Jacek K.

Jacek K. Konsultant

Temat: Santa Lucia i Camaguey, krótka relacja

Niedawno wróciłem z dwutygodniowego pobytu w Santa Lucia (na Kubie), podczas którego m. in. spędziliśmy 3 dni w mieście Camaguey oraz odwiedziliśmy kilka kubańskich wiosek.

Camaguey okazał się prześlicznym miastem, o wąskich, krętych i często niespodziewanie kończących się uliczkach, posiada bardzo dużo ciekawych architektonicznie budynków i wiele imponujących kościołów, w następnym roku będzie obchodził swoje 500 urodziny (cały czas prowadzone są prace restauracyjne). Jest tam wiele casas particulares i niektóre z nich tak się nam podobały, że niewykluczone, iż zawitamy do tego miasta w przyszłym roku.

Prawie codziennie wypożyczaliśmy rowery, co pozwoliło nam zobaczenie więcej, niż jedynie terenów hotelowych. Przechadzając się po ogólnie biednych wioskach kubańskich, spotkaliśmy kilku niezmiernie ciekawych ludzi, dobrze mówiących po angielsku i dużo mogliśmy się od nich dowiedzieć na temat Kubie. Jeden z nich, były nauczyciel angielskiego, właśnie prowadził prace wykończające restaurację, którą miał zamiar otworzyć pod koniec tego roku i oczywiście zmagał się z ogromną ilością problemów. Wszyscy napotkani Kubańczycy byli mili i zawsze udawało się nam z nimi porozmawiać, używając naszego ‘super basic’ hiszpańskiego.

Ogólnie był to niezmiernie udany wyjazd i jeżeli ktoś ma pytanie związane z Santa Lucia czy Camaguey, chętnie na nie odpowiem. Więcej napiszę w przyszłości na blogu, na razie zamieściłem dość obszerną relację (review) w języku angielskim na TripAdvisor.
Peter Bodgal

Peter Bodgal Expert, doradztwo
do Rynku
Węgierskiego i
Kenii, ,Turyst...

Temat: Santa Lucia i Camaguey, krótka relacja

Byłem tam tez 2 razy, 3 lata temu, plaza Santa Lucia to istny raj....oczywiście dla turystów... piękna plaza, nie za wiele hoteli...Camaguey to tez super miasto, a ludzi bardzo przyjażni, jeszcze nie "zepsuli" ich turyści....Przejechałem całą Kubę, ale tam mi się najbardziej podobało....

konto usunięte

Temat: Santa Lucia i Camaguey, krótka relacja

Jacek K.:
Niedawno wróciłem z dwutygodniowego pobytu w Santa Lucia (na Kubie), podczas którego m. in. spędziliśmy 3 dni w mieście Camaguey oraz odwiedziliśmy kilka kubańskich wiosek.

Camaguey okazał się prześlicznym miastem, o wąskich, krętych i często niespodziewanie kończących się uliczkach, posiada bardzo dużo ciekawych architektonicznie budynków i wiele imponujących kościołów, w następnym roku będzie obchodził swoje 500 urodziny (cały czas prowadzone są prace restauracyjne). Jest tam wiele casas particulares i niektóre z nich tak się nam podobały, że niewykluczone, iż zawitamy do tego miasta w przyszłym roku.

Prawie codziennie wypożyczaliśmy rowery, co pozwoliło nam zobaczenie więcej, niż jedynie terenów hotelowych. Przechadzając się po ogólnie biednych wioskach kubańskich, spotkaliśmy kilku niezmiernie ciekawych ludzi, dobrze mówiących po angielsku i dużo mogliśmy się od nich dowiedzieć na temat Kubie. Jeden z nich, były nauczyciel angielskiego, właśnie prowadził prace wykończające restaurację, którą miał zamiar otworzyć pod koniec tego roku i oczywiście zmagał się z ogromną ilością problemów. Wszyscy napotkani Kubańczycy byli mili i zawsze udawało się nam z nimi porozmawiać, używając naszego ‘super basic’ hiszpańskiego.

Ogólnie był to niezmiernie udany wyjazd i jeżeli ktoś ma pytanie związane z Santa Lucia czy Camaguey, chętnie na nie odpowiem. Więcej napiszę w przyszłości na blogu, na razie zamieściłem dość obszerną relację (review) w języku angielskim na TripAdvisor.
Dziękuję za tę relację. Może w wolnej chwili udałoby się wrzucić trochę fotek?
Pozdrawiam
Andrzej
Jacek K.

Jacek K. Konsultant

Temat: Santa Lucia i Camaguey, krótka relacja

Z przyjemnością wrzucam trochę fotek. Więcej zdjęć pojawi się za jakiś czas w moim albumie Flicker


Obrazek

Wieś Tararaco koło Santa Lucia - z wizytą u Braulio i poczęstunku orzechami kokosowymi.

Prawie codziennie wypożyczaliśmy z hotelu rowery i odwiedzaliśmy niedaleko położone wsie. Chociaż ogólnie były biedne, ludzie byli bardzo mili i często zapraszali nas do swoich domów. Między innymi w wiosce Tararaco spotkaliśmy Braulio, byłego nauczyciela angielskiego, który właśnie kończył budowę swojej prywatnej, nowej restauracji, którą zamierzał otworzyć w drugiej połowie grudnia 2013 r. Również poprzednio w tej samej wiosce prowadził małą budkę, gdzie sprzedawał produkty zdrowotne i soki. Odwiedziliśmy go kilkakrotnie i spędziliśmy parę godzin na rozmowach. Był on bardzo ciekawym i miłym człowiekiem, niezmiernie obeznanym na temat ziół, roślin leczniczych, zdrowego odżywiania, walki z rakiem (którego u siebie sam pokonał) i odchudzania — nawet pomagał jednemu Kanadyjczykowi radykalnie zrzucić prawie 50 kg wagi, przygotowując dla niego specjalne, alkalizujące soki, które miał zamiar serwować w swojej restauracji (o nazwie „Organic”). Zresztą poczęstował nas takim sokiem i był on znakomity! Pomimo że jego przedsięwzięcie posiadało pełne poparcie rządu, musiał zmagać się z wieloma problemami natury biurokratycznej, jak też z pracownikami nie posiadającymi odpowiedniej motywacji, treningiem załogi restauracji w posługiwaniem się językiem angielskim i właściwych manierach, jak też z ciągłymi brakami materiałów budowy i wszystkich innych rzeczy. I jeszcze jedna ciekawostka: powiedział, że wywodzi się etnicznie od rdzennych mieszkańców Kuby, Indian Taino — istotnie posiadał bardzo oryginalne rysy twarzy.


Obrazek

Wieś Tararaco koło Santa Lucia. Budka, w której Braulio sprzedawał swoje naturalne soki.


Obrazek

Hotel Club Amigo Caracol, Santa Lucia. Widok z naszego okna. Większość czasu dość mocno wiało, ale z powodu ogromnej rafy koralowej, znajdującej się parę kilometrów od brzegu (jak nam mówiono, jest to druga co do wielkości rafa koralowa na świecie), fale na plaży prawie zawsze były niewielkie i bez problemu można było pływać. Również w ośrodku przebywało prawie 60 surfingowców z prowincji Quebec, uprawiającymi kitesurfing i na lepszą pogodę trafić nie mogli — codziennie można było zobaczyć kilkadziesiąt żagli/latawcy, niektóre (za) blisko plaży, inne parę kilometrów od brzegu, koło rafy.


Obrazek

Koło hotelu Club Amigo Caracol, Santa Lucia


Obrazek

Na plaży hotelowej regularnie spacerowało wiele Kubańczyków, zagadując turystów i starając się im sprzedać rzeźby, naszyjniki, czapki, muszle, rozgwiazdy lub też oferowali w pośredniczeniu załatwienia obiadu z homerów w prywatnych domach kubańskich czy też zorganizowaniu wycieczek dorożkami. Catherine kupiła bardzo oryginalny naszyjnik od starszego Kubańczyka, posiadającego dość ciekawy tatuaż Che Guevara, którego zdjęcie natychmiast zrobiłem.


Obrazek

Ośrodek Club Amigo Caracol w Santa Lucia. Przed jadalnią można było doliczyć się 13 kotów, które cierpliwie czekały, aż otrzymają coś do zjedzenia od turystów.


Obrazek

Rafa koralowa parę kilometrów od plaży Playa Santa Lucia.
Ponieważ nurkowanie z rurką z plaży było nieciekawe, wybraliśmy się na zorganizowaną wycieczkę katamaranem do pobliskiej rafy koralowej. Rzeczywiście, widoki były piękne (te zdjęcia, zrobione tanim aparatem na film, są ogólnie kiepskiej jakości) i trochę żałuję, że nie zdecydowałem się na nurkowanie z butlą. Może następnym razem....


Obrazek

Camaguey. Rowery stanowią często środek transportu dla całej rodziny!


Obrazek

Camaguey, popularna 'bici taxi', nawet niezły środek transportu, ale nigdy z niego nie korzystaliśmy, preferując używać tym razem własne nogi (pomimo ogromnej ilości ofert od raczej bezrobotnych właścicieli tych pojazdów).


Obrazek

Camaguey, jedna z wąskich uliczek


Obrazek

Camaguey nocą w okolicach naszej casa particular. Właścicielka casa powiedziała, abyśmy w nocy nie brali ze sobą aparatu, bo różnie bywa.


Obrazek

Lata temu po wąskich uliczkach Camaguey jeździły tramwaje i podobno przy skrętach prawie-że ocierały się o budynki i trzeba było bardzo na nie uważać. Do dzisiaj pozostało sporo szyn. Również widać naszego małego Fiata 126p!


Obrazek

Camaguey, w drodze do Katedry na niedzielną poranną mszę


Obrazek

Camaguey, uliczny sprzedawca kwiatów


Obrazek

Camaguey. Takie cuda są nadal bardzo popularne na Kubie


Obrazek

Camaguey, kupowanie bananów. Ceny są w walucie 'kubańskiej', tzn. 'Moneda National', ale można bez problemu płacić wymienialnym peso... ;)


Obrazek

Camaguey


Obrazek

Camaguey - kręte uliczki


Obrazek

Camaguey, kręte uliczki, z którego to miasto słynie. Nigdy nie wiedziałem, gdzie się znajdujemy i dokąd idziemy, ale zawsze trafialiśmy do celu dzięki pomocy mieszkańców miasta, przywykłych do pytań od zagubionych turystów.


Obrazek

Camaguey, gra w domino


Obrazek

Camaguey i charakterystyczna 'tinajon'


Obrazek

Camagueuy. To bodajże jest czeski motocykl. Na ulicach często się widzi ludzi reperujących antyczne samochody i motory. Przypomina mi to PRL lat siedemdziesiątych, gdzie szczególnie w soboty i niedziele można było na ulicach zobaczyć samochody z otwartymi maskami, a koło nich (lub pod nimi) grupki ludzi, reperujących je lub dających dobre rady.


Obrazek

Camaguey, kręta uliczka


Obrazek

Camaguey. Na jednym z placów podszedł do nasz głuchoniemy facet i wyciągnął listę, na której były nazwy różnych krajów. Po wskazaniu, że jesteśmy z Kanady, zajrzał do małego segregatora dokumentów, gdzie z alfabetycznego katalogu wyciągnął tą oto karteczkę w języku angielskim! Zrobiło to nas duże wrażenie - rzeczywiście, zorganizowany człowiek! Następnego dnia natknął się na nas w restauracji i uważając nas za swoich dobrych znajomych, wskazywał na przemian na żołądek i usta, dając nam do zrozumienia, że jest głodny — a robił to tak komicznie, że przypominał francuskiego aktora Louis de Funes! Wreszcie otrzymał jakąś drobną zapomogę i poszedł gnębić innych turystów.


Obrazek

Camaguey


Obrazek

Moje ulubione piwo Bucanero!


Obrazek

Przy kubańskiej kawce


Obrazek

Para w Camaguey


Obrazek

Camaguey, uliczny sprzedawca


Obrazek

Camaguey, uliczny sprzedawca. Kupiliśmy od niego kilka owoców, płacąc mydełkami, gumą do żucia i golarkami, z czego bardzo był zadowolony.


Obrazek

Wieś La Boca koło Santa Lucia. Sporo osób trudni się łowieniem ryb, ale nikt nie posiada łódek, jedynie łowią harpunami i sieciami. Ogólnie ludzie byli bardzo przyjemni, zapraszali nas do swoich domów i częstowali pomarańczami. Akurat był odpływ i mogliśmy iść po 'plaży' utworzonej ze skamieniałych korali i pokrytej kościami ‘tortugas’, zębami barakud i sporymi muszelkami, nawet udało mi się znaleźć podkowę! Gdy był przypływ, woda dochodziła do werand/przedsionków ich domów.


Obrazek

Wieś La Boca koło Santa Lucia


Obrazek

Wieś La Boca koło Santa Lucia. Powrót rybaka po zarzuceniu sieci


Obrazek

Wieś La Boca koło Santa Lucia. Dziewczynka z niezmiernie dziwnie wyglądającym pieskiem


Obrazek

Mieszkaniec wsi La Boca koło Santa Lucia


Obrazek

Wieś La Boca koło Santa Lucia


Obrazek

Wieś La Boca koło Santa Lucia. Na kolację wystarczy!


Obrazek

Wieś Tararaco koło Santa Lucia,. niezmiernie fotogeniczna rodzina kubańska


Obrazek

Wieś La Boca koło Santa Lucia. Fidel wiecznie żywy!


Obrazek

Wieś La Boca koło Santa Lucia. Charakterystyczna twarz Che to bardzo popularny motyw propagandowy.


Obrazek

Wieś La Boca koło Santa Lucia. Che jest wszędzie...

konto usunięte

Temat: Santa Lucia i Camaguey, krótka relacja

Jeszcze raz bardzo dziękuję tym razem za fotorelację.
Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt Bożego Narodzenia.
Andrzej
Jacek K.

Jacek K. Konsultant

Temat: Santa Lucia i Camaguey, krótka relacja

Również i ja pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt Bożego Narodzenia.
Jacek K.

Jacek K. Konsultant

Temat: Santa Lucia i Camaguey, krótka relacja

Właśnie zamieściłem dość długi blog na temat tej podróży (wraz ze zdjęciami): http://ontario-nature-polish.blogspot.ca/2014/09/camag...

Następna dyskusja:

Blog: Hotel Club Amigo Cara...




Wyślij zaproszenie do