Temat: Viazul - bilety
Agnieszka P.:
pewnie w necie można kupić bilet, ale kupowanie na dworcach (szczególnie w Havanie) to przeżycia bezcenne ;)
pod warunkiem, że ma się czas. Dla mnie kupno biletu przez internet było idealnym rozwiązaniem, ponieważ wylądowaliśmy w Hawanie wieczorem więc kupno biletu tego dnia nie było możliwe. Mielismy wprawdzie cały dzień do dyspozycji ale do dworca z naszej casy mieliśmy spory kawałek ( taksówka 25 CUC, czerwonym transturem ewentualnie można dojechać do Placu Rewolucji za 3 CUC) tylko po co tracić czas. Wyjazd planowaliśmy na kolejny dzień o godz. 8.00 do Playa Larga. Dworzec jest czynny od 7.00, kolejka pod drzwiami bardzo długa. Owszem, też musieliśmy odstać swoje ale na luzie bo bilet mieliśmy w kieszeni, musieliśmy go tylko potwierdzić.
Gorzej sprawa wyglądała z kupnem biletu z Playa Larga do Santiago de Cuba. Przez internet nie kupiłam, w Hawanie też nie dało się kupić. Pani w okienku była bardzo zdziwiona jak chciałam kupić bilet z Entronque de Jaguey lub z Playa Larga do Santiago de Cuba. ( w Hawanie można kupić bilet tylko dla początkowego przystanku w Hawanie. Dostałam dobrą radę żebym sobie kupiła na miejscu jak zajadę. ) Jednak z w Playa Larga nie było takiej możliwości, a do najbliższego biura Cubatur było przeszło 20 km. Tylko dzięki właścicielce naszej casy, która zarezerwowała nam bilet przez telefon mogliśmy go kupić pół godziny przed odjazdem autobusu i nie musieliśmy wynajmować taksówki tylko po to żeby pojechać dzień, czy dwa wcześniej kupić bilety.
Podróż viazulem to dopiero było niezapomniane przeżycie. Jechaliśmy z okolic Australii do Santiago de Cuba 15 godzin. Pierwszy godzinny postój w Santa Clara. Wszyscy musieli obowiązkowo opuścić autobus i cierpliwie czekać, aż kierowcom skończy się przerwa. W autobusie było tak zimno, że niektórzy miejscowi siedzieli w czapkach i rękawiczkach. W dodatku miejsce mieliśmy w pobliżu toalety ( nie będę opisywać dokładnie tych doznań). Około godziny 1 w nocy autobus zjechał w Las Tunas na bazę, ponieważ się popsuł. I znowu wszyscy musieli wysiąść z niego przed bramą, gdyż na bazę obcym wstęp był wzbroniony. Zaczął padać deszcz, a my staliśmy prawie dwie godziny na dworze i czekaliśmy aż nasz autobus zostanie naprawiony. Na szczęście wkrótce autobus wyjechał na ulicę i mogliśmy już bez przeszkód kontynuować dalszą podróż.
Z Santiago de Cuba do Baracoa jechaliśmy już busem Transtur. Bilety kupiliśmy w tej samej cenie co Viazul w biurze turystycznym.