konto usunięte

Temat: Pilnie potrzebuję pomocy

Moi drodzy, jakieś 2 mce temu prosiłem Was o pomoc w sprawie zakończenia studiów. Co prawda jak zwykle wycofałem się na sam koniec, to jednak napisałem połowę pracy mgr oraz udało mi się zebrać materiały do egzaminów, na egzamin jeden pojechałem ale się skompromitowałem, do reszty nawet nie podchodziłem.

Mam jednak wciąż realną szansę skończenia studiów we wrześniu. Zostały mi 3 egz. i magisterka. Z jednego przedmiotu opracowałem przez cztery dni 2/3 materiału. Było to jakieś 2 tyg. temu ale po czterach dniach mobilizacji znó totalny zastój. Robię po prostu wszystko co mogę byle się nie uczyć, jak wczoraj na chwilę spróbowałem usiąść to moje myśli krążyły bardziej po stu różnych rzeczach, które mógłbym robić zamiast nauki i faktycznie szybko zająłem się jedną z tych stu rzeczy..

Nie mam nic do roboty, mam teraz wolny czas. Tak zresztą jak ostatnie cztery miesiące, które zrobiłem sobie wolne, by skończyć studia. Robię wszystko nby się tym nie przejmować, by luzować i szukać sobie cały czas rozrywek ale ja już mam dosyć ciągłego marnotrawienia czasu i przeciekania życia przez palce. Chcę odpoczywać luzować, śmiać się ale pragnę też od czasu do czasu się zmobilizować i skończyć ważne rzeczy. Bardzo proszę kogoś o pomoc, kogoś kto mógłby przez te cztery tygodnie poprowadzić mnie za rękę, pomóc, mobilizować w trudnych chwilach. Bo samemu trochę ciężko, wszystkie wasze rady były bardzo cenne ale odnoszę wrażenie, że jakkolwiek może to dla niektórych śmiesznie brzmieć, potrzebuję dobrego ducha, wspierającego mobilizatora ale nie dyrektywnego, bo dyrektywność zawsze budziła mój opór.

Pozdrawiam
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Pilnie potrzebuję pomocy

Gerard Zdziarski:
Moi drodzy, jakieś 2 mce temu prosiłem Was o pomoc w sprawie zakończenia studiów. Co prawda jak zwykle wycofałem się na sam koniec, to jednak napisałem połowę pracy mgr oraz udało mi się zebrać materiały do egzaminów, na egzamin jeden pojechałem ale się skompromitowałem, do reszty nawet nie podchodziłem.

Mam jednak wciąż realną szansę skończenia studiów we wrześniu. Zostały mi 3 egz. i magisterka. Z jednego przedmiotu opracowałem przez cztery dni 2/3 materiału. Było to jakieś 2 tyg. temu ale po czterach dniach mobilizacji znó totalny zastój. Robię po prostu wszystko co mogę byle się nie uczyć, jak wczoraj na chwilę spróbowałem usiąść to moje myśli krążyły bardziej po stu różnych rzeczach, które mógłbym robić zamiast nauki i faktycznie szybko zająłem się jedną z tych stu rzeczy..

Nie mam nic do roboty, mam teraz wolny czas. Tak zresztą jak ostatnie cztery miesiące, które zrobiłem sobie wolne, by skończyć studia. Robię wszystko nby się tym nie przejmować, by luzować i szukać sobie cały czas rozrywek ale ja już mam dosyć ciągłego marnotrawienia czasu i przeciekania życia przez palce. Chcę odpoczywać luzować, śmiać się ale pragnę też od czasu do czasu się zmobilizować i skończyć ważne rzeczy. Bardzo proszę kogoś o pomoc, kogoś kto mógłby przez te cztery tygodnie poprowadzić mnie za rękę, pomóc, mobilizować w trudnych chwilach. Bo samemu trochę ciężko, wszystkie wasze rady były bardzo cenne ale odnoszę wrażenie, że jakkolwiek może to dla niektórych śmiesznie brzmieć, potrzebuję dobrego ducha, wspierającego mobilizatora ale nie dyrektywnego, bo dyrektywność zawsze budziła mój opór.

Pozdrawiam

Wyobraź sobie, jak wręczają Ci dyplom zakończenia studiów do ręki. Co wtedy czujesz?
Jakie emocje teraz budzi w Tobie ta myśl? Czy myślisz o tej chwili? Czy czujesz się z siebie dumny, że mimo wielu trudów, pokonałeś wszystkie wysokie poprzeczki...Gośka J. edytował(a) ten post dnia 11.08.10 o godzinie 21:19

konto usunięte

Temat: Pilnie potrzebuję pomocy

Gośka J.:

Wyobraź sobie, jak wręczają Ci dyplom zakończenia studiów do ręki. Co wtedy czujesz?
Jakie emocje teraz budzi w Tobie ta myśl? Czy myślisz o tej chwili? Czy czujesz się z siebie dumny, że mimo wielu trudów, pokonałeś wszystkie wysokie poprzeczki...Gośka J. edytował(a) ten post dnia 11.08.10 o godzinie 21:19

Niemal łzy szczęścia lecą mi z oczu:) Czuję ogromną ulgę i dumę z siebie, czuję się mocny, pewny, i tak jakby mi się szerzej otwierał świat, dużo szerzej niż teraz. Tak jakby było więcej dróg, więcej słońca a ja z pieszej wędróki przesiadłbym się do samochodu. To naprawdę piękne uczucie - jak teraz sobie o tym pomyślałem.

konto usunięte

Temat: Pilnie potrzebuję pomocy

Gerard Zdziarski:
Gośka J.:

Wyobraź sobie, jak wręczają Ci dyplom zakończenia studiów do ręki. Co wtedy czujesz?
Jakie emocje teraz budzi w Tobie ta myśl? Czy myślisz o tej chwili? Czy czujesz się z siebie dumny, że mimo wielu trudów, pokonałeś wszystkie wysokie poprzeczki...Gośka J. edytował(a) ten post dnia 11.08.10 o godzinie 21:19

Niemal łzy szczęścia lecą mi z oczu:) Czuję ogromną ulgę i dumę z siebie, czuję się mocny, pewny, i tak jakby mi się szerzej otwierał świat, dużo szerzej niż teraz. Tak jakby było więcej dróg, więcej słońca a ja z pieszej wędróki przesiadłbym się do samochodu. To naprawdę piękne uczucie - jak teraz sobie o tym pomyślałem.
No to rewelka. Mamy rozwiązanie. W każdej chwili braku chęci, a nawet potrzeby intensywnego przygotowywania się, przywołuj tę wizję, która doładowuje Twoje ambicje, wypełnia energią, daje motywację, wzbudza potrzebę, powoduje prosperity!

konto usunięte

Temat: Pilnie potrzebuję pomocy

Gerard Zdziarski:
Gerard, byłam w identycznej sytuacji- pod każdym zdaniem mogłabym się podpisać. Jedyne co mi pomogło to najosteteczniejszy termin, którego nie mogłam zawalić. Poszłam, zdałam, zakończyłam. Bez żadnego zmuszania się, rozmyślania, dorabiania ideologii- po prostu, gdy już musiałam, to poszłam i skończyłam.

konto usunięte

Temat: Pilnie potrzebuję pomocy

Karolina Ł.:
Gerard Zdziarski:
Gerard, byłam w identycznej sytuacji- pod każdym zdaniem mogłabym się podpisać. Jedyne co mi pomogło to najosteteczniejszy termin, którego nie mogłam zawalić. Poszłam, zdałam, zakończyłam. Bez żadnego zmuszania się, rozmyślania, dorabiania ideologii- po prostu, gdy już musiałam, to poszłam i skończyłam.

No tak ale trzeba się jeszcze nauczyć i napisać pracę:) A ja już kończyłem 5 razy i jak na razie bezskutecznie. Ale mam nadzieję: do 6 ciu razy sztuka:)

konto usunięte

Temat: Pilnie potrzebuję pomocy

Łukasz K.:
No to rewelka. Mamy rozwiązanie. W każdej chwili braku chęci, a nawet potrzeby intensywnego przygotowywania się, przywołuj tę wizję, która doładowuje Twoje ambicje, wypełnia energią, daje motywację, wzbudza potrzebę, powoduje prosperity!

Zbytnia pewność siebie nie pomaga:) Wszystkie tego rodzaju sztuczki nie pomagały niestety do tej pory...

Temat: Pilnie potrzebuję pomocy

A co pomaga? Bo przecież świadomie doszedłeś do tego miejsca, w ktorym jesteś. Po drodze było wiele egzaminów. Jak sie do nich przygotowywałeś? W jaki sposób się uczyłeś wtedy, gdy nauka czy praca były skuteczne? Jaka jest różnica między tym, co było wtedy, a tym, co się dzieje teraz?
Co Ci teraz przeszkadza? Co się dzieje, kiedy myślisz o nauce?
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: Pilnie potrzebuję pomocy

Gerard Zdziarski:

Bo samemu trochę ciężko, wszystkie wasze
rady były bardzo cenne ale odnoszę wrażenie, że jakkolwiek może to dla niektórych śmiesznie brzmieć, potrzebuję dobrego ducha, wspierającego mobilizatora ale nie dyrektywnego, bo dyrektywność zawsze budziła mój opór.

A czy nie przyłapujesz sam siebie na DYREKTYWNOŚCI wobec siebie?
Np:
"Dzisiaj MUSZĘ to napisać" "Do końca tygodnia POWINIENEM mieć to już zebrane i przeczytane"? Zacznij mówić do siebie z czułością i miłością własną, mów do siebie jak do kochanego dziecka.....

Np:
"Gerard wiem że Ci ciężko, wiem ile to Cię kosztuje, wiem że nie jest Ci łatwo, ale PROSZĘ Cię napisz dzisiaj dwie strony, WIĘCEJ nie naprawdę nie musisz, napisz dwie strony a potem TO TY PODEJMIESZ DECYZJĘ CZY MASZ OCHOTĘ NA WIĘCEJ" .... i zacznij TERAZ

To moja ulubiona i sprawdzona metoda walki z PROKROSTYNACJĄ
RaV

konto usunięte

Temat: Pilnie potrzebuję pomocy

Metoda pierwszego małego kroku.

Nie jestem specjalistą. Podaję metodę, która na mnie działa.
np. chcę pobiegać rano następnego dnia. Nie robię tego regularnie, wręcz nienawidzę biegania rano. Lubię się wysypiać i wstawać jak najpóźniej. Całe ciało protestuje. Przygotowuję wieczorem strój, kładę koło łózka, wszystko jest gotowe by wskoczyć. Tak, by jak wstanę rano, się o to potknąć. Jak już ubiorę strój, to sukces gotowy. Samo mnie wyprowadzi na dwór.

Trzeba tak poukładać sobie otoczenie, by zrobić ten pierwszy krok. Np. przygotować sobie miejsce pracy. Gdy zrobisz pierwszy krok, umysł będzie chciał kontynuować. Zapomnisz się w pisaniu.

Podziel na kawalki naukę, pisanie, i wybierz rzecz najłatwiejszą do zrobienia, po prostu zrób pierwszy krok.

Myślę, że w umyśle jest taki mechanizm, niechęci wobec zmiany. A zmianą w Twoim przypadku jest przejście ze stanu robienia rzeczy codziennych do stanu pisania pracy magisterskiej czy przygotowania się do egzaminu. Gdy zaś już zrobisz pierwszy krok i umysł zacznie pracować "egzaminem", to będzie Ci trudno się oderwać i odpocząć (co też w pewnym momencie będzie konieczne).

EDIT: w końcu przeniosłem do nowego postu, tu nie zmieniałem.Jacek K. edytował(a) ten post dnia 12.08.10 o godzinie 10:09

konto usunięte

Temat: Pilnie potrzebuję pomocy

Małgorzata Halicka:
A co pomaga? Bo przecież świadomie doszedłeś do tego miejsca, w ktorym jesteś. Po drodze było wiele egzaminów. Jak sie do nich przygotowywałeś? W jaki sposób się uczyłeś wtedy, gdy nauka czy praca były skuteczne? Jaka jest różnica między tym, co było wtedy, a tym, co się dzieje teraz?
Co Ci teraz przeszkadza? Co się dzieje, kiedy myślisz o nauce?

Na pierwszym roku miałem dobre oceny i nauka sprawiała mi wiele radości. Później to już była równia pochyła. Od drugiego roku było "ślizganie się" Odkładanie na późniejszy termin. Nie przychodzenie na egzaminy, rozmaite "warunki". Generalnie pasmo stresu, koniec końców skuteczne - bo zdawałem, jednakokupione to było bardzo dużą ilością bardzo niezdrowego stresu, jak pomyślę sobie, że znó ten rodzaj stresu ma mi towarzyszyć, zbiera mi się na wymioty. Po 9 tym semestrze, zacząłem pracować, nie bywałem na uczelni - i tak jakoś nie skończyłem. Pięć razy później podejmowałem próby ale było coraz trudniej. Choć raz miałem to wszystko praktycznie na wyciągnięcie ręki. Wyprowadziłem się z miasta więc uczelnia była daleko. Teraz udało mi się przenieść papiery na jagiellonkę, blisko mojego miasta.

A odnośnie Twojego ostatniego pytania. Na pierwszym roku uczyłem się z pasją, było to dla mnie poznawanie nowych rzeczy, byłem zachwycony jak dziecko mogące poznawać piękno otaczającego świata. Później i teraz czuję napięcie, niechęć a jak staram się uczyć to po to tylko by zdać. Czuję też, że nic ciekawego się nie nauczę, że to kolejne głupawe teorie, nie mające nic wspólnego z rzeczywistością a żeby je zrozumieć, będę musiał poświęcić wiele czasu i bólu. Jest jeden przedmikot, który jest bardziej trudny do zrozumienia od innych, on budzi u mnie największy lęk i mam takie myślenie trochę, że nie ma co zaczynać, bo na tym trudnym konstrukcjonizmie i tak polegnę...
Zofia D.

Zofia D. Psycholog, trener,
coach

Temat: Pilnie potrzebuję pomocy

Zdaje się, że uciekła moja wiadomość więc napiszę jeszcze raz...
Gerardzie, całkowicie zgadzam się ze wskazówkami Jacka K. Metoda "pierwszego kroku" zakotwicza Cię w sytuacji pisania pracy mgr co ma ogromne znaczenie dla Twojego zaangażowania(nawet nieświadomego). Ale z tego co piszesz wnioskuję, że pierwszy krok zdaje się, że masz za sobą. KLuczowe (o czym Jacek K.) również wspomina jest przygotowanie swojego miejsca pracy (biurka, krzesła) wraz z przygotowanymi materiałami pomocnymi w pisaniu pracy (książki, notatki, inne akcesoria). Niezwykle skuteczną metodą jest taka aby te wszystkie materiały leżały w tym miejscu i czekały na Ciebie. Wystarczy żebyś przysiadł do nich i napisał choć jedno zdanie, może dwa, a czasem jak Cię wciągnie to i kilka stron. Oczywiście to są tylko wskazówki, które mają Ci ułatwić zbudowanie środowiska przyjaznego pisania pracy. Kluczową jednak rolę odgrywa tutaj Twoja własna motywacja. Z Twoich słów wynika ogromny opór do pisania tej pracy - paradoksalnie ten opór sobie uświadamiasz więc to też duży sukces :) Musisz uwewnętrznić w sobie własne postanowienie, np. "postanawiam, że każdego dnia SIĄDĘ do pisania pracy o godz...." - i zrealizować to postanowienie - nie zawieść samego siebie. Nikt nie lubi być oszukiwany, a tym bardziej przez samego siebie. To czy to przysiądnięcie będzie skuteczne to się okaże, ale póki co sam ten fakt musi być respektowany. To chyba niezbyt wiele wymaga wysiłku??? Siąść, przeczytać coś, może uda się coś napisać...Ale przede wszystkim SIĄŚĆ do przygotowanego miejsca pracy. Jestem przekonana, że za którymś razem zaskoczysz sam siebie. A przecież nie ma nic przyjemniejszego niż samozadowolenie... :) KOńcząc już ten nieco przydługi wywód chciałam Ci tylko przypomnieć, że zdałeś wszystkie dotychczasowe egzaminy. A zatem potrafisz! Studiujesz na trudnym kierunku więc i te egazminy nie mogły być łatwe. TY je zdałeś. Do tego na koniec jeszcze pytanie, na które musisz sam sobie odpowiedzieć: czy nie szkoda tego wysiłku, który do tej pory włożyłeś w realizację swoich studiów? Trzymam kciuki Gerardzie i daj proszę znać jak napiszesz kolejną stronę swojej pracy! :)Trzeba próbować... :)

Temat: Pilnie potrzebuję pomocy

Gerard Zdziarski:
Małgorzata Halicka:
A co pomaga? Bo przecież świadomie doszedłeś do tego miejsca, w ktorym jesteś. Po drodze było wiele egzaminów. Jak sie do nich przygotowywałeś? W jaki sposób się uczyłeś wtedy, gdy nauka czy praca były skuteczne? Jaka jest różnica między tym, co było wtedy, a tym, co się dzieje teraz?
Co Ci teraz przeszkadza? Co się dzieje, kiedy myślisz o nauce?

Na pierwszym roku miałem dobre oceny i nauka sprawiała mi wiele radości. Później to już była równia pochyła.

Czy mógłbyś to dokładniej wyjaśnić? Z czego wynikała "równia pochyła"? Co było jej przyczyną, co się potem po kolei działo?
Choć raz miałem to wszystko praktycznie na wyciągnięcie ręki.

Co to znaczy?
A odnośnie Twojego ostatniego pytania. Na pierwszym roku uczyłem się z pasją, było to dla mnie poznawanie nowych rzeczy, byłem zachwycony jak dziecko mogące poznawać piękno otaczającego świata. Później i teraz czuję napięcie, niechęć a jak staram się uczyć to po to tylko by zdać. Czuję też, że nic ciekawego się nie nauczę, że to kolejne głupawe teorie, nie mające nic wspólnego z rzeczywistością a żeby je zrozumieć, będę musiał poświęcić wiele czasu i bólu.

Chciałabym, żebyś znalazł w swoim codziennym życiu czynności, które Cię nie zachwycają, nie są pasjonujące, a które wykonujesz bez bólu i napięcia. Co sprawia, że je tak po prostu wykonujesz?

Czy lubisz oglądać filmy albo słuchać powieści audio?

Jest jeden
przedmikot, który jest bardziej trudny do zrozumienia od innych, on budzi u mnie największy lęk i mam takie myślenie trochę, że nie ma co zaczynać, bo na tym trudnym konstrukcjonizmie i tak polegnę...

Co jest w nim trudnego?
Gdybyś miał w wyobraźni zobaczyć konstrukcjonizm - jak on wygląda? Co robi?

konto usunięte

Temat: Pilnie potrzebuję pomocy

Zofia Domaradzka - Grochowalska:
Zdaje się, że uciekła moja wiadomość więc napiszę jeszcze raz...

Bardzo dziękuję za rady. Nabieram wiary i buduję sobie plan pracy..

konto usunięte

Temat: Pilnie potrzebuję pomocy

Gerard Zdziarski:

Bardzo dziękuję za rady. Nabieram wiary i buduję sobie plan pracy..
Generalnie, wydaje mi sie, że problem z (moją, a być może i Pana) prokrascynacją nie wynika z lenistwa, często nie wynika także z braku motywacji. Wynika z niechęci do zmiany, do wytrącenia z bieżącego rytmu i działania w jakimś nowym rytmie. Aby to zmienić, trzeba się trochę oszukać, oszukać swój lęk i niechęć przed zmianą:
1) trzeba przygotować miejsce pracy, otoczenie naszego działania, żeby to otoczenie skłoniło nas do działania. To może być znalezienie kogoś w podobnej sytuacji, zespołu ludzi, a nawet aranżacji miejsca pracy, przygotowania narzędzi pracy.
2) trzeba zrobić mały krok w kierunku zmiany, i tenże krok spowoduje przełamanie naszego lęku i przejście na nowe tory pracy.
3) (dodatkowo) trzeba obserwować efektywność wykorzystania czasu: np. prowadzić dziennik, mierzyć upływ czasu, by uzmysławiać sobie jak gospodarujemy czasem. Fajną metodą jest postanowienie, że w ciągu np. 20 minut robię jakąś czynność i tylko tę czynność, ustawiam na pulpicie komputera timer (może też być timer do gotowania jajek i jestem świadom ucieczki czasu. Staram się zrealizować kawałek mojego zadania w ciągu 20 minut. Składam rano łóżko? Liczę do 10 i na dziesięć ma być złożone.
4) (dodatkowo) otoczyć się ludźmi, którzy wzajemnie się motywują i ciągną nas do góry, swoim przykładem, otoczyć się tymi, którym już udało się zrobić pierwszy krok, przełamać lęk i niechęć przed zmianą, dla których rutyną jest to, co my dopiero chcemy osiągnąć.
(http://jacekkotowski.blogspot.com)Jacek K. edytował(a) ten post dnia 12.08.10 o godzinie 10:22

konto usunięte

Temat: Pilnie potrzebuję pomocy

Małgorzata Halicka:
Na pierwszym roku miałem dobre oceny i nauka sprawiała mi wiele radości. Później to już była równia pochyła.

Czy mógłbyś to dokładniej wyjaśnić? Z czego wynikała "równia pochyła"? Co było jej przyczyną, co się potem po kolei działo?

Po prostu nie chciało mi się uczyć. Nie widziałem sensu, nie wiedziałem jaką pracę mógłbym uprawiać po zakończeniu mojego kierunku, kląłem, że nie jestem na tych studiach co trzeba. Inna srawa, że to był mój trzeci podejmowany kierunek studiów i byłem pewien, że to wreszcie ten wymarzony:) Pewność prysła... Mam jakiś taki charakter, że na pierwszym roku wykonywałem wszystko dokładnie po kolei, potem jak tylko była jakaś zaległość, np. opuściłem jedne zajęcia, drugie, to już myślałęm sobie, że i tak jak opuściłęm to będę tylko średnio umiał a tak to bez sensu i się nie uczyłem i zaległości postępowały. Jedno małe wybicie z rytmu powodowało, że cały domek z kart się rozwalał. Marzyłem by być później doktorantem ale co i rusz widząc zaległości rezygnowałem. I jeszcze to, że widziałem, że wcale nie jestem najzdolniejszy ze wszystkich, więc po co się uczyć i tak nie będę doktorantem bo są zdolniejsi... Smutne...
Choć raz miałem to wszystko praktycznie na wyciągnięcie ręki.

Co to znaczy?

To znaczy, że pojechałem do swojego rodzimego miasta i rodzimej uczelni 500 kilometrów od miejsca obecnego zamieszkania. Miałem 3 tyg. wolnego na naukę. Miałem 3 bardzo proste różnice programowe do odbębnienia. Na zasadzie przeczytaj Pan 5 stron i zalicz. Siedziałem trzy tyg. w wynajętym mieszkaniu, ruszałęm się tylko do sklepu, na uczelnie odważyłem się pójść ostatniego dnia, żeby rzekomo z powodu braku czasu umówić się na wrzesień.
We wrześniu nie mogłem już wziąć urlopu.
Było mi wstyd. Poumawiałem się a zachowałem się jak dzieciak. Nie pierwszy raz i nie ostatni zresztą.

Chciałabym, żebyś znalazł w swoim codziennym życiu czynności, które Cię nie zachwycają, nie są pasjonujące, a które wykonujesz bez bólu i napięcia. Co sprawia, że je tak po prostu wykonujesz?

Czy lubisz oglądać filmy albo słuchać powieści audio?

Tak lubię filmy i powieści audio, często jednak nie potrafię się skupić. Zakłądam z góry, że film pewnie nie będzie ciekawy i już na samym oczątku czuję rozdrażnienie, to podobny rodzaj rozdrażnienia jak przy nauce. Jest rozdrażnienie, ono narasta i nie uczę się tudzież nie oglądam filmów, bo jestem rozdrażniony, w zamian gram w gierki karciane na internecie lub układam durne pasjanse, to mi łatwiutko przychodzi mimo że czuję że to ani nie ciekawe ani nie fajne ani tak naprawdę nie daje przyjemności, ale jakoś tak koresponduje z moim rozdrażnieniem, że przegrałem w te gierki pewnie z ćwierć swego życia:(
Niestety trudno mi wpaść na czynności, które wykonuję bez napięcia. Generalnie jestem b. spięty...

Co jest w nim trudnego?
Gdybyś miał w wyobraźni zobaczyć konstrukcjonizm - jak on wygląda? Co robi?

W wyobrażni atakuje z wielu stron, tak że nie jestem w stanie złapać go z jednej, bo już atakuje druga i trzecia.. W związku z tym boję się podejśc, bo boję się, że nie chwycę.

Trudne jest to, że nie byłem na wykładach a notatki mam bardzo dokładne ale tak szczególowo skompilowane, że trudne do załapania. Pewnie jak przeczytam je za 3 razem będzie dużo łatwiej, bo są fragmenty które rozumiem...
Zofia D.

Zofia D. Psycholog, trener,
coach

Temat: Pilnie potrzebuję pomocy

No, no... doktorat powiadasz... :) Tak śmiała i wspaniała myśl nie mogła się pojawić u kogoś kto nie wierzy w siebie. Zwizualizuj sobie to - po obronie mgr wszystkich zadziwisz i zaczniesz robić doktorat. I każdy kto w Ciebie wątpił pozazdrości Ci śmiałości - dla samej tej chwili warto się wysilić :)
Z przymusem bycia perfekcyjnym trudno jest funkcjonować. Wiem co mówię bo sama przez całe życie się zmagam z takimi zapędami. Ale jak wszystko co wartościowe tak i taka zmiana wymaga od nas wysiłku. Z Twoich słów wynika, że preferujesz styl zero jedynkowy: perfekcja lub brak zaangażowania. Pozwól sobie na dążenie do perfekcji, a nie bycie perfekcyjnym. I przestań już odpisywać na forum tylko przygotuj swoje miejsce pracy pisania mgr. Obiecaj, że odezwiesz się dopiero jak wykonasz jakikolwiek krok :) Inaczej ta dyskusja zmieni się w pobożne życzenia nigdy nie przekładane w czyn. Powodzenia!

Temat: Pilnie potrzebuję pomocy

Gerard Zdziarski:
Mam jakiś taki charakter, że na pierwszym roku wykonywałem wszystko dokładnie po kolei, potem jak tylko była jakaś zaległość, np. opuściłem jedne zajęcia, drugie, to już myślałęm sobie, że i tak jak opuściłęm to będę tylko średnio umiał a tak to bez sensu i się nie uczyłem i zaległości postępowały. Jedno małe wybicie z rytmu powodowało, że cały domek z kart się rozwalał.

Jak mógłbyś myśleć o swoich błędach, pomyłkach czy zaległościach, aby nie pozbawiało Cię to energii? Wyobraź sobie, że świadomość popełnionej niedoskonałości nie wytrąca Cię z rytmu, jest po prostu jedną z niedoskonałości, które każdy człowiek w jakimś miejscu, w jakimś czasie spotyka i nie powstrzymuje w osiągnięciu celu. Jak będziesz ją widział?
Czy możesz jeszcze zmienić tę myśl tak, aby nie tylko nie wytrącała Cię z rytmu, ale nawet dodawała energii?
I jeszcze to, że widziałem, że wcale nie jestem najzdolniejszy ze wszystkich, więc po co się uczyć i tak nie będę doktorantem bo są zdolniejsi...

Zdolniejsi? Czyli? Szybciej łapali, o co chodzi? Więcej czasu poświęcali na naukę, mniej na mahjonga czy pasjansa? Częściej chodzili na zajęcia?:)
Tak lubię filmy i powieści audio, często jednak nie potrafię się skupić. Zakłądam z góry, że film pewnie nie będzie ciekawy

Z czego to wynika?
ale jakoś tak koresponduje z moim rozdrażnieniem,

W jaki sposób?
Niestety trudno mi wpaść na czynności, które wykonuję bez napięcia.

Ok, zostawmy napięcie. Niech się samo napina;) Zakładam, że jednak coś pierzesz, coś prasujesz, może gotujesz, zmywasz, wyrzucasz śmieci - czyli wykonujesz jakieś mało pasjonujące zajęcia?

Co jest w nim trudnego?
Gdybyś miał w wyobraźni zobaczyć konstrukcjonizm - jak on wygląda? Co robi?

W wyobrażni atakuje z wielu stron, tak że nie jestem w stanie złapać go z jednej, bo już atakuje druga i trzecia.. W związku z tym boję się podejśc, bo boję się, że nie chwycę.

Pozostań w swojej wyobraźni. Jak to z wyobraźnią bywa - masz tu nieograniczone niczym możliwości:) W jaki sposób unieszkodliwisz tę hybrydę - korzystając z owych możliwości? Nie musisz ograniczać się do walki, jeśli nie chcesz. Pamiętaj, w swojej wyobraźni jesteś bogiem.
Trudne jest to, że nie byłem na wykładach a notatki mam bardzo dokładne ale tak szczególowo skompilowane, że trudne do załapania. Pewnie jak przeczytam je za 3 razem będzie dużo łatwiej, bo są fragmenty które rozumiem...

Co może Ci pomóc w zrozumieniu przedmiotu? Kto może Ci w tym pomóc? Czy wszystko jedno od czego zaczniesz, czy też łatwiej by Ci było zacząć od czegoś konkretnego?
Czy przetworzenie tych notatek w taki sposób, aby były dla Ciebie łatwiej przyswajalne, byłoby ułatwieniem czy utrudnieniem? W jaki sposób Ty zanotowałbyś te zagadnienia, aby wystarczył Ci rzut oka, żeby je sobie przypomnieć?Małgorzata Halicka edytował(a) ten post dnia 13.08.10 o godzinie 09:35

konto usunięte

Temat: Pilnie potrzebuję pomocy

Małgorzata Halicka:
Jak mógłbyś myśleć o swoich błędach, pomyłkach czy zaległościach, aby nie pozbawiało Cię to energii? Wyobraź sobie, że świadomość popełnionej niedoskonałości nie wytrąca Cię z rytmu, jest po prostu jedną z niedoskonałości, które każdy człowiek w jakimś miejscu, w jakimś czasie spotyka i nie powstrzymuje w osiągnięciu celu. Jak będziesz ją widział?
Czy możesz jeszcze zmienić tę myśl tak, aby nie tylko nie wytrącała Cię z rytmu, ale nawet dodawała energii?
I jeszcze to, że widziałem, że wcale nie jestem najzdolniejszy ze wszystkich, więc po co się uczyć i tak nie będę doktorantem bo są zdolniejsi...

Zdolniejsi? Czyli? Szybciej łapali, o co chodzi? Więcej czasu poświęcali na naukę, mniej na mahjonga czy pasjansa? Częściej chodzili na zajęcia?:)
Tak lubię filmy i powieści audio, często jednak nie potrafię się skupić. Zakłądam z góry, że film pewnie nie będzie ciekawy

Z czego to wynika?
ale jakoś tak koresponduje z moim rozdrażnieniem,

W jaki sposób?
Niestety trudno mi wpaść na czynności, które wykonuję bez napięcia.

Ok, zostawmy napięcie. Niech się samo napina;) Zakładam, że jednak coś pierzesz, coś prasujesz, może gotujesz, zmywasz, wyrzucasz śmieci - czyli wykonujesz jakieś mało pasjonujące zajęcia?

Co jest w nim trudnego?
Gdybyś miał w wyobraźni zobaczyć konstrukcjonizm - jak on wygląda? Co robi?

W wyobrażni atakuje z wielu stron, tak że nie jestem w stanie złapać go z jednej, bo już atakuje druga i trzecia.. W związku z tym boję się podejśc, bo boję się, że nie chwycę.

Pozostań w swojej wyobraźni. Jak to z wyobraźnią bywa - masz tu nieograniczone niczym możliwości:) W jaki sposób unieszkodliwisz tę hybrydę - korzystając z owych możliwości? Nie musisz ograniczać się do walki, jeśli nie chcesz. Pamiętaj, w swojej wyobraźni jesteś bogiem.
Trudne jest to, że nie byłem na wykładach a notatki mam bardzo dokładne ale tak szczególowo skompilowane, że trudne do załapania. Pewnie jak przeczytam je za 3 razem będzie dużo łatwiej, bo są fragmenty które rozumiem...

Co może Ci pomóc w zrozumieniu przedmiotu? Kto może Ci w tym pomóc? Czy wszystko jedno od czego zaczniesz, czy też łatwiej by Ci było zacząć od czegoś konkretnego?
Czy przetworzenie tych notatek w taki sposób, aby były dla Ciebie łatwiej przyswajalne, byłoby ułatwieniem czy utrudnieniem? W jaki sposób Ty zanotowałbyś te zagadnienia, aby wystarczył Ci rzut oka, żeby je sobie przypomnieć?Małgorzata Halicka edytował(a) ten post dnia 13.08.10 o godzinie 09:35

Małgosiu, dziękuję za wszystkie pytania. Jakbym chciał je wszystkie przemyśleć i dokładnie na nie odpowiedzieć, to musiałbym włożyć w to więcej energii chyba niż w swój konstruktywizm:). Dlatego proszę daj mi trochę czasu...

Temat: Pilnie potrzebuję pomocy

Jasne:) Proponuję, żebyś zajmował się nimi wówczas, gdy najdzie Cię ochota na bezproduktywne spędzanie czasu przy kompie - zamiast pasjansa:)



Wyślij zaproszenie do