znak zwycięzctwa (licencji oczywiście!). Howk! :)Joanna T. edytował(a) ten post dnia 20.08.08 o godzinie 23:12

Zupełnie nie zrozumiałaś o co mi chodzi i ironiczny ton to raczej autoironia. Jasne, że absolwent hotelarstwa może być dobrym pośrednikiem. Chodzi tylko o to, że te licencje nadają pośrednikom autoryzację państwową, coś w rodzaju gwarancji jakości. Tymczasem są przyznawane wielu osobom, które w ogóle na to nie zasługują, bo postępowanie kwalifikacyjne jest na tak mizernym i nie przystającym do życia poziomie, że tylko w minimalnym stopniu weryfkuje kompetencje potrzebne do wykonywania tego zawodu. W moim rozumieniu pośrednik z państwową licencją powinien prezentować wysoki poziom wiedzy z zakresów, o których napisałem w pierwotnym poście. Wtedy miałbym gwarancję, że taki pośrednik ma wymagane przeze mnie kwalifikacje. A jeżeli licencję nadaje się osobie, która przechodzi przez tak mizerne sito, to nie służy ona niczemu dobremu, bo i tak nie wiadomo, kto daje gwarancję (ze strony państwa) dobrego wykonania usługi pośrednictwa, a jednocześnie z moich podatków idą ciężkie pieniądze na utrzymaniu oddzielnego departamentu w ministerstwie infrastruktury, który odpowiada za regulację rynku nieruchomości.

O wiele lepiej by było znieść licencję i zaoszczędzone w ten sposób środki przeznaczyć na dofinansowanie sądów gospodarczych, co na pewno zwiększyłoby pewność obrotu w większym stopniu niż licencjonowanie zawodu pośrednika (a także zarządcy).

Jedyna sytuacja, w której ewentualnie zrozumiałbym wymóg państwowej licencji, to gdyby były państwowe licencje na pośrednictwo i zarządzanie nieruchomościami, które mają jakieś znaczenie ze względu na ochronę przyrody, środowiska, zabytków i obronność i bezpieczeństwo państwa. To są zadania państwowe, więc państwo powinno wtedy to jakoś kontrolować. Ale wtedy postępowanie kwalifikacyjne do takiej licencji powinno być bardzo ciężke i zdawać powinni tylko najlepsi z najlepszych, a za to powinni od państwa dostawać duże pieniądze.

Kończąć: gospodarka planowa i reglamentowanie rynku przez 45 lat narobiło w Polsce niezłego bałaganu. Pozostawianie socjalizmu na niektorych wycinkach rynku (stocznie, koleje, górnictwo, rynek nieruchomości) nie gwarantuje bezpieczeństwa obrotu. Co najwyżej gwarantuje bezpieczeństwo socjalne dla zatrudnionych przy utrzymywaniu przy życiu takiej patologii.
Maciej Druzd

Maciej Druzd Licencjonowany
zarządca i pośrednik
nieruchomości.

Temat: pośrednik bez licencji

ale chyba fakt, że państwo nadaje licencje nie oznacza,że kontroluje rynek nieruchomości, tak jak to piszesz o służbie zdrowia, PKP itp?. A np. banki też mają nadawane nazwijmy to licencje? to też źle? czy tutaj dobrze?

konto usunięte

Temat: pośrednik bez licencji

Maciej Druzd:
ale chyba fakt, że państwo nadaje licencje nie oznacza,że kontroluje rynek nieruchomości, tak jak to piszesz o służbie zdrowia, PKP itp?. A np. banki też mają nadawane nazwijmy to licencje? to też źle? czy tutaj dobrze?

Jeżeli Państwo decyduje o tym, kto może obsługiwać ten rynek, to częściowo ten rynek kontroluje.

Banki to zupełnie inna sprawa, tak samo jak poczta. Banki obsługują miliony ludzi i poprzez swoją działalność w bardzo istotny sposób wpływają na gospodarkę Państwa (n. mają duży wpływ na poziom inflacji, na ilość udzielanych kredytów hipotecznych, a więc dostępność mieszkań dla obywateli). Kontrolowanie działalności bankowej (w niezbędnym zakresie) jest dbaniem o strategiczne interesy państwa.

Podam inny przykład. Państwo nie nadaje licencji szewcowi, fryzjerowi, mechanikowi samochodowemu czy doradcy finansowemu. A jednak na rynku działają różne firmy zatrudniające ludzi wykonujących powyższe zawody i rynek ich weryfikuje, a państwo nie sprawdza czy "szewc dobrze nasmołował dratwę". Jeżeli tego nie zrobił, odpowie na zasadach ogólnych określonych w kodeksie cywilnym, a nie w kretyńskich "standardach zawodowych szewców".
Artur D.

Artur D. Self-employed

Temat: pośrednik bez licencji

Przemyslaw Miszczyk:
problemu wielkiego nie ma, kwoli scislosci broker w USA ma uprawnienia do dokonania calej transakcji sprzedazy nieruchomosci, tj. nie musisz korzystac z notariusza, albo jak wolisz to po prostu posrednik i notariusz tylko ds nieruchomosci..., stad jego licencja....

Zrobienie w USA licencji brokera ściśle wiąże się z dwoma egzaminami - prawo cywilne ( znajomość aspektów prawnych dot. handlu nieruchomościami w danym stanie )oraz prawo handlowe z wyceną nieruchomości. Bez tych egzaminów licencji nie dostaniesz i kopka

Dodam jeszcze że licencja obowiązuje tylko na dany stanze względu na rozbieżności prawne pomiędzy poszczególnymi stanami ( nie dot. stanów New York i Florida.)

konto usunięte

Temat: pośrednik bez licencji

Tomasz Alot:
Banki to zupełnie inna sprawa, tak samo jak poczta. Banki obsługują miliony ludzi i poprzez swoją działalność w bardzo istotny sposób wpływają na gospodarkę Państwa (n. mają duży wpływ na poziom inflacji, na ilość udzielanych kredytów hipotecznych, a więc dostępność mieszkań dla obywateli). Kontrolowanie działalności bankowej (w niezbędnym zakresie) jest dbaniem o strategiczne interesy państwa.

Nie do końca rozumiem ideę niezbędnego zakresu. W latach 45 - 90 państwo też kontrolowało gospodarkę w niezbędnym zakresie, efekty wszyscy znamy.

Nie rozumiem idei kontroli poczty - w sumie więcej maili niż listów biega przez net, a jakoś póki co w Polsce Państwo jeszcze nie wpadło na pomysł kontroli internetu w 'niezbędnym zakresie' - na szczęście nie mieszkamy w Chinach.
Podam inny przykład. Państwo nie nadaje licencji szewcowi, fryzjerowi, mechanikowi samochodowemu czy doradcy finansowemu. A jednak na rynku działają różne firmy zatrudniające ludzi wykonujących powyższe zawody i rynek ich weryfikuje, a państwo nie sprawdza czy "szewc dobrze nasmołował dratwę". Jeżeli tego nie zrobił, odpowie na zasadach ogólnych określonych w kodeksie cywilnym, a nie w kretyńskich "standardach zawodowych szewców".

Z tego też powodu - kontroli rynku przez jego uczestników - podmioty zawierające transakcje na nim - nie widzę potrzeby dodatkowej kontroli poczty czy też rynku nieruchomości przez państwo. Nie ma nic gorszego niż urzędnicy, którzy lepiej wiedzą, czego ludziom potrzeba.

Ale kto z urzędników stwierdzi sam z siebie, że jego praca jest niepotrzebna?

konto usunięte

Temat: pośrednik bez licencji

Michał Żelazek:
Tomasz Alot:
Banki to zupełnie inna sprawa, tak samo jak poczta. Banki obsługują miliony ludzi i poprzez swoją działalność w bardzo istotny sposób wpływają na gospodarkę Państwa (n. mają duży wpływ na poziom inflacji, na ilość udzielanych kredytów hipotecznych, a więc dostępność mieszkań dla obywateli). Kontrolowanie działalności bankowej (w niezbędnym zakresie) jest dbaniem o strategiczne interesy państwa.

Nie do końca rozumiem ideę niezbędnego zakresu. W latach 45 - 90 państwo też kontrolowało gospodarkę w niezbędnym zakresie, efekty wszyscy znamy.

Ale to porównanie nie jest adekwatne do omawianej kwestii. W latach 20 w USA też zrobili wolną amerykankę, co skończyło się wiadomo jak. Kontrola w niezbędnym zakresie, to kontrola zapewniająca wolność w takim zakresie, żeby korzystanie z niej nie było kosztem wolności innych osób. Dla banku (czy jakiegokolwiek innego typu przedsiębiorstwa) najważniejszy jest zysk (i bardzo dobrze). Ale są takie przedsiębiorstwa, które maksymalizując swój zysk, mogłyby narazić istotne interesy Państwa, czyli jego obywateli. Tam jest miejsce na kontrolę Państwa. Podam przykład. Ekstremalnym ale dobrze obrazujący tą kwestię. Orlen dogaduje się z Kurdami, że będzie eksploatował ropę naftową ze złóż na terenach, które oni kontrolują w Iraku. Kurdowie za miliony dolarów tam pompowane kupują broń i ogłaszają niepodległość wobec Iraku i Turcji. Wtedy Turcja mówi na forum UE: "Członek UE wspomaga separatystów i terrorystów, zróbcie coś z tym." I mamy problem w UE, a jego koszty poniosa obywatele (mniejsze możliwości negocjacyjne w Radzie Europejskiej i PE przełożą się na pieniądze, które z UE dostajemy). Sensowność istnienia UE to zupełnie inna sprawa.

Co do poczty - poczta wykonuje zadania państwowe. Państwo powinno chronić swój system pocztowy (SYSTEM - A NIE PAŃSTWOWĄ POCZTĘ) dlatego, żebyśmy mieli to domniemanie, że jeżeli coś na poczcie nadamy, to to zostanie doręczone (przecież wiążą się z tym określone w prawie terminy wykonywania różnych zobowiązań). A przez ochronę systemu pocztowego rozumiem dopuszczenie do tego systemu każdego, kto daje gwarancję jakości, np. poprzez posiadanie ubezpieczenia OC itd. Ale nie ma jeszcze takiego systemu, bo na razie poczta jest reformowana, więc w kwestii poczty rozmawiamy o rzeczach nieistniejących.

Nie rozumiem idei kontroli poczty - w sumie więcej maili niż listów biega przez net, a jakoś póki co w Polsce Państwo jeszcze nie wpadło na pomysł kontroli internetu w 'niezbędnym zakresie' - na szczęście nie mieszkamy w Chinach.
Podam inny przykład. Państwo nie nadaje licencji szewcowi, fryzjerowi, mechanikowi samochodowemu czy doradcy finansowemu. A jednak na rynku działają różne firmy zatrudniające ludzi wykonujących powyższe zawody i rynek ich weryfikuje, a państwo nie sprawdza czy "szewc dobrze nasmołował dratwę". Jeżeli tego nie zrobił, odpowie na zasadach ogólnych określonych w kodeksie cywilnym, a nie w kretyńskich "standardach zawodowych szewców".

Z tego też powodu - kontroli rynku przez jego uczestników - podmioty zawierające transakcje na nim - nie widzę potrzeby dodatkowej kontroli poczty czy też rynku nieruchomości przez państwo. Nie ma nic gorszego niż urzędnicy, którzy lepiej wiedzą, czego ludziom potrzeba.

Ale kto z urzędników stwierdzi sam z siebie, że jego praca jest > niepotrzebna?

Heh, praca urzędników jest bardzo potrzebna wszystkim obywatelom, ale praca efektywna, wykonywana przez dobrych fachowców i w zakresie dla obywatela niezbędnym. A to jest temat o wiele szerszy, niż kwestia reglamentacji rynku. Państwo jest takie, jakich ma urzędników, bo oni je reprezentują we wszelkich formach działania. A że obywatele przez ostatnie dziesięciolecia mieli uraz do Państwa, to populiści ogłaszają, że urzędnicy to potwory, które na wszytskich obywateli czyhają i najlepiej pojechać im po pensji. No i w wyniku tego jechania po pensji do urzędów często idą Ci, którzy nigdzie indziej nie dostali pracy, czyli słabi.

Ostatnio słyszałem w radiu projekt wprowadzenia odpowiedzialności majątkowej dla urzędników skarbowych, bo ok. 50% zaskarżanych decyzji urzedów jest niezgodna z prawem i uwalana w wyższej instancji. No większej bzdury dawno nie słyszałem, komuś się wszystko zupełnie pomyliło, albo szykuje się do wyborów.

Jeżeli ponad 50% decyzji jest uwalana przez wyższą instancję, to znaczy to, że wadliwie działa pierwsza instancja - albo jest system premiujący nękanie obywateli (prowizje za ilość kar). Wtedy trzeba się zająć (wywalić) tych, którzy w pierwszej instancji taki system wprowadzili, albo wyjątkowo nędzny jest poziom wiedzy urzędników w pierwszej instancji i trzeba sciągnąć lepszych. Sciągnięcie lepszych urzędników to zwiększenie pensji na tyle, żeby praca w urzędzie była realną konkurencją względem pracy np. w biurze doradcy podatkowego.

A wprowadzenie odpowiedzialności majątkowej urzedników doprowadzi do niechętnego wydawania decyzji i jeszcze większego bałaganu, bo urzednicy będą się bali poniesienia ewentualnej odpowiedzialności. Jak daleko to pójdzie? Sędziowie też będą ponosili odpowiedzialność za wyroki, w których przedmiot sporu to wiele milionów? Totalny bezsens. Ciekawy jestem w ilu firmach prawdziwi fachowcy zdecydowaliby się na pracę, za którą będą ponosili odpowiedzialność finansową. Nie znam takiej firmy. Stosunek pracy polega właśnie na tym, że tej odpowiedzialności się nie ponosi. Im większa odpowiedzialność za wykonane zadanie tym większa pensja.

konto usunięte

Temat: pośrednik bez licencji

A co do internetu - nie wiem czy zauważyłaś, ale przez internet nie doręcza się dokumentów, za które ponosisz odpowiedzialność. Ciekawy jestem jakbyś się poczuła, gdyby poprzez brak kontroli poczty ze strony państwa Twoja przesyłka nie została doręczona na czas do urzędu skarbowego i zgodnie z prawem US nałożył by na Ciebie karę, która zrujnowałaby Ci firmę. Miałabyś roszczenie do takiego usługodawcy, ale co z tego jak by się okazało, że jego jedynym majątkiem jest jego dostawczak wart 5.000 zł? Właśnie dlatego są zadanie państwowe, w których państwo nie kieruje się interem gospodarczym tylko społecznym. Na tym polega rola nowoczesnego państwa.

Następna dyskusja:

Pracownik bez licencji - za...




Wyślij zaproszenie do