Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Widzę ich w duszy teatrze...

Stanisław Wyspiański

* * *


Kochany Panie

I ciągle widzę ich twarze,
ustawnie w oczy ich patrzę -
ich nie ma - myślę i marzę,
widzę ich w duszy teatrze.

Teatr mój widzę ogromny,
wielkie powietrzne przestrzenie,
ludzie je pełnią i cienie,
ja jestem grze ich przytomny.

Ich sztuka jest sztuką moją,
melodię słyszę choralną,
jak rosną w burzę nawalną,
w gromy i wichry się zbroją.

W gromach i wichrze szaleją
i gasną w gromach i wichrze -
w mroku mdlejące i cichsze -
już ledwo, ledwo widnieją -
znów wstają - wracają ogromne,
olbrzymie, żyjące - przytomne.

Grają - tragedię mąk duszy
w tragicznym teatru skłonie,
żar święty w trójnogach płonie
i flet zawodzi pastuszy.

Ja słucham, słucham i patrzę -
poznaję - znane mi twarze,
ich nie ma - myślę i marzę,
widzę ich w duszy teatrze!

6-go sierpnia 1904

Obrazek

Stanisław Wyspiański "Ludwik Solski jako stary wiarus w Warszawiance", 1904Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 03.11.09 o godzinie 09:15
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Widzę ich w duszy teatrze...

Marina Cwietajewa

Kurtyna


Wodospadami kurtyny się spienić -
Płomieniem - szumem iglastego pnia.
Kurtyna nie ma przed sceną tajemnic:
(Scena - ty, kurtyna - ja).

Chaszczami snów (pod sali plafon
Rozlał się oszołomień czad)
Skrywam bohatera w walce z Fatum,
Miejsce akcji - i - czas.

Tęczami kaskad, lawiną
Lauru (więc ufasz! więc wiesz!)
Zakrywam cię przed salą (i zaklinam
Czarami salę - też!)

Tajemnica kurtyny! Przyśnionym
Lasem nasion, nasennych ziół...
(Za już drgającą zasłoną
Bieg tragedii - jak - burzy szturm!)

W szloch, loże! Galerio, szalej!
Bądź, bohaterze! Czasie, śpiesz!
Kurtyna faluje - jak - żagiel,
Kurtyna faluje - jak - pierś.

Ostatkiem serca zagradzam - nie wedrą
Się do wnętrza. - Oklasków zryw!
Nad już użądloną w pierś Fedrą
Kurtyna się wzbiła - jak - gryf.

Szarp, widownio! Patrz! Potok okropny?
Szykuj kadź czym prędzej! Ranę rwij!
Oddam, świetną, do ostatniej kropli!
(Widz zbielał, kurtyna we krwi).

Wtedy - opaść jak współczucia całun,
Sztandaru szumem - do dna.
Nie ma tajemnic kurtyna - przed salą.
(Sala - życie, kurtyna - ja).

tłum. Stanisław Barańczak
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Widzę ich w duszy teatrze...

Joanna Kulmowa

Po co jest teatr?




To drabina to schody do nieba,
a ta miska to księżyc.
Tamten miecz to zwyczajny pogrzebacz,
A z garnków są hełmy rycerzy.


Ale kto w te czary wierzy?


To jest teatr.
A teatr jest po to, żeby wszystko było inne niż dotąd.
Żeby iść do domu w zamyśleniu,
w zachwycie .
I już zawsze w misce księżyc widzieć.
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Widzę ich w duszy teatrze...

Konstanty Ildefons Gałczyński

Rozmowa z aktorem


Właśnie wyszedł przed chwilą -
jeszcze jego papieros
pokój dymem napełnia -

jeszcze cienie od gestów -
jeszcze ten dym nad świecą.

Z głośnika płynie Bach.
Chmurami pełnia.

Teraz chodzę i chodzę, i przypominam sobie jego słowa,
i jak las podateński szumi w mej głowie ta rozmowa.

Mówił o roli:
że chciałby - powiada - widownię
stroić, jak skrzypce się stroi
(nasz narodowy instrument),
że czasem śni mu się tak:

Na scenie jest parę świec
i więcej nic -

lecz w blasku tych małych świec
jakaś serdeczna sprawa,
jakaś sztuka pt. np. "Warszawa"
i słowa w sztuce poczynają biec
jak chmury złote, kyóre wiatr wiosenny goni -
aż zachwycona widownia powstaje z miejsc,
aż pochodniami są płomyczki świec
I JEDNO JEST: AKTOR I ONI.

- Czy napiszesz mi taką rolę?
- Spróbuję. Odjedź z nadzieją.

Sztuka jeat wieczną wiosną.
Sztuka jest ciepłym wiatrem,
od którego śniegi topnieją.
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Widzę ich w duszy teatrze...

Wisława Szymborska

Wrażenia z teatru


Najważniejszy w tragedii jest dla mnie akt szósty;
zmartwychwstanie z pobojowisk sceny,
poprawianie peruk, szatek,
wyrywanie noża z piersi,
zdejmowanie pętli z szyi,
ustawianie się w rzędzie pomiędzy żywymi
twarzą do publiczności.

Ukłony pojedyncze i zbiorowe;
Biała dłoń na ranie serca,
Dyganie samobójczyni,
Kiwanie ściętej głowy.

Ukłony parzyste:
Wściekłość podaje ramię łagodności,
Ofiara patrzy błogo w oczy kata,
Buntownik bez urazy stąpa przy boku tyrana.

Deptanie wieczności noskiem złotego trzewiczka.
Rozpędzanie morałów rondem kapelusza.
Niepoprawna gotowość rozpoczęcia od jutra na nowo.

Wejście gęsiego zmarłych dużo wcześniej,
Bo w akcie trzecim, czwartym oraz pomiędzy aktami.
Cudowny powrót zaginionych bez wieści.

Myśl, że za kulisami czekali cierpliwie,
Nie zdejmując kostiumu,
Nie zmywając szminki,
Wzrusza mniej bardziej niż tyrady tragedii.

Ale naprawdę podniosłe jest opadanie kurtyny
I to, co widać jeszcze w niskiej szparze:
Tu oto jedna ręka po kwiat spiesznie sięga,
Tam druga chwyta upuszczony miecz.
Dopiero wtedy trzecia, niewidzialna,
Spełnia swoją powinność:
Ściska mnie za gardło.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Widzę ich w duszy teatrze...

Tadeusz Śliwiak

Lista


Z cyklu Szkoła Teatralna

Dwudziestu nieprzytomnych ze szczęścia
czyta swoje nazwiska
na liście przyjętych
jakby już czytali
teatralny afisz
Dwudziestu nieprzytomnych ze szczęścia
w tym dniu wszystko co mają
oddają marzeniu
Zadłużeni w nadziei po uszy
czytają swoje nazwiska
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Widzę ich w duszy teatrze...

Charles Simic

Notatka


Szczur wyskoczył na scenę
Szkolnego teatru, w trakcie
Przedstawienia jasełek.
Matka boska wrzasnęła
I upuściła Dzieciątko
Na stopę Józefa.
Trzej Królowie
Zastygli
W swych kolorowych szatach.
W ciszy jak makiem zasiał
Szczur zlustrował pobieżnie
Żłób, po czym smyrgnął ze sceny
I znikł za kulisami,
Gdzie ktoś rąbnął go
Zdrowo,
Raz, drugi, i raz jeszcze ,
Jakimś ciężkim przedmiotem.

tłum. z angielskiego Stanisław BarańczakTen post został edytowany przez Autora dnia 28.03.14 o godzinie 02:43
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Widzę ich w duszy teatrze...

Marian Ośniałowski

Irenie Eichlerównie*


”Podróżą wśród ogromnych,
rozkołysanych pól pszenicy,
była gra Wielkiej Józefiny.”


A. Rudnicki

Uliczki stare i ciche
tętniące klasztornym dzwonieniem.
Mur biały z wieczoru szafirową smugą.
Ireno, Chimeno, Rosito,
kiedy grasz, o czym przypominasz.
Głębokich nocy ametyst.
Upału ciężkie złoto.
Ligawka i kastaniety,
poezja prawdy prosta.
Czymże jest twoja gra
Podróżą wśród ogromnych, rozkołysanych pól.

z tomiku "Kontrasty", 1958
*Irena Eichlerówna (1908-1990) – jedna z najwybitniejszych aktorek dramatycznych
w historii polskiego teatru, w ciągu 57 lat (1929-1986) swoich występów stworzyła wiele niezapomnianych kreacji na deskach teatrów, głównie Lwowa, Krakowa, Warszawy i Łodzi. Sporadycznie występowała też w filmie, radiu i telewizji. – R. M.
Ten post został edytowany przez Autora dnia 28.03.14 o godzinie 01:57
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Widzę ich w duszy teatrze...

Nina Andrycz

To Teatr


To nic, że jeszcze dokucza kolan osłabłych drżenie
a rozeschnięte krzesła tak skrzypią gdzieś obok sceny.
Już zaraz wbiegnę, odśpiewam modlitwę dziewic lirycznych
Na gałąź warkocz zarzucę i zwisnę lekko i ślicznie.

To Teatr! Koło magiczne pod księżycem umownym.
Tu mogę wieczorem płakać i wierzyć w potęgę słowa.

Aktorzy

Weselmy się, bracia moi,
i błyszczmy!
Lekkie są papierowe skrzydła.
Łatwe są pożyczone myśli.
Brzmią jak dzwon wyuczone słowa.
Jednak my dajemy im ciało
Z drżeniem serca, płonącą głową,
Ze łzami wstydu i szczęścia.
Czy to mało?
Rozgośćmy się, bracia mili,
Spożyjmy:
Kamienne pomarańcze
Gęste wino antyku
Z ołtarzy średniowiecza
Kruche płatki misterium.
Krwisty befsztyk wiosenny
Z dodatkiem w wieku ubiegłym
Makaronów miłosnego trójkąta
W rodzynkach ról cudownych
No, a dziś – podadzą nam flaczki
Gromadnej porno.
Czy to mało?
Pośpieszmy się, bracia moi,
Kur pieje.
Tylko wieczór do nas należał.
Tworzyliśmy nie jak Stendhal,
Który mógł czekać...
My giniemy od milczeń wrogich
Dzień po dniu. A potem nekrolog.
Kaleki, bo ról w nim nie ma.
Ach, to mało!

Artystka grała z talentem

Zasypiam o trzeciej nad ranem
gdy mądre ptaki głos ćwiczą:
Jeszcze ceruję swą ciszę
oddzielam myśli od łez
słowa oczyszczam z kurzu
ostrożnie jak chore perły.
A za progiem ktoś chrząka
- to wieprz!

Nazajutrz przeczytam w gazecie
gdy mądre ptaki się budzą.
„Artystka grała z talentem:.
Kiedy? Kasztany z ognia
wyjęte już nie smakują.
Słowa wiotczeją, bledną...
Z talentem? Hm... A wie pan
co to jest?

z tomiku „To Teatr”, 1983
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Widzę ich w duszy teatrze...

Paweł Vogler

Wyzwolenie Konrada Swinarskiego*


światła przygasają
człowiek w białej koszuli z szablą w dłoni wybiega
ściga go tłum masek – królów zjaw żołnierzy
walka jaka się wywiązuje jest krótka
zakończeniem jest spadająca kurtyna

gdy widownia była już pusta
bez kaszlów chrząkań natrętnych braw
i tylko porozrzucane śmieci świadczyły o tym
że jeszcze niedawno siedzieli tu ludzie

oślepiony Konrad przedziera się przez kurtynę
staje na proscenium już sam
robi jeszcze krok naprzód
i spadając na puste fotele
odrzuca szablę
daleko za widnokrąg zgaszonych reflektorów

wrzesień 1975

*”Wyzwolenie” Stanisława Wyspiańskiego w reżyserii Konrada Swinarskiego,
spektakl zrealizowany w 1974 roku w Starym Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej
w Krakowie, zaliczany do jednego z największych wydarzeń w historii polskiego teatru. Konrad Swinarski (1929-1975) – wybitny twórca teatralny, telewizyjny i filmowy
(reżyser, inscenizator, scenograf) zginął w katastrofie lotniczej pod Damaszkiem
19 sierpnia 1975 roku, w pełni sił twórczych. - przyp. R. M.


https://www.youtube.com/watch?v=9Mox1ZK-FS0Ten post został edytowany przez Autora dnia 28.03.14 o godzinie 02:16
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Widzę ich w duszy teatrze...

Bolesław Taborski

Umarła klasa


odeszli w przeszłość ze swymi kukłami
zamordowane dźwigając kikuty
żeby je w dymu przetworzyć obręcze
a on sam tam stoi z różdżką czarnoksięską
uśmiechem woła skinieniem przynagla
by odtworzyli taniec automatów
ludzkością całą są te biedne maski
w momizmie swoim proszą o współczucie
a my litując się nad ich słabością
sami miotamy się po strasznej scenie
wspomnień podszkolnych garbem przygnieceni
na małą wieczność co nas wnet spopieli
i nie pozwoli zmarłym duchom wrócić
na salę cierpień zadanych z precyzją
żeby w nas kukły tchnąć zarodek ludzi
w teatrze śmierci szukać sensu życia

Edynburg 25. 8. 1976

http://www.youtube.com/watch?v=ldgYYqpPv1g
”Umarła klasa” – spektakl autorski Tadeusza Kantora (tekst, reżyseria, scenografia,
jedna z ról), zrealizowany w 1975 roku z zespołem Teatru Cricot 2 z Krakowa.
Wystawiany przez 17 lat ponad 2 tys. razy na całym świecie, jedno z najwybitniejszych
dzieł w historii światowego teatru awangardowego.
Ten post został edytowany przez Autora dnia 28.03.14 o godzinie 02:39
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Widzę ich w duszy teatrze...

Jerzy Górnicki

Twarze


Podziwiałem twarze wielkiego aktora,
migawki wspomnień przywracające pamięć,
zdarzenia układane w sekwencje losu
zbyt szybko, by go zatrzymać.
Pośród statystów, w gabardynowych płaszczach
i oficerskich butach, aktorzy uczyli się nowych ról.
W ucieczce przed sobą zamieniali twarze w maski,
zdzierane co wieczór ze skórą.
Milcząca prawda, głośna w ustach szaleńca,
milkła w karnawałowym zgiełku,
rozlanym łuną na wschodzie.
Młodość, odbita w wodzie nieba, spadała kroplami
na twarze jeszcze bez zmarszczek.
Zmęczeni bohaterowie woleli zapomnieć,
pamięć zamknięto w piwnicach na Koszykowej,
Maćka Chełmickiego dawno już zabito,
prześcieradła uprano, świat podzielono,
w parkach znów zaczęły kwitnąć kasztany.

Poznawałem twarze wielkiego aktora,
obrazy doświadczeń rozwieszane bez ram,
reinkarnację duszy bez śmierci,
studium człowieka bez spowiedzi.
Aplauz zrywał peruki z głów,
krople potu dźwięczały słowami ze sceny,
krzykiem życia wyrwanym z serca,
pośród rzędów zamarłych krzeseł.
Pożyczone twarze nie odklejają się łatwo,
sen o władzy nie mija z gorączką,
maskę aktora trzeba kiedyś zdjąć
i stanąć przed suflerem w lustrze.
Samotność spada nagle kurtyną z nieba,
zostawiając twarze ze zmarszczkami zwątpienia.

Teatr
Jerzemu Przeździeckiemu
w Dniu Jubileuszu


Nie było chleba i ryb, by mnożyć je dzieląc,
nie było zamków w drzwiach, bo domy stały puste,
nie było kul w sercach, bo dawno je przebiły,
nie było flag, bo porwano je na bandaże.
W wiankach na głowach budzili się poeci,
zapach życia na skórze śpiących muz
kusił kolorami dnia, unosił wiatrem do nieba.

Na deskach barki, na scenie bez kurtyny,
na widowni bez krzeseł, płynęli z nurtem rzeki
na północ, bez kompasu, z wiatrem w plecy.
Mijali zapach piasku, szałwii i dojrzałego zboża
pachnącego nie wypieczonym chlebem.
Ludzie schodzili się nad brzeg dla słów,
które woda niesie daleko jak wołanie o pomoc.

Aktorzy bez dyplomów, twarze bez pudru,
słowa bez suflera, wstęp bez biletów,
początek drogi do oceanów wolności
z wiatrem od morza pędzącym chmury,
jak przeczucie złego snu, który powraca.
Diamenty spopielono, popiołów nie pochowano,
zielone lata nie zdążyły powrócić z krainy marzeń.

Scenariusze nie dały się złożyć w książkę,
rozsypane kartki rozniósł wiatr na strony,
czas uciekł w przyszłość, rzeka zmieniła bieg.
Brzegi oddaliły się jak ludzie kiedyś bliscy.
Z nadzieją w oczach, z rękami wyciągniętymi
słuchamy niemej pieśni syreny w teatrze,
który osiadł na mieliźnie wspomnień.

Warszawa, luty 2002

z tomu "Wiersze",
Wyd. Nowy Świat, 2006
Michał M. edytował(a) ten post dnia 08.11.09 o godzinie 19:37
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Widzę ich w duszy teatrze...

Anatol Stern

Teatr


Le théâtre est fait pour unir les hommes...

Odpłynęły duenie jak strojne korwety.
I słodko grają viole. Już czas, Don Juanie,
bo zabłądzisz wśród dźwięków tych cyfr i klarnetów!
To, co stać się dziś musi, niechaj już się stanie.

Jak rozświetliło wino fiołkowe oczy,
jak rozjaśnia biel piersi ta żałobna mora!
Niech rozkosz ją rozszarpie, niech wino ją zbroczy!
I nagle – głuche kroki. Kroki Komandora.

Przybywasz, stary mężu, przez kpiarza wezwany.
Rogaczu, ścięty w kamień sklerozą starości,
Przyszedłeś się upomnieć o honor swej Anny...
Witaj, śmierci zwapniała!... I słychać chrzęst kości.

Czy pamiętasz ten ryk, chrapliwy, zwierzęcy,
gdy miłość chciano wydrzeć, jak dziecko z jej łona?...
I głucho bije serce zamarłych tysięcy,
choć wiedzą, że zwycięży ten, co tutaj kona.

*

Burza. Burza oklasków. Przed widownią jasną,
jak przed swą ukochaną, zaraz Juan klęknie.
I to już pozostanie, kiedy światła zgasną:
ci ludzie obcy sobie, połączeni w pięknie.

z tomu „Wiersze i poematy”, 1956
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Widzę ich w duszy teatrze...

James Joyce

Wspomnienie o aktorach w lustrze o północy


W ustach ich mowa miłości. Zgrzyt,
To zębów trzynaście
W wychudłych szczękach twych,
To twój śmiech. Zduś wstyd,
Żądzę nagich ciał. Stęchł oddech miłości
Twój, słowo i pieśń jak język są kwaśne:
Koci, szorstki.

Ta szarość, która patrzy, jest,
Nie kłamie. Sama skóra i kość.
Tłustym ustom zostaw całus. Dość.
Nikt tych, które widzisz, nie zechce dla swych warg.
Strasznego głodu godzina trwa.
Wyrwij swe serce słonokrwiste, owoc łez,
Wyrwij i pożryj!

Zurich, 1917

tłum. z angielskiego Maciej Słomczyński

w wersji oryginalnej pt. „A Memory of the Players
in a Mirror at Midnight” w temacie Poezja anglojęzyczna
Ten post został edytowany przez Autora dnia 28.03.14 o godzinie 02:32
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Widzę ich w duszy teatrze...

Józef Ratajczak*

W teatrze lalek


Poplątały się palce aktorom
nad scenki fortepianem,
zgubił wąsa Michał, krzepki wiarus,
dzielny szewczyk Dratewka zginął w paszczy smoka
(nie spłaciwszy domiaru)
a królewna Hortensja
zdarła wianka brokat
przed pułkiem rosłych dragonów
(wpadnie stąd druga pensja).

I tylko głupi Jasio
pozostał wierny swej roli,
siedzi na tronie z gazety
po magistratach guberni
i rządzi białymi myszkami
z woli i po niewoli.

1958

z tomu „Ballada dziadowska”, 1973

*notka o autorze i linki do innych
jego wierszy w temacie Być poetą...
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 06.12.11 o godzinie 14:08
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Widzę ich w duszy teatrze...

Harriet Löwenhjelm

* * *


Arlekin, który tańczył
na Poliszynela* grobie,
swój ubiór postrzępił,
rzadko ręce mył,
on tańczył i tańczył,
aż ten, co bardziej rozważny był
monetą go wspomógł w potrzebie.

z tomu “Dikter”, 1946

tłum. ze szwedzkiego Ryszard Mierzejewski

*Poliszynel – jedna z postaci we włoskiej commedia dell'arte i francuskim teatrze kukiełkowym,
gburowaty i komiczny garbus, który dużo gadał i rozsiewał wiadomości niby niejawne,
w rzeczywistości dobrze znane, stąd pochodzi określenie “tajemnica poliszynela” - przyp. R. M.

Wersja oryginalna pt. “***[Den Arlequin som dansade...]”
w temacie Poezja skandynawska
Ten post został edytowany przez Autora dnia 21.03.15 o godzinie 16:35



Wyślij zaproszenie do