Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Miasto

Miejsce magiczne, ziemia obiecana, cywilizacyjna dżungla, przestrzeń destrukcji, ziemia jałowa — motyw miasta w poezji.

Julian Tuwim

Do krytyków


A w maju
Zwykłem jezdzić, szanowni panowie,
Na przedniej platformie tramwaju!
Miasto na wskroś mnie przeszywa!
Co się tam dzieje w mej głowie:
Pędy, zapędy, ognie, ogniwa,
Wesoło w czubie i w piętach,
A najweselej na skrętach!
Na skrętach - koliście
Zagarniam zachwytem ramienia,
A drzewa w porywie natchnienia
Szaleją wiosenną wonią,
Z radości pęka pąkowie,
Ulice na alarm dzwonią,
Maju, maju! - -
Tak to jadę na przedniej platformie tramwaju,
Wielce szanowni panowie!...
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Miasto

PRZEDWIECZORNY LETNI OBRAZEK MOJEGO MAŁEGO MIASTECZKA

W moim małym miasteczku
letnią upalną porą
wszystko się jakoś dziwnie
ożywia przed wieczorem

z pogaduszek sąsiadkę
odprowadza sąsiadka -
zwieńczenie plotek na chodniku
to nie lada gratka

u nogi pana lśniące
rasowe pieski na smyczy
obok kundelki biegające luzem -
najszczęśliwsze

na karkołomnych wirażach
zgrzyt i pisk dziecinnych rowerków
a zakrętów tu całe mnóstwo
bo to Osiedlowe alejki

wrzeszczące dzieciaki
obsypują się nawzajem piaskiem
nieznośny łomot deskorolek
braci nieco starszej

na parkowych ławeczkach
w zaułkach i na skwerkach
chichoty nastolatek
szeptem wynurzane sekrety serca

z rękoma splecionymi
na plecach dostojnie
drepcą do domu przed nocą
matrony miejscowe

z kościoła wypłynął tłumek
tych co to codziennie
na wieczorne nabożeństwo
modlitwę nowennę



pojedynczo i grupkami
suną starsi od cmentarza
z bólem i wspomnieniami
na łzą zroszonych twarzach

do domu - zajezdni spieszą
z wózkami matki młode
aby nakarmić swoje
maleństwa mocno głodne

z piwiarni wyglądają twarze
rumiane nader pokracznie
co to od rana nadmiernie
z lubością raczą się chmielem

nieustanny pisk opon
na licznych zakrętach
w sklepikach choć po zmroku
spora gromadka uwija się skrzętnie

przedwieczorne ożywienie
zdaje się nie mięć końca
a przecież jednak cichnie...
długo po zachodzie słońca

gasną blaski czernieją postacie
coraz cichsze odgłosy
wieczór odpływa powoli
ustępując miejsca nocy

niebawem(aż dziw bierze)
całe miasto usypia -
jutro znów pod wieczór
rozsypią się po ulicach

jeszcze pies sąsiadów zaszczekał
jeszcze jakiś spóźniony klakson
to nic to nic -
pora zasnąć...Jadwiga Z. edytował(a) ten post dnia 25.08.08 o godzinie 17:30
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Miasto

Cyprian Kamil Norwid

Larwa


1
Na śliskim bruku w Londynie,
W mgle - podksiężycowej, białej -
Niejedna postać cię minie,
Lecz ty ją wspomnisz, struchlały.

2
Czoło ma w cierniu? czy w brudzie?
Rozpoznać tego nie można;
Poszepty z Niebem o cudzie
W wargach... czy? piana bezbożna!...

3
Rzekłbyś, że to Biblii księga
Zataczająca się w błocie -
Po którą nikt już nie sięga,
Iż nie czas myśleć... o cnocie!

4
Rozpacz i pieniądz - dwa słowa -
Łyskają bielmem jej źrenic,
Skąd idzie?... sobie to chowa,
Gdzie idzie?... zapewne - gdzie nic!

5
Takiej-to podobna jędzy
Ludzkość, co płacze dziś i drwi;
- Jak historia?... wie tylko: "krwi!..."
Jak społeczność?... tylko – "pieniędzy!..."

Larwa - słowa: Cyprian Kamil Norwid,
muzyka i wykonanie: Czesław Niemen
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 25.08.08 o godzinie 18:09
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Miasto

Jolanta Chrostowska-Sufa:
Miejsce magiczne, ziemia obiecana, cywilizacyjna dżungla, przestrzeń destrukcji, ziemia jałowa — motyw miasta w poezji.

Jolu, uprzedziłaś mnie z tym tematem, dobry kontekst wprowadzenia.
Pozdrawiam, Michał.
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Miasto

Czesław Miłosz

Miasto młodości


Przystojniej byłoby nie żyć. A żyć nie jest przystojnie,
Powiada ten, kto wrócił po bardzo wielu latach
Do miasta swojej młodości. Nie było nikogo
Z tych, którzy kiedyś chodzili tymi ulicami,
I teraz nic nie mieli oprócz jego oczu.
Potykając się, szedł i patrzył zamiast nich
Na światło, które kochali, na bzy, które znów kwitły.
Jego nogi, bądź co bądź, były doskonalsze
Niż nogi bez istnienia. Płuca wdychały powietrze
Jak zwykle u żywych, serce biło
Zdumiewając, że bije. W ciele teraz biegła
Ich krew, jego arterie żywiły ich tlenem.
W sobie czuł ich wątroby, trzustki i jelita.
Męskość i żeńskość, minione, w nim się spotykały,
I każdy wstyd, każdy smutek, każda miłość.
Jeżeli nam dostępne rozumienie,
Myślał, to w jednej współczującej chwili,
Kiedy co mnie od nich oddzielało, ginie,
I deszcz kropel z kiści bzu sypie się na twarz
Jego, jej i moją równocześnie.
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Miasto

Józef Czechowicz

Księżyc w rynku




Kamienie, kamienice,
ściany ciemne, pochyłe.
Księżyc po stromym dachu toczy się, jest nisko.
Zaczekaj. Zaczekajmy chwilę -
jak perła
upadnie w rynku miskę -
miska zabrzęknie.

W płowej nocy,
po kątach nisz głębokich,
po bram futrynach i okien
załamany,
bez mocy,
cień fijołkowy uklęknie.

Gwiazdy żółte, które lipcowy żar ściął,
lecą - kurzawą - lecą,
firmament w złote smugi marszczą,
za Trybunałem
na ślepych szybach świecą
cichym wystrzałem.

Noc letnia czeka cierpliwie,
czy księżyc spłynie, zabrzęknie,
czy zejdzie ulicą Grodzką w dół.
On się srebrliwie rozpływa
w rosie porannej, w zapachu ziół.

Jak pięknie!
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Miasto

Jan Brzechwa

W prowincjonalnym małym mieście


W prowincjonalnym małym mieście
Tak niepozornie mija życie,
I wszystkie dni są takie proste,
Jak prosta bywa pieśń lub miłość.

A czy ty wiesz, co znaczy miłość?
To znaczy: słowa twoje proste
Rozpamiętywać w małym mieście
I w nich zamykać własne życie.

Moje pozorne małe życie
Tli się bezsilnie w małym mieście,
Jeszcze pulsuje tylko miłość,
Choć już umiera proste serce.

Widzisz, to nie jest takie proste,
I ja, i dziwna moja miłość,
Choć coraz prościej gaśnie życie
W prowincjonalnym małym mieście.

W prowincjonalnym małym mieście – słowa Jan Brzechwa, muzyka i wykonanie – Grzegorz TurnauJolanta Chrostowska-Sufa edytował(a) ten post dnia 26.08.08 o godzinie 00:28
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Miasto

Kazimierz Wierzyński

Miasta i ludzie


1

Na twarzach leżą
Omdlałe,
Na płucach leżą
Zduszone
W męczarni –
Wszystkie jednako białe,
Czerwone
I czarne.

Potem zrywają się, wstają,
Jeżą się stromą wieżą,
W wielocyfrową zbijają się sumę:
Stupiętrową protezą
Podpierają swą dumę.

I śpieszą się,
Panicznie się śpieszą,
Nigdy nie mają czasu:
Pędzą autami, giełdami,
Dziennikami, meczami,
Huraganami hałasu.

Przechodnie,
Stop!
Światło czerwone!
Można swobodnie
Przejść na drugą stronę

2

To Detroit. Ma skronie szklane
I pot na czole płaskiem.
Jest w asfalt zaprasowane
Rozpalonem żelazkiem.

W Cleveland żółty, siarczany dym,
Jak flegma, z jam się dobywa.
Ruda się topi w ogniu złym,
Żelazo płynie jak oliwa.

Chicago – szczur pod światłem łun –
Podpełza pić z jeziora pianę
I w ogniu dnia z piaszczystych diun
Wykrada swą fatamorganę.

I konie w Kansas, Oklahoma,
Pieśni murzyńskie i bawełna,
I księżyc złoty w niej, jak słoma,
Miast i księżyców głowa pełna.

3

A tym szerokim gościńcem szła wielka wolność ze śpiewem,
Ludy łączyła w pochodzie swobodą ruchu i ziemi.
Walt Whitman rozlał się rzeką, wielodeltowym wylewem.
I płynął na poematach żaglami rozwiniętemi.

Sterował flotą po puszczy, kotwicę zarzucał w niebie,
I grzmiał z pokładu przez tubę, że człowiek z milionem przywad
Boga zębami żreć może w pulchniutkim, pszenicznym chlebie
I czkać z obżarstwa miłości wesołą salwą na wiwat.

Gleba pod cienką skorupą kryła żelaza i węgle,
Mnożyła się, potniała od bogactw, skarbów i przynęt –
I rósł demokrata w szczęściu, konstytucyjnie-przysięgle,
I szedł przez ziemię otwartą, zataczał się przez kontynent.

Wiatry szumiały w Nebrasce, galopowały po stepie,
I chór zielonej Kanady leśną zanosił się arią,
Pięciopalczaste jeziora biły o ląd, jak w fortepian,
A najrozkoszniej śpiewało fletem trzcinowym Ontario.

Wyrzynać tam trzeba było jedynie czerwonoskórych,
Skalpy odbierać w rewanżu z czupryny nad Orlem Okiem,
Murzyni byli już tańsi, szli transportami, po których
Hieny nie żarły ścierwa, bo trupim śmierdziało sokiem.

Detroit, Cleveland, Chicago, Kansas i Oklahoma!
Hej – coście tam przystanęli w swobodzie ruchu i ziemi?!
Rytm waszej pieśni szerokiej zrywa się, szarpie i chroma!
Co stało się do cholery?! Śpiewać – tam, głusi i niemi!

4

Whitmanie, musisz raz jeszcze urządzić stypę,
Jak twój przypisał testament
Nie można patrzeć na taką wsypę,
Chaos i zamęt.

W dwu szopach zastaw żarcie i picie,
I sam się wesel na katafalku,
Nagródź ich wszystkich sowicie, obficie,
Każdemu daj po kawałku.

Dwanaście przyjdzie milionów
Amerykańskich lazzaronów,
Nad którymi chorał twój wygasł –
Z głodnym tu przyjdą brzuchem,
Nie nakarmisz ich duchem,
Na ładny przygotuj się bigos.

Przyjdzie żelazo i węgiel
I znad jezior grających akordem
Frajer wyciągnie pocięgiel –
Lu go w mordę Fordem!

Zapchaj im pysk parszywy,
Wypraw im stypę w Białym Domu,
Niech będzie znowu szczęśliwy
I dumny Jack i Jim Oklahomą.

5

A oni na twarzach leżą
Omdlali,
Na płucach leżą
Zduszeni,
W męczarni
I w trudzie –
Wszyscy jednako:
Biali
I czarni,
Miasta
I ludzie.

z tomu "Gorzki urodzaj", 1933Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 09.02.10 o godzinie 07:57
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Miasto

Kazimierz Wierzyński

Pieśń ze środka miasta


O Boże, zbaw mnie ze Świętokrzyskiej,
Ze środka miasta, z potopu kamieni,
Z wilgoci murów słotnej i śliskiej,
Z posuchy skwarów, z dusznej agonii,
Z szarości życia i monotonii,
Z gwałtu, pośpiechu, który nie zmieni
Tego, do czegośmy przeznaczeni
I który w uszach, jak popłoch, dzwoni.

Zbaw mnie od wystaw z starymi książkami,
Z markami, mapami i globusami,
Od statystyk importu, eksportu,
Od szkieletu z wykresem krążenia krwi -
Ratuj nas żywcem zamurowanych,
Na wiecznie to samo skazanych,
W każdym oknie zapatrzonych,
W każdej ulicy zgubionych,
Szalonych i obłąkanych
Od tylu dni.

Pod czaszką dachów blaszaną
Wysechł nam mózg i sypie się kurzem,
Ciężko w kamieniach budzimy się rano,
Udławieni, jak kneblem, każdym podwórzem,
I nie ma już sił, by dźwignąć te mury,
W piwnice się zaprzeć, oddychać kominem,
Kręcić windami jak wiatrakami, jak młynem,
Kołować, wirować tą panoramą
I wiedząc codziennie o tem
Od rana do nocy z powrotem
Bez krzyku, bez słowa, bez skarg,
Powtarzać to samo, to samo
I tylko w upalny wieczór niedzieli
Rykowiskiem napełniać na karuzeli
Rozkołysany luna-park.

Ratuj nas
Z konwulsji zastygłych kamieni,
Pozwól zdjąć z pleców mury,
Wyjść z tej ulicy, co pali nam stopy
Asfaltem wszystkich placów Europy,
Pozwól wyzwolić, ocalić człowieka
Z gorączki, z popłochu, z nieprzytomności.
Niech stąd uchodzi, niech stąd ucieka,
Niech wszystkich zwoła i wyprowadzi
Bezludnym, pustym wieczorem
Z miasta kamiennym tkniętego pomorem
Na emigrację wolności.

...I potem, gdy wróci zwykły przechodzień
Tą samą drogą w wąwóz ulicy,
Którą wlókł stopy kamienne co dzień,
Potem wśród pustki, bezludzia i ciszy
Zedrzyj przed nim znad miasta zasłony,
Poświeć i olśnij go ostrym błyskiem -
Niech wtedy stanie nagle zdumiony
I niech w radości wielkiej i wszystkiej
Zapach poczuję swobody słonej
I niech zobaczy, - usłysz nas, Boże! -
Morze, - morze, - morze -
Na Świętokrzyskiej!

z tomu "Pieśni fanatyczne", 1929Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 09.02.10 o godzinie 07:58
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Miasto

Krzysztof Kamil Baczyński

Hymn wieczorów miejskich


Miasto tańczy drżącego kankana
w barwnym mleku świateł rozproszone
dyszy niebo jak zgaszony dywan
namarszczony z flandryjskich koronek
asfalt ślisko ucieka
przed światłem w łuk
można bardzo cicho mówić
można bardzo głośno krzyczeć
latarniami miasto zgasi gwiazdy
i dźwięk zacznie w banię nieba wnikać
sam zostanę na czarnym asfalcie
balansując krawędzią chodnika
w skośny stół z matowej czerni
księżyc wylał płytką rzeką
szumią ciszą w szklany werniks
gwiazdy spadłe niedaleko
w gęstej nocy jak w akwarium
płyną długie, śliskie ryby
uliczkami gęstych podwórz
szyby szorstką łuską wybić
latarniami miasto zgasi gwiazdy
i dźwięk zacznie w banię nieba wnikać
sam zostanę na czarnym asfalcie
balansując krawędzią chodnika
gładzi zwilgłe srebrem ściany
płynnych łysków miękki natłok
i na stole rozślizganym
czarny piesek gryzie światło

Hymn wieczorów miejskich – słowa Krzysztof Kamil Baczyński, muzyka i wykonanie – Grzegorz Turnau
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Miasto

Michał Zabłocki

Byłem w Nowym Jorku


Byłem w Nowym Jorku.
Tak, byłem w Nowym Jorku.
To naprawdę wielkie przeżycie.
Po prostu polecieć i być w Nowym Jorku.
Po prostu polecieć i być.

Więc byłem w Nowym Jorku.
Siedziałem w Nowym Jorku.
Taki jak jestem, to byłem i siedziałem...
A potem się zmęczyłem.
I stałem w Nowym Jorku.
Stałem w Nowym Jorku i widziałem.

Mówili mi: pojedź.
Pojedź i zobacz.
Musisz tam pojechać i zobaczyć.
Mówili mi: pojedź.
Tym bardziej, że możesz.
To musi być wspaniałe: Nowy Jork.

Więc dobrze, powiedziałem.
Pojadę i zobaczę.
I opowiem wam jak było w Nowym Jorku.
I byłem. Pojechałem.
I byłem. I widziałem
I stałem, i siedziałem w Nowym Jorku.

A teraz mówię: nie wiem.
Nie powiem wam, bo nie wiem.
Nie wiem jak było w Nowym Jorku.
Lecz mówię wam: pojedźcie.
Postójcie. I posiedźcie.
Bo nie warto nie być w Nowym Jorku.

Byłem w Nowym Jorku – słowa Michał Zabłocki, muzyka i wykonanie – Grzegorz Turnau
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Miasto

Konstanty Ildefons Gałczyński

Szczęście w Wilnie


Na wileńskiej ulicy - tak-to-tak, Gierwazeńku...
Na cóż to nam przyszło, kochana?
Po wileńskiej ulicy - tak-to-tak, Protazeńku,
saniami trzeba pędzić od rana.

Jakby nie było dosyć, że przez wieczność, przez wieczność
świecić będą obrączki na ręku...
a tu jeszcze serdeczność, okiennice, bezpieczność
i dzwoneczki: dziń-dziń, Gierwazeńku.

W tym Wilnie będziesz różą, w tym Wilnie matką z młodu...
Ej, woźnico, zatrzymaj swe konie!
Znam domek: drzwi w ulicę, a okna od ogrodu,
a w ogrodzie rosną dwie jabłonie.
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Miasto

Temat miasta w nieco lżejszej formie.

Ola Obarska

Batumi


W swych wędrówkach przeszliśmy wiele miast,
Wiele mórz i rzek, wiele gór wśród gwiazd.
Ale miasto, o którym śpiewamy dziś,
Milsze jest, bo z nim wiążą się nasze sny.
Ale miasto, o którym śpiewamy dziś,
Milsze jest, bo z nim wiążą się nasze sny.

Batumi, ech Batumi...
Herbaciane pola Batumi.
Cykadami dźwięczący świt,
Świadkiem był szczęścia chwil. /x2

Z ciężkim sercem żegnamy Gruzji brzeg,
Śpiew twój dźwięczny, jak drogie echo biegł.
Gdzieś, gdy oczy przymkniemy, widzimy znów,
Obraz ten, to marzenie naszych snów. /x2

Batumi, ech Batumi...
Herbaciane pola Batumi.
Cykadami dźwięczący świt,
Świadkiem był szczęścia chwil.

słowa: Ola OBARSKA, muzyka: Ajwazian
wykonanie: zespół "Filipinki"
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Miasto

Pamiętam ten przebój z mojej młodości. Jeszcze do niedawna Batumi kojarzyło
mi się z pięknym latem, plażą, morzem i beztroskim wypoczynkiem. Od kilku dni
- tylko z kolejną bezsensowną wojną i tragedią tysięcy niewinnych ludzi.Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 28.08.08 o godzinie 23:56
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Miasto

Maria Peszek, Piotr Lachmann

Moje miasto



Ze światła poczęte
Moje miasto
Z deszczu wyżęte
Moje miasto
Ze światła poczęte
Moje miasto
Z deszczu wyżęte
Moje miasto

Z puzzli domów, samochodów i wind
Mieszkańców, mętów, przekrętów
Psów, sklepów, dyskotek i kin
Szpitali, cmentarzy i gliniarzy
Bazarów, browarów i kiosków
Hipermarketów, gadżetów
Pseudofacetów i superkobitek
Moje miasto przestrzeni rozbitek
Moje miasto na rogatkach niejasne
W centrum wyjaśnione, marmurowe
Bankomatowe moje miasto z wyobraźnią
Wykute, mostami zasnute
Moje miasto we mgle ginące
W słońcu się rozciągające
Moje miasto martwe w nocy
O świcie tramwajami rozwożące znowu życie

Ze światła poczęte
Moje miasto
Z deszczu wyżęte
Moje miasto
Ze światła poczęte
Moje miasto
Z deszczu wyżęte
Moje miasto

Miasto moje
W tobie moje niepokoje
Ze światła poczęte
W tobie moje niepokoje
Z deszczu wyżęte
W tobie moje niepokoje
Wiecznie niewyspane
W tobie moje niepokoje
Z mitu wykrojone metrem przestrzelone
Wiecznie niewyspane
Moje miasto
Na kataklizm skazane
Miasto moje
W tobie moje niepokoje

Moje miasto (Miastomania) – słowa Maria Peszek, Piotr Lachmann, myzyka Wojciech Waglewski, śpiewa Maria Peszek
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Miasto

Domy uśpionego miasteczka

Przeraźliwy krzyk syren wyrwał
z leniwej drzemki ospałe miasteczko
główną ulicą pędził wóz strażacki
rozgarniając po drodze
zaciekawione spojrzenia mieszkańców.

Potem drugi i trzeci szybko
zamieniły ciekawość na twarzach
na wyrazy niepokoju i lęku
co się stało kto płonie kto woła
o pomoc dlaczego
tak dużo wozów i jeszcze
ambulans
i drugi i trzeci i znów
straż pożarna i jeszcze policja
pobiegły za sznurem samochodów
rozbawione dzieci.

Ze starych poniemieckich domów
pamiętających więcej tragedii
niż mieszkańców liczy miasteczko
wybiegają podekscytowani ludzie
odsuwają się w oknach firanki
wyglądają zaciekawione głowy
bo to niecodzienne wydarzenie
może warto iść zobaczyć
będzie bezpłatne widowisko
i będzie o czym rozmawiać
bo ileż można w kółko
o tym samym
że sąsiad znów pijany
pobił swoją konkubinę
albo że młodzież pod oknami
wrzeszczała przez pół nocy
spać nie dała.

I nagle miasteczko
uśpione prowincjonalną nudą
ożyło zaciekawione
jakąś tragedią
i tylko położone na jego obrzeżach
osiedle domków jednorodzinnych
drzemiące dostojnie
w swym przepychu i bogactwie
pozostało niewzruszone
nikt stamtąd nie wybiegł
ciężkie zasłony i rolety w oknach
nie drgnęły nawet
nikt nie wyjrzał na drogę
nie zapytał co się stało
jakby życia tam nie było wcale
a było tylko zamożność nie pozwoliła
właścicielom i mieszkańcom tych pięknych
wilii wystawionych na pokaz
wypieszczonych wśród ogrodów kwiatów
kolorowych i zapachu lata
okazać zainteresowanie dla niecodziennego
nawet życia miasteczka.

Wieczorem w lokalnych
wiadomościach wysłuchali komunikatu
że kilka ulic dalej
nieopodal ich twierdz rodzinnych
zawalił się Belweder
tak miejscowi nazywali zrujnowany
budynek stuletni w którym
zbierały się na swoje libacje alkoholowe
menele i kurwy
w różnym wieku od niepełnoletnich
po damy i dżentelmenów mających już
dorosłe wnuki
a w ciałach wygłodniałych
puste miejsce
na tanią wódkę seks wyuzdany
śmierć pod gruzami
i współczucie ale tylko tych
co wegetują w podobnych ruinach
nazywanych niesłusznie
domami.
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Miasto

Ryszard Mierzejewski:
Domy uśpionego miasteczka

Przeraźliwy krzyk syren wyrwał
z leniwej drzemki ospałe miasteczko
główną ulicą pędził wóz strażacki
rozgarniając po drodze
zaciekawione spojrzenia mieszkańców.

Potem drugi i trzeci szybko
zamieniły ciekawość na twarzach
na wyrazy niepokoju i lęku
co się stało kto płonie kto woła
o pomoc dlaczego
tak dużo wozów i jeszcze
ambulans
i drugi i trzeci i znów
straż pożarna i jeszcze policja
pobiegły za sznurem samochodów
rozbawione dzieci.

Ze starych poniemieckich domów
pamiętających więcej tragedii
niż mieszkańców liczy miasteczko
wybiegają podekscytowani ludzie
odsuwają się w oknach firanki
wyglądają zaciekawione głowy
bo to niecodzienne wydarzenie
może warto iść zobaczyć
będzie bezpłatne widowisko
i będzie o czym rozmawiać
bo ileż można w kółko
o tym samym
że sąsiad znów pijany
pobił swoją konkubinę
albo że młodzież pod oknami
wrzeszczała przez pół nocy
spać nie dała.

I nagle miasteczko
uśpione prowincjonalną nudą
ożyło zaciekawione
jakąś tragedią
i tylko położone na jego obrzeżach
osiedle domków jednorodzinnych
drzemiące dostojnie
w swym przepychu i bogactwie
pozostało niewzruszone
nikt stamtąd nie wybiegł
ciężkie zasłony i rolety w oknach
nie drgnęły nawet
nikt nie wyjrzał na drogę
nie zapytał co się stało
jakby życia tam nie było wcale
a było tylko zamożność nie pozwoliła
właścicielom i mieszkańcom tych pięknych
wilii wystawionych na pokaz
wypieszczonych wśród ogrodów kwiatów
kolorowych i zapachu lata
okazać zainteresowanie dla niecodziennego
nawet życia miasteczka.

Wieczorem w lokalnych
wiadomościach wysłuchali komunikatu
że kilka ulic dalej
nieopodal ich twierdz rodzinnych
zawalił się Belweder
tak miejscowi nazywali zrujnowany
budynek stuletni w którym
zbierały się na swoje libacje alkoholowe
menele i kurwy
w różnym wieku od niepełnoletnich
po damy i dżentelmenów mających już
dorosłe wnuki
a w ciałach wygłodniałych
puste miejsce
na tanią wódkę seks wyuzdany
śmierć pod gruzami
i współczucie ale tylko tych
co wegetują w podobnych ruinach
nazywanych niesłusznie
domami.
Ryszard, świetny wiersz. Podoba mi się sposób, w jaki nadajesz codziennym, prozaicznym sytuacjom perspektywę uniwersalną. I zasada kontrapunktu, która stała się oparciem dla idei i dla kompozycji wiersza. Kapitalnie oddany mikroświat małego miasteczka. Pozdrawiam.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Miasto

Dziękuję Jolu. Chciałem zwrócić uwagę na to, jak różnice w zamożności dzielą również poziomy wrażliwości na sprawy nawet tak fundamentalne, jak zagrożenie czy utrata ludzkiego życia. W dużym mieście jesteśmy z samej jego natury anonimowi i samotni, więc może ta swoista znieczulica na losy innych nie jest tak widoczna i bulwersująca, jak w małym miasteczku, w którym więzi społeczne były kiedyś bardzo silne. Małe miasteczka coraz częściej stają się miniaturowymi karykaturami dużych miast. Przejmują z nich cechy najgorsze, zatracając jednocześnie swoje najlepsze. Jeszcze raz dziękuję za celny komentarz i pozdrawiam.
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Miasto

Ryszard Mierzejewski:
Dziękuję Jolu. Chciałem zwrócić uwagę na to, jak różnice w zamożności dzielą również poziomy wrażliwości na sprawy nawet tak fundamentalne, jak zagrożenie czy utrata ludzkiego życia.

To prawda. Zamożność często sprawia, że ludzie zamykają się na potrzeby innych, nie dostrzegają biedy, brzydzą się nędzą. Izolują się od prawdziwego życia. Tak jest wygodniej. Przeżywają zupełnie inne dylematy niż ludzie biedni (daje się to zauważyć w sezonie wakacyjnym, gdy bogaci zmagają się z dylematem, dokąd pojechać na wakacje - jest tyle ofert do wyboru, gdy tymczasem ludzie borykający się z nędzą mają inne dylematy - jak przeżyć następny miesiąc). Twój wiersz w kontekście naszych komentarzy zyskuje jeszcze dodatkowo wymiar społeczny.
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Miasto

Zbigniew Herbert

Domy przedmieścia


W jesienne bezsłoneczne popołudnie Pan Cogito
lubi odwiedzać brudne przedmieścia. Nie ma -
mówi - czystszego źródła melancholii.
Domy przedmieścia o podkrążonych oknach
domy kaszlące cicho
dreszcze tynku
domy o rzadkich włosach
chorej cerze
tylko kominy marzą
chuda skarga
dochodzi do brzegu lasu
na brzeg wielkiej wody
chciałbym wam wymyślać imiona
napełniać zapachem Indii
ogniem Bosforu
gwarem wodospadów
domy przedmieścia o zapadniętych skroniach
domy żujące skórkę chleba
zimne jak sen paralityka
których schody są palmą kurzu
domy stale na sprzedaż
zajazdy nieszczęścia
domy które nigdy nie były w teatrze
szczury domów przedmieścia
zaprowadźcie je nad brzeg oceanu
niech usiądą w gorącym piasku
niech oglądają noc podzwrotnikową
niech fala ich nagrodzi burzliwą owacją
jak przystoi tylko zmarnowanym żywotom

Następna dyskusja:

Kraków - miasto poezji




Wyślij zaproszenie do