Krzysztof
L.
Manager bez granic
otwarty na nowe
możliwości...
Temat: HAITI wciąż potrzebuje pomocy!!!
Te wpłaty naprawdę zajmuja 3 minuty, można wpłacić dowolną kwotę od 5 złhttp://podarnik.gazeta.pl/podarnik/0,0.html?utm_source...
http://wiadomosci.onet.pl/1594650,2678,1,kioskart.html
Wstrząsajace świadectwo z katastrofy
Tylko jedno słowo może opisać sytuację na Haiti - to słowo to "Apokalipsa". Kakofonia płaczu, bólu, krwi. Spod gruzów dochodzą jęki rannych, czekających od kilku dni na ratunek. Dzieci próbują odnaleźć rodziców; nie wiedzą, że ci już nie żyją. Swoją dramatyczną relację przedstawia naoczny świadek tych tragicznych wydarzeń.
Tego ranka odwiedziłam szpital polowy rozstawiony w bazie logistycznej MINUSTAH (Misja Stabilizacyjna Narodów Zjednoczonych na Haiti). Szpital ten składa się z dwóch ogromnych namiotów wypełnionych po brzegi Haitańczykami, którzy zostali ranni podczas trzęsienia ziemi. Warunki panujące tam są katastrofalne: niedostateczna ilość jedzenia i wody dla pacjentów i lekarzy, brak higieny. Ekskrementów pozbywa się bezpośrednio za namiotami szpitalnymi, a amputowane kończyny lądują w koszach na śmieci.
Ciała gromadzi się na skraju namiotu, ponieważ nie ma żadnej kostnicy. Pomieszczenie operacyjne zostało przygotowane dzisiaj i jak na razie przeprowadza się w nim głównie amputacje, ponieważ rany spowodowane przygnieceniem, których doznało wiele ofiar, zostały zainfekowane i zagrażają życiu pacjentów. Co więcej w namiotach nie ma dostatecznej przestrzeni do przeprowadzenia jakichkolwiek zabiegów operacyjnych, a ilość narzędzi medycznych jest ograniczona.
Pośród kakofonii szlochów i płaczu z bólu piątka dzieci leży w samotności na łóżkach polowych, bez żadnej bliskiej im osoby, która mogłaby je nakarmić, umyć czy potrzymać za rękę. Dwuletnia dziewczynka z porażeniem mózgowym, została przywieziona tu po trzęsieniu ziemi, całkowicie odwodniona i w szoku. Leży teraz sama w koi i płacze. Nie ma żadnych poważnych ran i mogłaby już zostać wypisana do domu, jednak nikt nie zna jej imienia. Nie wiadomo nawet, gdzie zacząć poszukiwania jej rodziny. Jedynie kawałek papieru przyczepiony do jej stóp mówi: "Baby Girl".
W takiej samej sytuacji jest Sean, siedmioletni chłopiec, który wszedł do szpitala i przez całe 12 godzin leżąc skulony krzyczał, gdzie są jego rodzice. Ze strzępów informacji, jakie wydobyły z niego pielęgniarki, wynikało, że chłopiec widział oboje swych rodziców martwych. Teraz Sean chodzi po szpitalu, wdając się w rozmowy z innymi pacjentami. Ma tylko powierzchowne zadrapania, jednak lekarze są niechętni, by go wypisać, ponieważ nie wiedzą, gdzie chłopiec pójdzie i kto mógłby się nim zaopiekować.
Pomoc dla Haiti
Apelujemy o pomoc także do darczyńców w Polsce. Do tej pory przekazaliśmy na pomoc dzieciom na Haiti ponad 134 tysiące dolarów. Jednak potrzeby są ogromne, dlatego cały czas prosimy o dalsze wpłaty. Wpłaty można dokonać na stronie internetowej organizacji unicef.pl , przekazać pieniądze na specjalne konto organizacji: 41 1020 1013 0000 0702 0005 9055 lub wydrukować przekaz znajdujący się na stronie i wpłacić na poczcie.
W takiej sytuacji znajdują się prawdopodobnie setki lub nawet tysiące dzieci w Port-au-Prince. Czy to w szpitalach, czy włócząc się po ulicach miasta, bez dostępu do wody, jedzenia i ochrony przed przemocą i wykorzystywaniem. Jeśli nawet te dzieci nie zostały poważnie ranne, to z pewnością przeżyły psychologiczną traumę, która pozostawi po sobie ślad na całe życie. Są zagrożone również niedożywieniem, chorobami i często narażone na wykorzystywanie seksualne lub nielegalny handel.
UNICEF identyfikuje i wyposaża dwa schroniska, które pomieszczą 200 dzieci, takich jak Sean i Baby Girl. Schroniska zapewnią bezpieczne miejsce dla dzieci i zaspokoją ich niektóre, najbardziej pilne potrzeby, podczas gdy trwać będą poszukiwania ich rodzin. Tym dzieciom, które nie będą mogły być znów połączone z rodzinami, trzeba będzie znaleźć nowy dom.