Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: Dlaczego WIN WIN w negocjacjach nie istnieje

Dlaczego WIN WIN to komunał. Prowadząc praktyczne szkolenia dla handlowców (które oparte są o prawdziwe pieniądze) byłem świadkiem wielu ciekawych sytuacji. Ostatnio byłem świadkiem wykorzystania nadarzającej sie okazji do kradzieży.

Pośród 9 osób biorących udział w grze dwie osoby wykorzystują okazję i kradną pozbawione dozoru znaczne zasoby finansowe. Ma to miejsce na samym początku szkolenia. Pozostali uczestnicy szkolenia zorientowali się, że dwoje z nich nie gra FAIR. Co więcej tych dwoje przyznaje się do wykorzystania okazji i kradzieży zasobów finansowych.

Gra na jakiś czas traci tempo. Grupa siedzi sparaliżowana. Żadna z osób, które zostały w jakimś stopniu pokrzywdzone nie podejmuje żadnych działań aby zabezpieczyć swoje interesy w drodze negocjacji. Nie mają pomysłu co zrobić aby skłonić dwoje nieuczciwych do oddania ukradzionych zasobów. Jeden z uczestników w emocjach podejmuje się negocjacji. Temperatura gry gwałtownie się podnosi. Tak jak w prawdziwych interesach, kiedy okazuje się, że jedna ze stron okazuje sie nieuczciwa.

To co mnie zadziwia totalnie to fakt taki, że 7 osób (pozostałych uczestników) nie robi nic w kierunku przekonania tych dwoje aby oddali ukradzione zasoby. Wolą bezczynnie siedzieć i czekać (nie wiem na co), aż sytuacja się sama wyjaśni.

Co to ma wspólnego z WIN - WIN? BARDZO DUŻO!

Skoro pokrzywdzona strona nie czyni niczego aby zabezpieczyć swoje interesy to trudno oczekiwać, że ktoś inny o tym pomyśli.

Skoro nie potrafisz zabezpieczyć swoich interesów to nie dziw sie, że WIN WIN w negocjacjach nie ma. Nikt nie będzie myślał o Twoich interesach za Ciebie!

TPS
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Dlaczego WIN WIN w negocjacjach nie istnieje

Opisałeś ciekawą sytuację. Nie jestem pewien, czy była ona sprowokowana (przez Ciebie, w celach szkoleniowych), czy faktycznie byłeś (tylko) jej świadkiem. Trzy sprawy sam podkreślasz:
„praktyczne szkolenia dla handlowców (które oparte są o prawdziwe pieniądze)” – czyli nie były to symulowane pieniądze,
„byłem świadkiem wykorzystania nadarzającej się okazji do kradzieży” – z tego wynika, że było to zdarzenie realne,
„Pozostali uczestnicy szkolenia zorientowali się, że dwoje z nich nie gra FAIR. Co więcej tych dwoje przyznaje się do wykorzystania okazji i kradzieży zasobów finansowych.” – to mnie dziwi, bo jeżeli była to prawdziwa kradzież, a nie symulowana (szkolenie), to brak reakcji pozostałych uczestników jest niezrozumiały.
Jedyne, co ich (pozostałych) „usprawiedliwia to to, że może sami nie byli pewni, czy to szkolenie, czy rzeczywistość.

Nie rozumiem natomiast Twojego toku myślenia: dlaczego „pozostali” mieliby negocjować ze złodziejami, jak się wydaje złapanymi na „gorącym uczynku”? Podobno się przyznali, w obecności wszystkich, czyli „pozostałych” 7 osób i Ciebie.

Jeżeli znalazłbym się w takiej sytuacji, niepewny, czy to symulacja (ćwiczenie, jak piszesz, z „realnymi pieniędzmi”), czy prawdziwa kradzież i Ty, jako prowadzący nie wyjaśniasz sytuacji, to zachowałbym się następująco:
• Nie negocjuję ze złodziejami, tym bardziej złapanymi na „gorącym uczynku” – wszyscy znali ich nazwiska, byli świadkami przyznania się,
• W sposób teatralny (zakładam, że sam nie byłbym pewien, czy to symulacja, czy rzeczywistość) oświadczyłbym, że pieniądze mają być zwrócone natychmiast, w czasie, gdy doliczę do pięciu :o),
• Kradzież zostanie zgłoszona przełożonym winowajców,
• W przeciwnym razie (idą „w zaparte” jak sam napisałeś i nie chcą zwrócić pieniędzy) wzywam policję – mam do tego podstawy: jest kradzież, są świadkowie przyznania się do niej, sprawcy są znani.

Sytuacja niemal komiksowa. Zaręczam, że nie blefowałbym i wezwał policję w przypadku nie zwrócenia pieniędzy po doliczeniu do pięciu. Wszyscy przekonaliby się o tym, nawet, gdyby w czasie wykręcania przeze mnie numeru (112 – chyba już działa :o)) pieniądze zostały „rzucone na stół”.
Jeżeli była to prawdziwa sytuacja – kłopot mieliby sprawcy.
Jeżeli była to „symulacja” – kłopot miałbyś Ty jako prowadzący.

Do czego zmierzam:
• Postępując w ten sposób uniknąłbym (choć nie całkowicie – to niemożliwe) podejścia emocjonalnego,
• Uważam, że ultimatum to nie negocjacje, a tym bardziej nie takie, które mają coś wspólnego z WIN – WIN,
• Zadbałbym o swoje interesy nie tracąc czasu na „próżne gadanie”.

Podsumowując – Jeżeli prowadzisz zajęcia posługując się realnymi rekwizytami (pieniądze), które można realnie stracić, ja również użyłbym „realnego rekwizytu” – wizyta policji, bynajmniej nie symulowana (gdyby ultimatum nie zostało spełnione). Jaki widzisz w swoim przykładzie , w świetle tego, co napisałem, związek z WIN – WIN? Ja, w podany wyżej sposób, zabezpieczyłbym swoje interesy, bez wahania, ale druga strona – złodzieje (sytuacja realna) lub Ty (inicjator symulacji) – z pewnością by na tym straciła. No i Twoje szkolenie zakończyłoby się przed czasem :o)

PozdrawiamHenryk Metz edytował(a) ten post dnia 31.03.08 o godzinie 18:55
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: Dlaczego WIN WIN w negocjacjach nie istnieje

Henryk Metz:
Opisałeś ciekawą sytuację. Nie jestem pewien, czy była ona sprowokowana (przez Ciebie, w celach szkoleniowych), czy faktycznie byłeś (tylko) jej świadkiem. Trzy sprawy sam podkreślasz:

CIACH
Podsumowując – Jeżeli prowadzisz zajęcia posługując się
realnymi rekwizytami (pieniądze), które można realnie stracić, ja również użyłbym „realnego rekwizytu” – wizyta policji, bynajmniej nie symulowana (gdyby ultimatum nie zostało spełnione). Jaki widzisz w swoim przykładzie , w świetle tego, co napisałem, związek z WIN – WIN? Ja, w podany wyżej sposób, zabezpieczyłbym swoje interesy, bez wahania, ale druga strona – złodzieje (sytuacja realna) lub Ty (inicjator symulacji) – z pewnością by na tym straciła. No i Twoje szkolenie zakończyłoby się przed czasem :o)

Henryku - ile jest takich sytuacji w biznesie, że o życiu nie wspomnę, kiedy wiesz, że Twój partner nie gra FAIR, co więcej przyznaje sie do tego i wzrusza na to ramionami, bo wie, że niczegomu nie udowodnisz.

A rekwizyt w postaci Policji - proszę Cię - nie bądź naiwny! :D Policja i biznes (???) Czyli Twoje zdanie vs ich zdanie. Banknoty nie były znaczone :) Nikt tez nikogo nie złapał za rękę.

Ile jest takich sytuacji w życiu (???) - nikt nikogo za rękę nie złapał, niczego nikomu nie można udowodnić!!! GET THE LIFE!

Poza tym nie chodziło o Policję tylko o trudne, życiowe negocjacje, oparte o emocje. A ze złodziejami negocjuje się tak samo jak z innymi. Z doświadczenia praktycznego wiem, że Policja w takich sytuacjach jest mało skuteczna :)

TPSTomasz Piotr Sidewicz edytował(a) ten post dnia 31.03.08 o godzinie 19:21
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Dlaczego WIN WIN w negocjacjach nie istnieje

Trochę dużo napisałem (wyżej) więc ujmę to tak: moim zdaniem Twój przykład nie ilustruje tezy tego wątku, że: "WIN WIN w negocjacjach nie istnieje". W tym przykładzie obie strony konfliktu nie mogą rozejść się zadowolone.

Uważam, że ultimatum - jak je wyżej opisałem - nie jest formą negocjacji, bo nie oczekuje się odpowiedzi drugiej strony, tylko bezwzględnego dostosowania się do poleceń.

Co mógłbym negocjować ze złodziejem, który się przyznał do kradzieży? Np. to, że odda połowę? Albo, że odda jutro? :o)))

Ciekaw jestem, czy ktoś poda przykład potwierdzający (albo obalający) tezę, która jest tematem tego wątku.

Najlepiej byłoby posłużyć się zasadą asymetrii, którą można zilustrować tak: "Nawet największa ilość zaobserwowanych białych łabędzi nie jest dowodem na to, że istnieją tylko białe łabędzie. Wystarczy zaobserwować tylko jednego czarnego łabędzia by obalić tezę o istnieniu tylko białych łabędzi."

Pytanie dodatkowe: kto przedstawił w taki sposób zagadnienie związane z występowaniem rzadkich zdarzeń, zwanych odtąd czarnymi łabędziami"?

PozdrawiamHenryk Metz edytował(a) ten post dnia 31.03.08 o godzinie 19:24
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Dlaczego WIN WIN w negocjacjach nie istnieje

Tomasz Piotr Sidewicz:

A rekwizyt w postaci Policji - proszę Cię - nie bądź naiwny! :D Policja i biznes (???) Czyli Twoje zdanie vs ich zdanie. Banknoty nie były znaczone :) Nikt tez nikogo nie złapał za rękę.

Tomaszu, jesteś niekonsekwentny w swoich wypowiedziach. Nie będę rozwlekle cytował: podałeś przykład - kradzież - który nie był metaforą sytuacji biznesowej. Piszesz, że byłeś świadkiem zdarzenia. Świadkami przyznania się złodziei do czynu byli także "pozostali". To wystarczy, także policji. Ja odniosłem się do tego konkretnego przykładu, nie do jakiegoś ogólnego "smrodu życia" (fajna komedia Mela Brooksa pod tym tytułem).

Mnie nie chodziło o skuteczność policji, tylko o skutki, także prawne, takiego zgłoszenia. Ktoś poniósłby konsekwencje, prawdopodobnie Ty, jako organizator i prowadzący szkolenie.

Trzymaj(my) się tego, co sam napisałeś. W "strategię piskorza" nie dam się wciągnąć :o).

Pozdrawiam
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: Dlaczego WIN WIN w negocjacjach nie istnieje

Henryk Metz:
Trochę dużo napisałem (wyżej) więc ujmę to tak: moim zdaniem Twój przykład nie ilustruje tezy tego wątku, że: "WIN WIN w negocjacjach nie istnieje". W tym przykładzie obie strony konfliktu nie mogą rozejść się zadowolone.

Nie kradzież jest przedmiotem mojej ROZPRAWY. Przedmiotem mojej rozprawy jest fakt taki, że nikt nie ruszył sie z miejsca aby podjąć negocjacje w trudnej sytuacji. Nastąpił paraliż. Pewnie w wyniku emocji.

Aby ukontentować czytających chce powiedzieć, że sytuacja wróciła do normy, to co miało być zwrócone zostało zwrócone. Udało sie w drodze perswazji odzyskać dobra, które zostały przywłaszczone. Trwało to sporo czasu ale udało się (z drobną pomocą)!

A co do negocjacji ze tzw złodziejem - Prowadziłeś kiedyś rozmowy windykacyjne? Czy też zaraz sięgnąłeś po ostateczny mało skuteczny (czasowo) oręż jakim jest instancja prawna?

Każdy, kto czyta ten wątek i miał do czynienia z nieuczciwym kontrahentem, który nie zapłacił za FVAT wie o czym tutaj piszę!

Co więcej, każdy kto uruchomił spiralę windykacyjną ale ją zatrzymał w wyniku braku konsekwencji ze swojej strony też wie o czym tutaj piszę.

Henryku - czy Ty masz jakąkolwiek świadomość zatorów płatniczych w rozliczeniach między SMEs? Czy wiesz, że wielokrotnie te zatory wynikają z nierzetelności a nie z trudnej sytuacji. Czy wiesz ile firm czyli ludzi nie potrafi podjąć skutecznych działań w kierunku odzyskania pieniędzy?

TPS :)Tomasz Piotr Sidewicz edytował(a) ten post dnia 31.03.08 o godzinie 19:42
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Dlaczego WIN WIN w negocjacjach nie istnieje

Schodzisz za bardzo z głównego wątku. Uważam rozwijanie tej dyskusji za bezcelowe: ja nie chcę nic Tobie udowadniać, Ty chcesz mieć rację za wszelką cenę, nawet spójności i konsekwencji swoich własnych wypowiedzi.

Pozwólmy innym dojść do głosu. Ja skończyłem.

Pozdrawiam
Piotr Stachowiak

Piotr Stachowiak Sales Director, MT
Member | Hilti
Poland

Temat: Dlaczego WIN WIN w negocjacjach nie istnieje

Jako, że spór stał się cokolwiek dwubiegunowy, moje zdanie przychylne będzie Henrykowi.

O ile zgadzam sie, że życie niesie ze sobą potężny bagaż sytuacji w których nasi partneży grają nie fair, o tyle upraszczając całą dyskusję, pytam: co ma piernik do wiatraka?

Przytoczona sytuacja w żaden spsób nie jest arugmentem przemawiającym za faktem iż win/win możemy traktować jako komunał.

Możemy tu rzeczywiście odwoływać się do łabędzi i teorii indukcji Poppera, ale chyba przede wszystkim do zdrowego rozsądku.

Po pierwsze Tomaszu krzywdząco uogólniasz formuując teorię na podstawie zachowania 7 osób. Po drugie, w opisanej przez Ciebie sytuacji nie widzę miejsca na negocjacje. Chodzi tu o definicję pojęcia. Dla mnie negocjacje mają miejsce gdy obie strony są zainteresowane są dojściem do wspólnego consensusu i są od siebie zależne. W tym przypdaku złodziej nie jest zależny od osoby okradzionej...

I na koniec, jeżeli ktoś będzie mi udowadniał, że to jednak są negocjacje... Zawiadomienie policji to w tym momencie BATNA. Dość korzystna. Ja w takich momentach zrywam negocjacje wykręcając 997...

pzdr
PSPiotr S. edytował(a) ten post dnia 31.03.08 o godzinie 21:58
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: Dlaczego WIN WIN w negocjacjach nie istnieje

Henryk Metz:
Schodzisz za bardzo z głównego wątku. Uważam rozwijanie tej dyskusji za bezcelowe: ja nie chcę nic Tobie udowadniać, Ty chcesz mieć rację za wszelką cenę, nawet spójności i konsekwencji swoich własnych wypowiedzi.

Sam ten wątek założyłem :)

Cytuje raz jeszcze - Pośród 9 osób biorących udział w grze dwie osoby wykorzystują okazję i kradną pozbawione dozoru znaczne zasoby finansowe.

Tylko, że nie o to w tym wątku chodzi. Chodzi o coś innego. Chodzi o to, że uczestnicy, kiedy już byli świadomi, co zaszło nie podjęli jakichkolwiek działań - negocjacji ani niczego co dawałoby szanse na poprawę ich sytuacji. 997 ich sytuacji nie poprawi.

Jest 7 pokrzywdzonych osób. Są dwie winne zdarzenia. 7 osób będąc w jednym miejscu o jednym czasie siedzi z założonymi rękoma.

Czy Policja jest BATNA? Hmm w pewien sposób jest dla poszkodowanych. Tylko na ile ta BATNA jest silna? Gdyby była silna jak podajecie - statystyki policyjne byłyby nieco inne - sami przyznacie :)

Ponieważ odnoszę wrażenie, że przytoczona przez mnie sytuacja nie jest czytelna, zadam pytanie. Jeżeli nie pilnujemy własnych zasobów i przez to ktoś inny wchodzi w ich posiadanie - wykorzystując okazję - biznesowych analogii nie będę podawał - każdy średnio obyty w biznesie sam sobie je znajdzie - to gdzie tu jest WIN WIN?

Moim adwersarzom proponuje aby przestali patrzeć obydwoma oczami na zaistniałą "kradzież". Niech chociaż jedno oko skierują na sytuację negocjacyjną jaką ta kradzież stworzyła. A potem jako ostatnią deskę ratunku niech wbijają 997 :)

Tyle mojego

TPS
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Dlaczego WIN WIN w negocjacjach nie istnieje

Piotr S.:

Możemy tu rzeczywiście odwoływać się do łabędzi i teorii indukcji Poppera, ale chyba przede wszystkim do zdrowego rozsądku.

To jest odpowiedź na moje dodatkowe pytanie. Uzupełnię, że w rzecz o Łabędziach czarnych i białych był "zamieszany" niejaki Hume :o).

Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Dlaczego WIN WIN w negocjacjach nie istnieje

jestem handlowcem. sprzedaje klientowi reklame. mam pewne widelki cenowe, w ramach ktorych negocjuje, dogaduje sie z klientem. Klient kupuje reklame, ktora nie tylko mu sie zwraca ale przynosi dodatkowe wymierne efekty. Ja mam zrobiony plan sprzedzowy, fajna premie na koncie, klient jest mega zadowolony z medium reklamowego i kampanii. To oczywiscie nie jest win-win?

"tyle mojego"Błażej J. edytował(a) ten post dnia 31.03.08 o godzinie 23:30
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: Dlaczego WIN WIN w negocjacjach nie istnieje

Błażej J.:
jestem handlowcem. sprzedaje klientowi reklame. mam pewne widelki cenowe, w ramach ktorych negocjuje, dogaduje sie z klientem. Klient kupuje reklame, ktora nie tylko mu sie zwraca ale przynosi dodatkowe wymierne efekty. Ja mam zrobiony plan sprzedzowy, fajna premie na koncie, klient jest mega zadowolony z medium reklamowego i kampanii. To oczywiscie nie jest win-win?

"tyle mojego"Błażej J. edytował(a) ten post dnia 31.03.08 o godzinie 23:30

Jestem klientem, kupuję reklamę. Wiem, że agencja ma pewne widełki cenowe. Handlowiec który mi tę reklamę sprzedaje, informuje mnie, że nie może już zejść z ceny. Reklamę kupiłem. Zapłaciłem za nią. Cieszę się z niej jak idiota. Spotykam inną agencję reklamową, która chce mi sprzedać identyczną kampanię reklamową. Ja ich informuję, że już kupiłem takową i teraz zalewają mnie endorfiny ze szczęścia. I wtedy jestem informowany, że ta druga agencja mogłaby mi sprzedać taką samą kampanię reklamową po niższych kosztach.

Przykład daleko uproszczony ale życiowy. Zawsze można kupić taniej. Wszystko jest kwestią negocjacji :)

Tyle mojego

TPS
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Dlaczego WIN WIN w negocjacjach nie istnieje

Policja i BATNA

Od pewnego (nieprzyjemnego) zdarzenia nazywam policjantów "bojaźliwymi". Co do ich skuteczności nie mam wielkich złudzeń. W podanym przez Ciebie przykładzie ich skuteczność jest zbędna. Przykład z "realu": dzisiejsze wiadomości o trenerze Polonii Warszawa, Dariuszu W., który przyznał się do korumpowania sędziów. Twoi "złodzieje" również się przyznali. Dariusz W. ma postawione zarzuty prokuratorskie, oni mieliby także. "Bojaźliwi" są tu potrzebni do spisania zeznań i "obrączkowania", nie do wykazywania sie skutecznością (wezwałbym porucznika Borewicza :o)).

BATNA, a właściwie "bata" na "opornych", podobnego do opisanego przeze mnie wyżej, użyłem (choć nie była to policja) tylko dwa razy w swoim dorosłym życiu. Każdorazowo ze 100% skutkiem, pozytywnym, dla mnie. Efekt uboczny - nie musiałem nawet liczyć do pięciu. Zgadzam się z Piotrem - nie były to negocjacje, tylko klasyczne ultimatum. Co ciekawe, raz bez świadków, i bez "znaczonych banknotów", pomimo tego skutek był natychmiastowy i piorunujący. Sam byłem zaskoczony. Ważne, by nie stosować ultimatum często i być pewnym konieczności jego użycia i podstaw.

PozdrawiamHenryk Metz edytował(a) ten post dnia 31.03.08 o godzinie 23:41

konto usunięte

Temat: Dlaczego WIN WIN w negocjacjach nie istnieje

Tomasz Piotr Sidewicz:
Błażej J.:
jestem handlowcem. sprzedaje klientowi reklame. mam pewne widelki cenowe, w ramach ktorych negocjuje, dogaduje sie z klientem. Klient kupuje reklame, ktora nie tylko mu sie zwraca ale przynosi dodatkowe wymierne efekty. Ja mam zrobiony plan sprzedzowy, fajna premie na koncie, klient jest mega zadowolony z medium reklamowego i kampanii. To oczywiscie nie jest win-win?

"tyle mojego"

Jestem klientem, kupuję reklamę. Wiem, że agencja ma pewne widełki cenowe. Handlowiec który mi tę reklamę sprzedaje, informuje mnie, że nie może już zejść z ceny. Reklamę kupiłem. Zapłaciłem za nią. Cieszę się z niej jak idiota. Spotykam inną agencję reklamową, która chce mi sprzedać identyczną kampanię reklamową. Ja ich informuję, że już kupiłem takową i teraz zalewają mnie endorfiny ze szczęścia. I wtedy jestem informowany, że ta druga agencja mogłaby mi sprzedać taką samą kampanię reklamową po niższych kosztach.

Przykład daleko uproszczony ale życiowy. Zawsze można kupić taniej. Wszystko jest kwestią negocjacji :)

Tyle mojego

TPS


ale co z tego ? :-)
1. nie sprzedawalem jako agencja tylko jako medium reklamowe :-) nie bede sie w to szczegolnie wglebial bo nie o to chodzi ale dysponujac budzetem na pewnym poziomie klient taniej nie kupi.
2. chodzilo o przyklad win-win. podalem. To co przedstawiles to BYC MOZE mozliwy scenariusz kolejnych zdarzen. albo obgadujemy konkretna sytuacje negocjacji albo dumamy o tym, co moze sie zdarzyc 1m-c, 3m-ce, 5 lat po fakcie.Błażej J. edytował(a) ten post dnia 31.03.08 o godzinie 23:42
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: Dlaczego WIN WIN w negocjacjach nie istnieje

Henryk Metz:
Zgadzam się z Piotrem - nie były to negocjacje, tylko klasyczne ultimatum. Co ciekawe, raz bez świadków, i bez "znaczonych banknotów", pomimo tego skutek był natychmiastowy i piorunujący. Sam byłem zaskoczony. ważne, by nie stosować ultimatum częśto i być pewnym konieczności jego użycia i podstaw.

PozdrawiamHenryk Metz edytował(a) ten post dnia 31.03.08 o godzinie 23:39

Czyli wg Ciebie ultimatum nie jest grą negocjacyjną? Hmm - a w której książce o tym poczytam szerzej?

Czy kiedy mówię - TO JEST MOJA OSTATECZNA OFERTA to nie jest ULTIMATUM? Ciekawe.....?

TPS
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: Dlaczego WIN WIN w negocjacjach nie istnieje

Błażej J.:
Tomasz Piotr Sidewicz:
Błażej J.:
jestem handlowcem. sprzedaje klientowi reklame. mam pewne widelki cenowe, w ramach ktorych negocjuje, dogaduje sie z klientem. Klient kupuje reklame, ktora nie tylko mu sie zwraca ale przynosi dodatkowe wymierne efekty. Ja mam zrobiony plan sprzedzowy, fajna premie na koncie, klient jest mega zadowolony z medium reklamowego i kampanii. To oczywiscie nie jest win-win?

"tyle mojego"

Jestem klientem, kupuję reklamę. Wiem, że agencja ma pewne widełki cenowe. Handlowiec który mi tę reklamę sprzedaje, informuje mnie, że nie może już zejść z ceny. Reklamę kupiłem. Zapłaciłem za nią. Cieszę się z niej jak idiota. Spotykam inną agencję reklamową, która chce mi sprzedać identyczną kampanię reklamową. Ja ich informuję, że już kupiłem takową i teraz zalewają mnie endorfiny ze szczęścia. I wtedy jestem informowany, że ta druga agencja mogłaby mi sprzedać taką samą kampanię reklamową po niższych kosztach.

Przykład daleko uproszczony ale życiowy. Zawsze można kupić taniej. Wszystko jest kwestią negocjacji :)

Tyle mojego

TPS


ale co z tego ? :-)

Co z tego, że można kupić taniej? Nie, no właściwie nic. W biznesie chodzi o to żeby byle jak kupić, ważne żeby kupić.

Kończę udział - będę obserwował :)

TPS

konto usunięte

Temat: Dlaczego WIN WIN w negocjacjach nie istnieje

Tomasz Piotr Sidewicz:

Co z tego, że można kupić taniej? Nie, no właściwie nic. W biznesie chodzi o to żeby byle jak kupić, ważne żeby kupić.

Kończę udział - będę obserwował :)

TPS


napisalem, ze niekoniecznie ! :-) czytac, czytac, a nie wybiorczo ! :-)
i ja sie wylaczam :-) pozdrawiam :-)
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Dlaczego WIN WIN w negocjacjach nie istnieje

Tomasz Piotr Sidewicz:
Błażej J.:
jestem handlowcem. sprzedaje klientowi reklame. mam pewne widelki cenowe, w ramach ktorych negocjuje, dogaduje sie z klientem. Klient kupuje reklame, ktora nie tylko mu sie zwraca ale przynosi dodatkowe wymierne efekty. Ja mam zrobiony plan sprzedzowy, fajna premie na koncie, klient jest mega zadowolony z medium reklamowego i kampanii. To oczywiscie nie jest win-win?

"tyle mojego"Błażej J. edytował(a) ten post dnia 31.03.08 o godzinie 23:30
... reklamę kupiłem. Zapłaciłem za nią. Cieszę się z niej jak idiota. Spotykam inną agencję reklamową, która chce mi sprzedać identyczną kampanię reklamową. Ja ich informuję, że już kupiłem takową i teraz zalewają mnie endorfiny ze szczęścia. I wtedy jestem informowany, że ta druga agencja mogłaby mi sprzedać taką samą kampanię reklamową po niższych kosztach.

Przykład daleko uproszczony ale życiowy. Zawsze można kupić taniej. Wszystko jest kwestią negocjacji :)

Tyle mojego

TPS

Teraz rozumiem, w jakim stresie żyjesz! Zawsze niezadowolony, bo podejrzewasz, że gdzieś można "kupić taniej". Błażej napisał wyraźnie:
- klient jest zadowolony, bo ma zysk,
- Błażej jest zadowolony, bo ma premię.
Pytanie, czy trzeba się gryźć tym, że można było mieć z tego więcej? jeżeli każdy uważałby, że adwersarza należy wycisnąć jak cytrynkę, to świat szybko by opustoszał.
gdybyś, z takim nastawieniem, kupił jednak u tego, kto oferuje jeszcze mniej, to jaką masz gwarancję (sam to piszesz!), że ktoś nie oferuje tego jeszcze taniej?
To żart, ale ja z takim nastawieniem rzuciłbym sie do przerębla.

Pozdrawiam
Tomasz Piotr Sidewicz

Tomasz Piotr Sidewicz Ponad 20 lat
doświadczeń w handlu
w tym 14 w handlu
zagra...

Temat: Dlaczego WIN WIN w negocjacjach nie istnieje

Henryk Metz:
To żart, ale ja z takim nastawieniem rzuciłbym sie do przerębla.

Pozdrawiam

Na chwilę się wyłamię z tego co postanowiłem. Widzisz - szkopuł w tym, że doskonali handlowcy z tego właśnie żyją. Ciągle szukają okazji aby tanio kupić, po to aby drogo sprzedać.

Ja nie żyję w stresie. W jednej bardzo fajnej książce przeczytałem, że skuteczny negocjator ciągle żyje w niepewności. To dla niego naturalny stan działania. Nie jestem tak BOGATY jak autor tej książki ale podpisuję się pod tym co on napisał.

Jedna z forumowiczek prowadząc dyskusję na temat (chyba) negocjacji miała w zwyczaju podpisywać się coś w stylu - zanim odpiszesz przeczytaj książkę Jima Campa- Zacznij od NIE!

TPS :)Tomasz Piotr Sidewicz edytował(a) ten post dnia 01.04.08 o godzinie 20:50

konto usunięte

Temat: Dlaczego WIN WIN w negocjacjach nie istnieje

chętnie wtrącę swoje 0,03pln do dyskusji, ale proponuję, by autor wątku podał jakąś definicję win-win, żebyśmy mieli pewność co do pola polemiki.

ja się chyba zgadzam z panem TPS, aczkolwiek najwyraźniej inaczej definiuję win-win, więc co by nie siać zamętu prośba w pierwszym akapicie.

panie Henryku: jeżeli kwestionuje pan aksjomat: rolą kupca jest kupić taniej, to jak pan (hipotetycznie) zdefiniuje zadania kupcom i jak rozliczy ich ze skuteczności?



Wyślij zaproszenie do