konto usunięte

Temat: Powstanie Warszawskie w literaturze

kupiłam w MPW "Przewodnik po powstańczej Warszawie" i szczerze jestem zachwycona!

http://www.1944.pl/index.php?a=shop_cat&STEP=02&c_id=1...

nie jest to jak pisza autorzy - J.Majewski i T.Urzykowski - kompedium wiedzy o PW. jest zapisem stanu pamieci - slady pociskow w kamienicach, miejsca barykad, historie domow ktore czesto mijamy.

zwiedziłam z przewodnikiem juz Starówkę i dawno nic na mnie nie zrobilo takiego wrazenia jak przejechanie dlonia po sladach kul w metalowym ogrodzeniu Wytworni Papierow Wartosciowych. Jest ich mnostwo! mam nadzieję, ze ochrona PWPW zostala ostrzezona ze bedzie ogladac w kamerach wiecej ludzi glaszczacych ogrodzenie :-)))
w innym wypadku bede pokazywana na szkoleniach kolejnej ochrony :-)

polecam Wam "Przewodnik" z calego serca.
ja w niedziele ruszam do Śródmiescia.

serdeczosci
D.
Natalia Stankiewicz

Natalia Stankiewicz szukam ambitnych
zleceń (za pięć stów
nie wychodzę z domu)

Temat: Powstanie Warszawskie w literaturze

zostaniemy powstańczymi maniakami :)

konto usunięte

Temat: Powstanie Warszawskie w literaturze

już jesteśmy :-)
Natalia Stankiewicz

Natalia Stankiewicz szukam ambitnych
zleceń (za pięć stów
nie wychodzę z domu)

Temat: Powstanie Warszawskie w literaturze

w liczbie sześćdziesięciu - za mało!
Gosia Ć.

Gosia Ć. specjalista ds.
ubezpieczeń

Temat: Powstanie Warszawskie w literaturze

Książka , która oddała klimat tamtych dni oraz obraz ludzi z tego okresu to o ile dobrze pamiętam :
"Parasol i Zośka " Kamińskiego

Jest to obraz ludzi takich jakimi byli, nie tylko są pokazani jako bohaterowie , ale również jako ludzie którzy czuli strach i potrafili kochać ...Gosia Ć. edytował(a) ten post dnia 03.10.08 o godzinie 21:54

konto usunięte

Temat: Powstanie Warszawskie w literaturze

"Przeżyłem!" - osobista relacja autora Jacka Eisnera
"Kamienie na szaniec"
Natalia Stankiewicz

Natalia Stankiewicz szukam ambitnych
zleceń (za pięć stów
nie wychodzę z domu)

Temat: Powstanie Warszawskie w literaturze

Natalia Stankiewicz:
w liczbie sześćdziesięciu - za mało!

w liczbie 80 (plus Wołoszański na bannerze) - za mało!
Agnieszka Cubała

Agnieszka Cubała marketer lubiący
wydeptywać nowe
ścieżki

Temat: Powstanie Warszawskie w literaturze

Powstanie w literaturze - C.Młosz , Zniewolony umysł.
Literatura o Powstaniu: Muzy tamtych dni, Troche więcej niż rok, Usmiech na barykadzie....

konto usunięte

Temat: Powstanie Warszawskie w literaturze

Rekomenduje nieco zapomnianą publikacje, którą można jednak uchwycić w antykwariatach:

Tadeusz Klimaszewski "Verbrennungs-Kommando Warschau". Pozycja mocna, pełna brudu wojny, koncentrująca się głównie ludziach oczyszczających Wolę ze śladów niemieckich zbrodni. Ukazuje całą drogę tej niesławnej grupy

oraz coś nowszego z Bellony:

Tadeusz Sawicki "Rozkaz-Zdławić Powstanie". PW widziane oczyma Niemieckiego Dowództwa. Bardzo ciekawy obraz z drugiej strony.
Kinga S.

Kinga S.
http://www.zmieniamy
otwock.pl/

Temat: Powstanie Warszawskie w literaturze

Bibliografię Powstania Warszawskiego, można znaleźć na stronie Stowarzyszenia Pamięci Powstania Warszawskiego 1944..( jest tam powstańcza poezja, nowości rynkowe, komiks :)

jest to całkiem fajna strona, na której są biografie, wywiady, relacje świadków.
Dużo ciekawych informacji można tam znaleźć..

polecam :)

http://www.sppw1944.org/books/books_spis.html
Monika Z.

Monika Z. Managing Owner,
KONCEPCJA WNĘTRZ

Temat: Powstanie Warszawskie w literaturze

a ja bym jeszcze dodala bardzo fajne publikacje dla dzieci, ktore powstaly w wydawnictwie Muchomor we wspolpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego - moj syn wlasnie z zapalem testuje z powodzeniem ksiazke o Malym Powstancu :
http://www.muchomor.pl/ksiazka/?idk=118
DOprawdy pieknie wydane i historia opowiedziana w sam raz!
Agnieszka Karoń

Agnieszka Karoń PhD candidate ||
Social researcher ||
PR | CSR | SM |
New...

Temat: Powstanie Warszawskie w literaturze

Marek Edelman "Życie. Po prostu"

a tu fragment :

"1944. Sierpień
WYBUCH POWSTANIA WARSZAWSKIEGO
Nie wiem, czy powstanie warszawskie było potrzebne, czy nie było, czy było nieuniknione, czy nie. Dla mnie był to kolejny etap wojny z faszyzmem. Więc się przyłączyłem.

1 sierpnia 1944 roku zaczyna się powstanie warszawskie. Edelman już o piątej po południu słyszy pierwsze strzały. Wszyscy są podekscytowani i wychodzą na ulicę. On idzie na Żelazną, gdzie akurat jest grupa, która wróciła z lasu – dyskutują, co robić i do jakiej formacji wojskowej można się przyłączyć.
W tym samym czasie na podwórku przy Pańskiej 7, tam gdzie jeszcze niedawno ukrywał się Edelman wraz z przyjaciółmi, akowcy rozstrzeliwują Jerzego Grasberga. To pokazuje nowe zjawisko: Żydzi, którzy przeżyli, są podejrzewani o... kolaborację z Niemcami. Grasberg ma fałszywe dokumenty i broń – a więc zostaje uznany za hitlerowskiego szpiega! Informację tę przynosi Aleksander Kamiński, z którym Grasberg współpracował przy redagowaniu „Biuletynu Informacyjnego”. Jest wstrząśnięty, ale i on nie widzi wyjścia z sytuacji – radzi bojowcom, aby znaleźli sobie oddział, w którym będą bezpieczni.
Jeszcze tego samego dnia „Kazik” Ratajzer ratuje Julka Fiszgrunda, którego chce rozstrzelać żandarmeria AK. Znowu: akowcy, widząc Żyda z bronią w ręku, uznają, że złapali zdrajcę. Decydują, że bez sądu i na miejscu wykonają na nim wyrok śmierci. Zamykają go w piwnicy na Starym Mieście, a ten przez okienko wyrzuca kartkę z prośbą o pomoc. Niezwykły przypadek – kartkę akurat znajduje na ulicy Ratajzer. Interweniuje. Na czas. W ten sposób ratuje Fiszgrundowi życie.
Podobna historia na początku powstania przydarza się Edelmanowi, gdy stara się dostać na Leszno 18, od którego jest odcięty linią walk. Ma ważną przepustkę wydaną przez AK i dociera na Leszno 14. Dalej nie może przejść, bo stoją już tam straże oddziałów ukraińskich. Mało tego – zaczynają do niego strzelać. Próbuje zatem zawrócić, przemykając się z bramy do bramy. Wtedy wpada na patrol AK, który go oskarża, że podpalił kamienicę, z której właśnie wybiegł, czyli jest niemieckim szpiegiem. Decyzja – rozstrzelać na miejscu. Edelman wyrywa się i biegnie po schodach w stronę drzwi mieszkania, w którym kwaterują dowódcy tego oddziału. Przez kilka minut trwa szamotanina, akowcy ciągną go w dół, on kopie w drzwi – wreszcie ktoś otwiera i po długiej rozmowie daje się przekonać Edelmanowi, by go nie rozstrzeliwać od razu. W końcu go wypuszczają...
Dzięki przestrogom Kamińskiego żobowcy podczas powstania warszawskiego trafiają do trzeciego plutonu drugiej brygady Armii Ludowej, czyli do partyzantki komunistycznej. Jest to tym bardziej naturalne, że „Antek” ma cały czas bezpośredni kontakt z „Witoldem”, czyli Franciszkiem Jóźwiakiem, szefem sztabu AL.
Edelman: – Pytacie mnie – dlaczego właśnie AL? A dlatego. Nie będę bawił się z tymi, co chcą mnie zabijać. Jeszcze parę razy AK stawiało mnie pod murem, bo żandarmeria na Starym Mieście, gdzie walczyliśmy na początku, to była po prostu czysta, oenerowska Falanga.
To wszystko nie było takie proste, jak się teraz wydaje.
Komuniści bywali przyzwoici i bywali nieprzyzwoici. Trzeba wiedzieć, którzy jacy byli. Na przykład, ten sztab Armii Ludowej, który zginął pod koniec sierpnia na Freta 16 – to byli bardzo przyzwoici ludzie. Znałem ich. Kowalski, Nastek Matywiecki – zresztą Żyd... To on przyszedł do mnie podczas powstania warszawskiego i powiedział, że mam nie spać w tej piwnicy razem z oddziałem, bo nawet AL może mnie jako Żyda zabić. A potem mnie przykrywał swoją pałatką i spał przy mnie na tym trawniku przy Długiej i Świętojerskiej.
Potem ten cały mój oddział – nie pamiętam, jak się nazywał: drugi czy trzeci batalion, wszyscy stali się ubekami, stali w Warszawie pod Hotelem Polonia i skupywali dolary. Ale mojego dowódcę „Witka” w styczniu 1945 roku zaraz po wojnie Narodowe Siły Zbrojne wykończyły rękami Rosjan: kiedy w Częstochowie chciał się sam zgłosić do komendanta milicji, ludzie z NSZ pojmali go, doprowadzili do Rosjan i powiedzieli, że to faszysta. A ci go zastrzelili...
Oczywiście AL to była mała grupa. Tak samo jak PAL, tam gdzie był Jan Strzelecki. To nie oni decydowali. Ale nie mogę im nic zarzucić.
– Czy interesowały Pana ich wewnętrzne porachunki? Słyszał Pan wtedy o sprawie zabójstwa Nowotki i likwidacji braci Mołojców, których PPR oskarżyła o ten mord?
– Nie wiem, kto zabił Mołojców – jak nie zabijał Gomułka, to na pewno wiedział o tym i dawał przyzwolenie. I nie wiem, czy Bolesław Mołojec, który był przecież wtedy dowódcą GL, zginął dlatego, że był bardziej proradziecki, czy dlatego, że był za mało proradziecki. Wiedziała o tej sprawie ich sekretarz Marysia Rutkiewicz – ale pary nie puściła aż do śmierci. Przecież ona była w tym wszystkim przez lata. Kiedyś ją pytam: „Marysiu, a kto zabił Mołojca?”. Ona: „Skąd ja mogą wiedzieć? Byłam tylko radzistką...”.
– Dlaczego milczała?
– Bo się bała. To przecież klasyczny rosyjski razwiedczyk. Wzięli ją z Syberii, z łagru, przeszkolili i zrzucili jako radiotelegrafistkę do Polski. Była sekretarką Komitetu Centralnego PPR. Gdyby tylko ona puściła parę... Wszystko wie. Pytałem ją tu. A ona: „Marek, ja nic nie wiem”. Nie chciała puścić pary.
– Tyle lat po wojnie?
– A Karski chciał puścić? Kiedyś go zapytałem o „dwójkę”. A on: „A co to jest «dwójka»?”. A to byli przecież wszyscy dwójkarze. Nie mógł być zaufany człowiek, który nie przeszedł przeszkolenia w wywiadzie, czyli właśnie w „dwójce”. On był attaché wojskowym w Bukareszcie czy Budapeszcie. Attaché i nie był w „dwójce”?
Oni wiedzą, że jak cokolwiek powiedzą, to starzy koledzy ich zniszczą. Z tego interesu się nie wychodzi. Prawa w tej służbie się nie zmieniają. W sumie komuniści to byli różni ludzie. Ale o tych w powstaniu warszawskim nie mogę złego słowa powiedzieć. A o prawicowcach w AK mogę mówić tylko źle."

życie pisze przedziwne scenariusze ....
Grzegorz K.

Grzegorz K. jeśli szukam nowych
doznań to.....
muzycznych

Temat: Powstanie Warszawskie w literaturze

A tu opis wspólnoty żydowskiej i działalności gminy żydowskiej, pisany przez żyda w formie kronik, reportaży z getta.

Fragment zbioru "Reportaże z warszawskiego getta" Pereca Opoczyńskiego, z jidysz przełożyła Monika Polit. Zbiór ukazał się nakładem Centrum Badań nad Zagładą Żydów i Żydowskiego Instytutu Historycznego

"Żydowska wspólnota - chory, cierpiący na moralny uwiąd i głuchy gminny kolektyw. Wraz z wojną społeczne zaangażowanie gminy zatrzymało się na progu własnego lokalu. Polegało na zapewnieniu dobrobytu sobie samemu.

Kto należy do gminy? Indywidua, sprytne indywidua, które dobrze wiedzą, że nie jest dobrze głodować, ale tę wiedzę odnoszą przede wszystkim do siebie, do własnych rodzin. Własna rodzina, troska o nią - jest równoznaczna z troską o całą społeczność

To jest tragedia polskich Żydów, których wojna zastała tak niegotowych, niezorganizowanych, niedojrzałych do roli przygotowanej przez czas. Żydzi - wielka żydowska wspólnota podzielona na wiele tysięcy maleńkich. Każdy Żyd sam sobie wspólnotą i koniec! Nawet kroku dalej!

Czyż polscy Żydzi, organizując się, nie mogliby niczego osiągnąć? Czegóż to nie można było zrobić w pierwszych miesiącach okupacji?

Można było zapewnić wyżywienie na długie miesiące, jeśli nie na lata, dziesiątkom tysięcy Żydów; można było obuć i ubrać dziesiątki tysięcy pogorzelców, nagich, bosych, ale nie zrobiono tego. Ciągle miano nadzieję, to znaczy: każdy, kto coś posiadał, oczekiwał w cichości serca, że może uda mu się utrzymać, ukryć zgromadzone dobra, zapasy jedzenia, ubrania, bieliznę - tak długo, aż przyszedł Niemiec, pokierowany przez własnych czy cudzych donosicieli, i zabrał wszyściutko, produkty do ostatniego łuta. Załadował na ciężarówki i wywiózł do wygłodzonego Reichu.

Ilu dziesiątkom tysięcy sierot i porzuconych dzieci można było tym zrabowanym żydowskim dobrem zabezpieczyć byt choć na krótki czas wojny! Gdzie była żydowska mądrość, słynna żydowska dalekowzroczność, która nawet po lekcji w Niemczech, w Austrii, w Czechach ciągle jeszcze nie zrozumiała, co nas czeka w hitlerowskim reżimie okupacyjnym? I tak oto sami dopuściliśmy do tego, aby wszystko poszło na marne, abyśmy zostali obrabowani, do szczętu ogołoceni, tak jak wymieciony jest z zakwasu żydowski dom na Pesach.

(...)

Co za klątwa została rzucona na tę warszawską gminę, że jest tak ociężała, że jej ruchom tak brak energii? Dlaczego jest tak ślepa na wszystkie znaki czasu i głucha na przewiercające krzyki rzeczywistości? Dlaczego ta gmina nie weźmie się wreszcie w garść i nie skończy z tym hańbiącym wstydem, jakim są tysiące głodnych dzieci na ulicach?

(...)

Dorośli jak dorośli. Trudno, straceni! W getcie umiera siedem tysięcy Żydów na miesiąc - to rzeczywiście straszne, to też jest zagłada, ale dzieci? Dziesięć czy piętnaście tysięcy dzieci na społeczność półmilionową to nie jest dużo, można było się nimi zająć i zadbać o ich potrzeby.

Byłoby dla żydowskiego piekarza, który zarabia pięć-sześć tysięcy złotych na tydzień na chlebie bonowym, wielką rzeczą, gdyby codziennie dawał ileś tam chlebów dla głodnego żydowskiego dziecka? Sklepy spożywcze, kupcy węglowi i drzewni, którzy się wzbogacili, szmuglerzy, co nie wiedzą, co zrobić z zarobionymi pieniędzmi - nie mogliby oddać procentów od swoich bardzo dużych dochodów, aby zaspokoić potrzeby głodnego żydowskiego dziecka?

(...)

Ale tu w kilku słowach trzeba powiedzieć, że sposób, w jaki Żydzi w czasie wojny byli wysyłani do Niemców na roboty przymusowe (...) Za pobór rekrutów odpowiadały gminy żydowskie, które rękami wynajętych łapaczy (jid. chaperów) odrywały dzieci od ich rodzin]. Jaką rolę odegrali tu gminni macherzy, skorumpowani urzędnicy, którzy mogli uwolnić każdego, kto tylko dobrze zapłacił, a wysyłali na przymusowe roboty tych, którzy nie mieli pieniędzy, zostanie jeszcze kiedyś ukazane w świetle prawdy.

Nie sposób też będzie przemilczeć smutnej roli żydowskiej policji, która przychodziła wieczorami do domów i zabierała śpiących z łóżek, chyba że - jeśli dano jej i polskiej policji łapówkę - nie mogli znaleźć nikogo w domu i odchodzili z kwitkiem.

Ale ci, których ze sobą zabierali, byli często goluteńcy, bez grosza przy duszy, i już przy pierwszym obiedzie ich żony nie wiedziały, co wyprzedać z domu, żeby móc dać dzieciom kawałeczek razowca. Już przed pójściem na roboty przymusowe Żydzi ci nieźle głodowali i wszystko, z czego mógł być jakiś pieniądz, było już wyprzedane.

Ich kobiety natychmiast potraciły głowy, szczególnie te, które zostały z dwojgiem, trojgiem małych dzieci, a wiele z dziećmi noszonymi pod sercem

Te ostatnie, ciężarne, z rozpaczy odchodziły od zmysłów. Próbowały biec do gminy, do Jointu czy do komitetu domowego, ale to rzadko kiedy pomagało. Co najwyżej opędzano się od nich kilkudziesięcioma złotymi, które mogły starczyć na dwa, trzy dni, na kawałek czarnego chleba najgorszego rodzaju.

(...)

Smutne, że naród żydowski nie rozszyfrował kodu nikczemnego mordercy, nie zrozumiał tych dymnych sygnałów niszczenia, mordowania i spustoszenia dokonanego przez bomby wyrzucone z samolotów albo armat. Gdybyśmy wszyscy bez wyjątku zrozumieli to tak gruntownie, jak gruntownie i systematycznie przeprowadzają ci mordercy swoją pracę, niemożliwa byłaby obojętność wobec palącego nieszczęścia żydowskiego dziecka. Nie czekalibyśmy na niewystarczającą pomoc CENTOS-u, na miskę kaszy, na kroplę mleka dla jednego dziecka ze stu, jeśli nie na mniej jeszcze. Znalazłyby się środki na stworzenie wielkich, czystych, zdrowych domów dziecka, nie jak te dla dzieci uchodźców i "obozowiczów", z których niesie się straszliwy smród. Nie czekalibyśmy na trochę czarnej kawy z sacharyną. Dzieci dostałyby skromne utrzymanie, a przede wszystkim nie znajdowano by każdego dnia na ulicach wpół czy zupełnie martwych naszych młodych męczenników, tych Moszków czy Szlomków z ich niewinnymi zgasłymi oczkami
Agnieszka Karoń

Agnieszka Karoń PhD candidate ||
Social researcher ||
PR | CSR | SM |
New...

Temat: Powstanie Warszawskie w literaturze

„Przemarsz przez piekło” Stanisława Podlewski.

konto usunięte

Temat: Powstanie Warszawskie w literaturze

A ja polecam następujące wspomnienia:
- Mrówka na szachownicy - Jan Kurdwanowski
- Tędy przeszła śmierć - Bronisław Troński
- Diabelne szczęście czy palec boży - Stanisław Likiernik

Są to książki pozbawione koloryzowania, i, przede wszystkim, heroizowania. Książki mocne, wstrząsające i na długo zapadające w pamięć.
Mój znajomy z nieistniejącego już, niestety, Forum MPW opowiadał mi, że jedno z wydań "Tędy przeszła śmierć" miało bardzo wzruszającą okładkę (lub jej drugą stronę, już nie pamiętam). Wydrukowane tam było zdjęcie prześlicznej dziewczyny, łączniczki zapewne, przez środek którego przeszedł pocisk. Ponoć fotografię tę znaleziono w kieszeni na piersi martwego Powstańca.
Marcin K.

Marcin K. handlowiec

Temat: Powstanie Warszawskie w literaturze

A moze cos o warszawskich robinsonach?
- Wacław Gluth-Nowowiejski - "Nie Umieraj Do Jutra",
- Stanisław Kopf - "Sto Dni Warszawy".

Przeczytałem, polecam!

W kolejce już czeka następna:
Julian Banet - "Kapitulacji Nie Będzie".
Inez Mulasz

Inez Mulasz maturzysta

Temat: Powstanie Warszawskie w literaturze

Na prezentację maturalna wybrałam temat: "Scharakteryzuj funkcjonowanie legendy Powstania Warszawskiego w sztuce współczesnej, porównując wybrane dzieła literackie i inne (plastyczne, filmowe, muzyczne)". Mam tydzień na napisanie bibliografii, a nie jestem pewna na jakich dziełach się oprzeć. Ma ktoś jakieś propozycje co uwzględnić w literaturze przedmiotu a co w literaturze podmiotu?? W temacie pojawia się zagadnienie "legendy" i nie bardzo wiem jak do tego podejść ;/
Bardzo proszę o pomoc..z góry dziękuję ;)
Agnieszka Cubała

Agnieszka Cubała marketer lubiący
wydeptywać nowe
ścieżki

Temat: Powstanie Warszawskie w literaturze

Inez Mulasz:
Na prezentację maturalna wybrałam temat: "Scharakteryzuj funkcjonowanie legendy Powstania Warszawskiego w sztuce współczesnej, porównując wybrane dzieła literackie i inne (plastyczne, filmowe, muzyczne)". Mam tydzień na napisanie bibliografii, a nie jestem pewna na jakich dziełach się oprzeć. Ma ktoś jakieś propozycje co uwzględnić w literaturze przedmiotu a co w literaturze podmiotu?? W temacie pojawia się zagadnienie "legendy" i nie bardzo wiem jak do tego podejść ;/
Bardzo proszę o pomoc..z góry dziękuję ;)

Zajrzyj do tych zbiorowych opracowań - znajdziesz tam mnóstwo informacji i ciekawą bibliografię
Powstanie Warszawskie w historiografii i literaturze 1944 -1994, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie - Skłodowskiej, Lublin 1996
Powstanie Warszawskie z perspektywy półwiecza, Instytut Historii PAN, Warszawa 1995
Powstanie Warszawskie. Sesja w 40 rocznicę( 25 i 26 lipca 1984. Referaty - komunikaty - dyskusja), Warszawa 1987
Powstanie Warszawskie widziane po latach: sesja naukowa, MW.OMH, Warszawa 1990

Ciekawa pozycja to także:
S.Kopf, Muzy tamtych dni - to o kulturze w Powstaniu Warszawskim, ale nawiązuje także do późniejszych dzieł

Sztandarowe "dzieła" nawiązujące do Powstania to "Kolumbowie rocznik 20" Bratnego, "Pamietnik z powstania warszawskiego" Białoszewskiego, ciekawe nawiązania to także "Popiół i diament" Andrzejewskiego czy całkiem skrajne "Pokolenie" Czeszki czy także "Zniewolony umysł" Miłosza... Ale warto zapoznac się także z poezją Świrszyńskiej - Anna Świrszczyńska, Budowałam barykadę

No i oczywiście pozycje bibliograficzne:
W.Henzel, I.Sawicka, Powstanie Warszawskie 1944. Bibliografia Selektywna t. I, II, III, IV
Powstanie Warszawskie w książce i prasie
Powstanie Warszawskie w literaturze pieknejAgnieszka Cubała edytował(a) ten post dnia 09.02.10 o godzinie 15:10
Agnieszka Cubała

Agnieszka Cubała marketer lubiący
wydeptywać nowe
ścieżki

Temat: Powstanie Warszawskie w literaturze

Inez Mulasz:
Na prezentację maturalna wybrałam temat: "Scharakteryzuj funkcjonowanie legendy Powstania Warszawskiego w sztuce współczesnej, porównując wybrane dzieła literackie i inne (plastyczne, filmowe, muzyczne)". Mam tydzień na napisanie bibliografii, a nie jestem pewna na jakich dziełach się oprzeć. Ma ktoś jakieś propozycje co uwzględnić w literaturze przedmiotu a co w literaturze podmiotu?? W temacie pojawia się zagadnienie "legendy" i nie bardzo wiem jak do tego podejść ;/
Bardzo proszę o pomoc..z góry dziękuję ;)

A co do legendy Powstania - to ciekawie byłoby pokazać "białą" i "czarną" legendę Powstania - całkowita idealizację i totalną krytykę, podając równocześnie kto i dlaczego w taki sposób podszedł do tematiu...Zajmowałam się tym w mojej magisterce, wydanej potem przez Rytm -
A.Cubała, Ku wolności... Międzynarodowe, polityczne i psychologiczno-socjologiczne aspekty Powstania Warszawskiego
(a co;)... trochę automarketingu nie zaszkodzi;)
Inez Mulasz

Inez Mulasz maturzysta

Temat: Powstanie Warszawskie w literaturze

Bardzo dziękuję...spadła mi Pani z nieba ;)
A mam jeszcze pytanie odnośnie tej legendy. Czy znajdę to zagadnienie w jakim utworze??
Potrzebuję jeszcze jakąś pozycje filmową, plastyczną i muzyczna :)



Wyślij zaproszenie do