konto usunięte

Temat: Lot nasz podniebny...

Małgorzata Hillar

Lecący na Księżyc


Oto wycie
rozsadzające
ściany domu
ściany powietrza

Oto wycie
zwiastujące
początek świata

Zwijają się
z przerażenia
liście drzew
Przestraszone zwierzęta
uciekają

Tylko ludzie
cierpliwie
wytrwale
od wieków
słuchają
Stwórcy wszechmocnego
poprawiać nie chcą

Oto wycie
wzywające
na sąd ostateczny
słuchaczy cierpliwych

Wszelki ból
jest przeciwko naturze
przeciwko ziemi
przeciwko niebu

Lecący na księżyc
posłuchajcie
to wyje człowiek
rodzący człowiekaKrystyna Bielarczyk edytował(a) ten post dnia 12.10.09 o godzinie 14:45

konto usunięte

Temat: Lot nasz podniebny...

Mieczysława Buczkówna

Ikar


Odkąd dokąd jest człowiek –
Czy od ziemi do gwiazd
Czy od brzucha do myśli
Czy od strachu do Boga
Czy od grobu na wysokość traw

Dokąd ponad siebie wzbić się
Na jakim pocisku
Jakiej myśli
Liczbie

By zawsze niezauważalnie
W rozgwarnym milczeniu
Nieba i Ziemi
Spaść

konto usunięte

Temat: Lot nasz podniebny...

Mieczysława Buczkówna

Odlot


Wzleciałam odrzutowcem
Przez panoramiczny ekran

Morze – łza wypukła
Zalśniło
Zgasło

Przestrzeń błękitu cicho rozkwitła
W dalszym świetle
Zdmuchnęłam z oczu
Ciemny pył Ziemię

Odetchnęłam blaskiem
Wypełniającym
Bezboleśniej niż życie
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Lot nasz podniebny...

Irit Amiel

Wzloty


Uwielbiam samoloty, wzloty i odloty.
Uwielbiam odrywać się od ziemi,
płynąć poprzez białe obłoki
odgradzające mnie jak miedza
od światła rzeczywistości.
Wznosić się jak Ikar
o woskowych skrzydłach,
jak chmura, jak ptak, jak dym.
Bo czuję się wtedy bliżej Was -
moi wszyscy spaleni.

Inne wiersze poetki w temacie Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji .Jolanta Chrostowska-Sufa edytował(a) ten post dnia 31.12.08 o godzinie 22:40
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Lot nasz podniebny...

Krzysztof Cezary Buszman

Nie wracajmy jeszcze na ziemię


W głębinach źrenic w skwar południa
Niosę pamięci żar za majem
Który gwiazdami park wyludniał
I tylko dla nas grał nam grajek.

I tylko dla nas, bo dla kogo?
Szumiały wierzby jak nam w głowie
Szumiała miłość serca błogość
Co z dobrym losem była w zmowie.

I tylko dla nas, bo dla kogo?
Rozświetlał księżyc wiarę senną
Rozsądek kusząc mleczną drogą
Wiedząc, że chcesz ją przebyć ze mną.

Nie wracajmy jeszcze na Ziemię
W brokacie gwiazd nam do twarzy
Pobujajmy jeszcze w obłokach
W obłokach najlepiej się marzy.

1 stycznia 1994 Myślibórz

Muzyka i wykonanie: Jarosław Jar Chojnacki

Muzyka i wykonanie: Jarosław Jar ChojnackiJolanta Chrostowska-Sufa edytował(a) ten post dnia 16.01.09 o godzinie 11:31

konto usunięte

Temat: Lot nasz podniebny...

Mieczysława Buczkówna

Na lotnisku


Jeszcze tylko kilka chwil

Tamci już odlecieli
Jeden zgubił skrzydło
Inny zabrał ze sobą tylko wieczne pióro
Jestem spakowana
Mam nawet listy sprzed lat dwudziestu kilku
Twoje i parę fotografii
Nie czas na oglądanie się:
Ten las już nie dla nas
Ani ogród w podwójnym słońcu
Ani łąka na konwaliowe polany
Wiewiórka liczy nasze grzechy
Jabłko na dębie podzielone

Mieliśmy się nigdy nie rozstać
No i proszę
Tylko jedna minuta przed ostatnim słowem

Dobrze – zostaję – zbudujemy tu dom
Od nowa
Miejsce w końcu nie najgorsze
Ruchome pasy startowe – z betonu

W locie

W pospiesznej Ziemi
Przypadkiem atmosfery
Ujawnieni
Z okiem duszy
W ślepym ciele
Kilkoma otwartymi
Okienkami zmysłów
Podpatrujemy w locie

Oko Słońca
Nie może t e g o zobaczyćAnna B. edytował(a) ten post dnia 15.05.10 o godzinie 13:13
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Lot nasz podniebny...

Alden Nowlan*

Ja, Ikar


Był czas, kiedy mogłem latać. Słowo.
Gdybym przez chwilę dobrze się zastanowił, mógłbym pewnie nawet podać rok.
Mój pokój znajdował się na parterze na tyłach domu.
Moje łóżko stało naprzeciwko okna.
Noc w noc leżałem na tym łóżku i zmuszałem się do latania.
To była, mówię wam, ciężka praca.
Nieraz i przez godzinę leżałem w absolutnym bezruchu nim poczułem, że moje ciało unosi się z łóżka.
Wzbijałem się powoli, bardzo powoli aż płynąłem jakiś metr nad podłogą.
Potem, wykonując pływackie ruchy, przesuwałem się ku oknu.
Na zewnątrz wznosiłem się wyżej i wyżej, nad ogrodzenie pastwiska, nad sznury do bielizny, nad ciemne widmowe drzewa za pastwiskiem.
I, przez cały czas, słyszałem muzykę fletów.
Wydawało się, że to wiatr tak gra na fletach.
I czasami słyszałem też śpiew.

tłum. Bohdan Zadura

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki do polskich przekładów
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 30.08.11 o godzinie 07:23
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Lot nasz podniebny...

Halina Poświatowska
***

w samolotach też mieszka spokojna tkliwość
bo mruczą przesuwając palcami skrzydeł po niebie
ocierają się o chmury
naprężonym jak struna grzbietem
i obłokom w puszyste włosy
w najczystszym bruklińskim narzeczu
szepczą- kocham

obłoki się śmieją
chichocą w słońcu
błyskają rzęsą długiego deszczu
zawiązują wstążkę tęczy
pomiędzy dniem i dniem
nocą
wyczekująco patrzą
poprzez chłodne palce gwiazd

konto usunięte

Temat: Lot nasz podniebny...

Gűnter Kunert

Explorer

1


Pilot się uniósł w strzale samolotu
Łuską rybią zabłysnął w czystym niebie
Igła kompasu
Wahała się jak pory roku
Liczne zegary
Naradzały się z nim.

2

Po czasie – szedł przez chmury
I był znów na ziemi: równy bogom
Jak Zeus – z twarzą bez uśmiechu
Wilgotniał tylko kadłub samolotu
Czarny olej się sączył
Pilot był zmęczony.

3

I z tego miejsca
Wzięli go. Podnieśli. I choć był w górze
Wzbijał się wysoko
I zdobył wiedzę o małym odcinku
Drogi do celu
Nieśli go uważnie
I podejrzliwie
Nieśli w cień hangaru
Gdzie już czekali
Następni piloci.

przełożył Zbigniew JerzynaKrzysztof Adamczyk edytował(a) ten post dnia 10.03.09 o godzinie 15:50

konto usunięte

Temat: Lot nasz podniebny...

Irit Amiel

Wzloty


Uwielbiam samoloty, wzloty i odloty.
Uwielbiam odrywać się od ziemi,
płynąć poprzez białe obłoki
odgradzające mnie jak miedza
od światła rzeczywistości.
Wznosić się jak Ikar
o woskowych skrzydłach,
jak chmura, jak ptak, jak dym.
Bo czuję się wtedy bliżej Was -
moi wszyscy spaleni.

konto usunięte

Temat: Lot nasz podniebny...

Ryszard Mandziej

Po diament nad Tatrami


Hejże FALO ukochana !
Hej TATRZAŃSKA FALO !
Są piloci na tym świecie co Cię bardzo chwalą.
Baca Halny gdy gazduje - Tyś jego Kochanka
Bieluśkie baranki owce śle Ci od poranka
Ponad hale, nad przepaście i nad ostre szczyty
Na pastwiskach Tatr się pasą - pejzaż znakomity.
Na lotnisku w Nowym Targu od rana lotnicza wiara
Sprawnie krząta się przy sprzęcie - loty będą zaraz.
To, że będzie dzisiaj dobrze każdy w sobie czuje,
Bo okropnie wszędzie gwiżdże, baca Halny duje.
Każdy pilot pokorniuśki strach ma w oczach spory
Najpierw będzie lot taktyczny, a później rotory
Tam w zamęcie wszystkich wiatrów będzie Was rzucało
Każdy modli się po cichu by wyjść z tego cało.

Nad Tatrami nas Pan Bócek rozsypał diamenty
Każdy Juhas szybowcowy na nie jest zawzięty
To nie szkodzi, że strach w oczach i tyle emocji
Zdobyć diament - najważniejsze doznać tej promocji.
Bez protekcji nic nie zrobisz, sprawa oczywista
Na kolana! Ręce całuj! - Tadeusza Śwista.
Już nazwisko wykazuje rodzinne układy
Z Halnym, z Falą - no a na nie, nie masz innej rady.
Świst cię Tadek wyholuje przez kotły piekielne
Jak baranka przeprowadzi nad przepaścią dzielnie
W sztormie wichrów będziesz, z nim ten chrzest lotniczy
Tak naprawdę nie ma porównania z niczym.
Pod rotorem Was przydusi do samiutkiej ziemi
A gdy rotor ominiecie to się wszystko zmieni.
Tam lekuśko Was przytuli Twa Cioteczka Fala
I poczujesz jak Mateńka Ziemia się oddala.
Tadek krzyknie! Wyczep no się! Jakie masz noszenie?
A Ty krzykniesz - To nie nosi - to w Niebo wstąpienie.

Taka cisza - jak tu pięknie!? - dookoła biało
W górze słonko! W dole Tatry widoć bardzo mało
Pod owcami barankami z chmur są śliczne góry
A nad nimi szybowcowy dzielny Juhas, który
W oszronionej swej kabince trochę przemarznięty
Po swój diament leci w górę okropnie zawzięty
Na zegary wciąż spoglądaj , badaj czyś wysoko
Tlenem dychaj, by oszukać śmierci czujnej oko
Drżysz ze szczęścia, trochę z zimna i trochę z emocji
Wpadł ci diament do kabinki - doznałeś promocji.

Już mam diament przez radyjko dzielnie zameldujesz
Nowy inny dreszcz emocji od razu poczujesz.
Na lotnisko trzeba wracać, świat po Tobą mały
Wszystkie rzeczy co pamiętasz tak się pozmieniały
A najgorsze gdy to wszystko tak się bardzo zmieni,
Że po prostu już nie widać ukochanej Ziemi.
Wtedy musisz zrobić pilnie dobre obliczenia
Gdzie lotnisko i nerwowo niczego nie zmieniać.
Stromym lotem na hamulcach w stronę gdzie lotnisko
I pamiętaj, że lotnisko jest tuż - bardzo blisko.
Kierownika lotów poproś o naprowadzenie
On ma sposób - to Goniometr stare urządzenie.
A gdy znajdziesz już lotnisko to z radości Stary
Byś nie robił tam pokazów dla lotniczej wiary.
Masz do końca zapanować nad niezwykłym lotem
Wylądować prawidłowo i cieszyć się po tym.
A gdy wynik Twój potwierdzi Barograf kochany
To w familii Halnego będziesz powitany.
Po ten diament trza się wspinać ponad Himalaje
To uczucie Alpinistów wysoko doznajesz
"Tam gdzie orły" w "IN MEMORIAM" jak napisał T. Schiele
Tę przygodę przez swe życie powspominasz mile.

Hejże FALO ukochana !
Hej TATRZAŃSKA FALO !
Są piloci na tym świecie co Cię bardzo chwalą.
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Lot nasz podniebny...

Krzysztof Cezary Buszman

Przewodnik po chmurach



Chciałem nauczyć Cię latać
Byś sens odnalazła w tłumie
Lecz Ty po wertepach świata
Nawet stąpać nie umiesz.

Ale się nie martw, nie trzeba
Choć smutek w sercu się lęgnie
Jeszcze dosięgniesz Ty nieba
Nim niebo Ciebie dosięgnie.

Bo dam Ci
Przewodnik po chmurach
Ze wszystkich
Dokładny - najbardziej
I jeśli kiedyś zapragniesz
To w chmurach
Z pewnością
Mnie znajdziesz.

Dziś wracać na Ziemię mi nie każ
Choć ziemia z błękitów mnie woła
Bo tego nie zmienisz w człowieka
Kto raz się przemienił w anioła.

I słuchaj, dopóki żyjesz
Co mądrość pod nosem mruczy...
Że czasem do lotu się wzbijesz
Zanim się stąpać nauczysz.



10 czerwca 1999 Londyn
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Lot nasz podniebny...

Carol Rumens

Wyzwolenie


Kiedy samolot po raz ostatni wzbije się w wilgotne, szare i czułe niebo,
Ponad małymi polami, ponad kształtną spiralą bruzd po sianokosach,
Gdy wzleci nad fryzyjskim bydłem rozsypanym jak kostki domina
Obok rdzawej obory, wezmę gwałtowny oddech
I natychmiast rozsypię się w pył, w proch tysiącletni,
Jak ta wieszczka nareszcie wolna od klątwy, która jej umrzeć nie dała.

tłum.Jerzy Jarniewicz
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Lot nasz podniebny...

Jan Rostworowski

Alpy


Samoloty pachną oliwą,
ceratą i Chanel Number 5;

I facet z wyjedzonym nosem
minutę przed odlotem sprzedaje gazety,
w których gwałcą sędziwe kobiety,
a nauczyciel szkoły w Kencie
flirtuje w sali gimnastycznej
z trzynastoletnim pacholęciem:
angielski raj.

Ale nam już ramiona rozpięto,
nas już ta dżuma nie złapie;

Pachną cztery strumienie powietrza
benzyną, gwiazdami i miętą;

zostanie w tyle na betonie
zapaskudzony papier.

Bo za minutę i pięć sekund
wpadniemy nocy w srebrne włosy
i wolno będzie odpiąć pasy
i palić tańsze papierosy.

I przyjdzie panna malowana
w jedwabnym białym stroju
i lewe skrzydło zagra na flecie,
a prawe na oboju.

A potem arak — dla porządku,
żeby nie stracić pionu.

A o czwartej ta panna
powiedziała nam: Alpy.
Dezynfekcja po grzechach Albionu.

Jak te lodowce nas wymroziły!
Jak ten śnieg ostro nas wytarł!

Światła wiosek zgubionych
cztery mile pod nami
— jak je dobrze pić, kiedy świta!

I wiedzieć że na samym dnie
zamrożonego pucharu
oczy czystsze od śniegu
i czerwone paznokcie,
i ramiona gorętsze niż arak.

Potem słońce wzeszło,
potem skośnie
cichym lotem
w białą trzodę baranów;

"Proszę państwa"
— powiedziała dziewczyna
— "lotnisko Mediolanu".

I dzień niebieski był, jak TY
i wpłynął do kabiny,
i holowały nas pod wiatr
dwa złote serafiny.

I spadł nasz cień w zielony świat,
co płasko się wygina
i wtedy właśnie pierwszy raz
brzęknęła mandolina.

1959
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Lot nasz podniebny...

Dieter Hoffmann

Lot


Aluminiowy ranek.
Mlecze skrzydeł —
lilia samolotu.
Śmigła wykwitają
w irysowym błękicie powietrza.
Z wysokich kolumn
Zstępują stewardessy.
Ich zaplanowany uśmiech
Błyszczy naskórkiem jutrzenki.
Śnieg kremu.
Eros w benzynie.
Wyczuwam beczenie
mleka w ich bluzkach.
Batyst i czekolada.
Miłość na sposób orli.
Hymny podniebne —
Tchnienie — Swiss Air.

tłum. Leon Szwed
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Lot nasz podniebny...

Władysław Graban

Dedal


Dzieckiem płynął nad zboczami
nad słonecznym stokiem szybował
cwałem pędził
na grzbietach olch

Lekki jak cherubin
nożycami jaskółki gasił horyzont
w cerkwi kolibrem
spijał barwy ikonostasu

Otulony opończą skrzydeł
nietoperzem zawisał
pod sklepieniem
nieba

A przecież
nie znał odległych dróg
każda dal była bliska
wyciągniętej dłoni

Dziś powrócił na słoneczne zbocze
samotnym ptakiem z dzieciństwa
by palić woskowy kaganiec
jego braci Ikarów
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Lot nasz podniebny...

Stanisław Czycz*

Odrzutowce w zimowym słońcu


Błysnął
wysoko świeci jak jasna iskra
jak kłujący brylant
szlifowany ostrym słońcem
- Zgasł

Z ogromnej głębi
z nieba które przeraża
odrzutowce
z przygaszonymi silnikami
cicho lecą w dół
Widzę je nade mną w drzewach
jak śnieżne grudki zdmuchnięte z gałęzi

nagle podrywają się w górę
szarpiąc powietrzem jak olbrzymią harfą

i draśnięciem
wybłyskiem spalinowych smug
tną niebo

Są piękne
Białe
jak twarze zabijanych w jaskrawych blaskach rakiet

w blasku słońca widzę
wysnuwane przez lecące odrzutowce
jasne smugi
rozwiewa powoli wiatr
jak smugi
dalekich miast
lecących
czerwono
w popiół
w pył

jak pamięć

pogodne czyste niebo
silny błękit
Odrzutowce jak białe gwiazdki jak lodowe strzałki
parują w słońcu tają w czystej głębi

ścichły

znów huczą

Kopnąłem w ośnieżoną sosnę
Z góry
przez niebo
spadają mi do nóg
białe gwiazdki

w milionowej smudze
świecą w słońcu jak wszystkie samoloty ziemi wszystkie rakiety

spalam je parują na twarzy na rzęsach na czerwonych rękach

Och rozmarzenie
skrzydełka słońca
na szkielecikach szronu na jaskrawych rączkach
puszyście tęczują
słodko kołyszą
drobne krwi kropelki

z tomu "Tła", 1957; wersja poprawiona w "Wybór wierszy", 1979

*Notka o autorze w temacie Erotyka
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 25.07.09 o godzinie 07:47

konto usunięte

Temat: Lot nasz podniebny...

Stanisław Grochowiak

Samolot


Z cyklu „Spotkania”

Dziesięć tysięcy metrów nad Kaukazem –
On – człowiek w przepoconej koszuli – w skarpetkach ciężkich od zmęczenia,
Pijąc wódkę z trudem, z mozołem kochając żonę, z bruzdą na czole
Walcząc o niewysłowione piękno swojej twarzy
Trzepotał w samolocie, jak serce w Ikarze, jak serce podchodzące pod gardło:

Mówił Artur:
- Siądź, proszę,
Ona mówiła:
- Nie zjadaj alkoholu!
I szedł Broniewski – na przestrzał twarzy pasażerów, wątroby swojej i płaczu.

I pojąłem:
Od niego zależy lądowanie!

Na twarzy białej Umarłej?
Na profilu Dantego?
Na ościach ryb wyrzuconych i połkniętych przez słońce?
Na głowie pocałowanej
Przez Gwiazdę,
Co wolno przecieka?...

Nie było lata, 1969
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Lot nasz podniebny...

Marian Jachimowicz

Odlot


Jeszcze w oczach
sczerniałe złoto gasnących ikon

Jeszcze w oczach
tamte oczy

z głębi średniowiecza

A tu
na betonowym rozbiegu
czeka
„Fryderyk Chopin”

Naddźwiękowiec skrzydlaty

W kabinie
jak w salonie Żelazowej Woli
patrzy
jego portret

Start

jak strusiowe pióro.

z tomu „Równoleżnik gołębia”, 1980Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 23.08.09 o godzinie 10:37

konto usunięte

Temat: Lot nasz podniebny...

Krzysztof Turowiecki

Nauka latania


a kiedy wziął książkę
otworzył srebrne jak siwe włosy
skrzydła
i nad doliną Węgierki
nad łbami
wykreślać zaczął świetliste piruety pojmowania
puchowe meandry wątpliwości
ogniste miecze prawd
rozedrgał niebo
i…
okazało się że
nie widzieli nic
bo wpatrzeni w siebie
i na kurzych skrzydełkach
o Jezus Maria
też pięknie wywijają

Papierowy Ikar

Rozpaczliwie rzuca się w próżnię
chwilę trzepocze nad miastem
spada na pysk
i zdycha
trzymając wiersz rozpostarty jak skrzydłaKrystyna Bielarczyk edytował(a) ten post dnia 01.10.09 o godzinie 17:42

Następna dyskusja:

Świecie nasz




Wyślij zaproszenie do