Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Marynistyka

W. H. Auden

Wizyta floty


Z pustych w środku cielsk krążowników
Na ląd schodzi tłum marynarzy;
Ostrzyżony świat czytelników
Komiksów, żyjący baseballem:
Jeden homer więcej dla nich waży*
Niż pięćdziesiąt trojańskich wojen.

Nie są pewni, czego się spodziewać
Po tym nieamerykańskim kraju,
Gdzie miejscowi są tak pewni swego
Miejsca, losu i obyczaju;
Oni sami nie są tu ponieważ
Ale tylko jakby co do czego.

Nawet alfons czy kurwa portowa,
Choć stanowią dość oślizły tandem,
Są na służbie Społecznego Baala,
Gdy wtryniają im swój marny towar;
Fach matrosa to nie przemysł, nie handel –
Nic dziwnego, że trzeba się zalać.

Lecz okrętom, już bez marynarzy,
Przy nabrzeżu, w błękicie i plusku,
Z ich nieróbstwem jest właściwie do twarzy:
Kiedy ludzka wola niczyja
Nie wskazuje im, kogo zabijać,
Zachowują się bardziej po ludzku,

A ich egzystencja jest celowa:
Każdy z nich wygląda jak wszczęta
Ręką mistrza abstrakcyjnej kreski
Kompozycja, wzór z szaroniebieskich
Plam, z pewnością wart każdego centa
Z tych miliardów, jakie musiał kosztować.

tłum. Stanisław Barańczak
*Jeden homer więcej dla nich waży... - "a homer" to potoczna wersja
amerykańskiego terminu baseballowego "a home run", który oznacza
zdobycie co najmniej jednego punktu dla drużyny przez wybicie piłki
tak daleko, że spada ona poza zasięg drużyny przeciwnej - przyp. tłum.
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 08.10.09 o godzinie 11:34
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Marynistyka

Antonio Machado*

Podróż


Na morze, miła, wyjadę.
— Jeśli nie weźmiesz mnie z sobą,
zapomnę cię, kapitanie.

Na pokładzie swego statku
zasnął kapitan znużony;
a gdy tak zasnął, śnił o niej:
Jeśli nie weźmiesz mnie z sobą!...

Wróciwszy z dalekich krain
przywiózł papużkę wesołą.
— Zapomnę cię, kapitanie!

A skoro znowu popłynął
ze swą papużką wesołą —
to zapomniała dziewczyna!

tłum. Janusz Strasburger

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki w temacie
Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 13.10.09 o godzinie 18:18
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Marynistyka

Laura Riding*

Wiara nad wodami


Duch podniósł się, kiedy uniosły się fale,
A kiedy fale opadły, stał jak kolumna
Rozbita: archaiczne
Jest uduchowienie morza,
Woda nawiedzana przez wyobraźnię
Jak onegdaj ogień.

Więcej ducha, kiedy nie ma ducha,
Kiedy fala tłumaczy
Oku oko

I delfiny się droczą,
I mewy brzuchomówne,
Ich kanciaste krzyki w trzech żywiołach.

Starzeje się fantazmat.
Bezsenność śmiertelnego łoża zapala myśl
I ciepła mgła atakuje twarz
Śmiertelnym przeczuciem.

z tomu „Collected Poems”, 1938

tłum. Julia Fiedorczuk

*notka o autorce, inne jej wiersze w wersji oryginalnej i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 11.03.12 o godzinie 11:02
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Marynistyka

Edwin Arlington Robinson

Zaginione kotwice


Jak w głąb lądu rzucona wysuszona ryba,
Żył raz marynarz z twarzą przez wichry spaloną,
Ciągle mówił o statku, co w porcie zatonął
I leżał zapomniany ze sto lat już chyba.

Aż nurkowie w głąb zeszli, aby nie zbadaną
Wyjaśnić tej legendy żywej tajemnicę:
W mrocznym kadłubie znaleźli kotwice,
Ponoć wówczas rzucone, choć ich nie widziano.

Marynarz tą historią wciąż opowiadaną
Swój pusty czas ubarwiał, aż słuchającemu
Ujawniła się dziwna analogia czynów.

Żeglarz czynił ją starą jak dno oceanu –
Mówiąc o tym, co niegdyś zdarzyło się jemu,
Którego matka lepiej by nie miała synów.

tłum. Ludmiła Marjańska
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Marynistyka

Rafael Alberti

* * *


Morze. I morze.
Morze. Nic prócz morza!

Czemu mnie, ojcze, przywiozłeś
do miasta?

W snach przypływ morza narasta
i sercem moim szamoce.
Pragnie je zabrać ze sobą.

Czemu przywiozłeś mnie tutaj,
ojcze?

w wersji oryginalnej pt. „***[El mar. La mar...]”
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska


Z pełnego morza

Serce żaglowne! Po cóż mi łodzie?
Pójdę do portu po morskiej wodzie.

Pod niebem z saletry słodycz
niepojęta słonej wody.
Nie chcę sandałów! Niech boso
przyjazne fale mnie niosą.

Serce żaglowne! Po cóż mi łodzie?
Do portu pieszo pójdę po wodzie.

Dziewczę, co idzie nad morze

Dziewczę, co idzie nad morze,
jaką białą ma spódnicę!

Ach, niechże jej atramentem
nie splamią kałamarnice!

Jak białe ręce masz, dziewczę,
co idąc, nie wzdychasz smętnie!

Ach, niechże ci się nie splamią
kałamarnic atramentem!

Jak jasne serce masz, dziewczę,
jasne spojrzenie i lica!

Ach, niech ci ich atramentem
nie splami kałamarcica!

* * *

Wspomnij mnie na pełnym morzu,
miła, kiedy bezpowrotnie
w dal odpłyniesz.

Kiedy w żagiel wbiją szpony,
miła, sztormy zimne.

Gdy nieruchomy kapitan
czuwać będzie pilnie.

Kiedy telegraf bez drutu
bezradnie umilknie.

Gdy wzburzona toń zagarnie,
miła, maszty silne.

Gdy zostaniesz już syreną,
miła, w mórz głębinie.

Jaka radość!

Wiatr południowy przez step wieje,
zmieniając go w morze.

Jaka radość!
Już ukazuje się morze!

Jaka radość!
Już wkrótce żeglować mogę!

Jaka radość!
Wnet mój marynarski sen
- jaka radość! – ruszy w drogę!

* * *

Gdyby zmarł mój głos na ziemi,
znieście go nad morza fale
i zostawcie tuż nad nimi.

Znieście go nad morza pianę
i na wojennym okręcie
zamianujcie kapitanem.

Marynarskie odznaczenia
będzie miał mój głos nie lada:
serce, nad sercem kotwica,
nad kotwicą srebrna gwiazda,
nad gwiazdą świeży wiatr morski,
a nad wiatrem – płótno żagla.

w wersji oryginalnej pt. „***[Si mi voz muriera en tierra...]”
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska

z tomu „Marynarz na lądzie”, 1924

tłum. Irena Kuran-Bogucka



Obrazek
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 28.02.10 o godzinie 16:27
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Marynistyka

Federico García Lorca*

Nocny śpiew andaluzyjskich marynarzy


Od Kadyksu po Gibraltar
jaka dobra droga!
Znaczą ślad moje westchnienia
na morskich wodach.

Aj, dziewczyno, dziewczyno!
Wielkie statki, liczne statki do Malagi płyną!

Od Kadyksu po Sewillę
cytrynowe gaje:
każdy z nich mnie po westchnieniach
moich rozpoznaje.

Aj dziewczyno, dziewczyno!
Wielkie statki, liczne statki do Malagi płyną!

Od Sewilii po Karmonę
nie lśni nóż, śpi rzeka,
a wiatr ostrzem półksiężyca
zraniony, ucieka.

Aj, chłopcze, mój chłopcze śmiały!
Morskie fale, gniewne fale konia mi zabrały!

Zapomniałem o mej miłej
na słonych odmętach.
Nie szukajcie u mnie serca:
nic już nie pamięta.

Aj, chłopcze, mój chłopcze śmiały!
Morskie fale, gniewne fale konia mi zabrały!

Kadyksie, nie ruszaj się z miejsca,
bo cię morskie fale pochłoną.
Sewillo, powstań i strzeż się,
aby w rzece nie utonąć.

Aj, mój chłopcze!
Aj, dziewczyno!
Jaka dobra droga!
Ile statków stoi w porcie!
Wieje bryza chłodna.

tłum. Irena Kuran Bogucka

*notka o poecie, inne jego wiersze i linki w temacie
Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Marynistyka

Kazimierz Szemioth*

* * *


pamiętam ciebie wraz z kolorem morza
z morzem stanowisz jedność – równie zmienna
jak jego barwa równie falująca
gniewem radością niepokojem światłem
w tobie się oczy a w nim ryby jarzą
jego ni twoje nie odgadnę głębi

pamiętam ciebie wraz z kolorem morza
co się zmieniało tak przedziwnie łatwo
jak ty i ono chwytacie kolory
jak ryba chciwie nowy tlenu zapas
jak żagiel łowi wiatr podróżodajny

pamiętam ciebie wraz z kolorem morza
które mi śpiewa sen o przemijaniu
w milczeniu naszym topiąc wspólne smutki

z tomiku „Ona żąda berła”, 1975

*notka o autorze w temacie Pierzaści bracia mniejsi
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 21.04.10 o godzinie 15:03
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Marynistyka

Juan Ramón Jiménez*

Żeglarz


Jeszcze raz morze, morze
ze mną. (Czy to gwiazda rzuca
na huczące mroki
blaski srebra wiecznego?)

Wkraczam w ciemności
wolny (nie chcę gwiazdy)
piersią w bezkres czerni,
czerń wytycza mi drogę.

Mrok pozbawia mnie miejsca,
otacza wodą podskórną,
ciemne wybrzeża są
brzegami obecności.

Większy jestem niż morze,
głową uderzam w nicość,
ja jeden żyję w żałobie
samotności bez granic.

Świat cały, czerń czysta,
w tej wodzie, jaką jest ziemia,
ziemia jedna i woda jedna,
aby ktoś żył. Albo ktoś umierał.

tłum. Jan Winczakiewicz

*notka o poecie, inne jego wiersze i linki
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 02.05.10 o godzinie 14:52
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Marynistyka

Jadwiga Zgliszewska

PORA NA JEZIORA


Kiedy wreszcie nadchodzi już pora
na mazurskie wypłynąć jeziora,
chwytasz plecak, gitarę i mapę,
wyruszając pociągiem na gapę.

Tam pospiesznie namiot rozbijasz
i dopiero czujesz, że żyjesz.

Oczy mocno zdumione otwierasz:
rzeczywistość przerosła marzenia.
Wkoło błękit i wody przejrzyste,
falujące srebrzystym połyskiem.

Wiatr tu całkiem inaczej wieje
kołysankę słodkiej nadziei.

Na jezioro więc pędem wyrywasz,
chęć przygody cię gna niecierpliwa.
Czy to żagle, czy łódka i wiosła,
byle fala przed siebie cię niosła.

Na jej lekko zmarszczonej toni
pragniesz swoje marzenia gonić.

Mknie po tafli radosna fregata,
wiatr melodię wtóruje na wantach.
Pojękuje cichutko gdzieś reja
i maszt cały łagodnie się chwieje.

Choć na pokład woda się wlewa,
usta milczą, a dusza śpiewa...
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Marynistyka

Jadwiga Zgliszewska

NIE PŁACZCIE, DZIEWCZYNY


Kiedy statek od lądu odbija,
na wybrzeżu zostają dziewczyny,
wymachując chustami bez końca
na pożegnań czas i na rozłąkę.

Nie płaczcie, dziewczyny, nie płaczcie,
bo łzy są tak słone jak morze.
Do domu spokojnie wracajcie,
modlitwy swe szepcąc po drodze
za swoich odważnych chłopaków,
aby szczęścia im nie zabrakło.

Kiedy statek na wodach szerokich
się kołysze i w deszczu, i w mroku –
trud żeglarze składają codzienny
w nieustannej powrotu nadziei.

Przestańcie już płakać, dziewczyny.
Choć przykry tęsknoty tej bezmiar,
to jednak mijają godziny,
powoli odlicza je zegar.
Żeglarze przypłyną niebawem,
pędzeni rozchwianym korabem.

Kiedy statek do portu się zbliża
i rysuje leciutko horyzont –
już od rana dziewczyny czekają,
swoją wdzięczność mieszając ze łzami.

Dziewczyny, łzy czas już ocierać,
chłopakom swym padać w ramiona.
To pora, by cieszyć się wreszcie
i leczyć rozłąką zranione
dwa serca. Wrócili pomyślnie
radośni żeglarze – jak zwykle.
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Marynistyka

Jadwiga Zgliszewska

JAK ODYSEUSZE


Mitycznych żeglarzy śladem nam wyruszyć
przyszło na tułaczkę, jak Odyseuszom.
Zdążamy jak dawne załogi, wabieni
zwodnym, lecz kuszącym, śpiewaniem syrenim.

Niestraszne nam jednak mgły, sztormy i deszcze.
Żeglarzom do szczęścia potrzeba wszak jeszcze
coś więcej niż tylko cieplutkiej wygody.
ich serca spragnione wolności na wodach.

Przebrniemy mielizny, ominiemy rafy,
zdając się zupełnie na pomyślne wiatry.
Przez mgły się przedrzemy, pokonamy sztormy;
nasz statek do portu dopłynie spokojnie.

Złe losu kaprysy też tu nie dosięgną,
bo Neptun obroni nas swoją potęgą.
Duch morza tułaczkę zakończyć pozwoli,
łaskawie kierując wskazówkę busoli.

Na lądzie powita stęskniona i wierna,
radością i gwarem wesoła tawerna.
Penelop też pełno tu oczekujących
na swoich żeglarzy przez długie miesiące.
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Marynistyka

Jadwiga Zgliszewska

NOC NA MORZU


Wczoraj miałem nocną wachtę,
coś zatrzęsło nagle jachtem.
Raptem chmury nadciągnęły,
niebezpiecznie żagle zgięły.
Gwiżdże wiatr, trzeszczą burty,
fale prą upiornym nurtem.
Stoję sztywno, w słup zmieniony,
Neptunowi śląc pokłony.

Wiatr szaleje niby szatan
i z pokładu wszystko zmiata.
Jęczą liny przez zerwaniem,
budzę wreszcie kapitana.
On na Beauforta skalę
nawet spojrzeć nie pozwala!
Palcem groźnie kiwa jeszcze,
aż przechodzą po mnie dreszcze.

Rzecze: sztorm to, czy huragan -
a żeglarska gdzie odwaga?
Zaraz mi załogę budzić
i nie szczędząc swego trudu
- do pomp, bracia! I tak społem
postawimy dzielnie czoła.
Piekielnemu żywiołowi
wnet skutecznie damy odwet.

Z trudem wielkim chłopcy wstają,
oczy ledwie przecierając.
Nie żałując ramion mocnych,
walczą z tym żywiołem nocnym.
Do pomp raźno dobiegają,
pokład z wody opróżniają.
Cichnie sztorm. I koniec strachu.
Schodzę wreszcie z nocnej wachty...
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Marynistyka

Jadwiga Zgliszewska

PECHOWY REJS


I.
Wyruszyliśmy w podróż dookoła świata,
nie pojmując, że potrwać może trochę dłużej,
niż by liznąć przygody, łyknąć nieco wiatru
i na ląd powrócić.

Huragany złośliwe łupinę zaniosły
na nieznane wybrzeża. Maszty połamały,
potargały nam żagle i na ziemi obcej
osiąść nakazały.

ref.
Ale co tam sztormy, co tam huragany,
naprawimy szybko maszty połamane.
Do roboty, chłopcy, żwawo!
Mamy przecież niezłą wprawę.
Żagle pozszywamy, mocniej naciągniemy -
dalej popłyniemy.

II.
I płynęliśmy dalej, smakiem przygód gnani,
pilnie bacząc na żagle, wypatrując portu.
Aż dostrzegliśmy ziemię, porosłą lasami.
Dotknęliśmy lądu.

Patrzymy - przy ognisku siedzi w krąg starszyzna
i wielki kawał mięsa na rożnie opieka.
Już i ślina nam cieknie, ale - co u licha?
To smażą... człowieka!!!

ref.
Na statek pędzimy - kto pierwszy, ten lepszy.
Łatwo gadać: co tam jacyś ludożercy!
Gdy się czai jatka taka,
lepiej zaraz dać drapaka.
Umknęliśmy cudem groźnym kanibalom
i płyniemy dalej.

III.
Ruszyliśmy na morze szerokie ochoczo,
lecz nie przyszło nam długo czekać na zasadzkę.
Przemierzając mil parę, wpłynęliśmy oto
na statek piracki.

Kufry złotem nabite, obciążony pokład,
a kiwają się na nim same krzywe gęby.
I nie wiemy, co robić: uciekać, czy zostać?
Bo złoto nas nęci!

ref:
Lecz co to? Do desek ogromnym łańcuchem
galerników ciała boleśnie przykute.
Bez namysłu, przerażeni,
uciekamy jak szaleni!
O rejsie-dreszczowcu nie mówiąc nikomu,
wracamy do domu...
Jadwiga Z.

Jadwiga Z. Bardzo długoletni
dyrektor
przedszkola,
nauczyciel dyplom...

Temat: Marynistyka

Jadwiga Zgliszewska

KAPITANIE, CZAS PŁYNĄĆ!


Kapitanie, czas już skrzyknąć załogę.
Morze wzywa - łagodne i ciche.
Wypłyniemy przed słońca wschodem
na odmęty we mgłach spowite.

__________Czas płynąć, czas płynąć, kapitanie!
__________Stawimy się wiernie na twoje wezwanie.
__________Załoga gotowa do startu -
__________Kapitanie, czas płynąć. Cała naprzód!

Kapitanie, trzeba żagle rozwijać,
pora rejsu przyciąga jak magnes.
Jakaś ziemia obca, niczyja,
obietnicą skarbów nas wabi.

__________Czas płynąć, czas płynąć, kapitanie!
__________Stawimy się wiernie na twoje wezwanie.
__________Załoga gotowa do startu -
__________Kapitanie, czas płynąć. Cała naprzód!

Kapitanie, pora ruszać na morze,
nieodbyte przygody przed nami.
Gdy poranne bledną już zorze -
dobry znak. Ahoj! Wypływamy!

__________Czas płynąć, czas płynąć, kapitanie!
__________Stawimy się wiernie na twoje wezwanie.
__________Załoga gotowa do startu -
__________Kapitanie, czas płynąć. Cała naprzód!

Kapitanie, czas więc cumy odwiązać.
U bram portu pożegna nas keja,
śląc życzenia pomyślnych prądów
i powrotu darząc nadzieją.

__________Czas płynąć, czas płynąć, kapitanie!
__________Stawimy się wiernie na twoje wezwanie.
__________Załoga gotowa do startu -
__________Kapitanie, czas płynąć. Cała naprzód!Jadwiga Z. edytował(a) ten post dnia 05.08.10 o godzinie 07:00
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Marynistyka

Knuts Skujenieks

W trybie zasłyszanym


Mówią że gdzieś jest morze
i na morzu tym pływają statki
tak jest przyjęte

Śledzie węgorze i dorsze
morskie gwiazdy i anemony
podobno
też tam są

I jeszcze dodaje się że morze
jest niewyobrażalnie słone
i to również
jest wielce prawdopodobne

Mówi się
że człowiek na morzu
czuje się wolny

Czy to możliwe?

Pokażcie mi
tego człowieka
i to morze

tłum. Justyna Spychalska

z tomu "Innego mostu nie będzie",
Wydawnictwo Anagram, 2009


notka o autorze w temacie Przemoc w majestacie prawaMichał M. edytował(a) ten post dnia 27.08.10 o godzinie 17:04
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Marynistyka

Adam Zagajewski

Morze


Połyskujące wśród skał, granatowe w południe,
groźne, gdy przyzywa je zachodni wiatr,
ale wieczorem ciche, skłonne do pojednania.

Niestrudzone w małych zatokach, posiadające
niezliczone zastępy krabów, kroczących kokiem
jak wilgotni weterani wojen punickich.

O północy z portu wypływają kutry: silne światło
pojedynczego reflektora rozdziela mrok,
dygocą silniki.

Na plaży w pobliżu Cefalu, na Sycylii, widzieliśmy
niezliczone ilości śmieci, skrzynki, prezerwatywy,
kartony po mleku i deskę z wyblakłym napisem „Antonio”.

Zakochane w ziemi, wieczne dążące do brzegu,
połyskujące fala za falą - i każda umiera
z wycieńczenia, tak jak grecki posłaniec.

O zmierzchu przypomina o sobie tylko szelestem,
grubym szeptem kamyków wyrzucanych na żwir
(słychać je nawet na placyku, wewnątrz rybackiej wioski).

Morze Śródziemne, w którym pływali bogowie
i chłodny Bałtyk, do którego wchodziłem
trzęsąc się z zimna, dwunastoletni, chudy węgorz.

Zakochane w ziemi, wchodzące do miast, w Sztokholmie
i Wenecji, słuchające rozmów i śmiechu turystów
i potem wracające do swego ciemnego, nieruchomego sedna.

Twój Atlantyk, zajęty wznoszeniem białych wydm
i nieśmiały Pacyfik, chowający się w głębinach.

Mewy o lekkich skrzydłach.
Ostatnie żaglowce, na których wydyma się
białe ukrzyżowane płótno.

Na wąskich czółnach płyną uważni myśliwi
i w największej ciszy podnosi się słońce.

Szary Bałtyk,
Ocean Lodowaty, niemy,
Morze Jońskie, początek i koniec świata.

z tomu "Anteny", 2005
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Marynistyka

Julia Hartwig

Powrót ku morzu


Barwo przestrzeni zmienności
która pożyczasz sobie kolor od tysiąca oczu zatopionych na twoim dnie
Kiedy siecze cię wiatr i deszcz jak dzisiaj
torturowane mówisz więcej choć nigdy nie odsłonisz swojej tajemnicy
Twój szum zagarnia mnie i chociaż bronię się wedle prawa żywych
wiem że kiedyś będę z tobą połączona
Myśl o tym jest niejasna a kiedy jasna - połączona z grozą
Mimo to winna ci jestem wdzięczność kiedy mnie do tej myśli nakłaniasz
Gdy wody twoje burzą się i bijąc w górę próbują zakryć niebo
a gniewny twój szum daje złudzenie odpowiedzi
łatwiej mi mówić do ciebie
Biegną do brzegu fale szybkie jak strwożone dzieci
biegną zdyszane jakby chciały paść nam w ramiona
ale cofają się zaraz niwecząc nasze oczekiwania
O tak nasze dzieci są dla nas surowe i pamiętają nam zbyt wiele
Jak samotny jest chłód i deszcz i ty morze
kiedy pożerać cię zaczyna ciemność
a dla nas gdy noc nadchodzi
nie ma już pojednania

_
Wróżenie z morskich fusów

Kiedy zatoka morska cichnie, wydaje się jakby cały świat się uspokajał.
Przezroczysta woda ukazuje czyste konstelacje kamyków odpoczywających na dnie.
I budzi się absurdalna nadzieja, że wszystko, co na świecie rozrzucone
bezładnie, ułoży się w naturalnym porządku.Michał M. edytował(a) ten post dnia 07.12.10 o godzinie 22:43
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Marynistyka

Miguel de Unamuno

Patrzyła na morze krowa


Patrzyła na morze krowa
i na krowę morze też;
gdy głowę fala chowa, toń się śmieje,
lecz krowa ni się spodzieje.
Bo jest pod śmiechem krowa - i pod łkaniem,
znaczy, na górnej półce chowa się bezmiaru,
gdzie załamuje się w pianie załamanie,
a w ciszy milkną echa gwaru...
Kaczki nad falami morza szybujące
patrzą na morze, nie w nieba wnętrzności;
stadem lecą w słońce - otuchy im trzeba
w drodze ku wybrzeżu, co zawsze ugości.
To ryby widzieć morza nie są w stanie,
więc podpływają do fal,
żeby popatrzeć na niebo
i zyskują patrząc w dal
wiarę w pływanie, bo to ich latanie.
Nie, mi się nie śni, że żyję,
to życie śni sobie o mnie;
gdy w niepamięci sen mnie zaszyje,
że żyłem, przyjdzie mi też zapomnieć.
Patrzyła na morze krowa;
krowa nim była, stawała się nim,
a morze to była kolejna krowa...
Nie pływa krowa ni lata,
Oddycha niebem, patrzy na morze
i stąpa po ugorze...
Morze nie pływa i niebo nie lata;
na ziemi opiera się morze
na ziemi morze i niebo
i to lot świata.

tłum. Zuzanna Jakubowska

wersja oryginalna pt. „Miraba a la mar la vaca”
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 11.01.11 o godzinie 09:32
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Marynistyka

Jean-Michel Maulpoix*

[Horyzont z łupków i żużlu]


Horyzont z łupków i żużlu
Bezmiar nagle się kurczy
Grymas morza wzdętego od starych mebli,
Czaszek, dryfujących ciał, zetlałej pościeli.
Oto co zostało z Genezis i z poronionych knowań bogów.

Niebo w swoim skafandrze śpi jak zwierzę.
Pełne morze wypuszcza sforę psów
Śmierć biega na spotkania, życie jest złudzeniem
optycznym.

wersja oryginalna pt. „[Horizon d’ardoise et de crassier]”
w temacie W języku Baudelaire'a


[Dziewięć dni na morzu, zupełnie jak w kościele]

Dziewięć dni na morzu, zupełnie jak w kościele.

Sam na sam z bogami, z ich nieobecnością. Ich niewidzialne dłonie opierają się na moich ramionach. Sam jeden wobec błękitu. Zanurzony w niedzieli morza. Upojony przestrzenią jak pijak. Zachłystując się trwogą i ufnością. Pragnący wciąż dodawać niebo do nieba, słoną wodę do morza. Płaczący, obmywany przez otchłanie. Szczęśliwy, bo wyzbyty siebie.

Na pełnym morzu lubię zapalić sobie papierosa. To taki mikroskopijny, czerwony punkt na tle błękitu. Żarzy się, skwierczy, ogrzewa. Znaczy po prostu, że istnieję. Jestem ziarnkiem, bryłką człowieczą, cząsteczką duszy we łzach, gotową uklęknąć albo zniknąć.

wersja oryginalna pt. „[Neuf jours sur la mer comme dans une église]”
w temacie W języku Baudelaire'a


z tomu „Une histoire de bleu”, 1992

Morze w Essaouira

Pośród bezmiaru pól ten przedziwny, zawoalowany horror.
Maroko to kraj pozbawiony obrazów. Karbowana kraina z terakoty. W domach bardzo mało okien. Za to drzwi obite gwoździami, zakratowane. Wszystko tam przypomina fortecę, intymność skryła się głęboko. Niewiele do oglądania, wszystko do odgadnięcia: fasady domów są zwrócone do wewnątrz.

Ale tam, na wybrzeżu, pomrukują chrapliwie fabryki morza.
Ich blaszane powierzchnie, w szaro-zielonkawych odcieniach. Ich sine srebro. I krwawe wybroczyny. Skomplikowana i bezproduktywna maszyneria morskiej piany.
Morze, to olbrzymie legowisko, podpełza ze wszystkich stron: nie uda mu się przybrać postawy pionowej. Tak długo już marzy, by się trzymać prosto, lecz błękit nieba ciągle je przytłacza!

Nieustannie przybijają fale do brzegu, z takim samym uporem jak zapis na kartce papieru, co także podrywa się do lotu na leżąco, żywiąc się odległościami, które się nie poddają. Zapis, zmierzający do zakończenia, ale wciąż na nowo rozpoczynany, na stronicy, podobnej do wody, ujętej w brzegi, gdzie tkanina rozdziera na sobie błękit, a ścieg zdań ją obrębia.

Na ziemi i na niebie, przelatując z jednego kraju do drugiego, wciąż od nowa zabieram się do pisania, wyruszam w podróż i wracam, burzę i odbudowuję, zdzieram zelówki na peronach, patrzę przez kraty, dobijam się do zamkniętych drzwi, liżę stopy warownych fortec, staram się dowiedzieć o tym czegoś więcej, nadstawiam ucha na szum odległości, ale dociera do mnie tylko przybój zdań. Podróże, podobnie jak słowa, nie potrafią wydrzeć milczeniu jego tajemnic.

Przejaśnienia i wydychanie dymu z papierosa; takie są rytmy morza.

z tomu „Chutes de pluie fine”, 2002

wszystkie wiersze w tłumaczeniu Krystyny Rodowskiej

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki do polskich przekładów
w temacie W języku Baudelaire'a
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 18.04.11 o godzinie 10:18
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Marynistyka

Renate Schoof*

Nad morzem


Poza marginesem czasu
opadają jasne obrazy
na rozgrzany od słońca piach

Fale rozmywają w błękicie
Z opierzonym sercem
igra wiatr

Ciągle jeszcze
horyzontowi marzy się
drugi koniec świata

z tomu „Verrückte Wolke”, 2001

tłum. Grzegorz Kowal

*notka o autorce, inne jej wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie A może w języku Goethego?

Następna dyskusja:

Marynistyka.org - wielka pr...




Wyślij zaproszenie do