Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Między sacrum a profanum (motywy religijne w poezji...

Michel Deguy*

* * *


Być może był to dzień sądu Białe byki padały na kolana Konie ustawiały się z profilu Wiatr wyprzedzał słońce na mostach pochylonych jak praczki nad wodą

Ludzie chcąc się pozdrowić musieli wznosić oczy na wysokość witrażu
Zamknięte kościoły stawały się na powrót współczesne

tłum. Krystyna Rodowska

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki w temacie W języku Baudelaire'a
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 27.06.10 o godzinie 09:27
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Między sacrum a profanum (motywy religijne w poezji...

William Everson

Ucieczka na pustynię


Ostatnie osiedle szczeciniało kolczastym drutem
I wstecz odbiegło. Jechali przez kraj kojota:
Meskita, bylica, szorstka trawa zaciśnięta w kępy,
I piesek stepowy ujadał w dolinie,
A na płaskowyżu krótkoręki borsuk
Miesił swoją glinę. Ale dalej pustka,
Surowa, nieugaszona, jej władza wiarołomna
Zawarta bez reszty w granitowym mandacie słońca.
Tam już przed nimi tylko ślad niepewny
Gubił się w wodnistym widnokręgu: Bóg wie gdzie.

A tu na marne: czaszka wołu,
Gdzie jeszcze zwierzęca groza drży w jamach oczu,
Katastrofalne szprychy, popękane, w piasku,
I smutna końska szczęka. Tak sobie przeczyły
Odwet biorące plemiona, drapieżniejsze niż dżuma.
Ich to było skrupulatne księstwo.

Tylko osiołek nie zwracał uwagi.
Stawiał przednie kopytka z miłą wybrednością kogoś,
Dla kogo dzień ma dość na swoim utrapieniu.
Nawet kłapał do taktu zabawnymi uszami.

Ale oni, mężczyzna i niespokojna kobieta,
Patrząc, aż kłuło im w oczach, na niskie słońce,
Jechali w gęstwę jego przejęci obawą
I zawróciliby już nieraz, gdyby nie to,
Co wieźli. To niosło ich naprzód.
W zgrzebnym kocu trzymali wielką stawkę świata
I wiedzieli, co mają koło ślepego serca,
Które tuli w złej godzinie swoje ukochanie
Przeciw rozległej nocy. Nad martwe arroyos
Idzie teraz noc zimna i cierpka, i czarna.

Pierwszy raz tak wyruszał na światową puszczę.
Wiele miało nastąpić: wiele rzeczy strasznych i proroczych.
Ale co było tutaj drobne, malutkie, bezsilne
(Niemal zbyt kruche, żeby dotknąć), co nerwowo strzegli,
strzegło ich. Jak my co dzień z podniesionego kielicha
przyjmujemy Chleb słabszy niż wątły nasz język,
żeby nieść potem w krzykliwe mocarstwa,
gdzie Herod poci się i jego zręczni słudzy
przerzucają dzienniki – to nas trzyma.

Nad obozowym ogniskiem księżyc pustyni,
Drzazga tkwi na zachodzie, zbyt jasny i czysty,
Żeby źle wróżył. Kucharząc, mężczyzna
Stara się zetrzeć za ostry brzeg ciszy.
Kobieta jest zamyślona. Dzieciątko
Piąstką gniecie pierś żyzną i ssie.

wiersz jest też w temacie Dla nas śpiewa pustynia...

Rzeź niewiniątek

Było to już dobrze w zimie, ale deszcze
Spóźniały się. Naga pod szronem
Leżała ziemia. W dzień mroźnym światłem z południa
Napełniało się niebo, w nocy żywe od gwiazd.

Jechaliśmy więc tego ranka
W przenikliwych godzinach przed wschodem słońca
Dobrze zapięci; i suche powietrze
Jadowicie kąsało nam twarze.
Skręciliśmy w drogę między winnicami
I mogliśmy widzieć, kiedy dniało,
Że winorośl przeważnie była nie przycięta,
Skłębiona pod wikliną letnich łodyg.
Ledwo sterczały z tej gęstwiny paliki.
Niektóre jednak winnice były na wpół przycięte,
Z jedną częścią kosmatą od chaszczów
Samowolnie wybujałych, z drugą częścią
Schludną, już uładzoną ludzkim staraniem.
I to było dlaczegoś przyjemne.
Przed nami rozpostarła się cała dolina
Siwa od szronu. I ciągle wzdłuż drogi
Ujadały na nas kudłate wiejskie psy.
O wschodzie słońca przybyliśmy do nędznej osady,
Jak rozkazano, i stamtąd, po kilku,
Ruszyliśmy stępa tu i tam
Pomiędzy liche domostwa okolicy.
Z tych domostw zabieraliśmy, cośmy zabrać mieli.
Potem, na małym placu, w obecności mieszkańców,
Zrobiliśmy to, po co nas posłano,
Żeby raz na zawsze pamiętali. Niech wiedzą,
Że rody królewskie nie rosną jak grzyby
Jednej nocy, z ich wiejskich gnojowisk.

Bo tego dnia nas wysłano, żeby zabić króla.
Myśleliśmy, ż eto żart. Te rudery, ci ludzie,
Wyglądało to na żart. Tylko potem,
Kiedy już dokonane, przestało wyglądać na żart. Było coś
Pod mieczami, przerażającego.
Niewyrażalna ocena
Dymiąc przegryzała się z rozlanej krwi

I zaprawiła bezład okoliczności,
Kiedy schylaliśmy się i cięli.
Ile stuleci przebaczenia
Wybuchło z otwartych naszym ciosem tunik?
Ile lat modlitwy miało iść do Boga
Za rękę, której nigdy nic nie powstrzymało?
Historia naznaczyła nas, wzięliśmy piętno.
Gdziekolwiek drzemaliśmy, drapiąc się w rękaw
Pod płowym światłem października,
Kiedykolwiek piliśmy wodę, patrząc leniwie
Na liść obracany wirem koło brzegu,
Jakiekolwiek marzenia o wielkości
Uszlachetniały nam sen na słomie koszar,
Historia naznaczyła nas, byliśmy: oni.
Polegliśmy w lat niewiele później, rozproszeni
W innych legionach, pod ostrzem innych mieczów,
I po śmierci znaleźliśmy nasze wyjaśnienie.
A straszna to rzecz wiedzieć, że można tak się p o m y l i ć.
Nie odjąć tego nigdy od tortury.

Wracaliśmy tego dnia, kiedy już słońce
Przesunęło się na południe i wszędzie w winnicach
Widać było, jak ludzie zajęci robotą
Zbierają i palą suche pędy wina.
Dym wysokimi kolumnami
Wzbijał się koło nas w przyciszoną
Wspaniałość zimowego nieba.

wiersz jest też w temacie Dlaczego zabijamy?

oba wiersze w tłumaczeniu Czesława Miłosza
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Między sacrum a profanum (motywy religijne w poezji...

Rafał Gawin

Pasażer


Tym razem siedzę pod kościołem, tyłem
do kierunku jazdy. A jednak cycki,
wszędzie cycki i Bóg nie daje się skupić.

Wszyscy jesteśmy kościołem i chcielibyśmy
tak się pieścić, by nie zabrakło dla nas miejsca.
By ubywało lat świetlnych, by ktoś nad tym czuwał.

Gdzie jest źródło światła? Czy można
tam dotrzeć na jednej kobiecie? Z jedną
tożsamością, ruchomym prawem

do oceny wyzwań? Głos musi się
łamać, gdy pochodzi z podróży,
by był był wiarygodny. Pełny?

Język nie pozna takiej ilości pieszczot,
nie zostanie w ustach, które tyle mówią.
Zgrzytanie zębów to melodia,

na którą skazany jest każdy facet przed
ślubem. Bóg nie ma nerwów, nie da się
zaspokoić tyloma ciałami naraz.

z tomu "Wycieczki osobiste"
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Między sacrum a profanum (motywy religijne w poezji...

Marie-Claire Bancquart*

Bóg


W komórkach mego ciała
Bóg się kurczy.

Przyznaję mu jednak azyl
w akcie negacji,
w niejasnej wiedzy o tym,
kogo odtrącam.

Pomarszczone ciało, zadawniona czułość.
On szuka po omacku.

Gdy dotknie moich kości,
rozsypie się
razem z nimi.

z tomu ”Mémoire d’abolie”, 1978

tłum. z francuskiego Krystyna Rodowska


Blask, ucieczka, przemienienie

Oto obrany punkt, z którego patrzymy na świat:
miłość do
przedmiotów, którym ufamy,

wierność wobec liści.

Tak jak słońce z ucieczki do Egiptu
oświetla ten jeden właśnie bród na rzece
obok fotela, w którym dumamy nad wieczorną robotą.

I nagle szarpie nas
to, cosmy odsunęli od siebie:
ciało nie poznane,
inne miłości zranione,
utracone na zawsze
dźwięki, które pozostały
poza jedną wyłączną linią śpiewu.

Życie wydaje się nieuleczalnym twardnieniem tkanek
a światło
coraz starsze w głąb popołudnia
wyblakłe także w pejzażu, gdzie wędruje troje biedaków
i nie ma nawet osła dla matki z dziecięciem.

Pomiędzy dzieckiem a świetlistą chwałą wzniesiony miecz anioła.

W płomieniach obfitość więdnących liści.

Jednakże dawny mistrz niechybnie rozpoznał
tę inną twarz, co jak żar paleniska
przeistacza ucieczki i kuszenia,

z tomu "Végétales", 1988

tłum. z francuskiego Aleksandra Olędzka-Frybesowa

*notka o autorce, jej wiersze w oryginalnej wersji językowej i linki
do innych polskich przekładów w temacie W języku Baudelaire’a
Ten post został edytowany przez Autora dnia 25.03.14 o godzinie 04:52
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Między sacrum a profanum (motywy religijne w poezji...

Rainer Maria Rilke

Bóg w średniowieczu


I zaoszczędzili go w skupieniu,
i pragnęli, aby był i dawał miary,
aż mu uwiesili jak ciężary
(by przeszkodzić jego wniebowstąpieniu)

swoich katedr olbrzymich masę,
moc i brzemię. By wskazując krążył
nad cyframi, nad bezmiernym czasem
i nad nimi jak zegar ciążył,

znaki dając im w pracach i trudzie.
Lecz on ruszył nagle. I ludzie
w mieście pełnym trwożliwego gwaru

przyzwolili, przerażeni jego tonem,
by szedł dalej z werkiem wywieszonym,
i uciekli przed tarczą zegaru.

z tomu "Neue Gedichte", 1907

tłum. Mieczysław Jastrun

wersja oryginalna pt. „Gott im Mittelalter”
w temacie A może w języku Goethego?
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 21.04.11 o godzinie 19:36
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Między sacrum a profanum (motywy religijne w poezji...

Iwan Dracz

Bóg


...I przyszedł do niego Pan,
przeglądał jego książki.
I zapytał go Pan:
„A kiedy ty, synu, żyć będziesz?
Czy na tym polega sens życia?”
„Nie odpowiem Ci na to o Panie,
lecz ty powiedz, jak to się stało,
że się toczy ta ogromna machina -
nasza Ziemia, i miliardy innych
bez krachów planetarnych i strajków?
Skąd ci starczyło energii -
przecież sprawnie, bez przerwy działa
gwiezdny mechanizm wszechświata.
A co najważniejsze, o Panie, jak cię nie wbili w pychę
ludzie i aniołowie kultem twej boskiej Istoty?”
Bóg był marksistą i rzekł:
„Jam zawsze wątpił, mój synu!”

przeł. Florian Nieuważny
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Między sacrum a profanum (motywy religijne w poezji...

Miguel de Unamuno*

Modlitwa niewierzącego


Wysłuchaj mojej prośby, Boże, W Twym niebycie;
do Twojej nicości przyjmij wszystkie moje skargi;
biedaka nie opuścisz, aż mu Twoje wargi
złudną dadzą pociechę. Udziel nam obficie

tego, o co błagamy i spełnij pragnienia.
Kiedyś tak oddalony, trudny do pojęcia,
częściej słodkie powiastki ogarniam pamięcią -
dobre rady piastunki, wśród nocnego cienia.

Jakżeś wielki, mój Boże! Taka Twa potęga,
żeś już tylko Ideą; ciasne są przestrzenie
świata – chociaż nikt nie wie, jak daleko sięga -

aby Ciebie ogarnąć. Tyś moim strapieniem,
nieistniejący Boże; gdybyś istniał, Panie,
byłoby także prawdą moje bytowanie.

tłum. z hiszpańskiego Ewa Marszałkowska

*notka o poecie, inne jego wiersze w oryginale i linki do polskich
przekładów w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska

wiersz jest też temacie Modlitwa
Ten post został edytowany przez Autora dnia 25.03.14 o godzinie 05:13
Ela Gruszfeld

Ela Gruszfeld Szukam pracy -
handel / marketing /
usługi

Temat: Między sacrum a profanum (motywy religijne w poezji...

W ZAPAMIĘTANIU
(Mojemu śp.Tacie - Różaniec)

pięć razy po dziesięć
dłoń skrupulatnie przelicza
powtarzalnie znajomo

za smutek
za radość
na chwałę

ku pamiętaniu
bez końca i szeptem
dokoła do nieskończoności

palce i wargi w harmonii
precyzja ruchu i słowa
po trajektorii pętli

za smutek
za radość
na chwałę

ku opamiętaniu
Eliza S.

Eliza S. Mocna w słowach.
Literatura, korekta,
redakcja,
copywriti...

Temat: Między sacrum a profanum (motywy religijne w poezji...

Jan Izydor Sztaudynger

Raj dla pobożnisiów


Nie trzeba się modlić tak:
"Niechaj go trafi szlag",
Ale się modlić potrzeba:
"Niech żywcem go wezmą do nieba" -
By skutek ten sam być mógł,
A nie obraził się dobry Bóg.

Jan Sztaudynger, Piórka prawie wszystkie, Kraków 2007

Wiersz znajduje się również w wątku na wesolo (?).Eliza S. edytował(a) ten post dnia 28.01.11 o godzinie 13:28
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Między sacrum a profanum (motywy religijne w poezji...

Eugenio Montale

Bóstwa incognito


Powiadają,
że coraz rzadziej wśród ludzi
spotyka się bogów.
Wielu wątpi
w ich na naszej ziemi istnienie.
Powiadają,
że na tym świecie lub w górze jest jeden tylko, albo żaden;
sądzą,
że starożytni mędrcy byli wszyscy obłąkani,
niewolnicy przesądów, skoro wierzyli,
że odwiedzi ich jakieś bóstwo
incognito.

Ja twierdzę,
że nieśmiertelne, niewidzialne
dla innych, a może i nieświadome
własnego przywileju,
bóstwa w barchanach i z sakwami,
kapłanki w gabardynach i sandałach,
pytie rozwiewające się w dymie wielkiego z szyszek ogniska,
nigdy nie tknięte -
widziałem je wiele razy,
lecz zbyt byłem powolny, gdy chciałem je
zdemaskować.

Powiadają,
że bogowie do nas nie zstępują,
że stwórca nie skacze ze spadochronem,
że założyciel nie zakłada, gdyż nikt
go nigdy nie założył czy złożył,
a my jesteśmy tylko ofiarą
jego unicestwiającego dzieła;

a przecież,
jeśli musnęło mnie jakieś pomniejsze nawet
bóstwo,
ten dreszcz wyjaśniał wszystko, choć
nie byłem tego świadomy, a nie istniejąca
istota znikała bez śladu.

z tomu „Satura”, 1971

tłum. Radosław Kłos

wersja oryginalna pt. „Divinità in incognito”
w temacie W języku Dantego
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 17.02.11 o godzinie 13:36
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Między sacrum a profanum (motywy religijne w poezji...

e. e. cummings

* * *


czas temu żaden
a może życie
idąc w ciemności
spotkałem jezusa

chryste) serce
zatrzepotało mi
po czym zamarło
kiedy przechodził (tak

blisko mnie jak teraz ty
a nawet bliżej
był całkiem z niczego
poza samotnością

tłum. Piotr Sommer

wersja oryginalna pt. „***[no time ago...]”
w temacie Poezja anglojęzyczna


* * *

a może bóg

to dziecię
-ca dłoń) bardzo ostrożnie
poda
-jąca
tobie i
mnie (tak aby przypadkiem
nie pognieść)

leciutki jak papier i pomniejszony

świat
z dziurką w
środku z
której płynęłyby skrzydlate demony gdyby
coś się przedtem (być może one byłyby
innego zdania) nie wydarzyło (i szybowały-
by wprost

w

tłum. Stanisław Barańczak

wersja oryginalna pt. „***[maybe god...]”
w temacie Poezja anglojęzyczna

z tomu „Xaipe: Seventy-One Poems”, 1950
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 20.02.11 o godzinie 10:34
Eliza S.

Eliza S. Mocna w słowach.
Literatura, korekta,
redakcja,
copywriti...

Temat: Między sacrum a profanum (motywy religijne w poezji...

***

Dlaczego
Boże
dlaczego?

Odpowiedz mi na pytanie
czemuś mnie skusił
do złego?

Teraz się już
nie odstanie.

Od teraz życie w udręce
wieść muszę
aż po skonanie.

Do kogo mam mieć pretensję
jak nie do Ciebie
mój Panie?

Czy i po śmierci mnie będziesz
wieczystą dręczył
katuszą?

Czy jęki me potępieńcze
głaz Twego serca
pokruszą?

Teraz się już nie odstanie.
Twe Słowo stało się
ciałem.

Czemuż mi
Boże
mój Panie

zerwać to jabłko
kazałeś?

Eliza Saroma-Stępniewska, Sztuka składania, Poznań 2011
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Między sacrum a profanum (motywy religijne w poezji...

Pier Paolo Pasolini*

Ortodoksja


Ja (bo za innych nie mogę przemówić)
chciałbym raczej opowiedzieć wam o deszczu
który gęsto padał przed wejściem do katedry w Tours;
była tam żebraczka
Jestem tutaj, zaledwie ukryta przed gęstym deszczem
który pada na Tours, lecz nie na transept,
i lśni na marmurze, i to wszystko co widzę;
ile dni jeszcze?
Jutro na pewno będzie padać, a ja zostanę tutaj,
przywrę zgiętymi plecami do drzwi;
upłynie cały dzień
Mokry marmur, brama z szarego kamienia:
to ostatnie widzenie przed śmiercią.
Pojawię się tutaj i zniknę stąd.
Jak dzień, który powraca i odchodzi.
Spotkacie mnie tutaj również w dzień słoneczny,
późną wiosną.
Ona była garbatym świadkiem,
o którym chciałbym tylko opowiedzieć (ja, bo nie ma drugiej osoby);
i drobny dzień siąpił na marmur -
to były ostatnie sceny, które ujrzała przed śmiercią -
Ach, te oczy żebraczki, które łączy z deszczem
uczucie dobrze znane barbarzyńcy
Nie było nigdy nikogo takiego,
Drogi Mascolo, o deszczowych oczach,
kto uśmiechałby się uśmiechem ascetycznych i nieskalanych
awangard
Nie było nigdy nikogo takiego, kto by ostatnio
kochał naprawdę herezję bezinteresownej miłości
jak ciało tego, kto umiera w kosmosie
i wchodzi na inną orbitę (szczęśliwe przeznaczenie!)
W młodości każdy jest heretykiem, bo jedna przyszłość
otwiera się na drugą: a herezja wymaga wielkiej cierpliwości:
trzeba tysiąc razy powtarzać te same słowa
by głosić naukę; naukę, która dokona takich zniszczeń
jakich dokonuje barbarzyńca podczas swych najazdów
I pomyśleć że zuchwała i chełpliwa młodzieńcza radość zrodzona
z posiadania jakiejś heretycznej nowinki
zawiera w sobie (inaczej być nie może) nową ortodoksję;
która zdobędzie dla siebie apostołów, natchnionych szantażystów,
doktrynalne wspólnictwo, partyjne przymierze,
i tyle rzeczy do zrobienia,
egzaltowaną a już powszednią pogardę dla niewiernych;
studenci włoscy w Paryżu -
Ale to o „Manifesto” powinienem wam mówić
(o co mnie prosiliście)
Heretyk zatem nie szukał herezji wiedziony bezinteresowną miłością:
Nawet o niej nie marzył!
Powagę przeciwstawiał powadze;
śledził pierwotną czystość intelektu.
Walczył w istocie o prawdziwą ortodoksję.
Walczył z przyzwyczajeniami i odstępstwami.
Dokodkolwiek skierowałbym (ja, nieczysty) myśli,
napotykam jedynie bunty
wywołane ukrytą tęsknotą za porządkiem
Ortodoksja lęgła się w łonie buntu
występując przeciw akolitom uległym wobec historii
i jej koniecznościom.
Autorzy „Manifesto” byli zatem nieustraszeni
lecz po to, by stworzyć nową bezsporną prawdę, nowe schronienie dla kogoś -
Jestem tutaj, zaledwie ukryta przed deszczem
i proszę wiernych o jałmużnę;
Lecz do tej pory tylko jedna osoba weszła do Kościoła
żeby się pomodlić; inni wchodzą, by zwiedzać;
a jakiś student z Niemiec stoi przede mną jak wryty od godziny
i czeka cierpliwie aż przestanie padać.
Przyszedł zobaczyć to, czego potrafili dokonać
jego dzielni ojcowie; a ten chłodny deszcz
to deszcz wiosenny.
Kiedy ten kościół opustoszeje
kim wtedy się stanę?
Kimś kto odchodzi i przychodzi:
to moje ostatnie wizje przed śmiercią.
Nikt nie chciał nigdy zburzyć tego Kościoła.
Mascolo, nikt, prócz barbarzyńców,
nigdy nie chciał burzyć Kościołów,
A więc tutaj obok buduje się nowy: będą dwa Kościoły!
i każdy będzie miał swoich żebraków
którzy ortodoksję wyposażą w świętość.
A co do mnie, będę w sobie pieścić (w pierwszej osobie, rzecz jasna)
poetyckie wyobrażenie o barbarzyńcach
które czyni moje życie cudownym

15 czerwca 1970

z tomu „Trasumanar e organizzar”, 1971

tłum. Jarosław Mikołajewski

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie W języku Dantego
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Między sacrum a profanum (motywy religijne w poezji...

Nicanor Parra

* * *


w konflikcie już tysiącletnim
który nowym podziałem zagraża Kościołowi Chrystusowemu
deklaruję się jako fundamentalista
opowiadam się za modlitwą mentalną
jestem wrogiem modlitwy werbalnej
choć nikt nie zapali mi świecy na pogrzebie
zważywszy że jestem wolnomyślicielem

z tomu „Sermones y prédicas del Cristo de Elquí”, 1977

tłum. z hiszpańskiego Krystyna Rodowska

wersja oryginalna pt. „XVIII [En el conflicto ya milenario...]”
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ten post został edytowany przez Autora dnia 25.03.14 o godzinie 04:59
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Między sacrum a profanum (motywy religijne w poezji...

Jules Supervielle

Bóg myśli o człowieku


Na me podobieństwo będzie,
Nie wiem jeszcze, jak to zrobię,
Jestem przecież wszystkim wszędzie,
W każdej chwili, w każdej dobie.
Chciałbym go odjąć od reszty,
Ogarnąć jednym pojęciem,
Chciałbym przejąć jego gesty,
Zanim się stanie, czym będzie,
On już przy oknie widnieje,
Choć jeszcze dom nie istnieje.
Tykam, dotykam ochoczo,
Modeluję go bezwiednie,
Niecierpliwiącym się oczom
Odbieram go, kładę przed nie,
To przynaglam, to odwlekam
Jego przeze mnie poczęcie.
To, cień bezkształtny, uciekasz
Kuśtykając w głębi nocy,
To pod postacią giganta
Wdzierasz się do mej wszechmocy.
Mnie nikt spojrzeniem nie sięgnie -
Będziesz widoczny z daleka,
Jam nieskończonym milczeniem -
Z ciebie się słowo wylęgnie,
Mnie gna niepokój odwieczny
We wszystkie możliwe strony,
Ja jestem wszędzie obecny -
Ty będziesz umiejscowiony,
Jestem bardziej sam w legendzie
Niż w lesie zgubione jagnię,
Nie mam głodów ani pragnień -
A ty przy stole usiędziesz,
Kobieta naprzeciw ciebie,
Ja na ziemi i na niebie
Nie mam ni chwili wytchnienia,
Nie mogąc nawet dla siebie
Zapragnąć inicestwienia -
Chcę, byś się w nicość przemienił,
Będziesz śmiertelny, mój mały,
Położę cię w łóżku ziemi,
Gdzie drzewa się zadrzewiały.

z tomu „La Fable du monde”, 1938

wersja oryginalna pt. „Dieu pense à l'homme ”
w temacie W języku Baudelaire'a


Mój Bóg

O, arcydzieło ciemności,
Nie chcesz niczyjej pewności.
Mój Boże nieoczywisty
Pod tysiącem zmarszczek skryty.
Zamknięty, jak pąk róży
Jest w swą ślepotę zamknięty,
Woni swojej mi bronisz
Nieskończenie obojętny,
Więc serce me się zużywa
Niewysłuchanym mówieniem.
Czyż duszy, co ledwie żywa,
W ten sposób się towarzyszy?
A może jesteś z tworzywa,
Które jak kamień nie słyszy?
Dlaczego stać zawsze muszę
W ciele, co ze mną się słania?
Czy krzesła mi nie podajesz
Po to, bym padł na kolana?
O, tylekroć niepojęty,
Tylekroć niepożądany,
Pociągający, niechętny,
W niepodobieństwach podobny,
Jedyny Boże mnie godny.

z tomu „L'escalier”, 1954

tłum. Zbigniew Bieńkowski

notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie W języku Baudelaire'a
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 02.04.11 o godzinie 18:07
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Między sacrum a profanum (motywy religijne w poezji...

Ernesto Cardenal

* * *


Zgasiłem światło, by zobaczyć śnieg.
Ujrzałem śnieg przez szybę i księżyc w nowiu.
Lecz dostrzegłem, że śnieg i księżyc były także szybą,
a przez tę szybę Ty parzyłeś na mnie.

wersja oryginalna pt. „***[Yo apagué la luz para poder ver la nieve...]”
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska


* * *

Nie wiem, kim jest ten co tam stoi.
Widać tylko na śniegu jego biały habit,
a w pierwszej chwili jakby nie było nikogo,
prócz bieli śnieżnej roziskrzonej w słońcu.
Zaledwie można dostrzec postać nowicjusza.
I czuję, że Coś więcej waży się w tym śniegu,
co nie jest nowicjuszem ani śniegiem -
niewidzialne.

wersja oryginalna pt. „***[No sé quién es él que está en la nieve...]”
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska

tłum. Krystyna Rodowska

Z tomu „Gethsemani, Ky.” 1965
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 11.11.11 o godzinie 17:35
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Między sacrum a profanum (motywy religijne w poezji...

Tadeusz Nowak

Pacierz Ursynowski

Księdzu Tadeuszowi Wojdatowi
Jest gdzie się modlić. Tu, gdzie kościół Twój
pierwsze przepiórki wywołały z jutrzni,
przepiórki z Biblii, z Mojżeszowych rąk,
z pustyni Synaj, z ursynowskiej pustki.
Jest gdzie się modlić - mówi moja matka.

Widzę ją. Niesie na plecach kapliczkę,
zdejmuje, stawia w ostach pod jabłonką,
modli się nad nią. A ona z jej rąk
złączonych w gonty ociosane w polu
rośnie i rośnie, abyś w nią mógł wejść
bracie mój, siostro moja z Ursynowa.

Jest gdzie się modlić. Pasterz z Ewangelii
jeszcze raz jagnię z ciernistego krzewu
wyjmuje czule. A to jesteś ty,
bracie mój, siostro moja z Ursynowa.
I niesie siebie - rozmnożony chleb,
rozlewa siebie - przemieniony w wino,
abyśmy w swoją zasłuchani krew,
wpatrzeni w swoje wiecznie głodne ciało
jedli do syta i pili do syta.

Jest gdzie się modlić wzięty w niebo Panie
w Twe narodziny i w Twoje skonanie.
Jest gdzie się modlić w Twoje zmartwychwstanie.
A jako jesteśmy na ziemi i w niebie
niech się raz jeszcze z woli Twojej Panie
kościół w nas wszystkich ursynowski stanie.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Między sacrum a profanum (motywy religijne w poezji...

Charles Reznikoff*

Jozue w Sychem

Jozue XXIV, 13
Zbyt wygodnie wam w Ur, Hebrajczycy,
rzekł Bóg; będziecie błądzić po pustkowiach,
na północy i południu zostawicie swoich zmarłych;
będą walczyć przeciwko wam królowie,
a z niebios spadnie na was
ogień i siarka. I stało się tak.
I spojrzał Bóg znowu i zobaczył
Hebrajczyków w otoczeniu synów swoich i córek,
posiadaczy owiec i bydła,
obwieszonych kosztownościami ze srebra
i kosztownościami ze złota.
I rzekł Bóg: będziecie niewolnikami
Faraona. I stało się tak.
I spojrzał Bóg znowu i zobaczył
Hebrajczyków obok garnców z mięsem,
i ryb do jedzenia,
ogórków i melonów.
I rzekł Bóg: pójdziecie
na pustkowie nad Morzem Czerwonym
i na pustynię Sur i na pustynię
Syn; opadną was Amalekici,
i pokąsają ogniste węże. I stało się tak.
I spojrzał Bóg znowu, i wśród strumieni, zdrojów i studzien,
pszenicy i jęczmienia,
zobaczył Hebrajczyków na ziemi, której nie uprawiali,
pośród miast, których nie stawiali,
spożywających owoce z winnic i gajów oliwnych, których nie sadzili.
I rozproszył ich Bóg -
po miastach Medskich, i nad wodami Babilonu;
uciekli przed Nim do Egiptu i popłynęli na okrętach w stronę morza;
połykały ich wieloryby,
wieść o nich przynosiły królowi ptaki;
młodzi czekali na nich z bronią w ręku,
starcy z przysłowiami -
i spojrzał Bóg, i zobaczył Hebrajczyków,
obywateli wielkich miast,
mówiących po hebrajsku w każdym języku pod słońcem.

tłum. Piotr Sommer

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 20.05.11 o godzinie 10:43
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Między sacrum a profanum (motywy religijne w poezji...

Andrzej Gnarowski

Każdy ma swojego Boga


Twój Bóg zrodzony z kobiety
(poza zasięgiem wzroku)
Mój przybity do czarnego kręconego krzyża
Z brunatnym śladem na prawym boku
(gruby sopel krwi)
„za dachem naprzeciw jest niebo Pana Boga”

Twój bóg z pałacu
(na zboczach niebios)
Na tronie ze starego modrzewia
Bez sęków na skórze drewna u powały
Z wysokich gwiazd – hosanna

Idę po łące – w rojowiska świateł
Ziemia pachnie cukierkami z miodem i miętą
Ryby skaczą jak koniki polne
Mewy na koszach z morskich traw
„a teraz wiją gniazda wokół moich palców”
Żałobnicy pod niebem płaskim jak nocne cebrzyki

Każdy ma swojego Boga
W psalmujących kolanach zbóż
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Między sacrum a profanum (motywy religijne w poezji...

Craig Raine*

Posłuchaj razem z Mamą


Muskaliśmy płytki marmur z osadem po przypływie
i szkicowali znak krzyża jak kłócący się Włosi...

Z sześciopensówką schowaną w rękawiczce, czystą chusteczką,
i Sercem Jezusowym kolczastym jak kaktus

na modlitewniku, wchodziłem na palcach
i przyklękałem jak Quasimodo,

zdrętwiały ze wstydu – znów spóźniony...
Chrapanie łaciny, kręgi kaloryfera,

baseballowe buty pod komżą ministranta -
to wszystko wraca, żywe i bez znaczenia.

Nigdy nie lubiłem Boga i mocowałem się z nim
jak z algebrą i trygonometrią, czując ulgę

gdy mogłem wyjść pod niebo puentylistów
i kiedy na języku

topniał opłatek śniegu.
Lecz moja matka składała nagie ręce

podobne Adamowi i Ewie opuchłym od płaczu,
a jej różaniec osłaniał je taktowną winoroślą.

z „tomu „A Martian Sends a Postard Home”, 1979

tłum. Piotr Sommer

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzyczna

Wiersz jest też w temacie ”Niebo jest u stóp matki”
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 11.07.11 o godzinie 09:25

Następna dyskusja:

Gwiazdy, planety, kosmos w ...




Wyślij zaproszenie do