Mirek Jasiński

Mirek Jasiński prezes zarządu,
Regan Consulting

Temat: Sukces i upadek w biznesie

W ciągu ostatnich kilku lat trudno nie było odnieść sukcesu, niezależnie od branży czy rodzaju działalności. Nasza gospodarka rozwijała się, firmy inwestowały, banki udzielały kredytów a zamożność społeczeństwa rosła.

W chwili obecnej, pomimo artykułów wieszczących o końcu recesji, złotówka traci na wartości, dane makroekonomiczne pogarszają się z miesiąca na miesiąc, a znaczącą dynamikę sprzedaży wykazują tylko syndycy i firmy windykacyjne.

Podczas gdy sukces buduje się długo, upadek z reguły bywa szybki, nieprzewidziany i niezbyt przyjemny. Czy jako menedżerowie, biznesmeni czy drobni przedsiębiorcy przygotowani jesteście na taki ewentualny upadek?

konto usunięte

Temat: Sukces i upadek w biznesie

Panie Mirku,
czy to pytanie o stan ducha i świadomość możliwego upadku biznesu? Jeżeli tak, to pewnie zależy to od stopnia zaangażowania, organizacji, historii i innych złożonych zaprzeszłości w konkretnym przedsięwzięciu.
Jeżeli pyta Pan o to, czy managerowie i przedsiębiorcy są przygotowani w rozumieniu procedur ogłoszenia upadłości, likwidacji, to pewnie większość z nas je zna.
Jeżeli pyta Pan o przygotowanie się do możliwego upadku w znaczeniu profilaktyki zapobieżenia tej sytuacji, to znowu: zależy to w znacznym stopniu od świadomości, a ta zależy od ...od stopnia zaangażowania, organizacji, historii i innych złożonych zaprzeszłości w konkretnym przedsięwzięciu, itd....
Mirek Jasiński

Mirek Jasiński prezes zarządu,
Regan Consulting

Temat: Sukces i upadek w biznesie

Wydaje mi się, że jednak nie jest tak bardzo różowo... Otóż byłem niedawno świadkiem sytuacji, gdy radca prawny b. dużej korporacji "odkrywał" prawo upadłościowe i układowe. Nie wspomnę już o tym, że zarząd nie był przygotowany na taką sytuację ani merytorycznie, ani psychicznie.

Chodzi o to, że zarządy są tak zaprogramowane na sukces, że zupełnie zapominają o scenariuszach na sytuacje kryzysowe.
Mariusz Czerwiński

Mariusz Czerwiński Szukam pracy:
Diagnozy nadużyć
kredytowych, Audyty
umów k...

Temat: Sukces i upadek w biznesie

Mirek Jasiński:
W ciągu ostatnich kilku lat trudno nie było odnieść sukcesu, niezależnie od branży czy rodzaju działalności. Nasza gospodarka rozwijała się, firmy inwestowały, banki udzielały kredytów a zamożność społeczeństwa rosła.

W chwili obecnej, pomimo artykułów wieszczących o końcu recesji, złotówka traci na wartości, dane makroekonomiczne pogarszają się z miesiąca na miesiąc, a znaczącą dynamikę sprzedaży wykazują tylko syndycy i firmy windykacyjne.

Podczas gdy sukces buduje się długo, upadek z reguły bywa szybki, nieprzewidziany i niezbyt przyjemny. Czy jako menedżerowie, biznesmeni czy drobni przedsiębiorcy przygotowani jesteście na taki ewentualny upadek?
Cenna, refleksyjna i dojrzała wypowiedź! Jednakże nie oceniam rozwoju tak optymistycznie, ponieważ jest to gospodarka proimoprtowa - oparta na silnej złotówce.
SILNA ZŁOTÓWKA = SŁABA GOSPODARKA POLSKA
To dłuższy temat, lecz najlepiej do kryzysu okazali się przygotowani Chińczycy, którzy latami gromadzili rezerwy dewizowe z nadwyżek handlowych w obrotach z zagranicą. Na konferencji w Davos w styczniu premier Chin oświadczył, że "bałaganu finansowego na świecie winne są USA i to one będą musiały go posprzątać". ponadto Chiny zagroziły, że jeśli chiński PKB spadnie poniżej 6%, zdewaluują juana".
Strategia chińska okazała się być słuszną - zapewnienie sobie nadwyżki handlowej w obrotach z zagranicą, gromadzenie tych nadwyżek w postaci rezerw dewizowych na "lata chude". Gdyby w Chinach zaistniał jakimś cudem jakiś "Balcerowicz" nie pożyłby długo. U nas taka "kaleka ekonomiczna" nadal jest przedstawiana, jako autorytet naukowy.
Nie mogę się zgodzić z masowymi upadłościami. Świadczą one o tym, że menedżerowie polscy są nie najlepiej przygotowani do kryzysu. Zresztą upadłości wynikające z nietrafionych kontraktów (futures i forward) walutowych oraz opcji walutowych to w dużej części wina rządu, który stosował demagogię silnej złotówki i który nie zrobił nic, by zapobiec atakom kapitału spekulacyjnego, a właśnie polscy menedżerowie byli przekonani, pod wpływem demagogii rządzących, że złotówka pozostanie mocną i takie strategie przyjęli w kontraktach i opcjach walutowych.
Jeżeli znany jest kierunek ruchów cenowych, zabezpieczenie przed ryzykiem walutowo-kursowym nie jest żadnym problemem.
Większość rządów zastosowało silną interwencję, gdyż wydały pieniądze nie tylko na pobudzenie gospodarki, lecz i na konkretne dotacje dla konkretnych branż i przedsiębiorstw. A w Polsce? Jakieś masowe defekty mózgów rządzących oraz działanie na szkodę gospodarki polskiej!
Mirek Jasiński

Mirek Jasiński prezes zarządu,
Regan Consulting

Temat: Sukces i upadek w biznesie

Mariusz Czerwiński:

Nie mogę się zgodzić z masowymi upadłościami. Świadczą one o tym, że menedżerowie polscy są nie najlepiej przygotowani do kryzysu. Zresztą upadłości wynikające z nietrafionych kontraktów (futures i forward) walutowych oraz opcji walutowych to w dużej części wina rządu, /...ciach/

Mariusz,

Wydaje mi się, że zbytnio polegasz na możliwościach rządu... W zderzeniu z wysoko lewarowanym kapitałem spekulacyjnym polski rząd niewiele mógł zdziałać by obronić naszą walutę... przypomnę tylko działania Sorosa, który wyrzucił funta z koszyka i nawet najstarszy bank centralny ostro interweniujący na rynku nie mógł sobie poradzić...

Nie wspomnę też o anomaliach typu socjalizm w USA (nacjonalizacja banków i przedsiębiorstw, interwencjonizm) i jak najbardziej wolnorynkowe zachowanie socjalistycznej Republiki Chin...

A co do przywołanego przez Ciebie przykładu toksycznych opcji, to właśnie mnie fascynuje totalny brak rozsądku (i wiedzy) przy podpisywaniu tych kontraktów przez zarządy naszego eksportowego "kwiatu polskiego biznesu", bo tylko dla tych najlepszych spółek te instrumenty były dostępne.

I wracając do mojego wątku na tym konkretnym przykładzie - menedżerowie natrudzili się przez lata by zbudować wspaniałe, konkurencyjne firmy, by je stracić, bądź w dużej mierze zniszczyć w jednej chwili... zabrakło kryzysowych scenariuszy i planowania. Czy będą w stanie to teraz odbudować?

konto usunięte

Temat: Sukces i upadek w biznesie

Niestety Naszym sportem narodowym jest zakładanie firmy nawet sprzątaczce...przymusowe banicje ludzi na samozatrudnienie to upadek polskiego rynku pracy! I kłopty...biednych ludzi.
Jak golas zakłada firmę to zawsze upadnie.
Jest takie biznesowe powiedzenie: "z golasów jesteś golasem zostaniesz"
bez komentarza...
DarioDariusz Szul edytował(a) ten post dnia 15.06.09 o godzinie 20:04
Jacek Adam Piotrowski

Jacek Adam Piotrowski Business Development
Manager &
Engineering (ICT)
Services...

Temat: Sukces i upadek w biznesie

Zawsze byłem zdania, iż zakładanie biznesu jako "kolosa na glinianych nogach" to jechanie (prędzej czy później) po "równi pochyłej". Ile znam przypadków, gdy pomysł (bardzo dobry) przeradzał się w biznes na zasadzie: "jakoś to będzie". Przyszedł "kryzys" i okazało się, że teraz trzeba tego kolosa umacniać (podpierać nogi), a czasami kolos i tak się przewraca. I dobrze.

Plus "kryzysu" to przewartościowanie myślenia i nakierowania na zasadę, iż tworząc biznes trzeba się zastanowić, czy stać mnie na poniesienie ryzyka, gdyby się ów biznes nie udał lub rozleciał w trakcie działania.

Wracając do Twojej "tezy" Mirku: dobrze, że takie artykuły się pojawiają (że jest już dobrze), bo PR jest potrzebny. Daje on impuls i napawa optymizmem. Można zauważyć, iż nastroje bardzo mocno determinują późniejsze podstawy merytoryczne.

Grunt to działać na 200% każdego dnia i nie osiadać na laurach, myśląc cały czas o możliwych zagrożeniach.

Pozdrawiam i optymizmu życzę:)

JP
Mariusz Czerwiński

Mariusz Czerwiński Szukam pracy:
Diagnozy nadużyć
kredytowych, Audyty
umów k...

Temat: Sukces i upadek w biznesie

Mirek Jasiński:
Chodzi o to, że zarządy są tak zaprogramowane na sukces, że zupełnie zapominają o scenariuszach na sytuacje kryzysowe.
Marris - twórca klasycznej teorii wzrostu (wartości firmy) twierdzi, ze menedżerowie "troszczą" się o maksymalizację zysków akcjonariuszy i wzrost wartości firmy.
Baumol, pozostaje w opozycji do Marris'a i twierdzi, że menedżerowie maksymalizują jedynie własne zyski.
Obydwa podejścia są skrajnymi, lecz mimo wszystko bliżej mi do Baumol'a, niż Marris'a.
Poza tym system korporacyjny USA jest w wielu obszarach bardzo chory np. w sprawie pełnomocnictw, jakie zarząd zbiera od akcjonariuszy przed walnym zgromadzeniem. Taka formuła, nieznana raczej w prawodawstwie europejskim, utrudnia, a niekiedy wręcz uniemożliwia odwołanie zarządu.
To prawda, zarządy są nastawione na sukces, a optymizm zarządów sięga niekiedy krańca galaktyki. Ze wsparcia konsultingowego korzystają rzadko, a jeśli już, to najczęściej w sytuacjach kryzysowych. Niestety, nie zawsze można w takiej sytuacji pomóc, a zwykle jest tak, że pierwsze oznaki sytuacji kryzysowej w firmie są widoczne kilka do kilkunastu miesięcy wcześniej.
Niewiele zarządów rzetelnie ocenia swoje działania, powszechnym jest przeświadczenie, że "nic nie da się zrobić", "my to zrobiliśmy najlepiej". Błąd w myśleniu! Prawidłowym jest postawienie pytania i odpowiedź: Jakie podjąć działania, by to, co wydaje się niemożliwym stało się wykonalnym!"
Mirek Jasiński

Mirek Jasiński prezes zarządu,
Regan Consulting

Temat: Sukces i upadek w biznesie

Dario !!!!?????!!!!!

Rozumiem skąd takie negatywne podejście. Ale że chciałbym Cię z niego wyrwać, chcę Ci pokazać trochę perspektywy...

http://www.ustream.tv/recorded/932388

To wideo ilustruje, że w innych krajach nawet tak rozwiniętych jak Dania wcale nie jest lepiej niż u nas. Nie wspomnę już o książce (książkach) Stephen Clarke'a "A Year in the Merde"

A na koniec, jeśli naprawdę chcesz posłuchać o biednych ludziach proponuję 5 wykładów prof. Jeffrey Sachs'a, który nomen-omen pomagał nam w Polsce tworzyć gospodarkę wolnorynkową jako główny doradca Balcerowicza:

http://www.bbc.co.uk/radio4/reith2007/

konto usunięte

Temat: Sukces i upadek w biznesie

Mirek Jasiński:
Dario !!!!?????!!!!!

Rozumiem skąd takie negatywne podejście. Ale że chciałbym Cię z niego wyrwać, chcę Ci pokazać trochę perspektywy...

http://www.ustream.tv/recorded/932388

To wideo ilustruje, że w innych krajach nawet tak rozwiniętych jak Dania wcale nie jest lepiej niż u nas. Nie wspomnę już o książce (książkach) Stephen Clarke'a "A Year in the Merde"

A na koniec, jeśli naprawdę chcesz posłuchać o biednych ludziach proponuję 5 wykładów prof. Jeffrey Sachs'a, który nomen-omen pomagał nam w Polsce tworzyć gospodarkę wolnorynkową jako główny doradca Balcerowicza:

http://www.bbc.co.uk/radio4/reith2007/

Mirku

Spoko Twoje przykłady są OK. Tylko ostanio na rozmowach w jednej firmie przycisnęło mnie i musiałem "odcedzić kartofelki" i dziewczyna , która tam sprząta strzeliła ze mną rozmowę, że zmusili ją do założenie własnej firmy i nazywają ją bizneswoman, tylko ,że od 3 miesięcy dokłada do interesu i ma zaległości z płatnościach już 3000 zł!
Dlatego o tych golasach co zakładają w Polsce firmy napomknąłem...
Dario
Mariusz Czerwiński

Mariusz Czerwiński Szukam pracy:
Diagnozy nadużyć
kredytowych, Audyty
umów k...

Temat: Sukces i upadek w biznesie

Mirek Jasiński:
Mariusz,

Wydaje mi się, że zbytnio polegasz na możliwościach rządu... W zderzeniu z wysoko lewarowanym kapitałem spekulacyjnym polski rząd niewiele mógł zdziałać by obronić naszą walutę... przypomnę tylko działania Sorosa, który wyrzucił funta z koszyka i nawet najstarszy bank centralny ostro interweniujący na rynku nie mógł sobie poradzić...
Mirku,
Kontrolowana dewaluacja złotego jest możliwa do realizacji. Wbrew obiegowym opiniom, przypisującym prezesowi NBP wielki wpływ na kształtowanie kursu, przede wszystkim takie możliwości ma minister finansów. Jeśli pożyczy złotówki, to "odchudzi" rezerwy dewizowe i następuje dewaluacja. Jeśli pożyczy w walutach, to rezerwy dewizowe wzrosną umacniając złotego. To jeden z przykładów możliwości rządzących. Podatek Tobina ma taki charakter, że utrudnia spekulację walutową.
Soros zdewaluował funta, co okazało się korzystnym dla gospodarki wyspiarskiej, gdyż wzrósł eksport angielski - pominę fakt, że co nieco uszczuplił rezerwy walutowe, a gdyby rząd angielski wcześniej przeprowadził kontrolowaną dewaluację oraz podjął działania utrudniające atak spekulacyjny, wówczas Soros zaniechałby ataku, a jeśli już nawet podjąłby go, to nie zaszkodziłby wiele funtowi, przy czym mogłoby się okazać, że Soros "umoczył" parę mld USD, co też mu się zdarzało, a o czym się raczej nie pisze.
Soros jest jedynie wizytówką kapitału spekulacyjnego (takim chłopcem do bicia medialnego), a za jego plecami kryją się największe banki i instytucje finansowe tego świata.
Kapitał spekulacyjny ciszy się cichym poparciem rządzących na świecie (co prawda nie wszystkich) i jest to problem, który wymaga porozumienia międzynarodowego, a w konsekwencji uznania jego działań za przestępstwo. Póki co, raczej tylko mniejsze kraje czasami podnoszą kwestie kapitału spekulacyjnego.
A nasi rządzący, jak jeden mąż akceptują obecność Fundacji S. Batorego w Polsce. Do fundacji jeżdżą prominenci z PO, PiS i SLD. W wielu krajach Soros i jego fundacja ma zakaz wjazdu.
Mirek Jasiński

Mirek Jasiński prezes zarządu,
Regan Consulting

Temat: Sukces i upadek w biznesie

Ups,

Widzę, że wątek nam się trochę rozjeżdża, więc spróbuję doprecyzować.

Aneta - tak, chodzi mi o ducha, ale też i o przygotowanie merytoryczne do takiego upadku

Mariusz - temat, który poruszasz jest bardzo ciekawy i chętnie bym podyskutował, ale może nie w tym wątku... być może lepszym forum była by grupa "The Economist", albo kontynuujmy wątek na priv.

Jacku - podoba mi się bardzo Twoja wypowiedź o konieczności przewartościowania. Podoba mi się także stwierdzenie by nie osiadać na laurach, choć nie wszystkich stać na takie stachanowskie podejście. Ad rem, jestem bardzo optymistyczny, albowiem po każdej burzy w końcu się wypogodzi...

A wracając do moderacji, to bardzo chciałbym usłyszeć Wasze opinie w kontekście budowania przedsiębiorstwa:

- na sukces musimy pracować długo, szkolimy się, motywujemy, programujemy się na sukces, natomiast nie mamy żadnych planów awaryjnych na wypadek kryzysu, gdy to często okazuje się, że nie jesteśmy przygotowani do tego mentalnie, organizacyjnie i merytorycznie

Temat: Sukces i upadek w biznesie

Mirek Jasiński:
Wydaje mi się, że jednak nie jest tak bardzo różowo... Otóż byłem niedawno świadkiem sytuacji, gdy radca prawny b. dużej korporacji "odkrywał" prawo upadłościowe i układowe. Nie wspomnę już o tym, że zarząd nie był przygotowany na taką sytuację ani merytorycznie, ani psychicznie.

Chodzi o to, że zarządy są tak zaprogramowane na sukces, że zupełnie zapominają o scenariuszach na sytuacje kryzysowe.

większość firm "zaciska pasa" wtedy kiedy mają kryzys -
- lepiej jest raczej "zaciskać pas" wtedy kiedy nie trzeba
tego robić !

konto usunięte

Temat: Sukces i upadek w biznesie

Mirek Jasiński:
W ciągu ostatnich kilku lat trudno nie było odnieść sukcesu, niezależnie od branży czy rodzaju działalności. Nasza gospodarka rozwijała się, firmy inwestowały, banki udzielały kredytów a zamożność społeczeństwa rosła.

W chwili obecnej, pomimo artykułów wieszczących o końcu recesji, złotówka traci na wartości, dane makroekonomiczne pogarszają się z miesiąca na miesiąc, a znaczącą dynamikę sprzedaży wykazują tylko syndycy i firmy windykacyjne.

Podczas gdy sukces buduje się długo, upadek z reguły bywa szybki, nieprzewidziany i niezbyt przyjemny. Czy jako menedżerowie, biznesmeni czy drobni przedsiębiorcy przygotowani jesteście na taki ewentualny upadek?
Czy upadek bywa nieprzewidywalny??? Nie sadzę Gospodarka,biznes,ekonomia to struktury które można porównać do organizmu ludzkiego - działają na podstawie tzw.naczyń połączonych i jeśli któreś z naczyń lub organów zostanie wyłączone z organizmu to umiera lub choruje cały organizm. Polaka jest właśnie takim chorym organizmem.I właśnie złotówka traci na wartości, dane makroekonomiczne pogarszają się z miesiąca na miesiąc, a znaczącą dynamikę sprzedaży wykazują tylko syndycy i firmy windykacyjne. A czemu??? Wszystko zaczęło się w 89' wraz z "odzyskaniem wolności" przez Polaków. Jak zwykle w takich przypadkach naród poniosła "ułańska fantazja" czyli afery,przekręty,oszustwa i wyzyskiwanie innych (powiedzmy mniej cwanych)-czyli dziki pęd za zyskiem.Zapomniano o elementarnej zasadzie mówiącej że "aby bogaty miał obrót,biedny musi mieć pieniądze".Przecież Polska to nie Rosja z całą tablicą Mendelejewa której surowce można wydobywać i sprzedawać za granicę bo tam mają pieniądze.Polski biznes od samego początku skazany był na obrót towarem więc aby takowy był to ten "biedny"(nie uwłaszczając niczyjej godności) winien dostawać odpowiednie wynagrodzenie gwarantujące zachowanie obrotu.Niestety element ten pominięto. Gdy ludzie przestali mieć pieniądze ruszyły "zakupy ratalne" i banki z kredytami.W efekcie jest to co jest - zadłużone , nikomu nie wierzące społeczeństwo,syndycy w akcji i szerząca się recesja.Jedynymi zdrowymi w tym chorym organiźmie są patrzący długodystansowo przedsiębiorcy,którzy w okresie prosperity spłacali zaciągnięte kredyty , budowali zdrowe relacje z partnerami(w szerokim tego słowa znaczeniu) i inwestowali w rozwój.Ci są przygotowani na kryzys.I nie ma tu co mówić o kryzysie amerykańskim czy ogólnoświatowym - Polskę,wcześniej czy później, to by i tak dopadło bez względu na sytuację w świecie.Zgodnie z zasadą Otto von Bismarck'a "dajcie Polakom wolność a oni się sami wykończą"
Mirek Jasiński

Mirek Jasiński prezes zarządu,
Regan Consulting

Temat: Sukces i upadek w biznesie

Jeszcze raz w celu ukierunkowania dyskusji...

Tu jest przypadek gościa, który odniósł sukces - zbudował własny fundusz Venture Capital i m.in. był pierwszym inwestorem w Skype, by potem wszystko stracić:

http://innowatorium.biznes.net/groupposts/view/4390-Mo...

A poniżej podobny przypadek słowami autora, Geralda Ratnera:

W roku 2006 ukazała się książka pod tytułem Najgorsze decyzje w historii. Mowa tam była o Neronie, który spalił Rzym, i o Ewie, która zjadła jabłko i o decyzji, która zablokowała instalację systemu ostrzegania o tsunami na Oceanie Indyjskim.

Wśród takich zdarzeń wspomniano także o przemówieniu, które wygłosiłem w 1991 roku. Nikogo nie pozbawiłem przez nie życia i nie przekroczyłem prawa; nie powiedziałem zresztą nic, czego bym już wcześniej nie mówił, a jednak straciłem swoją firmę, reputację i majątek.

Nieczęsto można tak dokładnie wyliczyć koszty czyjegoś błędu. Zapewne to właśnie sprawia, że moja historia jest tak atrakcyjna dla autorów różnych list. Coś mówi o naszym społeczeństwie fakt, że ludzie chcą znać konkretne wymiary strat, jakie poniosłem: 650 tysięcy funtów rocznych zarobków, 500 milionów funtów straty na wartości firmy i bilionowy obrót utracony praktycznie z dnia na dzień.

Tygodnie, a nawet miesiące po wygłoszeniu przemówienia były dla mego życia jak trzęsienie ziemi. Miałem nadzieję, że zainteresowanie mną szybko przeminie, że ludzie zapomną o przemówieniu, że przestaną mnie nazywać pan Szajsner i że powiedzonko „zrobić Ratnera” wyjdzie z użycia. Myliłem się: jeśli wpisać moje nazwisko do Google’a, czego zresztą sam spróbowałem, pierwszym rezultatem jest hasło w wikipedii: „zrobić Ratnera”.

Moje nazwisko widniało kiedyś na setkach sklepowych szyldów w całym kraju, a teraz jest bardziej znane jako synonim szajsu.
Minęło kilka lat, nim ogarnąłem skutki tego przemówienia w różnych sferach mego życia – emocjonalnej, towarzyskiej i finansowej.

Choć z początku nie zdawałam sobie z tego sprawy, okazało się, że był to najważniejszy moment mego życia. Dotąd zresztą dziwnie zabarwia wszystko, co było przedtem i wszystko, co nastąpiło potem. Podczas pisania tej książki zauważyłem, że przemówienie pojawia się na wielu jej stronach – czasem wprost, a czasem tylko w tle, jak cień, który ledwo widać, ale który może wszystko przesłonić.

Nie jest przyjemnie być znanym tylko z jednego powodu – sądzę, że to prawda nawet w przypadku tak wspaniałego osiągnięcia, jak zdobycie olimpijskiego medalu. Chyba jesteśmy jednak bardziej skomplikowani, niż to wynika z nagłówków w gazetach. A cóż dopiero, gdy tytuł do sławy jest negatywny i głupi, gdy jest nim coś, co trwało zaledwie pół godziny?

Trudno z tym żyć, zwłaszcza że przez lata, które upłynęły od tego zdarzenia, napisano o nim wiele rzeczy zwyczajnie nieprawdziwych. Obecnie często występuję publicznie i zawsze wywołuję zdumienie i niedowierzanie, gdy wyjaśniam, że nigdy nie powiedziałem, że moja biżuteria to szajs.

Minęło 16 lat od czasu mojego przemówienia. Niekiedy dziennikarze pytają mnie, czy żałuję. Oczywiście, że żałuję! Cholernie! Kto by nie żałował? Jednak z upływem czasu, zaczynam doceniać także to, co zyskałem: jak Frank Sinatra rozumiem, że możliwość powrotu to wspaniała rzecz.

konto usunięte

Temat: Sukces i upadek w biznesie

Paweł L.:
Mirek Jasiński:
Wydaje mi się, że jednak nie jest tak bardzo różowo... Otóż byłem niedawno świadkiem sytuacji, gdy radca prawny b. dużej korporacji "odkrywał" prawo upadłościowe i układowe. Nie wspomnę już o tym, że zarząd nie był przygotowany na taką sytuację ani merytorycznie, ani psychicznie.

Chodzi o to, że zarządy są tak zaprogramowane na sukces, że zupełnie zapominają o scenariuszach na sytuacje kryzysowe.

większość firm "zaciska pasa" wtedy kiedy mają kryzys -
- lepiej jest raczej "zaciskać pas" wtedy kiedy nie trzeba
tego robić !

Zupełnie się nie zgadzam, pasa należy zaciskać w sposób kontrolowany ciągle, tak aby nie zwiększać nadmiernie napięcia, gdy nadejdzie kryzys.
Prowadząc biznes należy mieć pełną świadomość, że to tylko biznes i może się nie udać podążyć za planem :-)
Bardzo istotnym problemem jest jednak ustawienie wskaźnika presji oszczędnościowej, tak aby przynajmniej każdy kierowników czuł się beneficjentem sukcesów firmy, ale tez i poczuwał się do odpowiedzialności kosztowej.

Poduszkę bezpieczeństwa na czasy kryzysu buduje się w sposób ciągły poprzez kontrolę kosztów stałych i realne szacowanie możliwości rozwojowych. Krótkoterminowo dekoniunktura gospodarcza może nami zachwiać, ale jeśli pracujemy celowo i planujemy długoterminowo to wielka krzywda nam się nie stanie.

I jeszcze jedno, dobrym narzędziem na przetrwanie kryzysu jest nie tylko ciecie kosztów, ograniczanie nakładów, ale także:
a) ograniczenie podaży;
b) obrona cen;

konto usunięte

Temat: Sukces i upadek w biznesie

Dariusz Szul:
Mirek Jasiński:
Dario !!!!?????!!!!!

Rozumiem skąd takie negatywne podejście. Ale że chciałbym Cię z niego wyrwać, chcę Ci pokazać trochę perspektywy...

http://www.ustream.tv/recorded/932388

To wideo ilustruje, że w innych krajach nawet tak rozwiniętych jak Dania wcale nie jest lepiej niż u nas. Nie wspomnę już o książce (książkach) Stephen Clarke'a "A Year in the Merde"

A na koniec, jeśli naprawdę chcesz posłuchać o biednych ludziach proponuję 5 wykładów prof. Jeffrey Sachs'a, który nomen-omen pomagał nam w Polsce tworzyć gospodarkę wolnorynkową jako główny doradca Balcerowicza:

http://www.bbc.co.uk/radio4/reith2007/

Mirku

Spoko Twoje przykłady są OK. Tylko ostanio na rozmowach w jednej firmie przycisnęło mnie i musiałem "odcedzić kartofelki" i dziewczyna , która tam sprząta strzeliła ze mną rozmowę, że zmusili ją do założenie własnej firmy i nazywają ją bizneswoman, tylko ,że od 3 miesięcy dokłada do interesu i ma zaległości z płatnościach już 3000 zł!
Dlatego o tych golasach co zakładają w Polsce firmy napomknąłem...
Dario
No właśnie – zmusili ją do założenia firmy i teraz z niej drwią. A więc to o czym już w tej dyskusji wspomniałem - przekręt powiązany z bezczelnością. Gdyby umowa była na uczciwych warunkach a "bizneswoman" otrzymywała właściwe wynagrodzenie za swoją pracę to nie miała by problemów z płatnościami. A biznesowe powiedzenie "z golasów jesteś golasem zostaniesz" sprawdza się tylko wobec tych ludzi którzy słuchają właśnie takich coachów,prezesów,dyrektorów lub innych guru i nie mają własnego zdania na to co wokół nich się dzieje. Jednak Polacy to naród bardzo inteligentny. Sam Stalin mawiał że "łatwiej jest okiełznać tabun tatarskich koni ,niż jednego Polaka". To samo stwierdziła ekipa rządząca w latach 2001 – 2005 , gdy mimo tworzenia "zaklętych rewirów" dla samych swoich oraz wprowadzania szeregu utrudnień i kontroli wobec "innych" przedsiębiorców nadal miała problemy z opanowaniem sytuacji tzn. ograniczaniem inicjatyw wielu Polaków. W 2004 roku zaczęły się łamać (same ze względu na swoją przewrotność) ustalone stereotypy i układy. Masowe wyjazdy ludzi za granicę spowodowały,że ci co dotychczas dyktowali warunki zaczęli prosić pracujących aby u nich zostali. No i wtedy właśnie zaczęto stosować na szeroką skalę coaching mający na celu utrwalenie pracownikom,że pracownik będzie miał lepiej gdy będzie się wykazywał(ślepe posłuszeństwo wobec szefa) oraz wytrenowanie w posłusznych "umiejętności"zagłuszania , wybijania z rytmu na spotkaniach i dyktowania warunków niebezpiecznym konkurentom (tzw. komunikacja,negocjacje,kontakty międzyludzkie i skuteczne oddziaływanie na innych) bo nie wszyscy wyjechali,wielu zostało a wykorzystując zdobyte doświadczenia i kontakty stali się niebezpiecznymi konkurentami – oni nie działali w myśl zasady „HONOROWY DZIAD Z PUSTA TORBĄ CHODZI A POKORNE CIELE DWIE MATKI SSIE”. Tak więc i owa "bizneswoman" z pewnością się wybije jeśli będzie tego chciała tzn. nie pozwoli sobą pomiatać i wyciągnie wnioski z danych jej lekcji. Stanie się twarda jak cegła wypalona w ogniu oszustwa,kpiny i pogardy. Chociaż lepiej by jej było "nauczyć się golić na cudzej brodzie" ale to niemożliwe bo Polska to kraj w którym trzeba postępować tak jakby się było cały czas w kryzysie – bez względu na to czy prowadzi się biznes czy nie.
Jacek Adam Piotrowski

Jacek Adam Piotrowski Business Development
Manager &
Engineering (ICT)
Services...

Temat: Sukces i upadek w biznesie

Aneta M.:


Prowadząc biznes należy mieć pełną świadomość, że to tylko biznes i może się nie udać podążyć za planem :-)

Lepiej zapytać, czy stać mnie na to by biznes nie wyszedł.
Bardzo istotnym problemem jest jednak ustawienie wskaźnika presji oszczędnościowej, tak aby przynajmniej każdy kierowników czuł się beneficjentem sukcesów firmy, ale tez i poczuwał się do odpowiedzialności kosztowej.

Myślę, iż tą kwestię rozwiązuje "podejście projektowe". Każdy kierownik/dyrektor odpowiada za swój "projekt" (lub moduł projektu) i pod presją własnych strat (premia, ekstremalnie: stanowisko) ma dbać o to by sumarycznie organizacja była "proprzychodowa" z rozsądnym poziomem kosztów.

Poduszkę bezpieczeństwa na czasy kryzysu buduje się w sposób ciągły poprzez kontrolę kosztów stałych i realne szacowanie możliwości rozwojowych. Krótkoterminowo dekoniunktura gospodarcza może nami zachwiać, ale jeśli pracujemy celowo i planujemy długoterminowo to wielka krzywda nam się nie stanie.

Dokładnie. Jednym słowem starać się tak konstruować/dywersyfikować produkty/usługi by były jak najbardziej elastyczne (i produkcyjnie i w aspekcie zaspokajania potrzeb Klientów)
I jeszcze jedno, dobrym narzędziem na przetrwanie kryzysu jest nie tylko ciecie kosztów, ograniczanie nakładów, ale także:
a) ograniczenie podaży;
b) obrona cen;

Suma summarum zmniejszenie podaży skorelowane jest z cięciem kosztów (mniejsze wykorzystanie zasobów - ekstremalnie objawiające się zwolnieniami, mniejsze koszty magazynowania - poszukiwania mniejszych i/lub tańszych powierzchni itp.).

konto usunięte

Temat: Sukces i upadek w biznesie

Jacek P.:
Aneta M.:


Prowadząc biznes należy mieć pełną świadomość, że to tylko biznes i może się nie udać podążyć za planem :-)

Lepiej zapytać, czy stać mnie na to by biznes nie wyszedł.

Jacku,
To fundamentalne pytanie, inwestując zawsze musisz liczyć sie z tym, że może nie wyjść. Jeżeli podejmujesz się ryzyka, to znaczy, że i taka ewentualność była analizowana.
Bardzo istotnym problemem jest jednak ustawienie wskaźnika presji oszczędnościowej, tak aby przynajmniej każdy kierowników czuł się beneficjentem sukcesów firmy, ale tez i poczuwał się do odpowiedzialności kosztowej.

Myślę, iż tą kwestię rozwiązuje "podejście projektowe". Każdy kierownik/dyrektor odpowiada za swój "projekt" (lub moduł projektu) i pod presją własnych strat (premia, ekstremalnie: stanowisko) ma dbać o to by sumarycznie organizacja była "proprzychodowa" z rozsądnym poziomem kosztów.

Poduszkę bezpieczeństwa na czasy kryzysu buduje się w sposób ciągły poprzez kontrolę kosztów stałych i realne szacowanie możliwości rozwojowych. Krótkoterminowo dekoniunktura gospodarcza może nami zachwiać, ale jeśli pracujemy celowo i planujemy długoterminowo to wielka krzywda nam się nie stanie.

Dokładnie. Jednym słowem starać się tak konstruować/dywersyfikować produkty/usługi by były jak najbardziej elastyczne (i produkcyjnie i w aspekcie zaspokajania potrzeb Klientów)
I jeszcze jedno, dobrym narzędziem na przetrwanie kryzysu jest nie tylko ciecie kosztów, ograniczanie nakładów, ale także:
a) ograniczenie podaży;
b) obrona cen;

Suma summarum zmniejszenie podaży skorelowane jest z cięciem kosztów (mniejsze wykorzystanie zasobów - ekstremalnie objawiające się zwolnieniami, mniejsze koszty magazynowania - poszukiwania mniejszych i/lub tańszych powierzchni itp.).

Temat: Sukces i upadek w biznesie

Aneta M.:
Paweł L.:
Mirek Jasiński:
Wydaje mi się, że jednak nie jest tak bardzo różowo... Otóż byłem niedawno świadkiem sytuacji, gdy radca prawny b. dużej korporacji "odkrywał" prawo upadłościowe i układowe. Nie wspomnę już o tym, że zarząd nie był przygotowany na taką sytuację ani merytorycznie, ani psychicznie.

Chodzi o to, że zarządy są tak zaprogramowane na sukces, że zupełnie zapominają o scenariuszach na sytuacje kryzysowe.

większość firm "zaciska pasa" wtedy kiedy mają kryzys -
- lepiej jest raczej "zaciskać pas" wtedy kiedy nie trzeba
tego robić !

Zupełnie się nie zgadzam
z czym się nie zgadzasz ? właśnie napisałem że "pasa"
można zaciskać wtedy kiedy nie trzeba - oczywiście zaciskanie kontrolowane - tak jak napisałaś :)
, pasa należy zaciskać w sposób
kontrolowany ciągle, tak aby nie zwiększać nadmiernie napięcia, gdy nadejdzie kryzys.
Prowadząc biznes należy mieć pełną świadomość, że to tylko biznes i może się nie udać podążyć za planem :-)
Bardzo istotnym problemem jest jednak ustawienie wskaźnika presji oszczędnościowej, tak aby przynajmniej każdy kierowników czuł się beneficjentem sukcesów firmy, ale tez i poczuwał się do odpowiedzialności kosztowej.

Poduszkę bezpieczeństwa na czasy kryzysu buduje się w sposób ciągły poprzez kontrolę kosztów stałych i realne szacowanie możliwości rozwojowych. Krótkoterminowo dekoniunktura gospodarcza może nami zachwiać, ale jeśli pracujemy celowo i planujemy długoterminowo to wielka krzywda nam się nie stanie.

I jeszcze jedno, dobrym narzędziem na przetrwanie kryzysu jest nie tylko ciecie kosztów, ograniczanie nakładów, ale także:
a) ograniczenie podaży;
b) obrona cen;

Następna dyskusja:

Przepis na sukces w biznesie




Wyślij zaproszenie do